Spis
16 czerwca 1944 r. 21 czerwca 1944 r.

20 czerwca 1944 r.

Jezus mówi: "Abyście zapomnieli o ludziach, którzy zawsze są bestiami gotowymi skrzywdzić mniejszych spośród nich - zawsze bestiami, nawet jeśli nie są źli w prawdziwym znaczeniu tego słowa, zawsze gryzą dusze, jeśli nie ciała, tych, którzy są mniej skłonni do oddawania kęsa za kęsem i pazura za pazurem - przyjdźcie, bo chcę was zmusić do kontemplowania gwiazd. Chciałem sprawić, byś kontemplował je zeszłej nocy. Ale byłeś tak zraniony, że mogłeś tylko płakać i boleć nad moim sercem, a ja trzymałem cię tam bez żadnego innego wysiłku, ale to nie było "moje", ale okrutne człowieczeństwo. A teraz spójrz. I rozważ ze Mną. Zobacz, ile gwiazd świeci na spokojnym aksamicie nocnego nieba? Miliony. Ich światło zdaje się mówić tajemnicze słowa. Ja, Człowiek, w moje samotne noce zwykłem zatracać się w kontemplacji gwiazd. Zanurzałem swój wzrok, a bardziej duszę, w tych łożach światła, przechodząc od kwiatu do kwiatu, porównując rozmiar i kolor tych gwiezdnych korony, porównując niejasność ich blasku. I lubiłem myśleć, że tak jak kwiaty na polach i w ogrodach, kołysząc się delikatnie na wietrze o świcie i wieczorem, przekazują sobie nawzajem słowa perfum, tak tam, od gwiazdy do gwiazdy, rozchodzą się tajemne słowa światła, a każde migotanie blasku, każdy najjaśniejszy błysk, każde miarowe trzepotanie, to tyle punktów w zdaniu, tyle odpowiedzi na pytanie, tyle przemówień najbardziej żarliwego oratora, a wszystkie wypowiedziane na cześć Bożej wspaniałości. Gwiazdy! Tak daleko i tak blisko! Miliony i miliony metrów od nas, latające jak ogniste ptaki po bezkresnych polach nieba, a jednak tak widoczne dla ludzkiego oka, by powiedzieć mu: "Uwierz w Boga. My także jesteśmy dowodem Jego istnienia". Można by powiedzieć, że przy niewielkim wysiłku można by ich dosięgnąć i dotknąć, tak blisko się wydają. Jednak głupcem byłby ten, kto myślałby, że może to zrobić nawet wspinając się na najwyższe szczyty globu. Niezależnie od tego, czy człowiek kontempluje je z najbardziej płaskiej równiny, czy wznosi ku nim wzrok ze szczytów azjatyckich gór, na których nawet orzeł żyje z trudem, tak rozrzedzone jest powietrze z powodu wysokości, czy też wznosi się ponownie - za pomocą jednego z tych środków, które są dowodem ludzkiej inteligencji, ale których umiesz używać tylko po to, by służyć barbarzyństwu, a tym samym zanieczyszczać je piekielną nienawiścią - nigdy nie może ich zobaczyć bliżej, a tym bardziej ich dosięgnąć. Im bardziej się wznosi, tym bardziej zapadają się w eter i pulsują, pulsują, mówiąc: "My, córki Boga, nie jesteśmy dla was, ponieważ kalacie nas swoim upadłym człowieczeństwem. My, stworzenia Boże, jesteśmy tylko iskrą tego oceanu światła, którym jest Królestwo Boże. Aby dotrzeć do prawdziwej Gwiazdy, aby poznać jej Światło, musicie jedynie pozbawić się całego swojego człowieczeństwa. W ten sposób poznasz Boga, ponieważ On objawia się tym, którzy Go kochają i w miłości pochłania siebie-człowieka i sprawia, że panuje nad sobą-duszą, a ty po swoim krótkim życiu posiądziesz Go na Życie wieczne. My, gwiazdy tysiąclecia, poznamy śmierć. Nie poznacie jej, jeśli staniecie się dziećmi Bożymi. Zobacz, Maryjo, jak Bóg cię kocha. Napisz to wyraźnie i podkreśl, abyś dobrze to widziała. Jak Bóg cię kocha. Żaden człowiek, w żaden sposób, nie może dosięgnąć gwiazdy najbliższej Ziemi, najpokorniejszej w jej ogniu. Ale Bóg daje ci, ponieważ cię kocha i ponieważ ty Go kochasz, dotrzeć do Niego, poznać Go, zanurzyć się w Jego Ogniu. I pomyśl, że odległość między Ziemią a gwiazdami jest mniejsza niż między gwiazdami a tronem Boga. Są one ogromną podłogą Niebiańskiego Miasta, fundamentami, nawet bardziej niż podłogą. W górze, w górze, o wiele wyżej, na wysokościach niewyobrażalnych, ponieważ nie odpowiadają ludzkim miarom, jest to błogosławione Królestwo, którego Trójca jest Panią i w którym przygotowane jest miejsce dla tych, którzy kochają. Ale ponieważ miłosny pośpiech Boga nie zna zwłoki, On, uprzedzając czas, dąży do Niego swoim duchem, a tobie daje Siebie swoim Ogniem. A co cię obchodzi ludzka podłość? Zostaw to ludziom. Przyjdź. Masz Boga, który cię kocha. Wszystko inne jest niczym. Nic nie może służyć osiągnięciu Boga: Wiecznej Gwiazdy. Tylko miłość temu służy. Wyższa niż najwyższy szczyt, potężniejsza niż najpotężniejsze środki, z nieograniczoną mocą, ponieważ jest duchowa, miłość łączy cię z Bogiem, czyni Go znanym. Wystarczy kochać całkowicie. Uczynić miłość jedynym wysiłkiem swojego życia. Nie zatracajcie się w innych zajęciach. Starajcie się posiąść miłość i kultywować ją, sprawić, by zawsze rosła, karmiąc ją bez lenistwa i bez strachu. Uczyńcie z niej płomień. Płomień wznosi się, płomień świeci, płomień śpiewa. Wznieś się ku Bogu. Świeć w miłości, która cię rozpala. Śpiewaj swoją miłość. Oddaj Bogu to, co włożył w twoje serce, abyś był do Niego podobny: zdolność kochania. Bóg jest Miłością. Kto nie ma w sobie miłości, nie ma podobieństwa do Boga".