Spis
19 października 1944 21 października 1944

20 października 1944 r.

W samotności, w tych wczesnych godzinach dnia, jestem w stanie skoncentrować się i zastanowić nad wieloma rzeczami. Myślę między innymi o tym, dlaczego Jezus tak długo czekał, aby rzucić światło na sprawę B. P. Nie mówię, że w 1941 i 42 roku, kiedy byłem jeszcze pozbawiony Słowa. Ale w ciągu tych 18 miesięcy, których On mnie uczył i że od o. Miglioriniego, ode mnie i od samego Józefa639 było pragnienie boskiego światła na to, co w inny sposób, ale z tym samym niepokojem, chcieliśmy wiedzieć. Mówię też Jezusowi: "Ponieważ w 1941 roku, kiedy nastąpił pierwszy kontakt z tym człowiekiem, Ty, Mistrzu, powiedziałeś mi: "Nie osądzaj". Na przestrzeni wieków istniały istoty zwane opętanymi, które były święte i odwrotnie. Więc nie osądzaj. Mówię, gdzie i do kogo chcę, i mogę również mówić do tych, którzy wydają się mniej godni"? Mniej więcej tak mi powiedziałeś. Nie mam tutaj słów twego światła, które wtedy uważałem za nic innego, jak tylko wewnętrzne natchnienie, ale wiem, że to jest góra i dół". A Jezus odpowiada: "Wtedy nie zasłużyłeś na więcej. I nie nadszedł jeszcze czas, aby dać ci więcej. Musiałeś dojść do przebaczenia, aby zasłużyć na to, bym był twoim Mistrzem. Pomyśl, jaką zasługę ma w tym przebaczenie. Zastanów się także i zrozum poprzez przypowieść. Obecne czasy mogą sprawić, że będziesz cieszyć się nim lepiej niż w normalnych czasach, kiedy mogłeś tylko skosztować chleba, nie wiedząc o trudnościach związanych z jego przygotowaniem. Kobieta chce upiec chleb dla rodziny. Ma dużo dobrej mąki. Ma sprzęt do wyrabiania ciasta, ma wodę, ma piekarnik, ma wszystko. Ale nie ma drożdży, albo ledwie okruszek. Myśli o tym, czy upiec chleb, czy nie, myśli o tym, czy poczekać, aż będzie miała drożdże i ich wystarczającą ilość. Ale głód i pośpiech pokonują ją i mówi: "Och! Dobrze. Włożę w to dużo dobrej woli, będę dużo pracować nad ciastem i wyjdzie dobrze nawet bez drożdży". Zanurza mąkę, pracuje i poci się... Naprawdę wkłada w to całą swoją siłę i wolę, aby odnieść sukces. Potem wyrabia chleb, przykrywa, odstawia w ciepłe miejsce, zagląda co jakiś czas. Masa nie rośnie. Mówi: "Jest twardszy niż zwykle, ale wyrośnie w piekarniku. Tak ciężko pracowałem! Wszystko było super! Musi wyjść dobrze". Ustawia płomień i temperaturę w piekarniku i wkłada go do pieca. A potem piecze. Chleb jest upieczony. Ale nie jest to miękki, pachnący, apetyczny chleb. To kwaśna, ciężka masa, przy której najsilniejsze zęby męczą się, nie będąc w stanie wziąć miękkiego kęsa. Żołądek cierpi, w domu panuje niezadowolenie, mąka została zmarnowana na darmo, wysiłek na nic. A wszystko z powodu jego niecierpliwości i nieprzygotowania. Taka jest ta przypowieść. Przejdźmy teraz do jej zastosowania. Ty, w 1941 roku, miałeś dużo mąki: twoją miłość do Prawdy i twoją wierność jej. Miałeś wiele dobrej woli, by Mi służyć i nieść Światło do serc... nawet kosztem ważenia i ranienia, by zrobić miejsce dla Światła. Bardzo się spieszyłeś, aby przynieść swoje osiągnięcia do moich głodnych serc. Miałeś wszystko. Ale za mało zaczynu Miłości. Jest to cnota, której brakuje nie tylko neofitom, ale także wielu, którzy są nie tylko dobrze wykształconymi katolikami, ale także ministrami w opiece nad duszami. Dusze są najdelikatniejszymi i najbardziej chorymi istotami na świecie. Bardziej delikatne niż niemowlę, które ma zaledwie kilka dni. W rzeczywistości są to niemowlęta, które rosną i kształtują się powoli. Mówię o duszach większości. Kiedy rodzi się niemowlę, jest w rzeczywistości obdarzone wszystkim, co jest w dorosłym. Ono już takie jest. Ale jeśli dobrze się go obserwuje, jego posiadanie jest tak delikatne, że nie jest błędem stwierdzenie, że nadal się formuje, z pozamatczyną ciążą, aż do zakończenia rozwoju. Gdyby ktoś chciał dać niemowlęciu dorosłe jedzenie i stroje, zabiłby je. Jedzenie i warunki życia muszą być dostosowane do wieku i formacji organicznej. Nie sądzisz? To właśnie robią troskliwi i kochający ojcowie i matki. Podobnie dusze są teraz chore na tę lub inną chorobę, ranni, rekonwalescenci, a ci ostatni są szczęściarzami. Ale gdyby lekarz, na roztrzaskanych kończynach lub wyczerpanych organach, poszedł bez szacunku, co by się stało? Co by było, gdyby powiedział: "Głupcze! Przez ciebie jesteś taki! Zostań tam! Dobrze ci tak! Brzydzę się tobą"? Stałoby się tak, że biedny chory, biedny ranny, słaby rekonwalescent stałby się przygnębiony, nie zareagowałby, bez pomocy nie byłby w stanie utrwalić poprawy, rany stałyby się bardziej zgniłe lub głębsze, ponieważ nie zostały wyleczone przez fachową rękę lub zostały źle potraktowane przez niedoświadczonego. Ileż miłości! Ile doświadczenia, cierpliwości, łagodności! Ileż miłosierdzia, krótko mówiąc, potrzeba, aby uzdrowić dusze z chorych do zdrowych, z odurzonych do wolnych, z bezkształtnych do uformowanych! Jeśli ktoś idzie z surowością, bezkompromisowością, niecierpliwością, a nie miłosierdziem, wyrządza większe zło, prowokując zatwardziałość, złość, wyobcowanie od lekarza i wychowawcy, a nawet: od hodowcy, a zatem od Dobra. Gdybym nie powstrzymał cię moim "Nie osądzaj", zmuszając cię do refleksji, że nawet w jednym, z pozoru mniej predysponowanym do bycia narzędziem Boga, może być Bogiem, zerwałbyś swoją przemocą to, co zawiązałem: nić jedwabiu, która ma stać się łokciem statku z linami nadludzkiej miłości ludzkiego uczucia. Pewnego dnia640 , gdy uczniowie zostali odrzuceni przez Samarytan, Jan i Jakub powiedzieli: "Panie, czy chcesz, abyśmy kazali ogniowi zstąpić z nieba i pochłonąć ich?". Lecz Jezus zgromił ich, mówiąc: "Nie wiecie, jakiego ducha jesteście. Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze, ale je zbawić"" i, aby skorygować, uśmiechając się, ich porywczą gorliwość, która miała tendencję do przybierania ludzkich przejawów, nazwałem ich: "synami gromu". Czyż nie jest słodsze być dziećmi pokoju niż burzy? Bóg, jak wiecie641 , nie jest w porywistym wietrze, lecz w lekkiej bryzie. Chcę, abyście byli słodcy, słodcy, jak baranek bez skazy i zmazy, wobec waszych braci. Muszą iść za tobą z powodu twojego miękkiego runa i całej miękkości i ciepła, z powodu słodkiego dźwięku twojego głosu miłości, z powodu twojego radosnego powitania, całej czułości. Pracowałem nad tobą z miłością, zaczynem, który był w tobie niewystarczający, ponieważ kochałeś Mnie całym sobą, ale bliźniego nie tak, jak Ja go kocham. Chcę, abyś go kochał tak, jak Ja go kocham: z miłosierdziem, nawet jeśli jest trędowaty, z niestrudzoną cierpliwością, nawet jeśli jest uparty. Teraz, teraz, gdy zaczyn czyni mąkę dobrym chlebem, teraz mogłeś zasłużyć na powtórzenie moich słów i dołączenie do nich swoich słów. A teraz nadszedł czas, aby je wypowiedzieć, dla Mnie, aby je mieć, dla nich. Kilka miesięcy temu mógłbym wypowiedzieć je tak samo, ale nie padłyby na przygotowany grunt. Nawet "ich" grunt musiał być przygotowany na ich przyjęcie. Idź w pokoju. Twój Jezus nie czyni niczego bez doskonałego celu. A jeśli chodzi o całą resztę, którą chcesz wiedzieć, powtarzam642: "Dostosuj się tak, jak zrobiłeś to dla siostry Benigny. Błogosławieństwo dla dobra. Błogosławieństwo dla rodzącego się Dzieła. Mieści się ono w orbicie tego przygotowania duchów na nadejście Mojego Królestwa, tej spójności, aby stawić opór Zakłócaczowi świata, który przyspiesza swoje dzieła i czyni je ostrzejszymi, aby zburzyć je na czas szybko i całkowicie. Możesz zatem dać samemu Dziełu to, co masz: cierpienia, modlitwy, dzieła. Maryjo, czy pamiętasz swój akt ofiarowania643 Miłości i Sprawiedliwości? Przyobleczona w zasługi twego Umiłowanego, powtórz w tym akcie moje słowa: "Ojcze, przebacz ludzkości... i jeśli potrzebne są opłatki przebłagalne, aby zaspokoić twoją sprawiedliwość, oto jestem, Ojcze, ofiarując się za pokój między człowiekiem a Bogiem, między człowiekiem a człowiekiem, za nadejście twojego Królestwa. A do Mnie, Twojej Miłości, mówisz: "Powiedziałeś644 , że największą miłość daje ten, kto oddaje życie za swoich przyjaciół. Oto jestem. Przychodzę, ofiarowuję się Tobie, aby Twoje Królestwo zostało ustanowione na ziemi i w sercach. A Ty prosisz mnie, abym posłużył się Tobą jako narzędziem, ślepym narzędziem, które o nic nie pyta. Używam cię. Do tego cię używam. Dla Mojego Królestwa w sercach ludzi, którzy już nie znają Mnie takim, jakim jestem. Kiedy poznają Mnie takim, jakim jestem, wielu, wielu przyjdzie do Mnie. Chcę, aby przyszli. Lituję się nad tymi tłumami. W nich wielu błądzi, ponieważ nie znają Pasterza. Zwołaj trzodę.645 Pasterz przychodzi. Owce i jagnięta zgromadzą się na dźwięk Mojego wołania miłości. Kozy zostaną od nich oddzielone. Czy jest was mało? Było ich dwunastu, a pozostało jedenastu. Czy kołyska jest nieznana i podła? W żłobie, w najmniejszym z miast Judy, narodził się Zbawiciel. Błogosławię "dobre chęci", które się gromadzą. Obym miał "swoich naśladowców", tak jak szatan ma swoich. Powróćcie do Ewangelii, dzieci. Powróćcie. Gdyby istniały świętsze dzieła i słowa, które przywiodłyby duchy do Dobra, Ja, Mądrość, użyłabym ich. Nie ma rzeczy bardziej zdolnej do uświęcenia niż Ewangelia. Przyjdź do "Źródła wód Zbawiciela". Tak: prawdziwie wody wytrysnęły z Mojego Serca, te słowa miłości, które są Moją Ewangelią: słowo Dobrej Nowiny. Dobra Nowina, którą powtarzam z naglącym zaproszeniem dla świata, który ginie w tym, co nie jest dobre. Wielcy i pokorni, którzy pragniecie tego Dzieła, dla was moje błogosławieństwo. A ty, mały Janie, bądź dla niego bardziej męczennikiem niż kiedykolwiek. Idź w pokoju".


[639] Giuseppe to Giuseppe Belfanti (B.P. może oznaczać Belfanti Peppino). Przedstawiony w przypisie do 2 stycznia, wspomniany jest kilkakrotnie, podobnie jak jego córka Paola. Pierwszy kontakt pisarza z nim jest wspomniany w ostatnim rozdziale Autobiografii, zatytułowanym "1940-1942".

[640] Pewnego dnia... jest wolnym cytatem z Łukasza 9:52-55, a w przypadku "synów gromu" z Marka 3:17.

[641] wiadomo to z "dyktanda" z 3 sierpnia, które odnosi się do 1 Krl 19:11-13.

[642] Powtarzam, ponieważ zostało to już powiedziane 24 września.

[643] akt ofiarowania, którym pisarz zajmuje się w Autobiografii, część czwarta, rozdział pierwszy (akt ofiarowania Miłości) i rozdział czwarty (akt ofiarowania Sprawiedliwości).

[644] Powiedziałeś to w Jana 15:13.

[645] Zwołanie trzody ..., jak na początku sądu ostatecznego, wspomnianego w Ewangelii Mateusza 25: 31-33. Poniższe wskazówki można znaleźć w Ewangelii Mateusza 10: 2-4; Marka 3: 16-19; Łukasza 6: 13-16 (dla Dwunastu); Mateusza 2: 5-6; Łukasza 2: 7-16 (dla niektórych aspektów Narodzenia Pańskiego i "dobrej woli").

[646] Źródło wód Zbawiciela, jak w Księdze Izajasza 12:3.