O. Pennoni właśnie przyszedł i wyszedł. Jezus, po moich szczególnych refleksjach na ten temat, mówi do mnie z pięknym uśmiechem: "Czy widzisz, że mam rację? Moja Maryjo, dusze są bardziej potargane i pełne elementów przeciwstawnych niż motek, który wpadł w łapy szczeniaka, który go brudzi i rozrywa. Trzeba usunąć, z cierpliwością i miłosierdziem, wszystkie gruzy zebrane z ziemi, a następnie wszystkie bezużyteczne i postrzępione kawałki przędzy, aby ją rozplątać i wykorzystać. Część jest stracona. Ale zawsze niewiele. Natomiast gdyby ktoś powiedział: "Och! To za dużo pracy!" i wyrzucił to, wszystko byłoby stracone. Wiem, że dla niektórych postaci inne postacie wywołują szok i otarcie. Ale co z dobroczynnością? A tego elementu, którego nazwę wymieniłem, nie pamiętasz? Pomyśl, pomyśl, pomyśl, że to on, jakby przez nagłe złudzenia lub chwilowy hipnotyzm, prowadzi ludzi do czynów, które są bólem dla innych ludzi. Widzisz go. To chłopiec. Proszę cię, abyś zanurzył go, aż do zatopienia go, w świecie, który jest mój, aby mógł się w nim zanurzyć i wyłonić z niego nowego człowieka, nowego człowieka i kapłana, tak jak chcę moich kapłanów. Idź w pokoju. Błogosławię cię".