Spis
20 kwietnia 1946 r. 5 maja 1946 r.

3 maja 1946 r.

Nadprzyrodzony Głos Ducha Świętego mówi: "Bo Ja jestem nad tobą. Jesteś w promieniu Moich promieni. Całe światło, które otrzymujesz, to Ja. Cały pokój, którym się cieszysz, to Ja. Cała radość, której doświadczasz, to Ja. Jestem ponad tobą, niewidzialny, ale obecny. Jesteś chroniony, nawet jeśli myślisz, że jesteś sam. Bo Miłość nigdy nie zawodzi w mękach i ofiarach tych, którzy pracują dla chwały Bożej i odkupienia dusz. Byłem przy spalonym Słowie, chociaż nic nie wskazywało na to, że tam byłem. Przywołał1 Ojca jako nieobecnego. Nie Mnie. Byłem w Nim sublimując miłość do mocy Ofiary. Byłem w Nim i dałem Mu siłę do cierpienia nieskończonego bólu świata, całego świata i dla świata. Uformowałem Najświętsze Ciało, słuszne było, abym był w Sercu Ofiary Miłości, aby zebrać jej nieskończone zasługi i zanieść je Ojcu. Byłem Kapłanem Kalwarii, Tym, który podnosi Ofiarę i składa Ją w ofierze. Byłem Kapłanem, ponieważ w ofierze nieodzowna jest Miłość. Jestem nad tobą, z tobą, w tobie. Daję ci siłę do cierpienia i ofiarowuję cię wraz z twoim cierpieniem Ojcu. Pozwól się ogrzać Miłości, która cię kocha. Pozostań we Mnie, tak jak Ja jestem w tobie. Niech pokój Miłości będzie w tobie". To krótkie i podnoszące na duchu dyktando Ducha Świętego, w tych wczesnych godzinach pierwszego piątku maja i święta Wynalezienia Krzyża Świętego, jest odpowiedzią na moje intymne pytanie, kiedy modliłem się i bardzo cierpiałem z powodu poważnego ataku serca. Mówiłem do siebie: "Jak to możliwe, że istota jednocześnie cierpi tak wielki ból materialny i moralny aż do agonii, a jednocześnie ma tak intensywną radość, że sprawia wrażenie, jakby pochłaniała więcej niż choroba, a jednocześnie jest bardziej żywotna niż lekarstwo? Dlaczego jestem tak szczęśliwy, tak chory i - co ważniejsze - tak zdenerwowany na o. Mig.ni za to, co odnosi się do pism, które przyszły z Nieba, które, pomimo wszelkich zapewnień Ojca, że jest inaczej, odczuwam pod surowym i złym osądem?". I Duch Święty, tym swoim niematerialnym głosem, który tylko zbliżając się do mnie prowadzi do ekstazy, mówi mi te rzeczy... Ojciec Mariano przychodzi z Najświętszym Sakramentem, podczas gdy Duch Święty pozdrawia mnie, zanim zamilknie. I znajduje mnie przygnębionego, o. Mariano... Ale wierzę, że moje odczucia - i wierzę w to bez obawy o błąd - są podobne do odczuć umierających męczenników: fizyczna słabość i całkowite cierpienie fizyczne, ale duchowa radość i pokój, które osiągnęły maksymalną granicę, jaką może cieszyć się stworzenie wciąż żyjące na ziemi...


1 przywołany..., w Mateusza 27:46; Marka 15:34.