Jezus mówi: "Słuchajcie, a moje nieskończone Miłosierdzie niech będzie waszym pokojem. Pokój. Zawsze. Nigdy nie dotkniesz granicy tego mojego Miłosierdzia, ponieważ jest ono nieograniczone. Ale wiedz o tym i niech to będzie twoje słowo jako Kapłana rozgrzeszającego twoje nieszczęścia, których jesteś świadomy. To służy tobie, ale także wielu innym. W mojej nieskończonej miłości do dusz mam nieskończone możliwości wykorzystania wszystkiego, co dają Mi biedne dusze lub dusze już na drodze do doskonałości, o ile kochają Mnie tak, jak są do tego zdolne, z całym sobą, ze swoimi zdolnościami i względnością, które zawsze starają się zwiększyć. Nie ma świętego, nawet teraz chwalebnego, który podążając doskonałą ścieżką na ziemi, nie umieścił w swoim złocie odrobiny ziemskości, choćby najmniejszej. Ja również wziąłem te części upartego człowieczeństwa sprawiedliwego. Moja miłość zrobiła z nich użytek, obrobiła je i z balastu uczyniła je użytecznymi dla innych dusz. Tak. Podczas gdy ludzie wykorzystują tylko to, co jest dobre i użyteczne do pracy lub interesu, a nawet w uczuciach kochają tylko dobre części ukochanego, moja miłość wykorzystuje również ich nieszczęścia. Bierze i przemienia najzwyklejsze rzeczy zwykłego życia duszy, która Go kocha, a z prostych czynów czyni zasługi. I idzie jeszcze dalej: wykorzystuje ich nędze i słabości, ich małe kłamstwa, czasem to, co nie jest doskonałe, ale nie szkodzi bliźniemu - te małe nędze, które wzbudza zespół bodźców, porównywalne z nierozważną i żartobliwą ciekawością i przechwałkami dziecka - i wykorzystuje je, aby inne dusze mogły wejść na właściwą drogę, co czyni z niedoskonałości popełnionej przez duszę bezrefleksyjną lub taką, która poddała się na chwilę, środek dobra dla innych. Ten akt zmniejsza niedoskonałość i dług wobec Sprawiedliwości, jaki dusza zaciąga z powodu tych niedoskonałości. A jednocześnie sprawia, że dusza, która je popełniła, zwiększa swoją miłość do Mnie z wdzięcznością wobec Mojego Miłosierdzia, które nie umartwia ich, zaprzeczając im, ale raczej, gdy widzi, że z ich słabości może przyjść siła dla innych, sekunduje im. Moja metoda kochania i zbawiania ma formy używane tylko przeze Mnie i które niewielu rozumie. To właśnie wtedy, gdy wykorzystuję nieszczęścia dusz, aby potwierdzić inne dusze, mówię1 do duszy, która je popełniła: "Czy nikt cię nie potępił?". A kiedy odpowiada mi: "Nikt, Panie", mówię: "Ja też cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej. Jestem gotów powtórzyć im 70 razy 7, ponieważ nieszczęścia tych kochających dusz zazwyczaj wynikają z niezrozumienia chęci doprowadzenia innych do kochania Mnie, być może podążając błędnymi drogami, których potem żałują. Ale czy nie wiecie, dusze moje, że kiedy nie ma woli obrażania Mnie, a jedynie oddawania Mi czci, nie ma grzechu? Ale czy nie wiecie, moje słodkie dusze, że pokora poczucia niezdolności, skrucha za popełnione zło, aby czynić dobro, miłość, która rozpala się w was mocniej po tym, jak jedno z nich... wypada z łona, oddaje Mi chwałę i czyni więcej dobra duszom, niż gdybyście je kiedykolwiek popełnili? Brzmi to jak paradoks. Ale to prawda. Bądź w pokoju, bądź w pokoju. Moja miłość i twoja miłość obmywają cię z kurzu, który mógłby próbować przykryć twoje złoto: twoją gotowość kochania Mnie z doskonałością. Bądź w pokoju. A dla Eucharystii, która nie została ci przyniesiona, przyjmij Moje Słowo. Ono jest pokarmem, życiem, zdrowiem, radością. Jestem Ja, który komunikuję się z tobą moimi nieskończonymi środkami. Oprzyj się na Tym, który cię kocha".
1 Mówię, jak w Jana 8:10-11.