Chciałbym powiedzieć tutaj dwie rzeczy, które z pewnością cię interesują i które postanowiłem zapisać, gdy tylko wrócę ze snu. Ale ponieważ jest coś pilniejszego, napiszę później. To, co widzę tego wieczoru: ogromna przestrzeń lądu. Bezkresne morze. Mówię "ziemia", bo ziemia jest, jak na polach i ulicach. Ale nie ma tam ani jednego drzewa, ani jednej łodygi, ani jednego źdźbła trawy. Pył, pył i pył. Widzę to w świetle, które nie jest światłem. Ledwo zarysowana, żywa poświata o zielonkawo-fioletowym odcieniu, taka, jaką widzi się w czasie silnej burzy lub całkowitego zaćmienia. Przerażające światło zgaszonych gwiazd. Tam. Niebo jest pozbawione gwiazd. Nie ma gwiazd, nie ma księżyca, nie ma słońca. Niebo jest tak puste, jak pusta jest ziemia. Pozbawiona kwiatów światła, roślin i zwierząt. Są to dwa ogromne zgliszcza tego, co było. Mam wszelką pociechę, widząc tę opustoszałą wizję śmierci wszechświata, która, jak sądzę, będzie miała ten sam aspekt, co pierwszy moment[107], kiedy było już niebo i ziemia, ale wyludnione, pierwsze z gwiazdami, a drugie nagie z życiem, glob już zestalony, ale wciąż niezamieszkany, przemierzający przestrzenie czekające na palec Stwórcy, aby dać mu zioła i zwierzęta. Dlaczego rozumiem, że jest to wizja śmierci wszechświata? Z powodu jednego z tych "drugich głosów", które nie wiem, od kogo pochodzą, ale które robią we mnie to, co chór w starożytnych tragediach: rolę wskazywania szczególnych aspektów, których bohaterowie nie ilustrują o sobie. To jest dokładnie to, co chcę ci powiedzieć i co powiem ci później. Gdy kieruję wzrok na tę opustoszałą scenę, której potrzeby nie rozumiem, widzę wyłaniającą się nie wiem skąd, stojącą pośrodku bezkresnej równiny Śmierć. Śmiejący się szkielet z obnażonymi zębami i pustymi oczodołami, królowa tego martwego świata, owinięta w swój całun niczym w płaszcz. Nie ma kosy. Ona już wszystko skosiła. Odwraca puste spojrzenie na swoje zbiory i szydzi. Ręce ma splecione na piersi. Następnie rozpina je, te szkieletowe ramiona, i otwiera dłonie, w których nie ma nic poza gołymi kośćmi, a ponieważ jest gigantyczną i wszechobecną postacią - lub lepiej powiedzieć: wszechwiedzącą - kładzie palec, palec wskazujący prawej ręki, na moim czole. Czuję lód kości pontuto, który wydaje się przebijać moje czoło i wchodzić jak lodowa igła do mojej głowy. Ale rozumiem, że nie ma to innego znaczenia niż to, że chce zwrócić moją uwagę na to, co się dzieje. W rzeczywistości lewą ręką wykonuje gest wskazujący na opustoszałą przestrzeń, na której stoi ona, królowa, i ja, jedyny żywy. Na jej cichy rozkaz, wydany szkieletowymi palcami lewej dłoni i rytmicznym obracaniem głowy w prawo i w lewo, ziemia pęka w tysiąc i jeden pęknięć, a na dnie tych ciemnych bruzd pojawiają się białe rozproszone rzeczy, których nie rozumiem, czym są. Podczas gdy staram się myśleć, że są, Śmierć nadal orze swoim spojrzeniem i rozkazem, jak lemieszem, rozpadliny, a te coraz bardziej otwierają się na odległy horyzont; i orze fale mórz bez żagli, a wody otwierają się w płynne przepaści. A potem z bruzd ziemi i z bruzd morza wyłaniają się, składając się ponownie, białe rzeczy, które widziałem rozproszone i rozwiązane. Są to miliony szkieletów[108] wyłaniających się z oceanów, wyrastających z ziemi. Szkielety różnej wysokości. Od maleńkich szkieletów niemowląt z dłońmi jak małe zakurzone pająki, do szkieletów dorosłych mężczyzn, a nawet gigantycznych, których rozmiar przywodzi na myśl jakąś przedpotopową istotę. I stoją zdumieni i jakby drżący, podobni do tych, którzy nagle budzą się z głębokiego snu i nie zdają sobie sprawy, gdzie się znajdują. Widok tych wszystkich szkieletowych ciał, bielejących w tym apokaliptycznym "nie-świecie", jest niesamowity. A potem wokół tych szkieletów powoli kondensuje się mgła podobna do mgły z otwartej ziemi, z otwartych mórz, nabiera kształtu i nieprzejrzystości, staje się ciałem, ciałem podobnym do nas żywych; oczy, a raczej ciemne kręgi, wypełniają się tęczówkami, kości policzkowe pokrywają się policzkami, dziąsła rozciągają się na odsłoniętych szczękach, a usta są zreformowane, włosy wracają do czaszek, ramiona stają się zgrabne, a palce zwinne, a całe ciało znów staje się żywe, takie samo jak nasze. Równe, ale różniące się wyglądem. Istnieją piękne ciała, o doskonałej formie i kolorze, które sprawiają, że przypominają arcydzieła sztuki. Są też inne ohydne, nie z powodu rzeczywistych skaz lub deformacji, ale z powodu ogólnego wyglądu, który jest bardziej brutalny niż ludzki. Ponure oczy, skurczona twarz, wojowniczy wygląd i, co mnie najbardziej uderza, mrok, który emanuje z ciała, zwiększając żywość powietrza wokół nich. Podczas gdy piękni mają roześmiane oczy, pogodną twarz, elegancki wygląd i emanują jasnością, która otacza ich od stóp do głów i promieniuje dookoła. Gdyby wszyscy byli tacy jak ci pierwsi, ciemność stałaby się całkowita do tego stopnia, że ukryłaby wszystko. Ale dzięki tej drugiej jasność nie tylko trwa, ale wzrasta, tak że wszystko dobrze widzę. Brzydcy, co do których losu klątwy nie mam wątpliwości, ponieważ noszą tę klątwę wypisaną na czołach, milkną, rzucając przerażone i ponure spojrzenia z dołu do góry wokół siebie i gromadzą się po jednej stronie na intymny rozkaz, którego nie zamierzam, ale który musi zostać wydany przez kogoś i dostrzeżony przez zmartwychwstałych. Piękni również się gromadzą, uśmiechając się i patrząc z litością zmieszaną z przerażeniem na brzydkich. I śpiewają, te piękne, śpiewają powolny, tępy chór błogosławieństwa dla Boga. Nie widzę nic więcej. Rozumiem, że widziałem ostateczne zmartwychwstanie[109]. To, co chciałem ci powiedzieć na początku, jest następujące. Mówiłeś mi dzisiaj, jak byłem w stanie poznać imiona [110] Hillela i Gamaliela oraz Szammaja. To głos, który nazywam "drugim głosem", mówi mi te rzeczy. Głos jeszcze mniej wrażliwy niż głos mojego Jezusa i innych, którzy dyktują. Są to głosy - mówiłem ci i powiem ci jeszcze raz - które mój duchowy słuch odbiera tak samo jak głosy ludzkie. Słyszę je słodkie lub gniewne, głośne lub lekkie, śmiejące się lub smutne. Jakby ktoś mówił tuż obok mnie. Natomiast ten "drugi głos" jest jak światło, intuicja przemawiająca w moim duchu. "W", a nie "do" mojego ducha. To jest wskazówka. [...] Dziś ten wewnętrzny wskaźnik uświadamia mi, że widziałam wszechświat po jego śmierci. I tak wiele razy w wizjach. Dzięki temu rozumiem pewne szczegóły, których sam bym nie pojął, a które są konieczne do zrozumienia. Nie wiem, czy dobrze się wytłumaczyłem. Ale przestaję, ponieważ Jezus zaczyna mówić. Jezus mówi: "Kiedy czas się skończy i życie będzie tylko Życiem w niebie, świat-wszechświat powróci, jak myślałeś, do tego, czym był na początku, zanim zostanie całkowicie rozwiązany. Stanie się to, gdy dokonam sądu. Wielu uważa, że od momentu końca do Sądu Ostatecznego upłynie tylko chwila. Ale Bóg będzie dobry do końca, córko. Dobry i sprawiedliwy. Nie wszyscy żyjący w ostatniej godzinie będą święci i nie wszyscy będą potępieni. Wśród tych pierwszych będą tacy, którzy są przeznaczeni do Nieba, ale mają coś do odpokutowania. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym unieważnił dla nich zadośćuczynienie, które nałożyłem na wszystkich, którzy odeszli przed nimi w tym samym stanie w chwili ich śmierci. Dlatego, podczas gdy sprawiedliwość i koniec nadejdą dla innych planet, a gwiazdy na niebie będą gaszone jedna po drugiej, a ciemność i mróz wzrosną, w moich godzinach, które są waszymi wiekami - a już rozpoczęła się godzina ciemności, zarówno w firmamentach, jak iw sercach - żyjący w ostatniej godzinie, zmarli w ostatniej godzinie, zasługujący na Niebo, ale potrzebujący dalszego oczyszczenia, pójdą w oczyszczający ogień. Zwiększę ogień tego ognia, aby oczyszczenie było bardziej staranne, a błogosławieni nie będą czekać zbyt długo, aby doprowadzić swoje święte ciało do uwielbienia i sprawić, by radowało się, widząc swojego Boga, swojego Jezusa w Jego doskonałości i triumfie. Dlatego widziałeś ziemię pozbawioną trawy i drzew, zwierząt, ludzi, życia, a oceany pozbawione żagli, spokojną przestrzeń spokojnych wód, ponieważ nie będą one potrzebowały więcej ruchu, aby dać życie rybom wód, niż ciepło będzie potrzebne ziemi, aby dać życie bydłu i istotom. Dlatego widzieliście firmament opróżniony ze swych luminarzy, bez ognia i światła. Światło i ciepło nie będą już potrzebne ziemi, która jest teraz ogromnym trupem noszącym w sobie zwłoki wszystkich żywych istot od Adama do ostatniego syna Adama. Śmierć, moja ostatnia służebnica na Ziemi, wypełni swoje ostatnie zadanie, a potem i ona przestanie istnieć[111]. Nie będzie więcej Śmierci. Ale tylko wieczne Życie. W błogości lub w przerażeniu. Życie w Bogu lub życie w Szatanie dla waszego Ja, który odrodziłem się w ciele i duszy. Wystarczy teraz. Odpoczywaj i myśl o Mnie". I nawet tego wieczoru, którego nie chciałem pisać, ponieważ byłem wyczerpany, musiałem napisać 12 stron!... Bez komentarza. Zapomniałem ci powiedzieć, że wszystkie ciała były nagie, ale to nie miało sensu, jakby sama złośliwość umarła: w nich i we mnie. A potem ciała potępionych były osłonięte ich ciemnością, a ciała błogosławionych były odziane ich własnym światłem. Dlatego to, co jest w nas zwierzęcością, zniknęło pod emanacją wewnętrznego ducha, pana zadowolonego lub zrozpaczonego ciałem.
[107] pierwszy moment, jak w Księdze Rodzaju 1:1-2.
[108] szkielety, które wydają się przywoływać obraz suchych kości z Ezechiela 37: 1-14.
[109] ostateczne zmartwychwstanie, którego sposób jest zilustrowany w 1 Liście do Koryntian 15:35-58.
[110] imiona... postaci ze Sporu Jezusa w Świątyni z Doktorami, napisanego 28 stycznia i znajdującego się w rozdziale 41 dzieła "Ewangelia tak, jak została mi objawiona". Ten sam rozdział zawiera (fragment 10) tę pierwszą część notatki pisarza i jej kontynuację, którą tutaj pomijamy, wskazując ją jako [...] na końcu następnego akapitu.
[111] również przestanie istnieć, jak jest powiedziane w 1 Koryntian 15:26.