Spis
23 kwietnia 1944 r. 25 kwietnia 1944 r.

24 kwietnia 1944 r.

Bunt mnie cofa. Powinienem powiedzieć: Bunt, ponieważ to Szatan uderza we mnie gniewem, aby oderwać mnie od Boga i doprowadzić mnie najpierw do duchowego szaleństwa, a potem do fizycznego. Wychodzę z domu o 15.30 262 i mój śmiertelnie zraniony duch tam pozostaje. Maryja, rzeczniczka, już nie istnieje. Boże narzędzie zostało złamane przez Bożą nieubłagalność. Nikt nie może tego zrozumieć. Nikt. I wszyscy wypowiadają pragmatyczne słowa, wszyscy popierają bezsensowne tezy, które są "kontr-tezami", ponieważ fakty z ich brutalną rzeczywistością anulują je i sprawiają, że ich nierzeczywistość świeci jaśniej niż kiedykolwiek. Nawet w mojej strasznej godzinie, pośród całkowitego cierpienia, które tylko Bóg [zna] - jeśli Bóg nadal troszczy się o robaka, którego zmiażdżył, o biednego robaka, który myślał, że jego przeznaczeniem jest stać się motylem z powodu miłości, która go karmiła [prowadząc go] do Miłości, a który zamiast tego został odrzucony z obrzydzeniem przez Miłość - wciąż wypowiadam modlitwę o pokój, o Paolę i naginam Boga, aby zmiłował się nade mną. Nic.


Już 29 lipca 1943 r. niektórzy z krewnych Belfanti, którzy zostali wysiedleni z Reggio Calabria, przebywali w Viareggio, najpierw w domu Valtorty, a następnie w pobliskim pensjonacie. Byli to Giuseppe, kuzyn matki pisarza, jej córka Paola i Anna, znana jako Titina, druga żona Giuseppe i macocha Paoli. Pewnego wieczoru jesienią 1943 roku dołączył do nich młody Luigi, znany jako Gigi, syn Giuseppe i brat Paoli, który uciekł Niemcom i szukał bezpiecznego schronienia. Wtedy po raz pierwszy pomyśleli o S. Andrea di Còmpito (wiosce w gminie Capànnori w prowincji Lucca), gdzie Marta Diciotti miała znajomych i gdzie młody Gigi natychmiast się przeniósł, aby pozostać do marca 1944 r., Kiedy natknął się na prowizoryczny pojazd, który zabrał go do Rzymu, pierwszego przystanku w drodze powrotnej do Reggio Calabria.


10 kwietnia 1944 r. przyjaciel przyszedł do domu Valtorty, aby poufnie poinformować ich, że zostanie zarządzona obowiązkowa ewakuacja mieszkańców Viareggio, która ma zostać przeprowadzona do końca miesiąca. Kiedy po kilku dniach wiadomość została oficjalnie potwierdzona, Maria Valtorta i Marta Diciotti, wraz z trzema członkami rodziny Belfanti, zamierzali już zorganizować przeniesienie do S. Andrea di Còmpito, uważanego za odpowiednie miejsce dla poprzedniego doświadczenia. Camaiore, lokalizacja, którą wolałaby Maria, została odrzucona.


W dniu 24 kwietnia 1944 r., około godziny 15.30, Maria wyjechała starą wynajętą "Balillą", ponieważ nie chciała ryzykować wezwania karetki do niemieckiego dowództwa. Chora kobieta została umieszczona na tylnym siedzeniu samochodu najlepiej jak potrafiła, a Paola usiadła obok niej. Towarzyszył jej, siedząc obok kierowcy, ojciec Migliorini, który zadbał o zabranie ze sobą świętego oleju. Anna, zwana Titiną, również wyjechała z nimi, ale zajęła miejsce na ciężarówce przewożącej meble z domu Valtorty. Z kolei Marta i Giuseppe wyjechali pięć dni później, jadąc pociągiem do Tassignano i idąc pieszo do S. Andrea di Còmpito, gdzie grupa rodzinna, wraz z psem Toi i klatką małych ptaków, znalazła się w domu Settimo i Eleonory Giovannetti.


Ojciec Migliorini, który wyjechał już 25 kwietnia, aby powrócić do swojego klasztoru w Viareggio, w ciągu ośmiu miesięcy wysiedlenia kilka razy udał się do S. Andrea di Còmpito, aby odwiedzić swojego asystenta, któremu miejscowy proboszcz, o. Narciso Fava, często przynosił Komunię Świętą. Marię odwiedzali także ojciec Pennoni (z Viareggio), ojciec Fantoni (z Lucca, przekazujący wiadomości od ojca Miglioriniego), siostra Gabriella, stygmatyczka (z Camaiore), a także osoby, które zostały tam przesiedlone: przyjaciele z Viareggio (jak Lucarini) lub nowi znajomi, których listę poda w swoim liście z 25 listopada.


Andrzeja z Còmpito, pośród ukrytych przejawów i złożonych cierpień, które dokumentują opublikowane tutaj pisma, niedołężna Maria Valtorta kontynuowała swoją misję pisarską rozpoczętą rok wcześniej, która zaczęła być wzbogacana przez pierwsze "wizje" wielkiego dzieła o Ewangelii.


W związku z różnymi potrzebami Marta Diciotti od czasu do czasu udawała się do Lucca, czy to dyliżansem, czy pieszo. Po raz pierwszy udała się do Viareggio 24 września 1944 r. w towarzystwie Enzo Lucariniego i wróciła ponownie na początku października i listopada, relacjonując stan domu i zniszczenia spowodowane wojną.


10 listopada 1944 r. Giuseppe, Anna i Paola Belfanti mogli wyruszyć w trudną podróż powrotną do Reggio Calabria.


W dniu 21 grudnia 1944 r. list od ojca Miglioriniego, przyniesiony przez brata ks. Fantoniego, ostrzegał, że długo oczekiwany powrót do domu został zorganizowany, co w rzeczywistości Maria i Marta były w stanie osiągnąć pośród różnych trudności dwa dni później, 23 grudnia, w prowizorycznej karetce, poprzedzonej ciężarówką przewożącą część ich gospodarstwa domowego. Ojciec Migliorini czekał na nie w Viareggio.


W lutym 1945 roku Marta Diciotti powróciła do S. Andrea di Còmpito, aby zabrać to, co pozostało z mebli.


[262] Opuściłem mój dom o 15.30 ... z powodu ewakuacji narzuconej przez wojnę, która trwała do grudnia. Warto odnotować to wydarzenie: już od 29 lipca 1943 r. niektórzy krewni Belfanti, wysiedleni z Reggio Calabria, przebywali w Viareggio, początkowo w domu Valtorty, a następnie w pobliskim pensjonacie. Byli to Giuseppe, kuzyn matki pisarza, jej córka Paola i Anna, znana jako Titina, druga żona Giuseppe i macocha Paoli. Pewnego wieczoru jesienią 1943 roku dołączył do nich młody Luigi, znany jako Gigi, syn Giuseppe i brat Paoli, który uciekł Niemcom i szukał bezpiecznego schronienia. Wtedy po raz pierwszy pomyśleli o S. Andrea di Còmpito (wiosce w gminie Capànnori w prowincji Lucca), gdzie Marta Diciotti miała kilku znajomych i gdzie młody Gigi natychmiast się przeniósł, aby pozostać do marca 1944 r., Kiedy natknął się na prowizoryczny pojazd, który zabrał go do Rzymu, pierwszego przystanku w drodze powrotnej do Reggio Calabria. 10 kwietnia 1944 r. przyjaciel przyszedł do domu Valtorty, aby poufnie poinformować go, że zostanie zarządzona obowiązkowa ewakuacja mieszkańców Viareggio, która ma zostać przeprowadzona do końca miesiąca. Kiedy po kilku dniach wiadomość została oficjalnie potwierdzona, Maria Valtorta i Marta Diciotti, wraz z trzema członkami rodziny Belfanti, zamierzali już zorganizować przeniesienie do S. Andrea di Còmpito, uważanego za odpowiednie miejsce dla poprzedniego doświadczenia. Camaiore, lokalizacja, którą wolałaby Maria, została odrzucona. W dniu 24 kwietnia 1944 r., około godziny 15:30, Maria wyjechała starą wynajętą "Balillą", ponieważ nie chciała ryzykować wezwania karetki do niemieckiego dowództwa. Chora kobieta została umieszczona na tylnym siedzeniu samochodu najlepiej jak potrafiła, a Paola usiadła obok niej. Towarzyszył jej, siedząc obok kierowcy, ojciec Migliorini, który zadbał o zabranie ze sobą świętego oleju. Anna, zwana Titiną, również wyjechała z nimi, ale zajęła miejsce na ciężarówce przewożącej meble z domu Valtorty. Marta i Giuseppe natomiast wyjechali pięć dni później, jadąc pociągiem do Tassignano i idąc pieszo do S. Andrea di Còmpito, gdzie grupa rodzinna, wraz z psem Toi i klatką małych ptaków, znalazła się w domu Settimo i Eleonory Giovannetti. Ojciec Migliorini, który wyjechał już 25 kwietnia, aby powrócić do swojego klasztoru w Viareggio, udawał się do S. Andrea di Còmpito kilka razy w ciągu ośmiu miesięcy wysiedlenia, aby odwiedzić swojego asystenta, któremu miejscowy proboszcz, Don Narciso Fava, często przynosił Komunię Świętą. Marię odwiedzali także ksiądz Pennoni (z Viareggio), ksiądz Fantoni (z Lucca, przekazujący wiadomości od księdza Miglioriniego), siostra Gabriella, Stimmatina (z Camaiore), a także osoby, które zostały tam przesiedlone: przyjaciele z Viareggio (jak Lucarini) lub nowi znajomi, których listę poda w swoim liście z 25 listopada. W S. Andrea di Còmpito, pośród ukrytych przejawów i złożonych cierpień, które dokumentują opublikowane tutaj pisma, niedołężna Maria Valtorta kontynuowała swoją misję pisarską rozpoczętą rok wcześniej i która zaczęła być wzbogacana przez pierwsze "wizje" wielkiego dzieła o Ewangelii. Z różnych powodów Marta Diciotti podróżowała od czasu do czasu do Lukki, albo dyliżansem, albo pieszo. Po raz pierwszy udała się do Viareggio 24 września 1944 r. w towarzystwie Enzo Lucariniego i powróciła ponownie na początku października i listopada, informując o stanie domu i zniszczeniach spowodowanych przez wojnę. 10 listopada 1944 r. Giuseppe, Anna i Paola Belfanti mogli wyjechać i odbyli trudną podróż powrotną do Reggio Calabria. W dniu 21 grudnia 1944 r. list od ojca Miglioriniego, przyniesiony przez brata ks. Fantoniego, ostrzegał, że długo oczekiwany powrót do domu został zorganizowany, co w rzeczywistości Maria i Marta były w stanie osiągnąć pośród różnych trudności dwa dni później, 23 grudnia, w prowizorycznej karetce, poprzedzonej ciężarówką przewożącą część ich gospodarstwa domowego. Ojciec Migliorini czekał na nie w Viareggio. W lutym 1945 r. Marta Diciotti powróci do S. Andrea di Còmpito, aby zabrać to, co pozostało z mebli.