Spis
16 lipca, wieczorem. 18 lipca 1943 r.

17 lipca 1943 r.

Jezus mówi: "Czy kiedykolwiek widzieliście, jak robią to ci, którzy chcą mieć miękką wełnę do spania? Wzywają wytwórcę materacy, który bije i bije wełnę, aż się spieni. Im energiczniej wełna jest ubijana, tym bardziej staje się puszysta i czysta, ponieważ kurz i zanieczyszczenia spadają na ziemię, a wełna pozostaje dobrze spieniona i spieniona. To samo, a nawet gorzej, robi się, gdy wełna ma być przędzona lub tkana. Wtedy do gry wkracza żelazny grzebień, który z grubsza rozplątuje wełnę i sprawia, że rozciąga się jak dobrze uczesane włosy. Podobnie czyni ten, kto przędzie len i konopie; a nawet jedwab z kokonu, aby mógł być użyty, musi najpierw przejść mękę wrzącej wody, szorstkiej szczotki i maszyny, która go skręca. Moja duszo, jeśli to musi być zrobione dla naturalnych włókien, aby zrobić ubrania i łóżka, to jakże nie musi być to samo zrobione z twoją duszą, aby pracować nad nią do życia wiecznego? Jesteś włóknem o wiele cenniejszym niż len, konopie i wełna. Z ciebie musi powstać tkanina wiecznego życia. Ale nie z powodu boskiej niedoskonałości - ponieważ Bóg tworzy doskonałe rzeczy - ale z powodu waszej własnej niedoskonałości, wasze dusze są dzikie, kudłate, pełne szorstkości, gruzu, kurzu, krótko mówiąc, nie nadają się do wykorzystania w Boskim Mieście, gdzie wszystko jest doskonałe. Dlatego przezorność, opatrzność, ojcowska dobroć waszego Boga działa na was. Czym? Jego Wolą. Wola Boża jest narzędziem, które czyni z was dzikie włókna, cenne tkaniny i cenne wełny. Pracuje nad tobą na tysiąc sposobów: oferując ci krzyże, ilustrując ci piękno umartwienia i przyciągając cię swoim zaproszeniem do jego wykonania, prowadząc cię swoimi inspiracjami, umartwiając cię swoim ojcowskim karceniem, przekręcając cię przewodnictwem przykazań. To właśnie one, z ich koniecznością, która nie zmienia formy i wigoru przez wieki, są właśnie tymi, które czynią z ciebie mocną i regularną przędzę, nadającą się do formowania tkaniny życia wiecznego. Zatem inne rzeczy tworzą tkaninę życia wiecznego, a im bardziej jesteś posłuszny woli Pana, tym cenniejsza staje się ta tkanina. Kiedy więc nie tylko podążasz za nią z uległością, tą błogosławioną Wolą, która zawsze działa dla twojego dobra, ale ze wszystkich sił prosisz Boga, aby uczynił ją doskonale znaną, abyś mógł ją doskonale wykonać, niezależnie od kosztów i formy, nawet jeśli jest to najbardziej sprzeczne z twoim człowieczeństwem, kiedy działasz w ten sposób, tkanina staje się ozdobiona haftem jak brokat. Jeśli do tego wszystkiego dodasz doskonałość proszenia o Wolę boleści, aby być jak Ja w dziele odkupienia, to w brokacie włożysz klejnoty o nieobliczalnej wartości, a z twojego pierwotnego niedoskonałego włókna zrobisz arcydzieło życia wiecznego. Ale, o Maryjo, jak niewiele dusz wie, jak pracować dla Boga! Bóg zawsze ma dla ciebie rękę najdoskonalszego Ojca w miłości i działa z boską inteligencją. Dlatego wie, do jakiego stopnia może nadepnąć na Swoją rękę i jaką dawkę siły musi w tobie zaszczepić, abyś był zdolny do poddania się Boskim operacjom. Ale kiedy człowiek odrzuca dobrego Ojca, który jest w niebie, kiedy buntuje się przeciwko Jego Woli, kiedy unieważnia grzechem dary siły, które daje mu Ojciec, jak Ojciec, który jest w niebie, może działać na tę duszę? Pozostaje ona dzika, staje się coraz bardziej obciążona splotami i nieczystościami. I płaczę nad nią, widząc, że nic, nawet moja Krew, wylana za wszystkich, nie regeneruje jej do dobra. Kiedy dusza nie tylko odrzuca Boże dzieło, ale także nosi w sobie nienawiść do Ojca i braci, wtedy Nasze dzieło całkowicie zanika, a pan grzechu, szatan, osiada w tej plątaninie niesfornych namiętności. To właśnie wtedy cierpliwa i wielkoduszna praca ofiar musi zostać przejęta. Pracują one dla siebie i dla innych. Dzięki nim Bóg powraca, cudem łaski, do pracy nad duszą po tym, jak rozproszył szatana blaskiem swego pojawienia się. Jak wiele dusz ratują ofiary! Jesteście nadprzyrodzonymi żniwiarzami, którzy zbierają plony życia wiecznego, pochłaniając się w niewdzięcznej pracy pełnej cierni. Ale pamiętajcie, że ci, dla których trzeba się najpierw poświęcić, są z naszej krwi. Nie zniszczyłem więzi rodzinnych. Ja je uświęciłem. Powiedziałem[150], aby kochać krewnych miłością nadprzyrodzoną. A cóż za wyższa miłość, mieć miłosierdzie dla chorych dusz naszej krwi? Czy wydawałby ci się normalny ten, kto dbałby o interesy wszystkich, z wyjątkiem własnego domu? Nie: powiedziałbyś, że jest głupcem. Podobnie jest poza sprawiedliwością, że ktoś powinien zaspokajać duchowe potrzeby swojego dalekiego sąsiada, a nie stawiać na pierwszym miejscu swojej najbliższej krwi. Ty wiesz, jak się regulować. Nie dbaj o to, czy spotka cię niewdzięczność. Czego ona ci nie da,[151] ja ci dam. Zintensyfikuj ofiarę dla niej".


[150] Powiedziałem..., jak można wywnioskować na przykład z Ewangelii Marka 7:9-13.

[151] Jest matką pisarki Iside Fioravanzi, urodzonej w Cremonie w 1861 roku. Wspomniano już o niej 10 i 15 lipca. Zmarła w Viareggio 4 października 1943 roku.