Jezus mówi: "Zbyt często "nie zwracacie waszych oczu"[595] na Tego, który jest waszą Opatrznością. Nakładacie swoje często bezużyteczne frędzle na jedną rzecz, a potem mówicie sobie: "Myśmy to zrobili". Nie. Nie jesteście jej autorami, a nawet często jesteście jej niszczycielami, ponieważ neutralizujecie owoce, które pochodzą z dzieła, gdy nie niszczycie samego dzieła swoimi rękami i destrukcyjnymi umysłami. Bóg daje ci tak wiele, daje ci wszystko, co jest użyteczne i niezbędne dla ciała i krwi, a także dla umysłu i ducha. Wykopujesz "jezioro" dla tego wszystkiego, szczególnie dla tego wszystkiego, co jest skierowane do umysłu i ducha. O tak! Jezioro. Ale jest to jezioro, w którym czyste wody Boga stagnują i ulegają zepsuciu, ponieważ wchodzą w kontakt z tak wieloma innymi rzeczami i są narażone na wszelkie inwazje. Tak więc z wiedzy, pomnożonej ponad wszelką miarę, ale nie wzniesionej ku Bogu, uczyniliście niebezpieczeństwo dla siebie, podobnie z religii, którą chcieliście rozbić na tak wiele bezużyteczności, analizować ludzką soczewką, profanować, chcąc ją wyjaśnić bez odniesienia do Boga, poniżać ją, czyniąc z niej formułę, a nie formę życia. Zawsze mam wam do zarzucenia to samo. Uwierzyliście, że jesteście równi, a nawet wyżsi od Boga. I popadliście w uczynki nie jako dzieci Boże, ale tylko jako rozsądne zwierzęta, super-rozsądne na Ziemi, ale po ludzku rozsądne. A to już dużo, gdy jesteście rozsądni i szanujecie siebie do tego stopnia, że mówicie: "Działajmy z myślą o jutrze". Przez większość czasu myślisz tylko o dniu dzisiejszym i sprawiasz, że dzień dzisiejszy jest świętem dla twojego super rozbawionego ciała. Nie wychodzicie z tej niezdrowej euforii nawet wtedy, gdy przeżywacie męki karcenia. Ale tym bardziej chcecie się cieszyć i żyć jak brutale, którzy chcą tylko zaspokoić głód i zmysły. A między jedną przyjemnością a drugą kpisz z Boga, w którego już nie wierzysz, z wyjątkiem przeklinania Go lub błagania Go w chwili, gdy cierpisz. I dlaczego? Czego oczekujesz? To nie jest sposób na uzyskanie pomocy od Boga. Jestem za tym, który jest uczciwy i wierny. Nawet jeśli jest słaby, przebaczam mu i wspieram go. Nie jestem za szydercami i renegatami, którzy biorą w tym udział i dają moim dzieciom tylko ból i udrękę. A ty[596], pierwszy wśród moich dzieci, wzmocnij swoje serce, opierając usta na mistycznym źródle mojej rozdartej piersi. Ponieważ jesteś moim zwiastunem, a bardziej niż zwiastunem, moim wikariuszem na ziemi, tym, który reprezentuje Baranka, a od Baranka masz serce i słowo, więc będziesz nowym Chrystusem w smutku i w smutku. Ileż bólu jest już w zbliżającym się kielichu! I nie przyniesie ci korzyści to, że już tyle z niego wypiłeś i żyłeś jako prawy człowiek! Na nic ci się to nie przyda, ponieważ ból wypełnia go coraz bardziej, im więcej go pijesz, ponieważ ten ból jest destylowany i dojony przez Siłę, która jest naszym wrogiem, która nie mogąc ugryźć Chrystusa, gryzie ciało swoich stworzeń. A jakie stworzenie jest bardziej moim stworzeniem niż ty, który jesteś cichy i sprawiedliwy, który jesteś tak ewangeliczny jak mój Jan? Podobnie jak Umiłowany,[597] pracuj w Niebie, aż porwie cię żar kontemplacji, ponieważ godzina boleści zbliża się coraz bardziej i musisz być nasycony kontemplacją, aby przejść przez mękę bez zginania. Pozostań "Światłością świata"[598] w moim zastępstwie, nawet jeśli ciemność powstanie, aby cię zmiażdżyć. Nawet upadając, podtrzymuj mój Krzyż, który jest Światłem. Nawet umierając, daj się słyszeć Głosowi, który przemawia z Nieba przez ciebie, mój przykładny Sługo. Płakałaś i nie pomogło ci to, że znałaś tajemnicę Fatimy. Twoje troski o świat obróciły się przeciwko tobie, jak te, których używa się na osobie z obsesją. Ale to nie ma znaczenia. Moja Matka jest z tobą, a ja z Nią. Jesteśmy z wielkimi "głosami" i małymi "głosami", które mówią w moim imieniu i które pochłaniają siebie, aby Głos Chrystusa mógł nadal brzmieć na tej ziemi pełnej demonów. Bądźcie błogosławieni, wielcy i mali nosiciele Słowa. Zatriumfujemy przeciwko szatanowi. Mówię wam. A w godzinie zwycięstwa Moje własne Światło będzie waszym światłem, sprawiając, że będziecie świecić jak nowe słońca". Ojcze, jakie słodkie doznania wczoraj i dziś. Wczoraj rano miałem pieszczoty Maryi, tylko pieszczoty, nie słowa. Pracowałem i myślałem. Oczywiście o Niebie. Mówiłem sobie, że nadejdzie dzień, kiedy nie będę już sierotą, samotny i kochany tak jak teraz. Miałam na głowie, na policzkach, pieszczoty małej Madonny. Łzy, myśląc o tym, jak jestem teraz bez krewnych, spadły na moje dzieło i wołałem o pocieszenie, a pocieszenie przyszło w formie pieszczot. Nie była to wielka, silna dłoń Jezusa, która przyciągnęła mnie do siebie jak przyjaciel, żeby nie powiedzieć jak kochanek. Była to miękka, delikatna, matczyna pieszczota drobnej, lekkiej dłoni. Na mojej głowie i policzkach. Niepowtarzalny dotyk, którego wspomnienie jest moją radością. Potem tego ranka, o świcie, kiedy spałam i modliłam się - odmawiałam różaniec - powiedziałam: "O Mamusiu Jezusa, co mogę dla Ciebie zrobić?". A Ona mi odpowiedziała: "Kochaj mnie". Wystarczy. To było wszystko, co powiedziała. Ale jak Ona to powiedziała! Po raz pierwszy usłyszałam słowo Matki Najświętszej. Wciąż myślę o tym "Kochaj mnie", wypowiedzianym tak słodko, jakby to była matka pochylająca się nad łóżkiem swojej córki i szepcząca jej we włosach, między jednym pocałunkiem a drugim, jej najdroższe życzenie jako matki. Potrzeba było Matki Bożej, abym zakosztowała tego, czego nigdy w życiu nie zaznałam jako córka! To, co czuję, można opisać tylko jednym słowem: "Ekstaza!".
[595] nie odwracajcie waszych oczu, jak jest powiedziane w Izajasza 22:11. Adnotacja pisarza obok daty odnosi się do Izajasza 22, 11.14.18.
[596] odnosisz się do papieża, co jasno wynika z kolejnych słów.
[597] Podobnie jak Umiłowany w Objawieniu 4:2.
[598] Światłość świata, jak w Ewangelii Mateusza 5:14; Jana 8:12.