Jezus mówi: "Chociaż zostanie zrobiona uwaga, że się powtarzam, nie odstępuję od Mojego celu. Nawet grzechy ludzi powtarzają się, pomimo wszystkich ostrzeżeń, z zniechęcającą monotonią. Na dźwięk ich głosu winy odpowiadam Moim głosem sprawiedliwości, aby nie powiedziano, że nie przemówiłem i nie oskarżono Mnie o pozostawienie ich w błędzie. Mój Głos mówi te same rzeczy od dwudziestu wieków i takie oskarżenie nie powinno mieć miejsca. Ale człowiek, któremu wygodnie jest zapomnieć o tym, co jest potępiane za jego złe uczynki, zawsze mówi, że nie wiedział tego czy tamtego. Jest to wymówka, która go hańbi i poniża, ponieważ jest nieprawdziwa i ponieważ, jakkolwiek kłamliwa, jest oskarżeniem jego inteligencji o niedoskonałość i upośledzenie pamięci. Jak można nie pamiętać powtarzanych i powtarzanych nauk? Stawiacie się poniżej brutali, którzy uczą się tego, czego uczy ich człowiek. Ty, który jesteś tak dumny, czy nie zastanawiasz się, że jest to wielka szkoda dla twojej dumy? Maryjo, napisz jeszcze raz wyjaśnienie przypowieści[562] o siewcy. Dam ci je dla szczególnej kategorii ludzi, których błąd mnie zasmuca. Błąd nieroztropności u niektórych, błąd pychy u innych, błąd buntu u jeszcze innych i skandal w innej kategorii. Przypowieść mówi, że jedna część ziarna upadła na ścieżkę i została wydziobana przez ptaki. Druga część spadła na kamień i natychmiast wyschła z powodu braku wilgoci. Trzecie spadło między jeżyny i zadusiło się na śmierć. Czwarta, która spadła na dobrą glebę, przyniosła owoc w różnym stopniu. Słowo Boże jest nasieniem życia wiecznego. Ale Słowo jest podkopywane przez wiele rzeczy. Pozostawię te wiele rzeczy i powiem tylko o jednej, która jest równie śmiertelna, a może nawet bardziej, niż sam grzech. I niech nikt nie będzie zszokowany, jeśli powiem, że jest ona być może bardziej śmiercionośna niż grzech. Jest nią prawda. Grzesznik, którego umysł nie jest skorodowany kwasem racjonalizmu, ma dziewięćdziesiąt szans na przyjęcie Słowa i znalezienie Życia. Racjonalista ma tylko dziesięć szans, a nawet mniej, by pozostać zdolnym do zbawienia przez Słowo. Gorszy od chwastu jest racjonalizm. Kiedy jego dzieło zostanie dostrzeżone, kiedy wszystko o ziemi i ludziach zostanie poznane, okaże się, że ta herezja była najbardziej zgubna, ponieważ jest najbardziej subtelna i najbardziej przenikliwa. Jest jak gaz. Wchłaniasz go i zabija cię, ale go nie widzisz, czasami nawet go nie czujesz, albo pachnie przyjemnie i jest przez ciebie wdychany z przyjemnością. Podobnie jest z racjonalizmem. Wielkie herezje miały w sobie dwie dobre rzeczy: po pierwsze, wywodziły się z wiary. Błędnej, jak chcesz, godnej potępienia, jak chcesz. Ale zawsze była to wiara. Miały zatem swoich męczenników, swoje łzy, swoje walki o potwierdzenie siebie, a prawe dusze przez wieki ozdabiały je światłami świętości, które mają tylko tę wadę, że zakwitły na złym drzewie, które nie zostało zaszczepione na Chrystusie. Drugą dobrą rzeczą w herezjach jest wielki hałas przez nie wytwarzany, tak że ci, którzy nie chcieli do nich należeć, wiedzieli, jak tego nie robić. Sama walka z Kościołem i państwami była ostrzeżeniem dla katolików, była granicą, poza którą można było wyjść tylko świadomie. W racjonalizmie tego brakuje i przenika on niezauważony nawet tam, gdzie sądzi się, że nie może wejść. Wchodzi przez tysiąc dziur, jak wąż. Ubiera się w legalne, nawet godne podziwu szaty i działa pod nimi, ale przeciwko nim. Jest to wirus. Kiedy ktoś staje się tego świadomy, już rozprzestrzenił go w swojej krwi i trudno jest się go pozbyć. Reakcja grzechu jest gwałtowna pod promieniem Mojego Miłosierdzia. Ale racjonalizm jest zerowy. Jak płonące zwierciadło, czyni on drogę nieprzejezdną dla łaski i odpycha ją. Rzeczywiście, czyni z niej szkodliwą żarliwość, aby w końcu wydać na siebie własne potępienie. Racjonalista sprawia, że rzeczy Boże służą jego celowi. Nie jemu samemu, lecz Bogu. Nagina, wyjaśnia, używa Słowa do światła, słabego światła, swojego niespokojnego umysłu i, jak szaleniec, który nie zna już wartości rzeczy i słów, nadaje im takie znaczenia, jakie mogą wyjść tylko od tego, którego szatan wysterylizował. Są racjonaliści i racjonaliści. Zacznę od największych. "Nadludzie". Zaprzeczający istnieniu Boga. Chcą wyjaśnić Stworzenie, Cud, Boskość, według swoich koncepcji pełnych ludzkiej pychy. Gdzie jest pycha, tam nie ma Boga. Bądź tego pewien. Tam, gdzie jest pycha, nie ma Wiary. Jest Szatan, a Szatan jest najbardziej zręcznym kuglarzem, by uwieść człowieka i sprawić, by blaszana folia zebrana w błocie wyglądała jak czyste złoto. Ci zaprzeczający Bogu, którzy wierzą, że poniżają się, pokornie akceptując to, czego sami nie potrafią wyjaśnić, i zabili w sobie zdolność do kochania, są gigantami racjonalizmu. Nie pouczam ludzi i dlatego nie wymieniam nazwisk. Sami możecie je wymienić. Dla mnie są martwymi gwiazdami, upadłymi w okruchy w błocie. Nie mają już imion, albo mają tylko jedno, które zostanie wyryte w ogniu w Dniu Sprawiedliwości na ich upartych czołach i w sercach suchszych niż krzemień. Spędzają swoje życie na pustoszeniu. Są gorsi niż lawina i huragan, gorsi niż demencja, gorsi niż gorączka. Tam, gdzie przychodzą, zabijają. Do nich Słowo w ogóle nie zstępuje. Zbyt wiele rzeczy stoi nad nimi, by stanąć na drodze Słowa. Są oni jedną z kategorii "umarłych z Ducha". Buntowniczy i skandaliczni. Drugą kategorią są wykształceni humaniści. Oni nie zaprzeczają Bogu. Ale nad Boską prostotą, która została stworzona tak, że nawet najpokorniejsi mogą ją zrozumieć w świetle miłości, umieszczają cały gąszcz ludzkiej erudycji. Ubierają się jak pawie dumne ze swoich stuokich ogonów i jak pawie są piękni tylko z wyglądu: nie wiedzą, jak chodzić, nie wiedzą, jak śpiewać na cześć i chwałę Pana. Brakuje im miłości, która jest nerwem do skrzydła, by lecieć do Boga, i która jest struną do cytry, by błogosławić Boga. Słowo zstępuje na nich i zapuszcza korzenie. Ale potem umiera, ponieważ niszczą je i duszą pod bezużytecznymi liśćmi swojej ludzkiej wiedzy. Czy wiesz, jak oni słyszą Słowo? Jak ktoś, kto słyszy innego mówiącego w innym, nieznanym mu idiomie. Słyszy głos i widzi ruch warg, ale nic nie rozumie. Przypominają również kogoś, kto niedosłyszy, krzyczy, podczas gdy drugi mówi cicho. Kończy się na tym, że zgiełk jego słów przykrywa głos drugiego. Z powodu zbyt wielkiej erudycji sami tworzą Babel. Z powodu zbyt dużej wiedzy nie przyjmują światła, tak prostego i czystego, które Bóg umieścił, aby człowiek mógł zobaczyć drogę do Ojca. A także czynią Babel i ciemność innym. Trzecia kategoria, ci, którzy wybrukowali kamieniami racjonalizmu innych swoje własne serca, aby uczynić je mniej ignoranckimi. Są czcicielami ludzkich bożków. Nie wiedzą, jak czcić Boga całym sobą, ale wiedzą, jak pozostać w ekstazie przed biednym człowiekiem udającym nadczłowieka. Nieufnie zamykają drzwi przed Boskim Słowem, ale przyjmują wyjaśnienia kogoś podobnego do nich, kto ma reputację uczonego. Wystarczyłoby, aby pokornie poprosili Łaskę o oświecenie i pouczenie ich o wartości tych nut, a Łaska sprawiłaby, że zobaczyliby, jak te wyjaśnienia, te doktryny stoją na podpórkach skorodowanych u podstawy przez korniki i pleśń, i jak te głosy nie są nastrojone i odbiegają od tych Bożych. Chcą być kulturalni i supermenami, i biorą pierwszy pokarm, jaki zobaczą. A bożki mają pompatyczne szaty i obiecują wszystkim bóstwa. Jest to głos[563] Węża: "Jedzcie z tego owocu, a będziecie jak Bóg". A oni w swej ignorancji jedzą. Jeden jest owoc, który czyni was bogami, o ludzie. Ten, który wisi na moim krzyżu. Jeden jest ten, który mówi[564] do waszych umysłów: "Effete. Chrystus. Jeden jest ten, który użyźnia mistyczną glebę waszych serc, aby mogło się tam narodzić ziarno. Moja Krew. Jeden jest słońcem, które ogrzewa i sprawia, że rośnie w was ucho życia wiecznego. Miłość. Jedna jest nauką, która jak lemiesz otwiera i rozluźnia waszą glebę i czyni ją odpowiednią do przyjęcia nasienia. Moja Nauka. Jeden jest Mistrz: Ja, Chrystus. Przyjdź do Mnie, jeśli chcesz być pouczony o Prawdzie. Czwarta to kategoria nierozsądnych. Są to otwarte ścieżki, po których wszystko przechodzi. Nie otaczają się świętą obroną wiary i wierności swemu Bogu. Przyjmują Słowo z wielką radością, otwierają się na jego przyjęcie, ale otwierają się również na przyjęcie każdej doktryny pod fałszywym pretekstem, że trzeba być protekcjonalnym. Tak. Tak protekcjonalny wobec braci. Nikogo nie marnować. Ale surowo w sprawach Bożych. Módl się za braci, pouczaj ich, przebaczaj im, broń ich przed samymi sobą z prawdziwą nadprzyrodzoną miłością. Ale nie współuczestnicz w ich błędach. Pozostań granitem przeciwko rozpadowi ludzkich doktryn. Nic nie przemija bez pozostawienia śladu. Wielką nieroztropnością jest wbijanie kolca w serce. Może odebrać ci życie lub naznaczyć rany, które z trudem się goją i zawsze pozostawiają blizny. Błogosławieni są ci, którzy są wyłącznie na Bożym gruncie i pozostają na nim z wytrwałą czujnością. Błogosławieni, którzy są miękcy jak rozluźniona darń, nie mają kamieni dla swoich braci ani skał dla Słowa. Miłość czyni ich duszami czczącymi Słowo i miłosiernymi wobec tych, którzy oddalają się od Słowa. Ale miłość jest ich najlepszą obroną i żadne złe dzieło nie może zaszkodzić ich duchowi, w którym Słowo Życia rośnie jak obfite ucho. Im bardziej ono tam rośnie, przynosząc owoce tam, gdzie jest ich trzydzieści, tam, gdzie jest ich pięćdziesiąt, tam, gdzie jest ich sto, tym większa jest w nich miłość. Dla tych, którzy posiadają ją całkowicie, Słowo staje się ich słowem, ponieważ nie są już dłużej, ale są jednym z Bogiem, ich miłością". Jezus mówi: "Mały Chrystusie, który upadłeś pod krzyżem, powstań i weź krzyż i idź wylewając łzy i przelewając krew. Nie zawsze upada się z winy. Ofiary upadają z powodu bólu z powodu błędów innych i wiedzy o owocach tego bólu. I są to najświętsze upadki, upadki podobne do moich, ponieważ są to upadki miłości. Maryjo, ofiary opierają dwa krzyże na swoich wątłych ramionach. Ten ich Jezusa, który chcą nieść, i ten, który będzie karą dla ich braci. Ofiarom, którym objawia się przyszłość, ocean bólu spowodowany grzechami ludzi jawi się jak morze i pomimo zasłony płaczu objawia się im cały przyszły płacz. Nie ma sensu zamykać oczu, Maryjo. To umysł widzi, ponieważ zjednoczony z moim, ma cudowne postrzeganie mojego. To jest dar. Ale jest jak dar, który dali mi żołnierze Piłata, aby koronować mnie na króla: jest to dar, który rani. Oto ciernie.[565] Oto ciernie. Ale bądź im wierny. Poza nimi będą róże. Zobacz poza płaczem, poza ciemnością, poza oceanem ludzkiego smutku, którego fala cię okrywa i oplata - bo miejsce ofiary jest jak falochron portu i przyjmuje na siebie furię burz morskich i łamie ją, będąc złamaną - zobacz, poza horrorem, który tworzy świat, krainę pokoju, świt radości, życie ekstazy, które na ciebie czeka. Poza tą udręką czeka na ciebie twój Jezus. Poza tymi płomieniami jest chłód wiecznych ogrodów. Tam nie będziesz już odczuwał pragnienia, głodu, zmęczenia i bólu. Będę twoim źródłem i pokarmem, będę twoim odpocznieniem i radością. Spoczniesz na Mnie, słysząc, że cię kocham, i będziesz mógł Mi powiedzieć, że Mnie kochasz. Poza tym biednym życiem jest prawdziwa miłość. Na razie jest nią krzyż. Jeszcze trochę i przyjdę. Teraz napisz dla głuchych duchem. Izajasz mówi: "Gdzie cię jeszcze uderzę, jeśli dodasz więcej wykrętów?". I dodaje opis zmasakrowanego ciała, który zastosowali do Mnie w godzinie Męki. Ale to nie Ja, to wy jesteście tak poniżeni przez wasz grzech. A jeśli byłem cały w ranach i siniakach, to tylko dlatego, że w tamtym czasie byłem tym, kim jesteś teraz, doszedłem do mistrzostwa w grzeszeniu. Uczynki twego umysłu (głowy) są chorymi uczynkami. Twoje myślenie jest prawie nieuporządkowane. Zepsuty i zjedzony przez potrójną pożądliwość, nie możesz nie generować chorych myśli. Twoje działania i uczynki noszą ślady twoich duchowych chorób umysłowych. Twoje uczucia, tryskające z serca tak chorego jak twój umysł, są jeszcze bardziej rozpalone żądzą i pychą. Nazywanie ich uczuciami jest błędnym określeniem: są one nawet mniej niż zmysły, wierzcie lub ludzie głodni zmysłowości i egoizmu. Twoim motorem nie jest już miłość. Jest nim zainteresowanie, satysfakcja, duma. Profanatorzy samych siebie, zniewalacie swoje kończyny i organy swoim chorym pragnieniom. Gdzie jest wasz duch? W wagonie, gdzie rzeczy gniją i umierają. Ileż miejsca dałem wam dla waszego ducha! A wy deprawujecie swego ducha, by pragnąć galery i wypaczacie go do galerniczych uczynków, a wraz z nim was wszystkich. Rujnujecie się nawzajem i nie ma balsamu na wasze rany, ponieważ ci, którzy chcieliby dać wam ten balsam, są przez was mieszani i zabijani. Przyjdź kiedyś do Mnie ponownie. A po co przychodzisz? Aby uczynić Mnie wspólnikiem waszych morderczych czynów? Bóg nie pozwala się zabijać. Czy przychodzisz ze strachu przed byciem zabitym? Więc dlaczego zabijasz? Nie ma sensu składać Mi ofiar, gdy poza czystym stołem widzę krew kapiącą z waszych rąk, zgniliznę z waszych serc, a ponad kłamliwym szmerem modlitw słyszę złe myśli kłębiące się w waszych umysłach. Fałszywi chrześcijanie, brzydzę się wami. Blisko mojego ołtarza wyglądacie jak Judasz. Nie przez sprzedawanie braci, nie przez kradzież, nie przez zabijanie, nie przez kłamstwo, nie przez wszeteczeństwo, nie przez zepsucie możecie mówić, że jesteście moimi wiernymi. Powiedziałem wam w Moich ostatnich słowach[567] jako Mistrz - a nawet wśród was, gdy ktoś jest w agonii, nigdy nie kłamie - co należy czynić, aby być Moimi przyjaciółmi i mieć przy sobie Mojego Ojca i waszego Ojca. Powiedziałem wam, abyście byli czyści, dobrzy, miłosierni, posłuszni, powiedziałem wam, abyście wierzyli w Moje Słowo i podążali za Moimi naukami, powiedziałem wam, abyście pozostali ze Mną zjednoczeni, aby nie umrzeć. Czy to zrobiłeś? Nie. I umierasz z tego powodu. Odwracam od ciebie wzrok, ponieważ jesteś dla Mnie jak wielu zdradzieckich uczniów. I jeśli prawdą jest, że chciałbym odkupić nawet Iskariotę, ponieważ jestem Całą Miłością, to nie mniej prawdą jest, że kiedy zobaczyłem go w pobliżu stołówki[568] i blisko w Ogrodzie po tym, jak już zamknąłem niesławny rynek, wszystko we Mnie wzrosło ze wstrętem. Nie zamykam przed wami bram Życia i Pokoju. Ale w królestwie Życia i Pokoju nie powinny krążyć nieczyste istoty. Zanurzcie się w błogosławionych cysternach, gdzie purpura Mojej Krwi czyni wasze poplamione stuły białymi. Zanurz się w płomieniach Miłości, poświęcając swoje brudne miłości miłości, która czyni cię godnym swojego pochodzenia i przeznaczenia. Zniszczyłem Siebie, aby uczynić Mnie ogniem oczyszczenia za grzechy ludzi. Nie pragnij grzeszyć. Tylko tego pragnij. Reszty dokonam Ja, który was bosko kocham. Powiedzcie sobie: "Nie chcemy grzeszyć. I starajcie się nie grzeszyć. Jako chorzy na straszną chorobę, teraz przezwyciężoną, dzień po dniu będziecie widzieć, jak gorączka zła opada, a siła zdrowia wzrasta. Smak tego, co dobre i korzystne, powróci do ciebie. Spokój, którego teraz na próżno szukacie w waszych nieprzyzwoitych rozrywkach i bezwzględnych zajęciach samolubstwa, powróci do was dzięki sprawiedliwości i współczuciu, które znów będziecie praktykować. Bycie dobrym, o dzieci, czyni duszę podobną do duszy dziecka: ufną, radosną, lekką, spokojną. Królestwo niebieskie, powiedziałem[569], jest tych, którzy czynią się jak dzieci. Ale będziesz miał przedsmak tego błogosławionego królestwa nawet na ziemi, jeśli przyjdziesz do Ojca z duszą, która znów stała się niewinna, ponieważ Bóg kocha małe dzieci i przed duszą, która wie, jak stać się jak małe dziecko z miłości do Niego i staje się czysta, uczciwa, kochająca, wierna, otwiera tamy Miłosierdzia, sprawiając, że płyną potoki łask. Umierający świat potrzebuje tego obmycia Miłosierdzia, aby oczyścić się z brudu i krwi i pokryć się dobrami na potrzeby ludzi. To nie dzikość daje chleb i bogactwo. Uwierz w to. Dzikości brakuje boskiego błogosławieństwa, a tam, gdzie go brakuje, nawet jeśli siejesz pszenicę, rodzi się cykuta, a jeśli hodujesz jagnięta, zamieniasz się w hieny. Nie, dzieci. Powróćcie do Pana, a Bóg powtórzy dla was, powróciwszy do miejsca zamieszkania, cud[570] starożytnej manny. Nic nie jest niemożliwe dla Boga i nic nie jest niemożliwe dla człowieka, który żyje w Bogu".
[562] przypowieść w Ewangelii Mateusza 13: 3-9.18-23; Marka 4: 3-9.13-20; Łukasza 8: 4-8.11-15. Miała ona zastosowanie w "dyktandach" z 5 i 24 lipca oraz 25 października.
[563] głos, przemawiający w Księdze Rodzaju 3:4-5.
[564] mówi, jak w Ewangelii Marka 7:34.
[565] ciernie, jak te z korony wspomnianej w Ewangelii Mateusza 27:28-29; Marka 15:17-18; Jana 19:2-3.
[566] On mówi... i dodaje... w Izajasza 1:5-6.
[567] Ekstremalne słowa, które znajdują się głównie w Jana 13-17.
[568] w stołówce... w ogrodzie..., jak w notatce o Judaszu do "dyktanda" z 6 listopada.
[569] Powiedziałem to w Mateusza 18:1-5; Marka 10:13-16; Łukasza 18:15-17.
[570] cud, o którym opowiada Księga Wyjścia 16.