Jezus mówi: "Moje błogosławieństwo dla mojego ukrzyżowanego w rocznicę jego ukrzyżowania1. I moje posłuszeństwo do wykonania natychmiast. Natychmiast napiszesz do Ojca. A do twoich wiadomości dodasz to, co ci powiem." A oto, co On mówi do mnie. Jezus mówi: "19 marca napisałeś do Dyrekcji i poleciłeś sobie, napisałeś i powiedziałeś Ojcom, aby 'zapewnili ci, abyś miał w pobliżu Ojca, który ze względu na wiek ducha i lata jest bardziej uformowany i bardziej zdolny do polegania na wiedzy, jak postępować ze świętością, powagą i przyzwoitością, niż o. Mariano. Gdybym nie był już biczowany, w tamtych czasach, zbyt wieloma chłostami bólu, biczowałbym cię za to zdanie. Ale zlitowałem się. Do tego czasu wycisnąłeś z siebie całą sprawiedliwość, której byłeś pełen, i nie miałeś już ani uncji, by pamiętać o anamiagiustice. Dyktando z 25 grudnia 1945 roku. Nawet mając w pamięci inne bolesne doświadczenia, współczułem ci. Ale teraz, gdy karmiony zjednoczeniem z twoim Panem, umożliwiony przez spokój, który zastąpił wstrząs po tak wielu destrukcyjnych wydarzeniach, które wydarzyły się w krótkim czasie, twoja sprawiedliwość jest ponownie silna w tobie, abyś zrozumiał moją sprawiedliwość, teraz, gdy twoje obawy przed koniecznością radzenia sobie z nowym o. Piotrem P. ustąpiły, teraz mówię. Aby ci powiedzieć, że nie ufałeś swojemu Panu, Jego miłości do ciebie, Jego myśli. Tak bardzo, że poprosiłeś o Ojca, który nie był marianinem. Ale co powiedziałem 25 grudnia? Powiedziałem: "Komu mam powierzyć małego Giovanniego, kiedy ojca Miglioriniego nie będzie już w Viareggio? Temu spośród Sług Maryi w Viareggio, który nosi imię mojej Matki". Mały Giovanni musi mieć2, jako ojca, Mariano; a Mariano musi mieć, jako syna, małego Giovanniego. A jeśli wiek zostanie odwrócony w dwóch istotach, czynniki pozostaną nienaruszone: tego, który chroni i tego, który jest chroniony; i z tą samą sumą: wzajemne wyniesienie dwóch, których jednoczę za wstawiennictwem mojej Matki. I nie powinieneś nawet myśleć, że mogłem popełnić błąd, że byłem nierozważny lub nie dbałem o moją Maryję. Źle zrobiłeś, forsując swój osąd, aby przykryć nim mój. I myliłeś się, osądzając bez wiedzy, osądzając Marianusa na wspomnienie Piotra, wierząc, że wszyscy są równi temu, który nie był dobry. Nigdy więcej tego nie rób. Zaufaj swemu Panu. On nie chce niczego, co nie jest dla ciebie dobre. Stańcie razem, a będziecie matką i córką. Moi młodzi kapłani! Ale to właśnie oni muszą być karmieni nadprzyrodzonością, aby przezwyciężyć i zneutralizować trucizny racjonalistycznego świata, które ich psują! Czy wiecie, jak moja Matka nazywa młodych kapłanów? Nazywa ich "moimi dziećmi". I kocha ich bez miary, a jeśli widzi kogoś, kto nie ciągnie swojej misji, ale niesie ją z radością i leci na ścieżkach doskonałości, cieszy się z tego jak ze zmartwychwstania. A jeśli widzi kogoś, komu brakuje, i zamiast stać się, jako kapłan, świętym, staje się, jako kapłan, człowiekiem, a jeszcze mniej, cierpi jak od nowego miecza w swoim sercu. Maryja, moja Matka, modliła się do mnie za Mariano. I to musi sprawić, że będzie ci bardzo drogi. Czy ten związek przetrwa? Czy nie przetrwa? Nie martw się o to. Będzie trwał wystarczająco długo, aby dać Mariano udoskonalenie, które posłuży mu w jego służbie. Zostaw to Mądrości i Miłości. I trzymaj się środków, które przepisałem. Powiedz Romualdo, aby nie zatrzymywał tych słów dla siebie, ale natychmiast przedłożył je swoim przełożonym, aby mogli zapewnić zgodnie z moją wolą. To znaczy, rozpowszechnianie moich słów na prawo i lewo. Nigdy więcej lekkomyślności i nieposłuszeństwa! W moim dyktandzie do Romualda z 20 marca obiecałem mu, że ja i mój anioł zajmiemy jego miejsce w kierownictwie Maryi. I tak się stało. Jak dziecko prowadzone przez matkę, Maryja jest prowadzona przeze Mnie i anioła we wszystkim, nie tylko duchowo, ale także w życiu codziennym. I już widziała to prowadzenie. Dlatego bądź spokojny Romualdo, myśląc, że Ja i anioł możemy tylko dobrze prowadzić, a Maryja daje spokój, ponieważ jest posłusznym duchem i pozwala się prowadzić bez oporu, nawet jeśli Jej wola, pozostawiona sama sobie, byłaby całkowicie sprzeczna z Moją. Bądźcie więc spokojni i posłuszni tak, jak posłuszna jest "nasza" Maryja. I czuję potrzebę zamknięcia tego notatnika po dokonaniu refleksji, z którą celowo zwlekałem aż do dzisiaj, czekając na reakcję mojej biednej duszy, po wysiłku podjętym od 17 do 21 marca i wcześniej, aby pozostać w... równowadze podczas burzy, która dla niej rozpoczęła się 27 lutego, ale dla mnie zaczęła się gwałtownie w grudniu, a która osiągnęła swój szczyt od 17 do 21 marca. Znam siebie... i wiem, że ciągnę, ciągnę, ciągnę tak długo, jak trzeba, aby ciągnąć, trzymać, wspierać, prowadzić, pocieszać itp. itd. Ale potem... mszczę się, to znaczy moja natura się mści. I to jest opuszczenie, zniechęcenie i... nerwy... Ale - nie po to, by się chwalić, bo nie ma się czym chwalić, ale by oddać chwałę Jezusowi, który cudownie mnie zmienił - muszę ci powiedzieć, że kiedy wyjechałeś wieczorem 21-go, zamiast tego, co przewidywałem, miałem nie tylko brak nerwowości i zniechęcenia, ale nawet to bolesne zdumienie, które czasami odczuwam, gdy wydarzyło się coś bardzo bolesnego dla mnie. A w miejsce tych rzeczy, które nie nadeszły, pojawił się wielki nieskończony pokój, o wiele głębszy niż ten, którym cieszyłem się do tej pory, prawdziwie niebiański pokój...
Czekałem kilka dni, aby to powiedzieć. Ponieważ nie mogłem się przekonać do trwania w tym stanie. Teraz jestem przekonany. Przetrwałem również godziny fizycznej agonii, w których pragnienie jej było zawsze silniejsze. Ale nawet w tych godzinach spokój był niezmienny i doskonały. Wierzę, że to stwierdzenie musi cię uszczęśliwić, ponieważ prawda o Bożym działaniu we mnie, w biednej Maryi, która ma wszystkie swoje własne wady i która jest od nich uwalniana, jedna po drugiej, przez jej Jezusa, świeci coraz jaśniej. I błogosławmy Go za to. Nawet dzisiejsze dyktando - i jest to dla mnie wyrzut - nie przeszkadza mi... Uznaję, że zawiodłem. Dziękuję Mistrzowi za poprawienie mnie. Obiecuję, że będę unikał takich niepowodzeń. I jestem spokojny, jakby Jezus zamiast mnie zganić, pochwalił mnie. Dobrze wiem, że nie jestem warta dwóch centów! Mam tylko pragnienie uszczęśliwienia Jezusa. Tylko to. Nikt nie jest bardziej przekonany o mojej nędzy niż ja... Ale to nie sprawia, że się załamuję. Wręcz przeciwnie! To sprawia, że śpiewam głośniej niż kiedykolwiek "Magnificat "3 uwielbienia dla Niego, dla Tego, który czyni wszystko we mnie... (Uwaga specjalna. Dzisiejszy atak serca jest prawdopodobnie konsekwencją godziny tak intensywnej wzajemnej miłości w sobotę 30-3, wspomnianej przez Azarię4. Myślałem, że umrę podczas tej godziny z powodu zbyt wielkiej miłości... Przez cały wczorajszy dzień moje fizyczne serce było wstrząśnięte, a dziś rano ustąpiło. Ale Wielki Tydzień już blisko...).
[Daty 2 i 5 kwietnia 1946 r. to rozdziały 409 i 410 EVANGELO].
1 jej ukrzyżowanie, tj. niedołężność. Pisarka położyła się do łóżka, by już nigdy z niego nie wstać, 1 kwietnia 1934 roku.
2 musi mieć... prawie biorąc z Jana 19: 26-27. Dla o. Pietro Pennoni, również mianowanego 9 lutego 1946 r., odnosimy się do 29 sierpnia 1944 r.; dla o. Mariano De Sanctis do 5 marca 1946 r.
3 Magnificat, opisany w Ewangelii Łukasza 1:46-55.
4 wspomniany przez Azariasza pod koniec rozdziału 6 "Księgi Azariasza".