5. niedziela po Wielkanocy
Wyjaśnienie Azariasza, które z pewnością nadejdzie, jest poprzedzone w tę niedzielę uśmiechem Niepokalanej Dziewicy, ponieważ [pojawia się] w tak białej szacie, jak w objawieniach w Lourdes i Fatimie, ale bez niebieskiej szarfy lub złotego sznurka: prosty biały sznur jako szata trzyma Jej pas i pojawia się słodkie złoto Jej włosów, ponieważ nie ma ani welonu, ani płaszcza. Jest ubraną na biało Suave, jaką często była latem w Nazarecie. Tylko teraz jej szata jest wspanialsza niż wszystkie ziemskie szaty i wydaje się być z prawdziwie nieziemskiego lnu. Od ostatniej nocy pociesza mnie i uśmiecha się, a w moich bólach, które uniemożliwiają mi jakikolwiek sen - który byłby ucieczką na kilka godzin od zbyt wielu zmartwień, które mnie uciskają - znajduję ją zawsze obecną za każdym razem, gdy wychodzę z przerwanego snu, który jest jedynym odpoczynkiem zmęczonego, wyczerpanego ciała, które nie może naprawdę odpocząć w łonie. Jej biel, szczera emanacja Jej uwielbionego Ciała i niewyrażalny wyraz Jej Oblicza promieniują jak gwiazda w ciemnym pokoju i w moim udręczonym sercu. Tak mija noc, a łagodna Matka jest tu nadal rano, a potem w godzinach, które przechodzą w dzień. Sam na sam z Nią, wielbię Ją cichymi słowami ducha i nie pytam o nic, ponieważ Ona wie wszystko, ponieważ jest tutaj, aby mnie pocieszyć i nie muszę Jej prosić, ponieważ Matka przewiduje każdą prośbę tych, o których wie, że są Jej dziećmi... W tych myślach mijają godziny. Wielu powie: "Poprosiłbym o to i o to". Ja, jeśli ukryta prośba jest we mnie, mogę mieć tylko to: "Rób to, co wiesz najlepiej". Nie proszę o nic dla siebie. Bóg wie, co jest najlepsze, Maryja wie, co jest najlepsze. Mówię więc: "Zrób to, co najlepsze..." i to jest absolutny pokój. Pokój, który unosi się ponad wszystkim, co ludzie uwalniają swoją niegodziwością, egoizmem, tchórzostwem, kłamstwami i podobnymi brzydkimi rzeczami, rozwiewając te brzydkie rzeczy na małym morzu mojego ducha, które samo w sobie jest spokojne, ponieważ odzwierciedla Niebo. Myślę: jaką karę otrzymają ci, którzy przeszkadzają duchom oddanym służbie Panu? A Najczystsza Matka odpowiada mi: "To, co Jezus wyjaśnił ci w wielu dyktandach. I które, w twoim przypadku, zauważyłeś już kilka razy. Bo nie ma sensu nadawać innych nazw temu, co dzieje się z tym lub tamtym, którzy zawiedli w swojej misji z tobą lub sprawili ci ból i niepokój. Nazwa jest tym, co znasz. Moja córko, czy pamiętasz tę godzinę żałobnego spokoju, w której ukazałem ci się w przebraniu Sługi i przyciągnąłem cię do siebie, pod czarnym płaszczem, aby cię chronić, podczas gdy ja płakałem patrząc na północ? Teraz wyjaśnię ci znaczenie tej proroczej wizji.1 Mój Syn, a ja nie mogę teraz wyjaśnić powodów, umieścił cię pod opieką Sług Maryi, ponieważ nie możesz być sama, moja córko, ze swoim wielkim skarbem. Mnie również Przedwieczny powierzył opiekę nad małżonką, bezużyteczną do spłodzenia, ale konieczną do ochrony, gdy Skarb nieba i świata miał we mnie zstąpić. Moje Boskie Macierzyństwo mogło się dokonać nawet bez Józefa. Ale z powodu skandalu, jakim byłoby spłodzenie syna przez niezamężną kobietę, i z powodu sygnału, jaki to macierzyństwo w niewinnej kobiecie dałoby temu niestrudzonemu badaczowi dusz, jakim jest szatan, i wreszcie z powodu potrzeby, jaką dziecko ma dla ojca, który by je chronił, Święta Mądrość narzuciła mi oblubieńca. Wszystkie powyższe powody były dla mnie jasne od chwili, gdy Duch Święty napełnił mnie, czyniąc mnie Matką. Wtedy zrozumiałam sprawiedliwość mojego małżeństwa, które dotychczas przyjmowałam przez posłuszeństwo. Cóż, moja córko, tobie również Jezus dał zabezpieczenie. To zabezpieczenie. Nie dociekaj, dlaczego właśnie takie, a nie inne. Równie dobrze mogłabyś dociekać, dlaczego dwunastym apostołem był Judasz z Keriot, a nie na przykład jeden ze świętych i pokornych pasterzy. Cóż, przyjąłem cię pod czarnym płaszczem Servity, ja, który w tej szacie płakałem, ponieważ widziałem - i możesz zrozumieć, gdzie patrzyłem - ponieważ widziałem, że było zbyt wiele sprzeczności z dekretami mojego Jezusa dotyczącymi Dzieła, instrumentu i sposobu traktowania tego i tego. Abyś nie czuła się zbyt pusta tam, gdzie ze szczególnego i zawsze godnego uwielbienia powodu umieścił cię mój Jezus, ja, abyś poczuła całą ochronę Królowej Zakonu i dzieci tego Zakonu, które dla doskonałego życia są ze mną w Niebie, przyciągnąłem cię do mnie, blisko mego serca, chronionego moim płaszczem, podczas gdy płakałem nad tymi, którym brakowało tego zadania. Ale, moja córko, nie zniechęcaj się. Pamiętaj o swojej Matce nawet w takiej sytuacji. Jakże jesteś podobna do swojej Matki, gdy jako obca w Betlejem, obarczona Słowem Wcielonym, na próżno pukała do drzwi prosząc o pomoc, schronienie, miłosierdzie! Miłosierdzie bardziej dla Słowa, które nosiła, niż dla siebie, biednej kobiety obciążonej macierzyństwem i zmęczonej długą podróżą... Nasz Jan mówi nam2 wielką prawdę o tych odepchnięciach, o tej głuchocie na zrozumienie, o tej letniości lub mrozie w przyjmowaniu Słowa: "Słowo, Światłość, zabłysło w ciemności, lecz ciemność Go nie zrozumiała. Słowo, prawdziwa Światłość, była na świecie, ale świat jej nie poznał. Przyszedł do swego domu, a swoi Go nie przyjęli. Aby Go nie przyjąć, odrzucili także Tę, która Go nosiła i która w oczach Izraela była tylko biedną kobietą, której "niemożliwe było, aby Bóg dał samego siebie". Dlatego była oszustką, kłamczynią, która szukała niezasłużonej ochrony i zaszczytów za pomocą kłamstw. Tak jest zawsze, umiłowana córko. Jesteśmy nielubiani, prześladowani, wyśmiewani, niezrozumiani, ponieważ niesiemy Słowo, którego świat nie chce przyjąć. I idziemy, zmęczeni, zasmuceni, od serca do serca, prosząc: "Na litość, przyjmij nas! Zmiłuj się nad nami. Nie nad nami. Bo my, w tym darze, który nosimy, mamy, to prawda, nasz ciężar, nasz krzyż jako stworzenia, ale także nasz pokój i chwałę jako duchy, i nie prosimy o nic więcej. Ale o Słowo, o Słowo, które wam przynosimy, aby było dane, ponieważ jest Życiem, tym, dla których zostało w nas złożone, troszczymy się i niepokoimy...". Ilu ludzi w Betlejem, po tym, jak chwała Pana została objawiona przez Zmartwychwstanie, a Jego Nauka rozprzestrzeniła się na cały świat, nie chciałoby powitać Niosącego Słowo w tę chłodną noc, aby móc powiedzieć: "Rozpoznaliśmy Ją". Ale wtedy było już za późno! Boży czas przychodzi i przemija. A spóźniony żal nie naprawia błędu. Należy to przypomnieć tym, którzy sprawują władzę. Ale nie smuć się. W oczach Boga jesteście usprawiedliwieni, tak jak ja byłam usprawiedliwiona rodząc Króla królów w cuchnącej jaskini. To nie nasza wina, że nie czcimy godnie wylewającego się Słowa, ale tych, którzy zabraniają nam publicznego oddawania Mu czci. Kadzidło naszej miłosnej i tajemnej adoracji jest wystarczające, aby zastąpić wszelką inną cześć, której odmawiamy Słowu złożonemu w nas. Uśmiechnij się, moja córko, i miej nadzieję, pamiętając, że Wszechmogący może wzbudzić3 synów Abrahama nawet z kamieni i nie pozostawi cię bez pociechy i pomocy kapłańskich przewodników, wzbudzając tych, którzy muszą do tego obowiązku, tak jak anielski mistrz udzielił ci, we właściwym czasie, dla twojej zwiększonej wygody... ". Maryja lśni bardziej chwalebnie i słodko niż kiedykolwiek, gdy otrzymuje anielskie pozdrowienie Azariasza, którego świetlista obecność wydaje się słaba w porównaniu z jasną Dziewicą. Azariasz przemawia, klęcząc z rękami skrzyżowanymi na piersi, z pochyloną głową, zwrócony w stronę Maryi jak przed ołtarzem.
[Ciąg dalszy z rozdziału 14 KSIĘGI AZARII].
1 wizja z 15 października 1944 r.
2 mówi o tym w Jana 1:5, 9-11.
3 może wzbudzić... jak jest powiedziane w Mateusza 3:9; Łukasza 3:8.