[Rozdział 381 EVANGELO pochodzi z tej samej daty].
Notatka1 z 10 lutego 1946 r. Ojciec Migliorini, po przeczytaniu tego opisu nieznanego młodego Serwity, wyniesionego do chwały przez Najświętszą Maryję Pannę, przyniósł mi dziś rano książeczkę, na okładce której jest przedstawiony młody Serwita, którego natychmiast rozpoznałem na podstawie tego, co widziałem. Tylko w wizji był bez okularów i nieco szczuplejszy na twarzy. Ale bardzo niewiele. Nie wiedziałem, że kiedykolwiek istniał Fra Venanzio M. Quadri, ani że zmarł w koncepcji świętości. Był zupełnie nieznany. Do tego stopnia, że nie byłem pewien, czy widziałem ekstazę błogosławionego Jana Anioła, czy też o. Pennoni umarł, a Matka Boża chciała, abym zrozumiał, że miłosierdzie Jej świętego i macierzyńskiego Serca oraz moje modlitwy uwolniły go od wszelkiej winy, tak że śmierć była wejściem do Raju. To były moje dwie myśli po wizji. Cieszę się, że wiem, kim jest ten błogosławiony. I nie waham się oświadczyć, że tak jak rozpoznałem go na portrecie na okładce i, z powodu pozycji jego ramion i głowy lekko pochylonej w prawo, na rysunku M. Barberisa na stronie 47, tak mówię, że jestem przekonany, że jest w chwale, ciesząc się wizją Trójjedynego Boga i Maryi, Nasz Pan mówi mi, abym zapisał mój akt ofiarowania, hymn do Jezusa Ukrzyżowanego i inne duchowe rzeczy, które przygotowały mój obecny stan. Jestem posłuszny, robiąc te krótkie notatki. Uroczyście złożyłem2 moją ofiarę jako ofiarę Miłości Miłosiernej w dniu Trójcy Przenajświętszej w 1925 roku. Ale potem, z powodu siły, która mnie napędzała i przeczucia wydarzeń światowych, które stały się zadaniami, które miałem od lipca 1930 do maja 1931 roku, poczułem potrzebę zalecenia, za pośrednictwem prasy Azione Cattolica Femminile, prawdziwej krucjaty dusz ofiarnych dla ratowania świata. Surowo odrzuciłem moją propozycję, którą uważałem za doradzaną przez Boga, i odrzuciłem ją 17 maja 1931 r., Mówiąc, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ we Włoszech, podobnie jak w innych krajach, wszystko jest na miejscu między Kościołem a państwem oraz między państwem a państwem, widząc, że zaledwie 14 dni później Bóg, z bolesną próbą (walka z Akcją Katolicką), obalił zbyt łatwych optymistów, pomyślałem o zrobieniu dla siebie tego, co inni uznali za bezużyteczne. Teresy od Dzieciątka Jezus: "Jeśli ofiarujesz się Sprawiedliwości, powinieneś drżeć, ale nie powinieneś ofiarowywać się Miłości miłosiernej. On potraktuje cię z miłosierdziem". Kiedy wahałem się między "tak" a "nie", nadszedł dzień Najświętszego Serca Pana Jezusa w czerwcu 1931 roku. Podczas Mszy św. śpiewanej przez kolędników, zaraz po Gloria, ukazała mi się wizja i wiedza o wszystkich nieszczęściach, które torturowały nas przez ostatnie 10 lat. Apokaliptyczna kontemplacja... Czuję taką udrękę i niekontrolowany płacz, że nie widzę nic więcej. Nic poza otchłanią, w którą stacza się świat i potrzebą umieszczenia ofiar jako rekwizytów, aby zapobiec lub przynajmniej spowolnić wyścig świata ku przepaści. Muszą mnie zabrać, wyprowadzić z kościoła pod koniec Mszy, bo nic nie widzę, tak bardzo płaczę... Kiedy wracam do domu, piszę mój akt ofiarowania, który następnie uroczyście składam w dniu Krwi Chrystusa. Oto on: Akt Ofiarowania się Sprawiedliwości i Miłości. Boże mój, źródło i kres wszelkiej mocy, wszelkiej mądrości, wszelkiego dobra, wieczna i niestworzona Miłości, Trójco Przenajświętsza bądź błogosławiony teraz i zawsze, kochany i uwielbiany na wieki wieków.Aby ta miłość do Ciebie rozszerzyła się i ogarnęła całą ziemię, i aby Królestwo Chrystusa zostało na niej ustanowione, przynosząc ludziom pokój, który pochodzi tylko od Ciebie, aby dusze zwróciły się do Ciebie, źródła wody żywej, która zaspokaja wszelkie pragnienie i daje życie wieczne, ja, choć nędzny i grzeszny, ośmielam się z otchłani mojej nicości podnieść moje serce i moje życie, całego siebie ku Tobie, błogosławiona Trójco, i ofiarować Ci tę moją nicość jako hostię ekspiacji i miłości za nadejście Twojego królestwa, za rozkwit Twojego pokoju, za odkupienie dusz, tych, których kocham i znam, tych, którzy są mi drodzy ze względu na więzi, które mnie z nimi łączą, a także tych, którzy są mi obcy lub wrogowie. Niech ta ofiara, którą Ci składam, Boże, za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny i świętego Józefa, będzie Ci miła w swej małości. Jest to wszystko, co mogę Ci dać, i daję to z radością za nawrócenie dusz, pokój na świecie, dobrobyt, spokój, pokój i każde inne dobro mojej Ojczyzny, za triumf Kościoła nad jego wrogami, za powrót do Boga tych narodów, które są teraz ofiarą szatana i schizmy, za doskonałość Kapłaństwa, wieczne zdrowie mnie i moich rodziców oraz wszystkich dusz, które kochałem, pouczyłem o Twoim Prawie i skierowałem do Ciebie. Gdybym miał porównać blaski Twojej potęgi z moją nędzą, zostałbym unicestwiony przed tak wielką wszechmocą; gdybym miał porównać moją nieważność i winę z Twoją Doskonałością, musiałbym uciekać jak niegodny człowiek przed Twoją obecnością; ale ufam Tobie, tak jak Ci się podoba, i oddaję Ci całego siebie z moją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, z moimi wadami, moimi wysiłkami na rzecz dobra, moimi upadkami, z moimi ogromnymi pragnieniami miłości do Ciebie i do dusz. Myślę, że Ty jesteś Miłością, Miłosierdziem, Dobrocią, Ty jesteś Ojcem, Bratem, Oblubieńcem naszych dusz, Ty jesteś Miłością, która stała się ciałem i nikogo nie odrzucasz ze swego kochającego łona. Dlatego jestem pewna, że miłosiernie pochylisz się nad tą swoją małą niewolnicą, aby przyjąć jej ofiarę, wysłuchać jej modlitwy, zgodzić się na jej pragnienia. Och! Będę leżeć u Twoich stóp tak długo, jak Ci się spodoba, czekając na Twój uśmiech, który powie mi, że moja ofiara jest Ci miła, ani nie będę się bać czekać, ponieważ wiem, że jest to próba, którą mi dałeś, aby udowodnić moją wiarę, ani nie będę się bać mojej nicości, ponieważ przyodziewam ją zasługami mojego Umiłowanego, który żyje we mnie. I mojego Umiłowanego Słowa, mojego Mistrza i Odkupiciela, powtarzam słowa3ineffable, aby przedstawić moją modlitwę Tobie, Przedwiecznemu: "Ojcze, przebacz ludziom, bo nie wiedzą, co czynią, przebacz im dla zasług Chrystusa, Maryi, Męczenników i Świętych, a jeśli potrzebne są nowe zastępy zadośćuczynienia, aby uspokoić Twoją obrażoną Sprawiedliwość, oto jestem, Ojcze, poświęć mnie dla pokoju między człowiekiem a Bogiem, między człowiekiem a człowiekiem, dla nadejścia Twojego Królestwa.O mój Umiłowany, Twoje Serce krwawi, nieustannie ranione przez tę falę winy, która atakuje Ziemię, a Twoje pragnienie miłości rośnie każdego dnia, gdy ludzkość odwraca się od Ciebie. Och, weź mnie jako pocieszający zastęp Twej splugawionej miłości. Chciałbym odnawiać tę ofiarę za każdym razem, gdy jakaś wina rani Ciebie i nowa obraza jest rzucana przeciwko Trójcy Świętej, chciałbym być niewinny i bogaty w zasługi, aby móc Cię bardziej pocieszać, chciałbym, aby zastępy dusz były gotowe wraz ze mną ofiarować się Twojej miłości. Ale jestem biedny i samotny, a także winny. Ale nie przeraża mnie moja niezdolność, moja nędza, moja samotność; jestem taki, jak Ty chcesz, i to mi wystarcza i zachęca mnie do ofiarowania się Tobie. To Ty umieściłeś w moim sercu to stale rosnące pragnienie miłości i zanurzenia, a to mówi mi, że Ty również chcesz mnie, biednego i słabego, prawdziwą nicość zagubioną przed Twoim ogromem. Świadoma mojej małości, błagam Cię, byś nie traktował mnie jak oblubienicy czy siostry. Ty jesteś Panem Nieba i Ziemi, ja jestem atomem pyłu... Ty jesteś Królem królów, ja najmniejszym z Twoich poddanych. Ale tak jak w pałacu są bliscy władcy, którzy spędzają z nim dni w pokrewieństwie uczuć, a także są słudzy, których jedynym obowiązkiem jest posłuszeństwo, tak i ja chcę być traktowany przez Ciebie jako sługa, a tym bardziej, o mój Umiłowany. Chcę być niewolnicą, której jedynym celem jest pokorne i wierne służenie swemu Panu. Chcę być ślepym narzędziem użytym do triumfu miłosiernej Miłości na ziemi, pokorną służebnicą, która oddaje całą siebie dla sprawy swego Króla, stworzeniem, które stoi w prochu u stóp Twego tronu, aby przykryć swoją biedną pieśnią bluźnierczy krzyk grzeszników, aby pocieszyć swoją wierną miłością Twoje przebite Serce, aby zdobyć dla Ciebie wiele dusz przez swoją niejasną ofiarę. Powiedziałeś4 Ty, umiłowany Jezu, że największą miłość daje ten, kto oddaje życie za swoich przyjaciół. Oto przychodzę, ofiaruję się Tobie, mojemu jedynemu doskonałemu Przyjacielowi, aby Twoje Królestwo zostało ustanowione na ziemi i w sercach ludzi. Ty także powiedziałeś5: "Gdy zostanę wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. Ja również, naśladując Ciebie, pragnę być wyniesiony na krzyż boleści, na Twój krzyż zdrowia, przed którym większość ucieka z przerażeniem, i ukrzyżowany z Tobą, dla Ciebie, pragnę zadośćuczynić za tych, którzy grzeszą, być posłusznym Tobie za tych, którzy się buntują, błogosławiąc Cię za tych, którzy Cię przeklinają, kochając Cię za tych, którzy Cię nienawidzą, błagając Cię za tych, którzy o Tobie zapominają, żyjąc, jednym słowem, w akcie doskonałej miłości, odnosząc wszystko do Ciebie, widząc Cię we wszystkim, kochając wszystko dla Ciebie i w Tobie, przyjmując wszystko od Ciebie, moje nieskończone Dobro. O mój Umiłowany, za krzyż, o który Cię proszę, za życie, które Ci ofiaruję, za miłość, za którą tęsknię, uczyń mnie szczęśliwą ofiarą Twojej miłosiernej Miłości. Niech żyję w niej i z niej, niech działam pod jej wpływem, niech każdy mój czyn, słowo, myśl, uczynek nosi pieczęć tej Twojej miłości. Niech to będzie moją tarczą i moim oczyszczeniem, moją radością i moim męczeństwem, niech to będzie coraz ściślejsze zjednoczenie z Tobą, aż do ostatecznego zjednoczenia, w którym wolna dusza leci, aby zjednoczyć się z Tobą, aby Cię uwielbiać i doskonale kochać na błogą wieczność. Adoramus Te Christe et benedicimus tibi, quia per Sanctam Crucem tuam redemisti mundum6. Uwielbiam, o mój Jezu, świętą ranę Twojej prawej ręki i błagam Cię, abyś dla bólu z tym związanego udzielił mi ducha miłosierdzia. Pater, Ave, Gloria. Adoruję itd. itd... lewej ręki Twojej i błagam Cię... abyś mi udzielił ducha skruchy. Pater, Ave, Gloria. Uwielbiam itd. itd... prawą stopę i błagam Cię... udziel mi ducha apostolstwa. Pater, Ave, Gloria. Wielbię itd. itd... lewą stopę i błagam Cię... udziel mi ducha ofiary. Pater, Ave, Gloria. Adoruję Świętą Ranę Twego boku i błagam Cię, z miłości do niej, abyś przyjął moją ofiarę jako ofiarę dla Boskiej Sprawiedliwości i Twojej miłosiernej Miłości. Pater, Ave, Gloria. O mój Jezu, przez ból Twojego świętego i niepokalanego ciała, przebitego z miłości do Ciebie, błagam Cię, abyś udzielił mi tego, o co Cię proszę. Umocnij mnie świętą Krwią, którą przelałeś ze swoich ran, oczyść mnie wodą, która wytrysnęła z Twojego przebitego Serca, rozpal moją duszę blaskiem Twoich Boskich ran, niech promienie miłości, które z nich tryskają, przeszyją moje serce jak tyle ognistych strzał i odcisną na nim ślad Twojego przebitego Ciała, abym stała się ukrzyżowaną kobietą miłości. Udziel mi, z miłości do Twoich Świętych Ran, coraz gorętszego pragnienia Ciebie, coraz głębszego utożsamiania się z Tobą, coraz bardziej płonącej miłości, która mnie oświeci, oczyści z win i uczyni gotową na Niebo. Więcej coroncino, aby uzyskać rezygnację. Adoramus itd. itd. Uwielbiam, o mój Jezu, Świętą Ranę mojej prawej ręki i błagam Cię, z miłości do niej, abyś udzielił mi daru rezygnacji w cierpieniu cielesnym. Pater, Ave, Gloria. Uwielbiam itd. itd. lewą rękę i błagam Cię, z miłości do niej, abyś udzielił mi daru rezygnacji w cierpieniach moralnych. P. A. G. Uwielbiam ... prawą stopę ... dar rezygnacji w cierpieniach duchowych. P. A. G. Uwielbiam, itd., itd., lewą stopę ... dar rezygnacji w cierpieniach, goryczy i zniechęceniu choroby, w przestępstwach, zdradach, opuszczeniu i surowości stworzeń. P. A. G. Uwielbiam itd. itd. z Twojej strony i proszę Cię, z miłości do tego, abyś dał mi rezygnację ze śmierci, nawet więcej. Proszę Cię o spokój, pokój, radość w umieraniu. Niech oddycham, proszę Cię, w tęsknocie miłości do Ciebie. O mój uwielbiony Panie dla mnie ukrzyżowany, Boski Męczenniku dla naszego dobra, proszę Cię, spraw, abym chętnie cierpiał. Zwiększ we mnie miłość do Ciebie w takim stopniu, w jakim ja zwiększę cierpienie. Jeśli płomienie miłości całkowicie ogarną moją duszę, słodkie będzie moje cierpienie i słodkie moje umieranie z miłości do Ciebie i do stworzeń. Serce Jezusa, bądź zawsze moim dobrem i moją miłością. O moja Matko Maryjo, kiedy burza szaleje na mnie mocniej, a krzyż jest ciężki, daj mi słodycz Twojego uśmiechu, kiedy moja dusza cierpi w męce, daj mi pocieszenie Twojej pieszczoty, kiedy śmierć mnie przeraża, daj mi swoje łono, aby się schronić, a serce Twojej Matki, aby pocieszyć moje konanie. O moja Matko, Tobie powierzam moje życie i moją agonię. Obym umarł w Twoich ramionach i obudził się w raju. Miłosierny patriarcho św. Józefie, w mojej ostatniej chwili przyjdź do mnie, aby poprowadzić moją duszę w jej ostatniej podróży do bezpieczeństwa. Niech Twoje spojrzenie odstraszy piekielnego kusiciela i niech moja dusza schroni się w Twoich ramionach, które były kołyską mojego Zbawiciela, i stamtąd odleci do wiecznej Miłości. Święty Józefie, bądź moją tarczą w ostatecznej bitwie, abym mógł umrzeć w Chrystusie. Święty Aniele, dany mi przez litość Bożą, przebacz mi tę małą miłość, jaką Cię darzyłem do tej pory, spraw, abym Cię odtąd zawsze kochał i czcił i był zawsze blisko mnie, ale jeszcze bardziej w godzinie śmierci, aby Zły nie zakłócił spokoju mego odejścia i abym mógł tchnąć ostatnie tchnienie z chrześcijańską wiernością i poddaniem się wiecznej Woli. Mój Aniele, towarzysz mi w śmierci do mojego Jezusa.21-2-1934.O mój ojcze św. Franciszku z Asyżu, dla tej miłości, z jaką Jezus Chrystus cię kochał, a ty kochałeś Jego, uzyskaj dla mnie, proszę cię, cierpienie i miłość, którą obdarzyłeś siebie. Nie proszę Cię o widzialną chwałę stygmatów, której nie jestem godny, ale o intymny udział w cierpieniach i miłości Jezusa i Twojej, abym naśladując Ciebie, mógł umrzeć z miłości do Boga i dusz.11-3-34. 14 marca 1897. Narodziny przy Via G. B. Vico, Caserta. 24 marca (?). Chrzest w kościele św. Heleny. 2 października 1901. Od Urszulanek w Mediolanie, Via Lanzone, i moje pierwsze spotkanie z Jezusem Pasjonistą. 18 marca 1904 r. Pierwsza spowiedź u urszulanek. 30 maja 1905. Bierzmowanie u sióstr Marcelinek, Via Quadronno, Mediolan. 5 października 1908 r. Pierwsza Komunia św. w Casteggio u sióstr z Nevers i poświęcenie się Niepokalanej Dziewicy. 4 marca 1909 r. Zostaję umieszczony w Kolegium Bianconi Sióstr Miłosierdzia św. Maryi Dzieciątka i Capitanio. 1 czerwca 1910 r. Córka Maryi. 11 listopada 1912 r. Pamiętne Ćwiczenia... Proponuję: "Ofiara i obowiązek we wszystkim i zawsze" i przychodzi do mnie powołanie cierpienia z miłości. 11 czerwca 1916 r. Sen o napomnieniu: "Nie wystarczy nie czynić zła, trzeba też nie pragnąć go czynić" - mówi mi Jezus. I to kładzie kres oszołomieniu spowodowanemu przez wiele smutków moralnych. 11 lutego 1922 r. Święty Franciszek z Asyżu przemawia do mojego serca... 1 stycznia 1923 r. "Sitio!7Powiedz mi, abym zbawił dusze, abym je Tobie oddał, a resztę zabrał...". 1 stycznia 1924. Wyrzeczenie się świata i uczuć dla duchowego zbawienia mnie i wielu. Ślub czystości. 28 stycznia 1925. Św. Teresa B. Jezu... Trójcy Przenajświętszej 1925 r. Akt ofiarowania się Miłości Miłosiernej. 4 maja 1928 r. Niewolnictwo w Maryi Najświętszej według bł. Grignon de Monfort8. 21 maja 1929 r. W Castelverde di Cremona. Pierwsze dotknięcie śmierci i smutku. Niech żyje miłość! 25 czerwca 1929 r. Drugi jubileusz. Ślub czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. 6 listopada 1929. Postulantka Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. 29 grudnia 1929 r. Żeńska Akcja Katolicka. Wielki Piątek 1930. Agonia w kościele o 3 godzinie9. Pierwszy atak dusznicy bolesnej. 29 czerwca 1930 r. "Ecce sponsa Christi! Veni!..." i miłość przyspiesza zmiany w sercu i pochłania. 23 listopada 1930 r. Wstąpienie do Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego, odnowienie ślubów i ofiar. 1 lipca 1931 r. Akt ofiarowania się Bożej Sprawiedliwości i Miłości. Akt ofiarowania. 4 stycznia 1932 r. Anioł Stróż i omdlenia. 18 grudnia 1932. Początek klasztoru z powodu pogarszającej się choroby. 7 kwietnia 1933 r. Piątek Męki Pańskiej. Dla przyspieszenia immolacji ponawiam akt ofiarowania pod patronatem Matki Bożej Bolesnej. Wielki Piątek 1934. Adorując Jezusa Ukrzyżowanego, płonąc miłością współczującą, z pragnieniem zanurzenia, śpiewam mój psalm pochwały smutku i miłości (patrz poniżej). l kwietnia 1934. Wielkanocne Zmartwychwstanie. Jezus zmartwychwstaje. Jestem przybity do łóżka... Serce ustąpiło po piątkowym żarliwym pulsowaniu. 18 kwietnia 1934. Ponownie, aby przyspieszyć pożerający ogień, odnawiam akt ofiarowania, łącząc patronat Maryi z patronatem św. Józefa, którego dziś jest święto patronalne. 21 kwietnia 1934 r. Uświęcajmy i wykorzystujmy ból! Stałem się gorliwym wyznawcą cierpienia. 30 czerwca 1935 r. Śmierć mojego ojca... i Jezus prosi mnie o ofiarę, abym mu nie pomagała, nie pozdrawiała go, nie widziała go... nie przebywała w tym samym domu... 5 października 1938 r. Siostra [w] Zgromadzeniu Najświętszego Dzieciątka Maryi, pod którego patronatem odnawiam wszystkie moje ofiary. 9 lutego 1939 r. "Panie, aby ten ojciec nie stracił wiary w Ciebie i nadziei, ocal swoją małą dziewczynkę i daj mi jej zło", a zapalenie opłucnej uderza mnie, gdy Anna-Maria zostaje cudownie uzdrowiona, gdy jest już w agonii i umiera z minuty na minutę. Chorowała przez trzy miesiące na zgorzel płuc po zapaleniu płuc i ropniach płuc. Miała 15 miesięcy... 1 kwietnia 1940 roku. Rozpoczynam korespondencję z Josephem10 na temat jego teorii itd. itd. 4 czerwca 1941. Widzę, jak tajemnicze drzwi otwierają się i wydobywa się z nich rozbłysk światła, a wewnątrz jest Głos, który mówi mi, abym nie gardził Giuseppe Belfantim, ale wręcz przeciwnie, użył wobec niego głębokiego miłosierdzia, ponieważ mógł znaleźć miłosierdzie w Boskim Sercu dla swojego poszukiwania Boga, nawet jeśli zostało to zrobione w niewłaściwy sposób. 2 marca 1943. Głos mówi do mnie wyraźnie, dając mi się poznać jako głos Jezusa, po tym, jak przemówił do mnie jako nieznany głos na jawie lub we śnie, i łącząc słowa z dotykiem rąk, które przyciągają mnie do Jego piersi: "Ale ja pozostaję tobą...". 23 kwietnia 1943. Wielki Piątek. Pierwsze dyktando. 4 października 1943. Matka umiera... i tak jak w przypadku ojca, odmawia mi się asystowania jej, pozdrowienia jej, zobaczenia jej... stojąc zaledwie kilka metrów od niej. Grudzień 1943. Wizje. 25-31 marca 1944. Śluby i profesja w Trzecim Zakonie Sług Maryi. 10 kwietnia - 9 maja 1944 r. Godzina Getsemani. Godzina między szóstą a dziewiątą. Okrucieństwo cierpienia, którego Niebo nie pociesza. Godzina piekła... 9 maja 1944. Słowo powraca. Cierpienie jest potworne, ale pomaga mi Jezus, mój Cyrenejczyk. 4 lipca 1944. Pokusa. Szatan próbuje wykorzystać obrazę, jaką otrzymałem od beneficjentów, aby skusić mnie gwałtownie do symulowania "Głosu", aby ich przekląć. Ciężka walka, przezwyciężona z miłości do Boga. 15 lipca 1944. Pokój wylany, aby pocieszyć mnie przed okrutnymi ludźmi i kuszącą przemocą szatana. 11 sierpnia 1944. Obietnica: "Za kilka dni zostaniesz uwolniony", mówi Głos wbrew słowom nieufnych ludzi. A 3 września zostałeś uwolniony, a ja jestem w stanie dowiedzieć się coraz więcej o ludzkim egoizmie i przywiązać się do Boga, abym mógł przebaczyć... przebaczyć... przebaczyć, aby zdobyć duszę dla Boga. 16-17 października 1944. Joseph zostaje nawrócony z herezji i uwolniony od spirytyzmu po czterech latach i sześciu miesiącach walki (patrz poniżej). 10 listopada 1944 r. Absolutne opuszczenie na tym wygnaniu! Tylko Bóg. I przebacz... przebacz, aby dokończyć nawrócenie... 24 grudnia 1944. Powrót do domu11. Poświęcam dom Matce Bożej Fatimskiej, a także Najświętszemu Sercu Jezusa i św. 5 października 1945. Rozgrzeszenie. Ofiaruję pokutę śmierci za życie duchowe Józefa, który w tych miesiącach jako dusza nie postępował zbyt wiele i jako krewny postępował źle. Ale zawsze przebaczałem, aby osiągnąć cel, zawsze ofiarowywałem cierpienia jego postępowania w tym celu... 21 listopada 1945 r. Pierwsza spowiedź i Pierwsza Komunia św. Józefa w wieku 65 lat. Dziękuję Ci, Panie! I mógłbym podać daty, czysto mistyczne, biczowania (między 10 a 20 listopada 1944 r.) kielicha Boskiej Krwi (około Wielkanocy 1945 r.) kielicha Getsemani (październik lub listopad 1945 r.), ale nie mam ochoty ani siły, aby szukać dokładnych dat. To był mój mistyczny kalendarz do tej pory. Po dacie 16-17 października załączam tutaj kopię tego, co Józef napisał u stóp "dyktanda" skierowanego do niego. Przekazałem to dyktando, wraz z innymi dokumentami dotyczącymi Józefa i mediumizmu, ojcu Miglioriniemu. Giuseppe napisał 23-10-44: "Przeczytałem wiadomość, którą Mistrz w swojej wielkiej dobroci chciał mi przesłać. Jestem poruszony i zadowolony z tak wielkiego dobra, które ukoiło ból, jaki odczuwałem w tych dniach, wiedząc, że wszystkie moje ziemskie dobra zostały zniszczone i skradzione, widząc siebie w nędzy po tylu latach pracowitego dobrobytu. Utracone ziemskie dobro jest równoważone przez większe dobro: przebaczenie przez Mistrza. Jeśli chodzi o to, co Mistrz mówi w swoim przesłaniu, jest to czysta prawda. Miałem kontakt z moim przyjacielem, który w dobrej wierze wierzył, że jest "rzecznikiem Mistrza". Inny przyjaciel, i to też zrozumiałem, został całkowicie zaatakowany przez Bestię, ponieważ twierdził i mocno wierzył, że pewnego dnia, bardzo szybko, może nawet zostać "posłańcem Jezusa na Ziemi". Kilka razy wyraziłem Maryi moje wielkie pragnienie poznania prawdy dotyczącej rzekomego "rzecznika" z Reggio Calabria i nie miałem nadziei na otrzymanie takiej dobroci od Mistrza, który oświecił mnie w mojej dobrej wierze i wyraźnie wskazał mi, że podążam złą drogą. Chwała i dzięki Mu i niech Jego Imię zawsze będzie błogosławione". Podpisano "Giuseppe Belfanti". Hymn do miłości i smutku. Wielki Piątek 1934. On jest Mężem boleści, Umiłowanym mego serca. Aby upodobnić się do Boga, sam muszę cierpieć. Do mnie więc, do mnie przychodzisz, o drogie ciernie, o słodkie gwoździe! Uderz mnie, uderz mnie, bo oblubienica chce ozdobić się klejnotami swego Króla. Zobacz, jak ospałe jest Jej spojrzenie, jak płonące są Jej usta, gdy modli się na krzyżu za ludzkość. Czy jesteś, moje serce, "Głosem" szemrzącym wśród szlochów słowa miłości? Jak wielki jest Jego ból! Umiera za nas i przebacza, i obiecuje Raj, i pochylając swą słodką twarz, "Sitio!" mówi i czeka na miłosierdzie od nas. "Błogosławionym ustom, twemu cierpiącemu sercu, Co mogę dać, by ukoić skrajne cierpienie? Jakim balsamem ulżyć Twemu łonu, Odkupicielu?" "Twym wiernym uczuciem i hojnym cierpieniem. Och! do mnie, do mnie przychodzisz, słodkie ciernie i drogie gwoździe! Przepasujesz mnie, bijesz mnie, przybijasz mnie do twardego drewna! Na mej piersi i na mym sercu kładę głowę mego Króla. Moim uczuciem, moją miłością chcę ukoić jego płacz, ugasić jego gorączkę, pocieszyć jego agonię. Błogosławiony niech będzie ból, który czyni mnie równym Tobie! Błogosławiony niech będzie Twój krzyż, który unosi mnie ku Niebu! Błogosławiona niech będzie miłość, która dodaje skrzydeł mojemu cierpieniu! Błogosławiony dzień, w którym Twoje spojrzenie mnie oczarowało, błogosławiona chwila, która poświęciła mnie Tobie, ale seraficzna jest męka, która jednoczy mnie, Odkupicielu, z krzyżem, z bólem, na chwałę, Boże, Ciebie! O! do mnie, do mnie przyjdź, słodkie ciernie, drogie gwoździe! Ozdób mnie, wyryj we mnie podobieństwo mego Króla! Przybądź, przybądź, twarde drewno krzyża, ubogacone, Ciebie samego, dla mego wsparcia, szukam tu pod ziemią! W niebie, pośród blasków, już nie leniwy i jęczący, ale wiecznie olśniewający, Odkupiciel czeka na mnie. Do Niego, przyozdobiony krzyżem, przepasując głowę Jego cierniami, pochłonięty Jego miłością, pewnego dnia polecę. I pośród witających aniołów i seraficznego blasku, udręk i smutków w wiele klejnotów On się zmieni. Błogosławiony niech będzie ból, błogosławiony niech będzie krzyż, błogosławiona niech będzie miłość, która w niebie się spełni!
1 Notatka... która znajduje się na kartce papieru dołączonej następnie do strony notatnika, między pismem z poprzedniego dnia a pismem, które następuje po nim: Nasz Pan mówi mi... Dlatego ten ostatni, który nie jest datowany na odręcznym notatniku, może pochodzić z dnia 9, tak jak poprzedni.
2 Zrobiłem... Tutaj zaczyna się lista długiej serii faktów już opisanych w Autobiografii, napisanej na początku 1943 roku, lub omówionych w Notatnikach z 1943 i 1944 roku.
3 słowa, o których mowa w Łukasza 23:34.
4 Powiedziałeś to w Ewangelii Jana 15:13.
5 powiedziałeś także w Jana 12:32.
6 Sanctam... tuam redemisti mundum, zamiast Sancta... tua redimisti mundo, to nasze poprawki. Jak już wskazano w dwóch notatkach do pisma z 11 sierpnia 1944 r., wydaje się, że Maria Valtorta, choć ukończyła studia klasyczne z doskonałymi wynikami, nie studiowała łaciny.
7 Sitio, tj. pragnę, jak w Jana 19:28.
8 Błogosławiony Grignon de Monfort to dokładniej Louis-Marie Grignion de Montfort (1673-1716), założyciel Kompanii Maryi (montfortianów), ogłoszony świętym w 1947 roku.
9 trzygodzinna agonia była nabożeństwem odprawianym w kościele w Wielki Piątek, we wczesnych godzinach popołudniowych i polegała na rozważaniu siedmiu "słów" (w sensie "zwrotów", "wyrażeń") wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu.
10 Giuseppe to Giuseppe Belfanti, kuzyn jego matki, o którym wspomniano kilka razy.
11 Powrót do domu, po ośmiu miesiącach wysiedlenia przez wojnę, jak szczegółowo opisaliśmy w notatce do pisma z dnia 24 kwietnia 1944 r.