[Z tej samej daty jest rozdział 383 EVANGELO].
Przychodzi lekarz, wezwany, by zobaczyć ciągłe zaostrzenia, rozprzestrzeniające się obrzęki, podstawowe powikłania opłucnowe itp. itd. moich licznych dolegliwości. Podczas gdy odwiedza mnie i rozmawia - a raczej, gdy rozmawia po wizycie - uprzejmy i chętny, by przynieść odrobinę ulgi niedołężnej kobiecie, interesując się tym i owym, duchowy głos Azarii mówi do mnie: "To jeden z twoich świadków". Lekarz ma wielką wartość jako świadek przyszłości stworzenia Bożego, a zwłaszcza stworzeń "rzeczników", takich jak ty. Tylko lekarz może stwierdzić, czy dana osoba jest chora, czy pseudo-chora, czy jest zrównoważona, czy cierpi na symulowaną psychozę, aby wyjaśnić pewne zjawiska. Pamiętaj o wartości świadectw medycznych dla stworzeń umiłowanych przez Boga. Pamiętaj o Fernandzie Lorenzoni1 , której lekarze znali i szanowali tajemnice Boga w niej. Człowiek przed wami jest ponadto dobrym duchem. Dlatego nie zaniedbuj go. Mówisz, prosząc o świadectwo, i dochodzisz do punktu2 rezygnacji i oporu, niewytłumaczalnego po ludzku, twojego chorego ciała. Wtedy Ojciec mówi resztę. Z jasnością, aby mieć użyteczny certyfikat. Lekarza obowiązuje tajemnica zawodowa, podobnie jak księdza. Skąd więc tyle skrupułów wobec niego, skoro fakt jest już publiczny i z wersjami, które nie zawsze są uczciwe i miłosierne? Wątpisz w tego człowieka? On sam wkrótce rozwieje twoje wątpliwości. Mów, jak powiedziałem, na chwałę Boga". Wtedy powiedziałem: "Doktorze, teraz, kiedy odwiedziłeś mnie kilka razy i widziałeś mnie w różnych stadiach i pogorszeniu, zrób to zaświadczenie, którego chce o. Migliorini". "Przy okazji! Wyjaśnij mi trochę, jasno, po co to jest i co mam powiedzieć, w jakim sensie. Ponieważ jestem sprawiedliwy i jeśli chodzi o diagnozę kliniczną, chcę być w stanie postawić dokładną diagnozę i dla wszystkich narządów, z badaniami radiologicznymi itp. itd. Ale jeśli chodzi o ocenę ciężkości cierpienia, mogę to zrobić w inny sposób". "Chodzi o danie Ojcu świadectwa, które zostanie dołączone do wspomnień, które zostaną napisane o mnie po mojej śmierci, tak jak księża zwykli to robić w przypadku istoty dotkniętej długą chorobą, która ze względu na sposób, w jaki się rozwija i sposób, w jaki jest znoszona, rodzi ideę istnienia sił duchowych, które chcą choroby i jej trwania, oraz sił duchowych istniejących w chorym z ducha serdecznej religii. Ojciec chce tylko wiedzieć, czy ja, mówiąc po ludzku, z tym wszystkim, co mam od lat, mogę żyć, czy jest we mnie jednoznaczne cierpienie, czy należy je uważać za rzeczywiste, czy sugestywne itd. "Ale wtedy robię to chętnie. Oczywiście mogę już powiedzieć, że ci, którzy rozważają tę sprawę z wiarą, nie omieszkają dostrzec w niej nadprzyrodzonych faktów. A widząc, z jaką cierpliwością i rezygnacją znosiła to wszystko, i to przez tak długi czas, można wyczuć w niej żywe, nieziemskie źródło. Albo się wierzy, albo nie. Ale jeśli się wierzy, a ja wierzę, to po co zaprzeczać zjawiskom nadprzyrodzonym? Kilka dni temu sporządziłam również dwa świadectwa cudów dla Założycielki Sióstr Szpitalnych. Siostra na oddziale poprosiła mnie o nie, a ja chętnie je zrobiłam. Z całą świadomością nie można powiedzieć, że uzdrowienie nastąpiło w wyniku działań medycznych; zakonnica powiedziała, że umieściła obraz Założycielki pod łóżkiem chorego, który już umierał, i nastąpiło uzdrowienie. Dlaczego odmawiać uznania zasług zmarłej siostry w pojęciu świętości? Chciałbym jednak poznać dokładnie te rzeczy, aby dobrze się zorientować". Nie sprecyzowałem "rzeczy", ponieważ jest to dla mnie irytujące, a Azaria mi nie powiedziała. Ale przypuszczam, że lekarz, tak dobrze dogadujący się z zakonnicami w szpitalu, nie jest całkowicie nieświadomy dyktand itp. itd. Nawet jeśli ma o tym tylko mgliste pojęcie. Myślę więc, że warto jasno wyjaśnić lekarzowi ten fakt. Nawiasem mówiąc, to już drugi raz, kiedy przyłapał mnie na pisaniu, a ja zdaję się buntować przeciwko jego radom, by nie pisać. Nie mogę mu też powiedzieć: "Nie jestem ci posłuszny, ponieważ jestem posłuszny Bogu jako mojemu rzecznikowi". Nie sądzisz? Nie ma nic niehonorowego w tym, co należy powiedzieć lekarzowi o moim przypadku. A jeśli biskup nie zawahał się wysłać Dory do lekarzy, aby ją zburzyć, myślę, że jest to dozwolone, aby być wyraźnym z moim lekarzem, aby dodać notatkę naukową, ale jako wierzący, aby wzmocnić wszystkie duchowe lub afektywne poświadczenia podane przez moich innych świadków w mojej sprawie. Nie czekaj, aż umrę, aby to zrobić. Nie zawsze należy czekać. Czas i wydarzenia są szybkie i zmienne. Później nie ma sensu żałować i wzdychać....
1 Fernanda Lorenzoni, tercjarka Matki Bożej Bolesnej (1906-1930), wspomniana już w piśmie następującym po dwóch "dyktandach" z 16 marca 1944 roku.
2 idziesz tak daleko, jak..., tj. tak daleko, aby z nim porozmawiać, uzyskać zaświadczenie o rezygnacji itp.