Spis
10 kwietnia 1947 r. 21-24 kwietnia 1947

18 kwietnia 1947 r.

Kiedy czekam, aż Ojciec przyniesie mi Komunię Świętą, myślę o tym. Myślę o bardzo prostej formie, jaką przyjął Jezus, aby się ofiarować: kawałek chleba, który za pomocą kilku słów zamienia się w Ciało Chrystusa. I myślę o tym, co bym czuł, gdybym był księdzem, zastępując Jezusa, aby wypowiedzieć te słowa i zamienić chleb w boskie Ciało. Wezwać Boga, wcielonego Boga, z Nieba, sprowadzić Go tam z Ciałem, Krwią, Duszą i Boskością, nie raz na jakiś czas, ale każdego dnia... i dotknąć Go, tego pokornego Jezusa Eucharystycznego, który oddaje się w ręce Kapłana, tak jak oddał się w ręce Józefa i Maryi, gdy był noworodkiem. Moje serce pękłoby z miłości! A moje ciało, moje myśli, mój duch chciałyby być bardziej światowe niż kwitnąca lilia, abym nie mógł niegodnie dotknąć Pana. I myślę o tym, że raczył spocząć na języku, w ustach, nie zawsze czystych i pachnących, aby zstąpić do żołądka, który czasami wciąż jest zaśmiecony źle strawionym pokarmem. Wiele razy widziałem Jezusa kładącego rękę na trędowatych i strasznych ranach. I to już było dużo. Ale tutaj nie odpoczywa ani przez chwilę: tutaj schodzi, miesza się z naszymi płodami i regurgitacjami. Zapadam się w otchłań pokory przed pokorą Jezusa Boga, w otchłań wdzięcznej miłości przed hojną miłością Jezusa-Eucharystii. Potem myśl i pytanie do mojego obecnego Pana: "Gdyby człowiek nie zgrzeszył i pozostał [niewinny], on i wszyscy jego potomkowie przez dziedziczenie winy, czy kiedykolwiek istniałaby Eucharystia, a nawet Komunia między Bogiem a człowiekiem, tak intymna i prawdziwa, jak my, grzesznicy?" Jezus odpowiada mi z miłością: "Wręcz przeciwnie! Nie byłaby to szczególna komunia Słowa Wcielonego z Jego wiernymi, ale całkowita komunia z Trójcą Świętą. Albowiem Ja, zstępując jako Hostia do was, niosę ze Sobą potrójną i nierozdzielną Miłość, ale przeze Mnie szczególnie was karmię. Powiedziałem1: "Oto Ciało moje. Oto Krew moja", a Kościół mówi: "Oto Ciało Pana naszego Jezusa Chrystusa. Zachowaj cię na życie wieczne. Gdybyście jednak pozostali niewinni, bez potrzeby spożywania kawałków chleba mielibyście Komunię z Bogiem. Istotą jest to, że wasze człowieczeństwo stało się przytłaczające po grzechu Adama. Wcześniej królowała duchowość. A duchowość nie potrzebuje materialnej substancji, aby zrozumieć, że masz i posiadasz obiekt. W naszym przypadku: Boga. Człowiek, który pozostał niewinny, już sprawiedliwy dzięki darmowemu darowi Boga, ewoluowałby2 coraz bardziej w kierunku doskonałości, ponieważ wszelka świętość, z wyjątkiem boskiej świętości, jest podatna na doskonałość. Wysoka jest drabina, która prowadzi od względnej doskonałości niezbędnej do posiadania pewnego dnia Królestwa Niebieskiego, do doskonałości niższej tylko od samego Boga. Musisz rozważyć, moja duszo, wielką różnicę w doskonałości, która jest tym, co dusza osiąga po oczyszczeniu się przez lata lub wieki w czyśćcu z niedoskonałości, których nie wyeliminowano w dniu ziemskim, od tego, co dusza osiąga w czasie śmiertelnym, czasami bardzo krótkim, nie przez działanie za pośrednictwem medium stworzonego przez Boga, takiego jak czyściec - żałosne laboratorium, w którym niedoskonałe dusze stają się tym, czym muszą być mieszkańcy niebiańskiego miasta, gdzie nic nieczystego i brzydkiego nie może wejść - ale przez heroiczną samowolę. Nawet niewinni ludzie byliby w stanie własną wolą dążyć do najwyższej doskonałości. Rasa ludzka ewoluowałaby w kierunku coraz większej duchowości. Tutaj więc, z błogości poznania i kochania Boga, mając znajomy Ojcowski kontakt ze Swoimi ukochanymi dziećmi - jak świadczą te punkty: "I rzekł Bóg do mężczyzny i do niewiasty..." (Księga Rodzaju rozdz. I, w. 28-30) oraz: "Pan ukształtowawszy wszystkie zwierzęta... zaprowadził je do Adama..." (Księga Rodzaju rozdz. II, w. 30). (Rdz rozdz. II, w. 19), i znowu: "A z żebra wziętego od Adama Pan Bóg ukształtował niewiastę i zaprowadził ją do Adama", i wreszcie w rozdziale III głos Pana przechadzającego się po raju w chłodzie wieczoru i wzywającego Adama oraz prowadzącego z nim i niewiastą ostatnią rozmowę, która zakończyła się potępieniem - przeszedłby w posiadanie Boga. Ponieważ Bóg zawsze daje stokroć za jednego stworzeniu, które Go kocha. I w tym przypadku dałby siebie w posiadanie, Duch Miłości łączący się z duchową miłością stworzenia, które stało się doskonałe. I to byłaby Komunia Niewinnych, z duchem tak wyostrzonym, by czuć Boga, by wierzyć, że otrzymują Boga nie przez pomoc wiary i substancji, ale przez dokładne postrzeganie Boga przychodzącego ze wszystkimi Jego darami dla nowego objęcia kochającego syna. Ire i redire3 Miłości do człowieka. Jak boski strumień boskiego Oceanu na brzegu, wzywający go i wyciągający rękę w kierunku boskiego Oceanu, aby zostać przez niego pocałowanym i przykrytym. Nieustanny pocałunek, coraz większe zazielenianie się ducha już dziewiczego, który stawałby się coraz bardziej dziewiczy, biel, która nie jest już kolorem, ale ogniem, ta sama żarząca się i dziewicza biel Maryi Niepokalanej, Zwierciadła Boga, który świeci w Niej i jest doskonale odbijany poza Nią. Oto twoja Komunia, gdybyś pozostał czysty tak, jak stworzył cię Przedwieczny. Bóg w tobie Jeden i Trójjedyny. Ty w Nim. W twoim Duchu-Królu, Duchu-Królu. Różnica tak odczuwalna obecnie między miejscem twojego istnienia a miejscem wiecznym, zredukowana do bardzo małej przepony, którą żywszy puls miłości sprowadziłby, powodując, że stworzenie z ziemskiego raju, w którym komunikowałoby się z Bogiem w duchowej miłości, znalazłoby się, bez wysiłku i bólu, w niebiańskim raju, gdzie pozostałoby w Bogu i z podwójną mocą radości i miłości. Wy, którzy wiecie, czym jest Miłość, która przychodzi, aby komunikować się ze swoimi trójjedynymi ogniami, możecie wyczuć, choć niejasno, wieczną ekstazę, pełnię życia, bezpieczeństwo, mądrość, pokój, które niewinny człowiek miałby jako stałych towarzyszy wieczystej Komunii Boga z człowiekiem. Już nie: "Oto Ciało moje i Krew moja". Ale: "Oto jesteśmy, o Synu! Przyjmij nas i miej w sobie Ojca, Syna i Ducha Świętego, aby być doskonałym w zjednoczeniu z Nami". Och! Twoje zjednoczenie z Nami! Twoje zjednoczenie z Nami! Moje gorące pragnienie, które towarzyszyło mojej żarliwej modlitwie4 w wielkanocny wieczór! Moja chwała Tobie, że możesz być jedno z Nami! Maryjo, wiesz wiele o Miłości, ale wciąż nic o jej ogromie. Żadne śmiertelne stworzenie nie może jej poznać. Ale przyjdziesz tam, gdzie Ja jestem i poznasz. Będziesz wiedziała, do jakich mocy darów Bóg chciał sięgnąć, aby nagrodzić wierne dzieci. To są tajemnice, które Niebo odsłoni. Bądź w pokoju".


[Daty 19 i 20 kwietnia 1947 r. to rozdziały 633 i 634 EVANGELO].


1 Powiedziałem, w Mateusza 26:26-28; Marka 14:22-24; Łukasza 22:19-20. Poniższa formuła jest tą, którą w czasach pisarza kapłan wymawiał (po łacinie) podczas udzielania Komunii wiernym.

2 would have, zamiast would have, jest naszą poprawką.

3 Un ire e redire tj. wyjazd i powrót

4 modlitwa, opisana w Ewangelii Jana 17.