W ciągu kwadransa porannego snu śni mi się lądowanie w tyrreńskim miasteczku z nie-skalistą plażą. Nie wiem, czy to omen, czy odzwierciedlenie moich spazmów. Budzę się smutniejszy niż kiedykolwiek, przekonany, że ja również jestem "gałązką w rękach szatana", jak mówi Jezus. Naśladuję go, szukając schronienia w Niebie. Nie "do Nieba", bo Niebo jest dla mnie zamknięte od miesiąca....