Spis
11 listopada 1944 r. 14 listopada 1944 r.

12 listopada 1944 r.

Również tej nocy, od drugiej do świtu, byłam z Jezusem, tak jak poprzedniej nocy. Powiedział do mnie: "Oto jestem z moim małym Janem, aby nie płakał". Ale ja nie płakałem. Nie płakałam od tamtej nocy. Nie można płakać, kiedy On pociesza. I On o tym wie. I uśmiechając się, tej nocy powiedział mi: "Ponownie dokonałem cudu przemiany łez w uśmiech, cierni w róże, zgiełku w pokój". Jak wtedy, gdy umarł Giacomino1 i po raz pierwszy cię pogłaskałem, abyś już nigdy nie płakała". Ja, opierając się o jego klatkę piersiową - tak bardzo lubię słyszeć bicie jego serca - zapytałam: "Czy dzisiaj nawet nie mówisz, Jezu?". A On: "Ale jeśli mówię, musisz pisać i dlatego opuść tę poduszkę. Wolisz to?" "Nie, Jezu. Wolę tak. Nawet Twoje słowa sprawiają mi radość. Ale mówiłem dla dusz". "Mój biedny, mały Janie, jesteś zbyt chory, abym pozwolił ci pisać. Wiesz, że jestem także Lekarzem, twoim największym Lekarzem, nawet dla twojego biednego ciała, które służy Mi jako narzędzie i którego nie wolno łamać. Dlatego jestem surowy dla tych, którzy nie traktują cię tak, jak powinno się traktować osobę w twoim stanie: jak dziecko. Jesteś moim dzieckiem. Na razie nim jesteś. Kiedy poczujesz się lepiej, powrócisz do bycia mniejszym Johnem. A teraz zostań tutaj. Widziałaś, jakim jestem ekspertem w kołysaniu dzieci. Wyglądam jak idealny tata. Ale czy nie jestem? Czyż nie spłodziłem wszystkich moich świętych? Czy nie kochałem cię tak doskonale, że umarłem, aby dać ci życie?". "Tak, Jezu. Więc nic dla dusz?" "Umiłowany żebraku! Czy chcesz, czy chcesz dać?". "Chcę i chcę dawać". "Daj mi swoje cierpienie". "Zbyt mało i zbyt nawykowo. Chcę dać więcej. A potem chcę czegoś dla siebie". "Prezent czy pamiątkę?". "Cokolwiek chcesz, ale to mówi mi o Tobie". Jezus przytulił mnie mocno i powiedział: "Dam ci coś, co było moje i co ty dasz mi za dusze". I wciąż trzymając Jezusa przy mojej klatce piersiowej, tak że miałam wolną całą lewą półkulę, poczułam, jak uderzają mnie dwa ciosy plagi. Tylko dwa. Ale to bolało! W każdym miejscu, gdzie uderzyły młotki pasów, czyli w około dziesięciu miejscach, poczułem ból jak pocisk, który przebił kości i narządy, a skóra skwierczała tam, gdzie pasy podniosły się. Dwa słońca! A Jezus wyjaśnia: "Nigdy więcej, bo za bardzo bolą, za bardzo bolą! A ty jesteś chory. Daj mi ból męki, która była moja, która była okropna; bo dusze mi to dają. A teraz bądź dobra, tutaj ze Mną". I tak pozostałem: błogi i torturowany. Błogosławiony w duszy, torturowany w ciele. Ale jakże szczęśliwy!


1 Giacomino to nazwa nadana małemu ptaszkowi, o którym wspomina pod koniec swojego pisma z 13 maja 1943 roku.