Jezus mówi: "Gdyby wielu przeczytało to, co wam mówię, stwierdziliby, że niektóre wyrażenia są nieco mocne, prawie niemożliwe dla ich ludzkiego wzroku. Ojciec byłby mniej zaskoczony, ponieważ jako mój sługa wie, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, nawet pewne formy postępowania wobec dusz, które nie byłyby przestrzegane przez ludzi, którzy mierzą rzeczy i stosują je zgodnie ze standardem i modelem stworzonym przez nich. To znaczy, zawsze niedoskonałe. Kiedy mówię[52]: "Ukochałem cię tak bardzo, że pobłażałem nawet twoim zachciankom...", wypowiadam zdanie, które sprawiłoby, że oczy wielu ludzi zaszkliłyby się i sprawiłyby, że zastosowaliby wobec Mnie lekceważącą krytykę i nieprzyjemne osądy. A jednak tak jest, a stało się tak z powodu Mojej bardzo sprawiedliwej wizji. Kiedy chciałem cię dla Siebie, biedna Maryjo, byłaś tak ludzka, a ludzkość, którą miałaś wokół siebie, była jeszcze bardziej ludzka niż ty sama i coraz bardziej cię obciążała, że byłaś trochę dzika. Gdybym zapytał cię wtedy o to, o co zapytałem cię później, a zwłaszcza o to, czego chcę od ciebie teraz, teraz, uciekłabyś przestraszona. Ale Jezus nigdy się nie boi. Jezus ze swoimi ukochanymi dziećmi jest ojcem doskonałej miłości-życzliwości; boskiej miłości-życzliwości, ponieważ jeśli Jezus był człowiekiem i znał ludzkie uczucia, zawsze był i jest Bogiem, a zatem w uczuciach osiąga Boską doskonałość. Następnie, aby zbliżyć się do ciebie i abyś ty zbliżył się bez lęku i z coraz większą miłością, postępowałem zgodnie z zasadą stosowaną wśród ludzi, aby pokonać zrzędliwe dzieci. Ofiarowałem ci i dałem wszystko, czego pragnąłeś. Czasami były to drobiazgi, innym razem wielkie rzeczy. Cóż: twój Jezus ci je dał. Czasami marzyłeś i brałeś marzenia za pewnik. Człowiek zaprzeczyłby ci, sprawiając, że wyglądasz na szalonego i nieszczerego. Ja, Bóg, zmieniłem twoje marzenia w pewność, aby nie zniechęcać cię przed światem. W ten sposób uczyniłem cię tak przywiązanym do Mnie, że stałeś się tym, czym jesteś teraz: rzeczą zagubioną we Mnie, nieodłączną ode Mnie. Ty, istota skończona i niedoskonała, nie istniejesz już ze swoimi ludzkimi ograniczeniami i niedoskonałościami, ponieważ jesteś pochłonięty i sam pochłonięty przeze Mnie. Widzisz Mnie we wszystkim przyjemnym, nieprzyjemnym, radosnym, smutnym, co ci się przydarza. Działasz, patrząc na Moją Twarz. Jesteś zafascynowany Moją Twarzą. Mógłbym cię prowadzić spojrzeniem. Nawet mniej: prowadzi cię bicie Mojego Serca, Mojej Miłości. Żyjesz w Mojej Miłości. Żyj w Mojej Miłości. Żyj dla Mojej Miłości. Kiedy masz radość, biegniesz do Mnie, śmiejąc się, aby powiedzieć "dziękuję". Kiedy masz potrzebę, wyciągasz rękę, prosząc o nią. Kiedy odczuwasz ból, przychodzisz do Mojego Serca, by płakać. Jesteś tak przekonany, że Ja jestem twoim Wszystkim, że podejmujesz decyzje, że masz zwierzenia, które dla krótkiego ludzkiego wzroku mogą wydawać się nierozważne i głupie. Ale ty wiesz, że Ja jestem twoim Wszystkim. Wszech-Bogiem i że mogę zrobić wszystko, a ty ufasz. To właśnie ta absolutna ufność skłania Mnie do czynienia dla ciebie nieustannych małych cudów, ponieważ to ufność tego, kto Mnie kocha, otwiera Moje Serce Boga, aby zsyłać potoki łask. Jesteś mój, ponieważ wiedziałem, jak cię wziąć, ponieważ wiedziałem, jak uczynić z twojego biednego, przygnębionego człowieczeństwa arcydzieło Miłosierdzia. Jesteś mój, mój maleńki. Miałeś wiele rzeczy. Żyłeś dla ludzkich trosk. Cierpiałeś, umarłeś w ciele i duszy, ponieważ jesteś duszą, której świat nie nasyca i nie wiedziałeś, jak znaleźć drogę. Teraz jesteś mój, tylko mój. I nawet na krzyżu jesteś szczęśliwy, ponieważ masz tych, którzy kochają cię tak, jak chcesz. Masz Mnie, twego Boga i twego Oblubieńca, twego Jezusa". "Kiedy dusza staje się tak Moja, miłość zajmuje dla niej miejsce Prawa i Przykazań. Boskie jedno i drugie, ale wciąż odczuwające swoją obecność. Są jak uprzęże nałożone na twoją zwierzęcość, aby nie stała się ciężka i nie wpadła w przepaść. Ale Miłość nie ma ciężaru. Nie jest to uzda, która wywiera przymus. Jest siłą, która prowadzi cię, uwalniając cię nawet od twojego człowieczeństwa. Kiedy dusza naprawdę kocha, Miłość zabiera jej wszystko. Jest jak małe dziecko w ramionach matki, która je karmi, ubiera, usypia, myje, zabiera na spacer lub wkłada do cipki dla jego dobra. Miłość jest mistycznym opiekunem, który wychowuje dusze przeznaczone do Nieba. Gdyby szczególnym cudem, w trzech czwartych z twojej woli - bo bez twojej woli pewne cuda nie mogą, nie mogą się wydarzyć - i w jednej czwartej z mojej dobroci, wszystkie dusze miały ożyć tylko duchem, to znaczy wszystkie godne Nieba, powiedziałbym dla Ziemi słowo "Koniec", aby doprowadzić was wszystkich do Nieba, zanim nowy ferment ludzkości ponownie zepsuje niektórych z najsłabszych spośród was. Ale niestety tak się nigdy nie stanie. Wręcz przeciwnie, coraz więcej duchowości i miłości umiera na Ziemi. Dlatego dusze, które wiedzą, jak żyć w duchowości i miłości, muszą wznieść się na wyżyny ducha, miłosierdzia i poświęcenia - ponieważ poświęcenia nigdy nie brakuje w tej trójcy rzeczy niezbędnych do bycia prawdziwymi uczniami Mnie - i czynić zadośćuczynienie za innych, którzy wyjałowili ducha i miłość w swoich sercach. Naprawiaj, pocieszaj, cierp. To ofiary zbawią świat".
[52] Mówię, że powiedział to 4 czerwca.