Spis
23 stycznia 1944 r. 27 stycznia 1944 r.

25 stycznia 1944 r.

Jezus mówi: "Daniel jest tym, który ma tę samą nutę co Jan, a Jan jest tym, który podnosi i wzmacnia początkową nutę Daniela. Dlatego, mały Janie, tak bardzo to lubisz. Jak ryba w czystym stawie, jesteś szczęśliwy, gdy poruszasz się w atmosferze swojego Chrystusa, który odniesie swój najwyższy triumf w godzinie, w której Szatan, jego syn i jego dworzanie zostaną na zawsze pozbawieni mocy. I w Danielu jest ta atmosfera. Jeśli Izajasz jest przedewangelistą, który mówi o moim przyjściu[97] na świat dla zdrowia świata, to Daniel jest przedapostołem, przedJanem, który ogłasza chwałę mojego wiecznego triumfu jako Króla wiecznego Jeruzalem. Zobaczmy teraz, jak w czterech bestiach opisanych przez Daniela antycypowane są znaki diabolicznych sług z Objawienia. Komentatorzy starali się nadać tym czterem potworom ludzko-historyczne znaczenie. Trzeba jednak spojrzeć znacznie dalej i znacznie wyżej. Medytując nad świętymi księgami, należy oderwać się od ziemi, od teraźniejszości, spojrzeć w przyszłość i w to, co nadprzyrodzone. W tym tkwi klucz do tajemnicy. Cztery bestie: cztery błędy, które poprzedzą koniec. Cztery błędy, które będą czterema okropnościami dla ludzkości i dadzą początek ostatecznemu Horrorowi. Człowiek był półbogiem dzięki Łasce i Wierze. Jako orzeł i lew wiedział, jak stawić czoła i pokonać niebezpieczeństwa zmysłu i unieść się, by wskoczyć w Boży klimat, gdzie dusza jest połączona w nadprzyrodzonych zaślubinach ze swoim Panem w ciągłych i szybkich połączeniach żarliwości, z których schodzi na ziemię za każdym razem odnowiona w sile, w radości, w miłości, którą wylewa na swoich braci i siostry, a następnie gwałtownie wyrzuca ponownie w kierunku Boga, ponieważ każde połączenie jest wzrostem doskonałości, który spełnia się, gdy związek staje się wieczny w moim Raju. Ateizm oderwał człowieka od jego orlich skrzydeł i jego półboskiego serca i uczynił go zwierzęciem chodzącym po błocie i niosącym swoje ciężkie serce, całe ciało i krew w kierunku błota. Staw cięższy od ołowiu niesie człowieka w swoim "ja" pozbawionym duchowych piór ducha, staw, który go wygina, rozciąga, zatapia w błocie. Człowiek był półbogiem z powodu mieszkającej w nim Miłości. Kochając Boga i Jego Prawo, które jest Prawem Miłości, posiadł Boga, a wraz z Bogiem Pokój, który jest głównym atrybutem Boga, a wraz z pokojem tak wiele uniwersalnego i indywidualnego dobra. Człowiek odrzucił Prawo Boże, aby przyjąć wiele innych doktryn. Ale żadna z nich nie była i nie jest od Boga, a zatem w żadnej z nich nie ma prawdziwej dobroczynności. Stąd człowiek, który przyjął ateizm, stając się z orła i lwa zwykłym człowiekiem, przez piekielne zaklęcie zrodził samego siebie, stając się niedźwiedziem, zaciekłym pożeraczem swoich bliźnich. Ale horror wywołuje horror. Według rosnącej skali. Coraz większy horror, ponieważ w przeklętym związku z Szatanem człowiek, któremu Chrystus przywrócił swoją półboską naturę, rodzi coraz większe potwory. I to właśnie dzieci jego wędrówki sprzedają się Szatanowi za ziemską pomoc. Z człowieka półboga powstał człowiek, z człowieka niedźwiedź, z niedźwiedzia nowy potwór, tak zaciekły i fałszywy jak lampart, obdarzony przez szatana wieloma skrzydłami, aby szybciej szkodzić. Powiedziałem wam[98], że Szatan jest małpą Boga. Dlatego on również chciał dać "swojemu" stworzeniu, teraz jego stworzeniu, ludzkości bez wiary i bez Boga, skrzydła. Nie orle, [ale] wampira, aby mógł być koszmarem samej ludzkości i być szybkim w swoim pędzie, by uderzyć w części siebie, ofiary siebie, aby zasugerować krew. Ja, mistyczny pelikan, otworzyłem moje serce, aby dać ci moją krew. Szatan czyni człowieka, któremu dałem moją krew, wampirem, który wysysa części siebie i daje sobie śmierć w męczarniach. Czy to nie brzmi jak koszmarna legenda? Zamiast tego jest to twoja rzeczywistość. To nie jest mityczny potwór. To ty, z diabolicznym głodem, pożerasz części siebie, pożerasz siebie, okaleczasz siebie, aby następnie wygenerować nowe części, pożerając już uformowane, z ciągłością, która ma w sobie coś z maniaka, ale z diabolicznego maniaka. Władza pożądana, popychana, narzucana aż do zbrodni, jest trzecią bestią. Ponieważ jest to władza ludzka, tj. zaprzedana Szatanowi, aby być coraz potężniejszą, wbrew wszelkim boskim i moralnym prawom, generuje swojego potwora, który ma na imię Rewolucja i który, zgodnie ze swoją naturą, niesie w wypukłościach swojego monstrum wszystkie najbardziej rażące okropności rewolucji, społeczne zgliszcza Dobra i Wiary. Uczciwość, szacunek, moralność, religia, wolność, dobroć, wszystko to umiera, gdy ten potwór oddycha swoim piekielnym oddechem na naród i jako szkodliwa emanacja rozprzestrzenia się poza jego granice, zarażając sobą ludy i narody, aż zainfekuje cały świat, przygotowując na strzępach ofiar, zabitych i okaleczonych przez niego, na ruinach narodów zredukowanych do gruzów, kolebkę dla ostatecznego potwora: Antychrysta. Powiedziałem wam[99], że będzie to syn pożądliwości człowieka, zrodzony ze związku człowieka z Bestią. Powiedziałem wam. Nie jestem niemy w tym, co mówię. To, co mówię, jest prawdą. Wiem to bez potrzeby czytania, pamiętam to bez potrzeby ponownego czytania. Jest to zapisane w moim umyśle Boga, przed którym płyną nieustannie, jeden nad drugim, bez jednego utrudniającego widzenie drugiego, wszystkie wydarzenia człowieka w czasie. To Antychryst, doskonałość Grozy, tak jak Ja byłem doskonałością Doskonałości, ze swoją nieskończoną bronią, symbolizowaną w dziesięciu rogach, w szczękach z żelaznymi zębami, w zaciekłych stopach i wreszcie w małym rogu, symbolu skrajnego jadu, którym Szatan obdarzy swego syna, aby odurzyć ludzkość, podczas gdy ustami kłamstw uwiedzie ją do czczenia siebie jako boga, będzie dręczyć do przesady tych, którzy jako wierne małe stadko pozostaną moimi naśladowcami. Z godziny na godzinę mały róg będzie wzrastał, aby wyrządzać krzywdę, będzie wzrastał w szatańskiej inteligencji, aby usta wypowiadały najbardziej niepokojące kłamstwa, będzie wzrastał w mocy, tak jak ja wzrastałem w mądrości i łasce, uzbrojony w oczy, aby czytać myśli świętych ludzi i zabijać ich za tę myśl. O moi święci czasów ostatecznych! Jeśli heroiczne było życie pierwszych pośród prześladowań pogaństwa, to trzy razy, siedem razy siedem razy heroiczne będzie życie moich ostatnich świętych. Tylko ci karmieni szpikiem Wiary będą w stanie mieć serce lwa, aby stawić czoła tym mękom, a oczy i pióra orła, aby patrzeć na Mnie-Słońce i lecieć do Mnie-Prawdy, podczas gdy Ciemność przytłoczy ich ze wszystkich stron, a Kłamstwo będzie próbowało przekonać ich, by oddawali mu cześć i wierzyli w nie. Po prekursorach Antychrysta nadejdzie sam Antychryst. Okres Antychrysta, symbolizowany przez Bestię uzbrojoną w dziesięć rogów - dziesięciu sług Szatana, którzy uważają się za królów, z których trzech (dobrze zauważ) zostanie oderwanych i wrzuconych w nicość, to znaczy w otchłań, gdzie nie ma Boga, a zatem gdzie jest Nicość, przeciwieństwo Boga, który jest Wszystkim - osiągnie punkt kulminacyjny w narodzinach i wzroście, do największej mocy, jedenastego rogu, przyczyny upadku trzech poprzedników i siedziby prawdziwego Antychrysta, który będzie bluźnił Bogu, jak żaden syn człowieczy nigdy nie bluźnił, deptał świętych Bożych i torturował Kościół Chrystusowy; Będzie wierzył, ponieważ jest synem [związku] demonicznej pychy z ludzką żądzą, "że może czynić wielkie rzeczy, że może zmieniać czasy i prawa" i przez trzy i pół roku będzie panującym Horrorem nad światem. Wtedy Ojciec powie: "Dosyć" przed wielkim chórem, który przez "hałas wielkich słów" świętych zostanie wykonany w Niebie; a niegodziwa Bestia zostanie zabita i wrzucona do otchłani, a wraz z nią wszystkie pomniejsze bestie, które pozostaną tam z Szatanem, ich generatorem, na wieczność. Wtedy zostanę wezwany przez Ojca, aby "sądzić żywych i umarłych" zgodnie z tym, co jest powiedziane w Symbolu Wiary. A "żywi", ci, którzy zachowali w sobie życie, zachowując przy życiu Łaskę i Wiarę, odziedziczą "królestwo, moc i wspaniałość Bożą". Umarli na duchu otrzymają wieczną śmierć, zgodnie z tym, co wybrała ich wola. Nie będzie więcej ziemi ani cielesnego człowieka. Będą tylko "synowie Boży", istoty uwolnione od wszelkiego bólu, i nie będzie już grzechu, ani ciemności, ani strachu. Ale tylko radość, radość, ogromna, wieczna radość, niewyobrażalna dla ludzi. Radość z oglądania Boga, z posiadania Go, ze zrozumienia Jego myśli i miłości. Przyjdźcie, ludzie, do źródła życia. Otwieram przed wami jego źródło. Czerpcie z niego, umacniajcie się w nim, aby być nieustraszonymi w próbach i przyjdźcie, aby całkowicie się w nim zanurzyć, we Mnie, źródle błogości, w pięknym Raju, który Mój Ojciec stworzył dla was i w którym czeka na was potrójna Miłość Jedynego Boga i Czystość "naszej" Matki, a wraz z nimi ci, którzy będąc wiernymi, już osiągnęli Życie. Następnie Jezus mówi do mnie: "Kiedy widzę cię tak uważną na moje lekcje, wydajesz mi się pilną i czułą uczennicą swojego nauczyciela, który jest dla niej całym "wiedzącym". Kiedy, z drugiej strony, odkrywasz nowe części od siebie, dokonujesz obserwacji (i to jest w wizjach), sprawiasz, że myślę o dobrym dziecku, które jego ojciec trzyma za małą rączkę, prowadząc go przed tym, co chce, aby dziecko widziało, aby wzrastać w inteligencji, ale jednocześnie nie interweniuje, aby dać swojemu maluchowi radość odkrywania czegoś nowego i poczucia, że wzrasta w samoakceptacji. Aby to zrobić, musisz zawsze być wolny od ludzkiej troski. Zawsze jaśniej. Musisz być coraz bardziej bezpieczny, aby kroczyć bez przeszkód ścieżkami kontemplacji i coraz bardziej spokojny i ufny we Mnie, który trzymam cię za rękę. Ojciec nie jest tego świadomy, ale z tysiącem miłosnych sztuczek robi tak wiele, aż jego stworzenie zobaczy daną rzecz, którą chce, aby dziecko zobaczyło. Och! Jestem najbardziej kochającym z ojców i najbardziej cierpliwym z nauczycieli dla moich małych dzieci, a kiedy mogę trzymać je za rękę, posłuszne i uważne, jestem szczęśliwy. Szczęśliwy, że mogę być Mistrzem i Ojcem. Tak trudno jest Moim stworzeniom z ufnością włożyć rękę w Moją dłoń, aby być prowadzonym, pouczanym przeze Mnie i powiedzieć Mi: "Kocham Cię ponad wszystko i całym Sobą!". Tym nielicznym, którzy w ten sposób są "moi", bez zastrzeżeń, otwieram skarby objawień i kontemplacji i oddaję się bez zastrzeżeń. Ale, Maryjo, gdy wybieram cię do roli objawiania mojej Boskości, w jej różnych przejawach, tym, którzy potrzebują przebudzenia i doprowadzenia do ujrzenia Boga, pamiętaj, abyś była jak najbardziej skrupulatna w powtarzaniu tego, co widzisz. Nawet drobiazg ma wartość i nie jest twój, lecz mój. Dlatego nie wolno ci tego ukrywać. Byłoby to nieuczciwe i samolubne. Pamiętaj, że jesteś cysterną[100] boskiej wody, z której woda jest wylewana, aby wszyscy mogli z niej czerpać. Przez dyktanda doszedłeś do najwierniejszej wierności. W swoich kontemplacjach wiele zauważasz, ale w pośpiechu pisania i z powodu szczególnego stanu zdrowia i środowiska zdarza ci się pomijać niektóre szczegóły. Nie wolno ci tego robić. Umieść je u dołu strony, ale zignoruj je wszystkie. To nie jest wyrzut, to delikatna rada od twojego Mistrza. Kilka dni temu powiedziałeś do mnie: "To, że ludzie kochają Cię trochę bardziej przeze mnie, usprawiedliwia i wynagradza cały mój trud i moje życie; gdyby choć jeden człowiek powrócił do Ciebie przez Twój "ukryty fiołek"[101], byłby szczęśliwy. Im bardziej będziesz uważny i dokładny, tym większa będzie liczba tych, którzy przyjdą do Mnie, i tym większe będzie twoje obecne szczęście duchowe i twoje przyszłe szczęście wieczne. Idź w pokoju. Twój Pan jest z tobą". [Następuje, 25 i 26 stycznia, rozdział 36 EVANGELO].


[97] mówi o moim przyjściu np. w Izaj. 2, 1-5; 7, 13-17; 9, 1-6; 11, 1-9; cztery bestie opisane w Daniela 7, 1-8.11-12.15-25 (pisarz odnosi się do całego Daniela 7 obok daty "dyktowania"); diabelscy słudzy opisani w Obj. 13; 17; 19, 11-21; 20, 1-10.

[98] Powiedziałem 8 stycznia.

[99] Powiedziałem to 23 lipca 1943 roku.

[100] zbiornik, jak w "dyktandzie" z 21 czerwca 1943 r. oraz w drugim i trzecim "dyktandzie" z 11 grudnia tego samego roku.

[101] ukryty fiolet, jak w "wizji" z 22 kwietnia 1943 r., w Wielki Czwartek.