Spis
14 lipca 1943 r. 16 lipca 1943 r.

15 lipca 1943 r.

Jezus mówi: "Oto jestem, aby was wszystkich uzdrowić. Ale, biedna Maryjo, pewne rany są konieczne i są częścią pracy, którą dusza musi przejść, aby uformować się w formę, którą Boski Stwórca chce jej nadać. Już nieoszlifowany blok marmuru mówi do siebie: "Wydaje mi się, że wystarczy być młotkiem, dłutem, dłutem. Jestem wystarczająco piękny i daję rzeźbiarzowi pomysł". Ale rzeźbiarz nie widzi tego w ten sposób i wali młotkiem i dłutem, aż dzieło będzie doskonałe. Tak samo Ja postępuję z duszami; a im więcej specjalnych projektów mam na duszę, tym więcej nad nią pracuję. Posłuchaj więc. Przez kilka miesięcy byłeś zanurzony w pokoju i mistycznej radości. Ale nie wolno ci zapominać, że wielu nie jest i że jesteś tam wyłącznie dzięki mojej łasce. Wczorajsza burza służyła właśnie temu, by przypomnieć ci o tych dwóch rzeczach. Pierwszą jest to, że jesteś biednym, biednym stworzeniem pełnym niedociągnięć i bardzo potrzebujesz pomocy od wszystkich, abyś nie zawiódł, szczególnie potrzebujesz dobroci twojego Jezusa. Jeśli On cię na chwilę położy, jesteś jak kilkumiesięczne dziecko: natychmiast upadasz, brudzisz się i ranisz. Po drugie, dusza ofiary jest w ciągłej służbie swoim braciom. Spójrz, Maryjo, jak wielu, jak wielu jest doprowadzonych do spustoszenia i rozpaczy przez zespół okoliczności. Życie i życie to przede wszystkim tak wiele pułapek, które chwytają biedne stworzenia i prowadzą je do zwątpienia w siebie, innych i Boga. Nie każdy, o Maryjo, ma Mnie tak, jak Ty Mnie masz. A jeśli Ty, mając Mnie, cierpisz w ten sposób z powodu innych, pomyśl, co muszą cierpieć inni, którzy nie mają Mojej piersi, nad którą mogliby płakać. Zawsze Mnie miałaś, nawet wtedy, gdy myślałaś, że jesteś sama i nie przychodziłaś do Mnie. Nie chciałeś przyjść, ale Ja przyszedłem. Moja niewidzialna bliskość wystarczyła, aby wprowadzić pokój w burze twojego serca. Względny pokój, ponieważ wtedy Mi nie pomogłeś. Ale to zawsze wystarczało, by zapobiec rozbiciu twojego statku. Ale inni! Inni, którzy są Moimi wrogami, inni, których wiara stała się tak letnia, że przestała być wiarą! Oni, w czasie burzy, nie mają Mistrza. Gdybyście zwracali na mnie uwagę, kiedy do was mówię! Mówiłem wam w tych dniach[147] o tym, jak powinniście traktować waszą matkę i o konieczności, dla ofiar, picia w moim miejscu żółci i octu. Bądź więc spokojny. Wypiłeś to, prawdę mówiąc, niezbyt szczęśliwie. Ale wypiłeś. Nie bez celu. Ofiaruj swój ból, swoje przygnębienie, że nie było lepiej. Ofiaruj to wszystko za braci. I nie wątp we Mnie. Twój Mistrz rozumie najlepiej ze wszystkich. Gdybyś żywił do Mnie urazę lub gniewał się na Mnie, zraniłbyś Mnie. Ale twoje upokorzenie wobec matki i schronienie się we Mnie po pomoc zniwelowały nierównowagę twojego panowania. Jesteś dzieckiem, które odegrało swoją rolę. Dzieciom się wybacza, zwłaszcza gdy są chore i gdy żałują, że były niegrzeczne. I Jezus ci wybacza. Zobaczysz, że Ojciec, który mówi w moim Imieniu i z mojego natchnienia, mówi to samo do ciebie. Chcesz to udowodnić? Daj mu ten zeszyt przed spowiedzią i idź do spowiedzi. Zobaczysz. Bądź dobra i ufna. Kochaj Mnie i cierp. Pomyśl, że tylko Ja cię kocham tak, jak potrzebujesz być kochany, że tylko Ja cię doskonale rozumiem, że tylko Ja mogę cię prawdziwie pocieszyć. Cierp... W tych dniach istnieje nieskończona potrzeba: dla wszystkich, a szczególnie dla was, Włochów. Powiedziałem ci[148], abyś była cysterną miłosierdzia, aby dać wszystkim słodkie wody miłości. Ale mówię wam, że musicie, poprzez najbardziej bolesną operację, oczyścić także gorzkie wody nienawiści, aby ugasić pragnienie naszych braci, którzy umierają z tak wielu pragnień. Potrzeby rosną, cysterna musi rosnąć. A ponieważ byłoby świętokradztwem i głupotą łączyć miłość z nienawiścią, i zepsuć słodycz wody miłości goryczą wody nienawiści, kosztem swojego smutku musisz ustawić się jako nadprzyrodzony filtr: wchłaniasz całą gorycz, pozwalasz, aby oczyszczona woda wsiąkała, aby rosła w cysternie miłosierdzia. Ten, kto podał szklankę wody w Moje Imię, będzie błogosławiony[149]. Ale ten, kto wyciska tę szklankę ze swego serca, co będzie miał? Pomyśl o tym i powstań". Wczoraj naprawdę pozwoliłem, by to, co ludzkie, wzięło nade mną górę. Nie usprawiedliwiam się ani bólem, który był tak spazmatyczny, że sprawił, że z tęsknotą myślałem o morfinie, ani zmartwieniami tych dni, ani brakiem roztropności i miłosierdzia innych. Nie powołuję się na nic w mojej obronie. Mówię, że pozwoliłem człowiekowi mnie przytłoczyć i Przelałem się. Potem... kiedy wciąż się przelewałem, przywiązałem się do mojego Jezusa, ponieważ czułem szaleństwo w mojej czaszce i pokusę w moim sercu. Drugi akt opamiętania, po przywołaniu Jezusa, to przeproszenie mamy. Trzeci akt - ogromny strach przed tym, że uchyliłem się od słowa Jezusa. Ostatniej nocy dokonałem więcej aktów skruchy niż przez cały rok. Nie mogę bowiem myśleć, że zasmuciłam Jezusa. To Jego przepraszam! Ale wydawało mi się, że Jezus uśmiecha się do mnie i przebacza mi. Strach trwał we mnie aż do ósmej rano, kiedy Dobry przemówił do mnie Swoim drogim Głosem, który jest prawdziwym balsamem dla mojego strapionego serca. Teraz pragnę usłyszeć, co do mnie mówi, aby mieć nowy dowód, że to, co słyszę, pochodzi od Jezusa.


[147] w tych dniach, 10 i 13 lipca.

[148] Powiedziałem ci 21 czerwca.

[149] zostanie pobłogosławiony, jak już wspomniano 8 lipca.