Jan mówi: "Tak jak zostałem pouczony, przeniknięty, uczyniony jednym z Mistrzem, w mojej Ewangelii żyje Słowo tak, jak zostało wypowiedziane, ponieważ dzięki mojej syntezie mogłem je powtórzyć bez zmian. To Chrystus przemawia. Jan jest tylko narzędziem, które pisze. Ty też nim jesteś[40]. Nasze przeznaczenie jest wielkie, któremu musimy być wierni w najdrobniejszych szczegółach, abyśmy jako stworzenia nie zanieczyścili Boskiej doktryny i dla którego musimy zachować życie w czystości, aby Słowo mogło zstąpić tam, gdzie nie ma nic nieczystego, nawet cienia myśli. Przyjmowanie Słowa Bożego jest jak przyjmowanie Chleba z Nieba. To Chleb z Nieba staje się dla nas Słowem, aby stać się Chlebem dla ducha naszych braci i sióstr. Jest to Eucharystia Słowa, nie mniej święta niż Eucharystia ołtarza, ponieważ wszedłszy w nas, Chrystus Eucharystyczny przynosi nam swoje Słowo, tym bardziej lub mniej odczuwalne, im więcej jest w nas życia ducha, a wszedłszy w nas, Chrystus Mistrz przynosi nam swój pokarm, który czyni nas zdolnymi do uczynienia z Eucharystii Pokarmu życia wiecznego. On powiedział[41], mój i twój Mistrz: "Błogosławieni, którzy zachowują Słowo Boże w swoim sercu". Powiedział też: "Kto słucha Mojego Słowa, ma życie wieczne" oraz: "Ja jestem Chlebem żywym, który zstępuje z nieba. Kto Mnie spożywa, nie umrze, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym". Tak więc Mistrz daje wyjątkowy los tym, którzy Go spożywają: Słowo Ojca i Chleb z Nieba. Ale nie mówię tak bardzo do ciebie, uczniu, który jesteś w światłości. Mówię do ciebie, światłości Chrystusa, Światłości świata, do ciemnych, którzy jak ci, którzy mają łuski na źrenicach, błądzą w ciemności i nie wiedzą, jak wejść na drogę, po której idzie Mistrz, nie chcą tam wejść i wołają: "Jezu, ratuj nas! Daj nam swoje Światło!" Gdyby Go wzywali, On przyszedłby do nich, zamieszkałby w nich i dałby im błogosławiony los stania się dziećmi Bożymi, narodzonymi po raz drugi - jedyny raz, kiedy można narodzić się ponownie, nie w ciele, które, wygasłe, nigdy już nie przyodzieje tego ducha, który miał je za szatę, chyba że w dniu ostatecznym, aby pójść z nim do chwały lub na potępienie, ale w duchu, który będąc wszczepiony w Chrystusa, jest odrodzony, ponieważ Chrystus, mając ją w sobie, część swojej najświętszej Istoty, jednoczy ją z Duchem Bożym, który jest Tym, który sprawia, że rodzimy się na nowo, już nie ludzie, ale synowie Boży - i poznaliby Światło, oderwaliby się od Ciemności i Kłamstwa, ponieważ Chrystus jest Prawdą, ponieważ Chrystus jest Światłem, a Paraklet, którego Chrystus daje "swoim", jest Światłem i Prawdą, a ten, kto ma Chrystusa, ma w sobie Prawdę i Światło Trójjedynego Bóstwa. Opuść wiecznego Mordercę, który zginął i zginął, ponieważ nie wytrwał w prawdzie, którą w swoim szczęśliwym anielskim losie posiadał od pierwszej chwili swojego stworzenia. Uwierz w Chrystusa, który nie może kłamać, ponieważ jest Bogiem i z Boga ma Doskonałość. On mówi do ciebie w kółko: "Wskrzeszę cię". Czy On, Doskonały w Nauce i Inteligencji, mógłby wypowiedzieć niewłaściwe słowo? Mówi "wskrzeszę", nie mówi "wskrzeszę". I precyzuje[42]: "w dniu ostatecznym", i znowu: "Jak Ojciec wskrzesza umarłych i daje im życie, tak i Syn daje życie tym, którym chce [...]. Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma żywot wieczny i nie podlega potępieniu, lecz przechodzi ze śmierci do żywota... Nadchodzi godzina, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a kto go usłyszy, będzie żył. Nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos Syna Bożego i wyjdą, ci, którzy czynili dobro, do zmartwychwstania życia; ci, którzy czynili zło, do zmartwychwstania śmierci. Dlatego Ten, który jest Prawdą i Nauką, mówi, powtarza, nalega, przysięga na życie, jedno i jedyne, ciała i życie, jedno i jedyne, ducha. To życie jest przeżywane w naszym jednym dniu jako ludzi, a następnie, tylko w ostatnim dniu, na rozkaz Jezusa-Boga, On zmartwychwstaje, aby przyodziać ducha, w którego był przyodziany. To życie wieczne posiadamy wyłącznie dzięki naszemu jednemu i jedynemu dniu, a jeśli w nim raz zabiliśmy ducha, nigdy więcej nie może się on reinkarnować, aby przejść przez kolejne etapy ze śmierci do życia. Nie. Moc Boga Ojca, Boga Syna Jezusa, Boga Ducha Parakleta może dać ci zmartwychwstanie ducha na Ziemi poprzez cud łaski lub wstawiennictwo "świętego" z Ziemi lub Nieba, a nawet poprzez twoje własne pragnienie zmartwychwstania. Ale to dzieje się tutaj, na Ziemi, w twój jedyny dzień. Kiedy nadejdzie dla ciebie wieczór i zapadniesz w sen ludzkiej nocy, nie będzie już możliwe zmartwychwstanie poprzez nowe etapy życia. Jest tylko śmierć, jeśli jesteś martwy duchem. Ja, uczeń Chrystusa, ja, który widziałem, poza życiem, przyszłe życie i ostateczne zmartwychwstanie, przysięgam wam, że to jest prawda. Uwolnijcie się z tych łańcuchów. Są one najbardziej niebezpieczne, jakie szatan na was rzuca. Zróbcie pierwszy krok i powiedzcie Chrystusowi: "Przychodzę do Ciebie", a szatanowi: "Cofnij się, w imię Jezusa". Przyjmij pierwszą prawdę. Nie możesz wiedzieć, jak słodki jest Pan, Dobry Nauczyciel, Święty Pasterz, wobec tych, którzy się do Niego zwracają. Jak ojciec bierze cię do swego serca i poucza, troszczy się o ciebie, karmi cię. Nie mów, że Go kochasz. Nie kochasz Go w prawdzie i dlatego Go nie kochasz. Prawda jest w Jego Ewangelii. Ewangelia jest tym, co powiedział swoim uczniom i co potwierdza i wyjaśnia, z dobroci Zbawiciela, do dnia dzisiejszego. Zawsze ta sama po tylu wiekach. Nie ma innej. Gdyby istniało drugie lub kolejne życie, powiedziałby to. Nie jesteście parsami ani szintoistami; jesteście "chrześcijanami". Dlatego porzućcie chimery, błędy, oszustwa, które szatan podsyca, aby oderwać was od Boga, i uwierzcie w to, co powiedział Chrystus. Ten, kto kocha, wierzy. Kto nie kocha, wątpi. Ten, kto nie kocha, przyjmuje przeciwną doktrynę. Doktryna, za którą podążasz, jest sprzeczna z doktryną Jezusa Chrystusa, Słowa Bożego, naszego Mistrza, Światłości świata. Dlatego nie miłujecie Chrystusa w prawdzie".
Maryja mówi: "Pragnieniem mojego ducha było pozostanie dziewicą w Świątyni przez całe moje życie, aby chwalić Pana i modlić się, aby Emmanuel został udzielony tym, którzy od wieków czekali na Jego przyjście Łaski. Dlatego, gdy Najwyższy Kapłan oznajmił mi swoją gotowość do udzielenia mi małżeńskiego zakwaterowania, moje wnętrze przeżyło pierwsze zawirowanie. Drugim było anielskie zwiastowanie[43]. 43] Miałam chwilę oszołomienia, załamania, ponieważ, Maryjo, wydawało mi się, że Pan odrzuca moją ofertę bycia dziewicą, nie uznając jej za godną Jego Doskonałości. Zbadałam siebie, aby dowiedzieć się, w jaki sposób niezadowoliłam mojego Pana, ponieważ oczywiście nie miałam nawet najmniejszej myśli, że Boska Sprawiedliwość mogłaby być niesprawiedliwa. Ale w pokornym badaniu samego siebie znalazłem odpowiedź i pokój. Duch powiedział mi swoim świetlistym głosem miłości, że ta kapłańska wola, odpowiadająca Bożej woli, nie była degradacją w oczach Boga, ale awansem w szeregach ducha, a ponieważ była to wola Pana, samo przyjęcie jej z natychmiastowym posłuszeństwem przyniesie mi błogosławieństwa i zasługi oraz bardziej intensywną więź z moim świętym Panem Bogiem. Następnie z radosnym posłuszeństwem powiedziałem Bogu przez Jego kapłana: "Oto jestem, Panie, wypełniając Twoją wolę, a nie moją". Słowa[44] mojego Syna rozkwitły wiele lat później na ustach i w sercu Jego Matki. Prosiłam jedynie, w zamian za moje posłuszeństwo, aby Bóg obdarzył swoją Służebnicę małżonkiem, który nie byłby dla mojego dziewictwa, świętego dla Pana, przemocą, która przeszkadza i szyderstwem, które szydzi, ale pełnym szacunku i świętym towarzyszem, którego bojaźń i miłość Boga byłyby światłem w jego sercu, aby zrozumieć duszę swojej Niewiasty. Nie prosiłem o nic więcej. Uroda, młodość, pozycja społeczna, bogactwo były dla mnie rzeczami tak nieistotnymi, że nie zasługiwały na przelotną myśl. Prosiłam o "świętość" mojego przyszłego męża. I to było wszystko, na czym mi zależało. Pierwszym warunkiem, zbyt często zaniedbywanym w obecnych małżeństwach, jest zwrócenie się do Boga z prośbą o towarzysza zgodnego z twoim charakterem i pozycją, a przede wszystkim towarzysza "prawego w Jego oczach". O nic nie prosisz Boga w tej decydującej godzinie życia kobiety i nie patrzysz ani na swojego ducha, ani na ducha swojego towarzysza. Wystarczy, że jest przystojny, bogaty, młody, wpływowy w świecie. Wszystko inne nie ma znaczenia w momencie wyboru. Ale niestety, cała waga zyskuje na znaczeniu po ślubie, a wiele małżeństw jest rozczarowaniem, które staje się takim tylko wtedy, gdy żona jest kobietą o chrześcijańskich uczuciach. Jeśli nawet tego w niej brakuje, małżeństwo staje się katastrofą, której niewinne ofiary są ofiarami ekspiacji i często kończy się podwójnym cudzołóstwem. Narażasz swoją duszę i często doprowadzasz ją do śmierci, aby mieć na uwadze tylko ludzkie cele w małżeństwie i nie zwracać się do Ojca w Niebie w tej uroczystej godzinie. Kiedy zobaczyłam Józefa, cały mój naturalny niepokój zniknął jak chmura rozpływająca się w tęczy. Wystarczyło spojrzeć mu w oczy, by wyczytać z nich, że jest uczciwym, wiernym, czystym i sprawiedliwym człowiekiem. Jego wiek, dwa razy starszy od mojego, pozostawił go z jasnym spojrzeniem dziecka, ponieważ zło zamieszkiwało wokół niego, żyjąc w świecie, ale nie było w stanie przeniknąć do jego serca nasyconego miłością Boga. Jakże ufnie położyłam dłoń na jego dłoni, czując, że znalazłam w nim ojca miłości, wiernego małżonka, czystego towarzysza, który będzie jak drzewo oliwne i figowe, które ocienia mały domek i chroni go przed wiatrem i upałem, dając orzeźwienie i pocieszenie słodyczy i pożywienia! Mój słodki oblubieniec, który nigdy mnie nie zawiódł! Który, ponieważ naprawdę mnie kochał, wierzył we mnie nawet wbrew pozorom, który ukrywał przede mną swoje łzy, aby mnie nie denerwować, który miał dla mnie tylko uśmiech i pomoc, który prowadził mnie jak swoją pierwszą przybraną córkę, trzymając mnie za rękę, abym czuła, że jest blisko mnie ze swoją miłością, unikając moich potknięć, przewidując moje potrzeby, cierpliwy, cichy i czysty, czysty, jak tylko anioł może być. O tak! Błogosławiony niech będzie Pan! Ja, którą Przedwieczny przeznaczył na Królową swoich aniołów, miałam nawet z ziemi dwóch aniołów za poddanych: mego anioła stróża, którego niewidzialną obecność odczuwałam, unosząc się w pobliżu mnie nieustannie z błyskami światła i niebiańskimi perfumami, oraz mego anielskiego małżonka, którego ciało niezmącone żądzą krwi żyło tak blisko mnie, jak dwie lilie kwitnące na jednym klombie, perfumujące się nawzajem i kwitnące dla Pana, przykład dla siebie nawzajem, aby wznieść się wyżej, ku Bogu, aby perfumować mocniej z miłości do Boga i ich towarzysza, ale nigdy nie łączą swoich kwitnących ust w pocałunku, który plami pyłkiem anielski jedwab ich szaty czystości. Święty i błogosławiony jest mój Józef! Za to, że dałem mu mnie jako małżonkę, moje serce nie przestaje dziękować swemu Panu, który zaopatrzył swego Sługę jako świętego Ojca i który za moje dziewictwo wyciągnięte ze Świątyni stworzył tę żywą obronę, dzięki której oddech świata pędził przeciwko Józefowi bez żadnego zamieszania i smrodu ludzkiej brzydoty przenikającej tam, gdzie wieczna Dziewica nadal wychwalała Pana, jakby była powołana do służby ołtarza, poza Świętym Świętych, gdzie świeciła chwała Wiecznego Boga ". Dziś rano przeżyłem błogie przebudzenie. Pisałem od północy do 2 nad ranem, zawsze pozostając w świetle Złotej Gołębicy i w objęciach Maryi, ponieważ wizja[45], która przygasła w ciągu dnia, pojawiła się ponownie ostatniej nocy w całej okazałości przed snem, a następnie powróciła do swoich początkowych etapów, tak jak zawsze pozostawała od 11 rano do 6 po południu, Ducha Świętego i Maryi. Po napisaniu poszedłem spać modląc się, a rano zasnąłem pomimo żywych bólów, które wyrywały mnie ze snu w każdej chwili. Ostatnim razem, gdy mnie obudziły, była 6 rano. Wraz z przeszywającymi bólami usłyszałem lekki pocałunek na moim czole i słodki głos Maryi, nie do pomylenia, mówiący mi w całej swojej słodyczy: "Łaska Pana niech zawsze będzie z tobą". Odpowiedziałam natychmiast, bo nie mogłam się mylić: "Błogosławiona jesteś ze wszystkich niewiast". I zwinęłam się w kłębek w ciszy i cieple, czując, że czuwa nade mną Matka, która dała mi najpiękniejsze "dzień dobry", jakie można dać. Chciałam to natychmiast napisać. Ale o 7.30 Maria zaczęła mówić o swoim ślubie, a ja napisałem później. Dodaję teraz kilka kartek, ponieważ powiedziano mi, że jest tu dyktando[46], które należy dołączyć do serii poprzednich.
Apostoł Paweł mówi: "Wydaje się, że starożytni poganie, którym łamałem chleb wiary, nadal żyją, a nawet powrócili, zgodnie z waszą wiarą, aby reinkarnować się wraz ze swoimi starożytnymi teoriami dotyczącymi zmartwychwstania i drugiego życia, tak bardzo, że nawet teraz, a nawet bardziej niż kiedykolwiek, po dwudziestu wiekach ewangelicznego głoszenia, teoria reinkarnacji jest ucieleśniona i wcielona w wasze umysły. Jest to jedyna rzecz, która reinkarnuje tę waszą teorię, która rozkwita ponownie jak pleśń w zmiennych czasach duchowego zaciemnienia. Wiedzcie o tym, wy, którzy uważacie się za najbardziej zaawansowanych w duchu, że jest to znak zachodu słońca, a nie zorzy ducha. Im niżej Słońce Boga znajduje się w waszych duchach i im bardziej w cieniu, który wschodzi, tworzą się larwy i gorączka stagnuje, a nosiciele śmierci roją się i kiełkują zarodniki, które erodują, korodują, pochłaniają i niszczą życie waszego ducha, jak w hiperborejskich lasach, gdzie noc jest długa i sprawia, że zarośla, pełne życia roślinnego i zwierzęcego, stają się martwymi strefami podobnymi do tych z nudnego świata. Głupcy! Umarli nie powracają. Bez nowego ciała. Jest tylko jedno zmartwychwstanie: ostateczne zmartwychwstanie. Nie jesteście, nie, nie jesteście, wy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, nasiona, które w naprzemiennych cyklach kiełkują i stają się łodygą, kwiatem, owocem, nasieniem, a z nasienia łodygą, kwiatem, owocem. Jesteście ludźmi, a nie ziołami polnymi. Jesteście przeznaczeni do Nieba, a nie do stajni. Posiadacie ducha Bożego, tego ducha, którego Bóg tchnie w was dla Jego ciągłego duchowego pokolenia, które jest odpowiedzią na ludzkie pokolenie nowego ciała. I w co wierzysz? Że Bóg, wszechmogący, nieograniczony, wieczny nasz Bóg, ma limit w swoim pokoleniu? Limit, który wymaga od Niego stworzenia określonej liczby duchów i nie więcej, tak że aby kontynuować życie ludzkości na Ziemi, jak sprzedawca w sklepie, musi udać się do półek i szukać wśród piętrzących się duchów tego, który ma być ponownie wykorzystany do danego towaru; czy też, jeszcze lepiej, czy wierzysz, że jest On jak skryba, który ekshumuje dany plik i szuka danego zwoju, ponieważ nadszedł czas, aby go ponownie wykorzystać, aby dać głos wydarzeniu? Głupcy, głupcy! Nie jesteście towarami, pergaminami czy nasionami. Jesteście ludźmi. Ciało, podobnie jak nasiona, po zakończeniu cyklu spada do grobu. Duch powraca do swojego Źródła, aby zostać osądzonym, czy jest żywy, czy zgniły jak ciało, i zgodnie ze swoją istotą idzie na swój los. Nie wynika z tego nic więcej niż powołanie tego, co było jego, do pojedynczego zmartwychwstania, w którym ten, który był zgniły w życiu, staje się doskonały w wieczności, z tym zepsutym duchem i tym zepsutym ciałem, które mieli w swoim jednym, jedynym, niepowtarzalnym życiu; a ten, który był "sprawiedliwy" w życiu, powstaje chwalebny, niezniszczalny, podnosząc swoje ciało do chwały swego chwalebnego ducha, uduchowiając je, ubóstwiając, ponieważ przez nie i z nim zwyciężył i słuszne jest, aby triumfował. Tutaj jesteście zwierzętami rozumnymi przez ducha, którego posiadacie, a który również osiąga życie przez ciało, które podbija[47]. W drugim życiu będziecie duchami ożywiającymi ciało, które osiągnęło zwycięstwo, pozostając poddane duchowi. Zwierzęca natura zawsze jest na pierwszym miejscu. To jest prawdziwa ewolucja. Ale jest ona wyjątkowa. Następnie z natury zwierzęcej, która dzięki potrójnej cnocie była w stanie stać się światłem, powstaje natura duchowa. Tak jak żyjesz w tym życiu, taki będziesz w drugim. Jeśli to, co niebiańskie, dominowało w tobie, poznasz naturę Boga w tobie i posiądziesz tę naturę, ponieważ Bóg będzie twoją wieczną własnością. Jeśli miałeś przewagę ziemską, poza śmiercią poznasz nudę, śmierć, mróz, przerażenie, ciemność, wszystko to, co jest wspólne dla ciała opuszczonego do grobu; z tą różnicą, że czas trwania tej drugiej, prawdziwej śmierci jest wieczny. Bracia, dziedzice Boga z woli Bożej, nie traćcie tego dziedzictwa, aby podążać za ciałem i krwią oraz błędem umysłu. Ja także błądziłem[48] i byłem przeciwny Prawdzie, byłem prześladowcą Chrystusa. Mój grzech jest dla mnie zawsze obecny, nawet w chwale tego królestwa, którego drzwi otworzyła mi moja skrucha, moja wiara, moje męczeństwo, aby wyznać Chrystusa i nieśmiertelne życie. Ale kiedy Światło przyszło na mnie, dając mi się poznać, porzuciłem błąd, aby podążać za Światłem. Tobie Światło dało się poznać przez dwadzieścia wieków cudów, niezaprzeczalnych nawet dla najzagorzalszych zaprzeczających i najbardziej upartych. Dlaczego więc, wy szczęśliwcy, którzy macie na świadectwo Światła dwadzieścia wieków boskich manifestacji, chcecie pozostać w błędzie? Ja, świadek Chrystusa, przysięgam wam. Ani ciało, ani krew nie mogą odziedziczyć królestwa Bożego, lecz tylko duch. I jak jest powiedziane w Ewangelii naszego Pana Jezusa, to nie dzieci tego wieku - zrozumcie, bracia, że tutaj "wiek" oznacza tych, którzy są na świecie, to znaczy na ziemi - są przeznaczeni do zmartwychwstania i drugiego ziemskiego życia. Zmartwychwstaną tylko ci, którzy są godni drugiego wieku, wieczności, ci, którzy nie mogą już umrzeć, ponieważ już żyli, ale ci, którzy osiągnęli życie duchowe i stali się podobni do aniołów i dzieci Najwyższego, nie łakną już ludzkich zaślubin, pragnąc swoim duchem tylko jednego małżeństwa: z Bogiem-Miłością; tylko jednej własności: tej Bożej; tylko jednego mieszkania: tego w Niebie; tylko jednego życia: tego w Życiu. Amen, amen! Powiadam wam: wierzcie, abyście to osiągnęli". Paweł. Do łaski! Co za huragan! Nic dziwnego, że pod gwałtownością swoich słów przytłoczył nawet Ateńczyków przyzwyczajonych do swoich mówców! Jeśli Jan jest powiewem pachnącego niebem wiatru, Paweł jest cyklonem obciążonym wszystkimi żywiołami zdolnymi do zginania najbardziej upartych szczytów. Wierzę, że cykl jest zamknięty. A jeśli cały ten koncert nut ich nie przeniknie[49] (......), to nie wiem, co to zrobi. Tęskniłem za dyktandem na ten temat od miesięcy. Czekałem. Ale miałem siedem i gdybym był na miejscu niektórych, wydawałbym się być jak mysz w pułapce lub ptak w sieci. Dowody ściskałyby mnie ze wszystkich stron. Nie spodziewałem się, że nawet święty Paweł przemówi. Teraz moje ramiona są złamane i odpoczywam, patrząc duszą na Boską Złotą Gołębicę i czując Maryję u mego boku. Jej poranne słowo wciąż śpiewa w moim sercu.
[40] jak ty. W rzeczywistości Maria Valtorta była nazywana "małym Janem".
[41] Powiedział to w Ewangelii Łukasza 11:28; powiedział to również w Ewangelii Jana 6:22-59.
[42] specyficzne, np. w Jana 6:40, 44, 54; i ponownie w Jana 5:21-29.
[43] Zwiastowanie anielskie, opisane w Ewangelii Łukasza 1:26-38.
[44] słowa zapisane w Ewangelii Mateusza 26:39, 42; Marka 14:35-36; Łukasza 22:41-42.
[45] wizja, ta opisana 10 stycznia. Następujące niejasne zdanie zostało wiernie zacytowane.
[46] dyktando, które następuje i które zostało zapisane, wraz z komentarzem, na ośmiu stronach dwóch arkuszy notatnika, złożonych i zszytych na końcu tego, 12. zeszytu autografu.
[47] i że ... dopóki ... nie wygra jest zdaniem dodanym później przez pisarza, który umieszcza je na dole strony autografu.
[48] Ja również popełniłem błąd..., jak opisano w Dziejach Apostolskich 9: 1-22. To "dyktando" wydaje się być echem interwencji Pawła w Dziejach Apostolskich 17: 22-34; 1 Koryntian 15.
[49] im, czyli wyznawcom doktryny reinkarnacji lub metempsychozy, a być może niektórym z nich w szczególności (o czym świadczą kropki w nawiasach), którym "dyktanda" były dedykowane.