Spis
14 sierpnia 1944 r. 16 sierpnia 1944 r.

15 sierpnia 1944 r.

Podczas bardzo bolesnego wczorajszego wieczoru i jeszcze bardziej bolesnej nocy, podczas której moje serce nie dawało mi wytchnienia, pocieszałem się kontemplacją Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, którą już wam opisałem568. Jest to naprawdę mały jednopiętrowy dom, parter, zwieńczony tarasem, jak domy na Wschodzie. Bardzo biały i bardzo prosty sześcian z wapienia, przerywany jedynie drzwiami, które z pewnością dają również światło do małych pomieszczeń. Mówię małe pokoje, ponieważ biorąc pod uwagę, że jest to sześcian o boku nie większym niż 6 metrów, z pewnością nie może mieć dużych pokoi. Mały domek znajduje się pośrodku drzew oliwnych, dużych, grubych drzew oliwnych. Pnie wyglądają na jeszcze ciemniejsze niż biel małego domku, który stoi na małej polanie między drzewami oddalonymi od niego o nie więcej niż dwa metry. Za pierwszym razem, gdy miałem tę wizję, byłem tak skupiony na obserwowaniu aniołów na tarasie, że nie zauważyłem zbyt wielu szczegółów. Spojrzałam na mały domek, na to, kto w nim był i kto z niego wychodził. I to było wszystko. Powiedziałbym, że mama nie została zabrana z domu, w którym zasnęła. Może należał do Giovanniego? Albo ktoś z jego krewnych? Mam wrażenie, że Umiłowany umieścił pokój w domu jako miejsce do spania, aby nie być oddzielonym od Matki Zbawiciela, a to także z powodu jego wiary w nieprzekupność Maryi. Dlatego właśnie znajduje się Ona w tym małym domku, który, biorąc pod uwagę jego położenie w gaju oliwnym, mógł być olejarnią z domem właściciela. Nie wiem, dlaczego tak myślę. Ale moje przekonanie jest tak jasne, że myślę, że pochodzi ono z mojego wnętrza. Gdybym się mylił, Jezus by mnie poprawił. Reszta wizji jest taka sama jak pierwsza. Krótko mówiąc, z wyjątkiem szczegółów dotyczących drzew oliwnych, nie ma żadnej różnicy ani dodatku. Cieszę się szczerym światłem anielskiego zastępu i pięknem Matki, która śpi w anielskich ramionach i budzi się w świetle, które pada z Raju, aby uśmiechnąć się do Syna, który schodzi, aby Ją przyjąć... Ta słodycz, nie przytępiając fizycznego bólu, czyni go dla mnie znośnym, ponieważ dusza, błogosławiona, przezwycięża go swoją radością, nawet ponad fizycznym bólem. Potem przychodzi świt i larwa odpoczynku... potem przychodzi Zdrowaś Maryjo, która mnie budzi. Odmawiając, między sennością, pierwszy z trzech Aniołów Pańskich, uśmiecham się na wspomnienie chwalebnej wizji. A potem powtarzam Anioł Pański przy każdym biciu dzwonu na pierwszą Mszę. A potem, w ciszy domu, który wciąż śpi, wracam myślami do wizji minionych dni, do słów Jezusa... i wydaje mi się, że mam miód na ustach i że zstępuje on do mojego serca. Ile pociechy, ile pokoju dla nas, biednych grzeszników, dają te słowa! Chciałbym, aby cały świat mógł je usłyszeć. Ale usłyszeć je tak, jak ja je słyszę, kto może je przepisać, ale nie może sprawić, by usłyszano miłość, litość, majestat głosu mojego Pana. Gdyby najtwardsi z grzeszników, najbardziej zdesperowani z grzeszników, najbardziej podli z ludzi usłyszeli Jezusa, gdy przemawiał, nawróciliby się, mieliby nadzieję, byliby zbawieni. Mam w sobie ten skarb... Muszę tylko zdecydować się na znalezienie klejnotu, którego szukam w tym momencie. On dał mi każdą cechę. Na wszystkie okoliczności, stany i potrzeby mojego serca w różnych porach dnia. Oczywiście nie pamiętam, słowo w słowo, słów, które On mówi do mnie od 16 miesięcy! Ale tak jak ktoś, kto zjadł soczysty owoc, nawet po wielu godzinach czuje na języku i podniebieniu świeżość i dobroć tego owocu, tak ja noszę w sobie sok Jego słów i znajduję go natychmiast, ku mojej radości, kiedy go pragnę. Dlatego nie mogę zapamiętać wszystkich gestów widzianych w wizjach. Ale w każdej wizji są te gesty, które najbardziej mnie uderzają: podstawowe gesty, powiem, te, które same w sobie mają wartość słowa; i te, które natychmiast odnajduję w chwili potrzeby dla mojej pociechy, radości lub zachęty, jako pomoc w modlitwie i nadziei, w bezgranicznym zaufaniu mojemu Panu. Jak mogę zapomnieć pewne spojrzenia, pewne gesty, pewne uśmiechy? Mógłbym wymienić kilka... ale mam dziś mało siły, mniej niż zwykle, a Jezus otwiera przede mną wizję. [Poniżej znajdują się fragmenty 1-6 z rozdziału 473 EVANGELO].


[568] opisany 8 lipca.