Wychodząc z ośmioipółgodzinnej śpiączki, budzę się dziś rano o 6.30 i na pierwsze powitanie dnia słyszę armaty. Rzeczywiście, wiele armat strzela z pobliskich wzgórz, obalając łatwy optymizm i bezinteresowne zapewnienia tych, którzy twierdzili, że "tutaj, będąc doliną gór, nie było artylerii, więc było bezpiecznie". Cóż, przejdźmy do rzeczy. Powtarzam to, co zawsze mówiłem od 16 kwietnia, niedzieli in albis, dnia, w którym o 17.00 powiedziano mi o tym miejscu jako miejscu ewakuacji lepszym od innych: "W S. Andrea407 będę czuł się mniej bezpiecznie niż gdzie indziej i będę się bał wszystkiego". I tak właśnie jest. Boję się. I przerażenie, że tu umrę. I ból, wielki ból umierania bez jej bliskości. Jedyna, która daje mi, pośród ludzi, pocieszenie, którego potrzebuję: pocieszenie duchowe. Inni są dla Maryi - ciała i Maryi - uczucia. Ale teraz ciało i uczucie postrzegam jako szaty narzucone na prawdziwe ja. Moja jaźń jest teraz zredukowana do samego ducha. A temu brakuje jej pomocy. Tak bardzo chciałem cię zobaczyć w tych dniach. Powiedzieć ci wiele rzeczy i powiedzieć "dziękuję" za całe dobro, które uczyniłeś mojej duszy. Ona przyniosła mi Jezusa. Nie mam na myśli Jezusa Eucharystycznego. Każdy kapłan Go przynosi. Mam na myśli Jezusa na mój własny sposób. Jej obecność i troska pozwoliły mi zrozumieć i zobaczyć to, czego wcześniej nie mogłem dostrzec w dzikości, która była we mnie i którą próbowałem sam wykorzenić. Ale sam niewiele zrobiłem. To był wielki błąd i wielkie okrucieństwo, że oddzieliłem się od tych, którzy utrzymywali mnie tak spokojnego w Bogu. Bóg nie jest tam, gdzie jest burza. A nawet jeśli widzi, że burza nie pochodzi od nas, więc szybuje nad gniewnym morzem naszych serc, Jego głos i Jego złe oblicze są rozumiane, z wielkim trudem, wśród chmur i zgiełku wiatrów i fal. Ponieważ od 19 czerwca czuję się okropnie i dlatego jestem w najbardziej nędznym stanie, aby przezwyciężyć zbliżające się orgazmy i lęki, przez które będziemy musieli przejść, myślę, że nie będę w stanie się oprzeć. I będę musiał odejść, nie widząc ponownie mojego domu i nie mając cię blisko siebie. Jeśli będę miał wokół siebie cały świat, będę w ciszy i pustce jak na pustyni, ponieważ nie będę miał słowa, które tak bardzo mi pomogło. Twoje. To jest wielkie, wielkie poświęcenie. I tylko Bóg wie, ile mnie to kosztuje. W każdym razie: dziękuję za wszystko. Marta wie, jak się zachować. Powtarzam: pomóż Marcie, która w swoich wadach impulsywności ukrywa złote serce, a ja nigdy nie rozumiałem tego tak dobrze, jak w ciągu ostatnich dwóch miesięcy... Myślę, że zostawię ci drugą część La Desolata jako ostatni prezent: Maryja powracająca na Kalwarię; i Godzina Święta. Kiedy będziecie je czytać408 , pomyślcie o mnie, który je przyjąłem, płacząc i uśmiechając się. Płacząc z powodu bólu Maryi i Jezusa oraz mojego, i uśmiechając się z powodu ich dobroci. I módl się za mnie. Prawie nie widzę i trudno mi pisać. Myślę, że nawet jeśli pójdę, wkrótce nie będę już w stanie pisać, ponieważ mój wzrok nie jest już wyraźny. Ćwiczę, ale nie widzę dobrze. Zrobiłem sobie linijkę, żeby iść prosto. Dlatego przepraszam, jeśli jestem prawie nieczytelny. Dziękuję również Przełożonej Stygmatów409. Powiedz jej, że zawsze modliłem się za nią, ponieważ jej dobroć naprawdę mnie poruszyła i że będę się modlił także po drugiej stronie. Tak jak będę się modlił za ciebie, ojcze. Bądź spokojny. Teraz to wystarczy. Modlę się i czekam. Czy Jezus przemówi?... Później (godzina dwunasta) Jezus mówi: "Zobacz, Maryjo. Inny, który byłby w twoim stanie umysłu, zgrzeszyłby o wiele bardziej, a duchowo cierpiałby o wiele mniej. W tobie bowiem jest cierpienie i lęk, że cierpienie może doprowadzić cię do zadawania Mi bólu. Dlatego, już ci powiedziałem410 , wierzysz, że jesteś w piekle lub mniej, podczas gdy jesteś w niebie. Jaka jest jedyna troska błogosławionych? Utrzymanie się w Bogu, ich Miłości. A czy ty nie robisz, i to z tym większym wysiłkiem, ponieważ trzymanie się twojego ducha jest ludzkim ciałem i umysłem, tym samym? Prawdziwe życie zamknięte w człowieku, czyli duch, jest stworzone na podobieństwo Boga. Dlatego nie zna miary względności i dąży do Nieskończonego i Doskonałego. A im bardziej zbliża się do Niego, odbijając w sobie boskie podobieństwo jak w czystym zwierciadle, tym bardziej nienawidzi tego, co nie jest podobne do Boga. Dlatego nawet cień niedoskonałości, podejrzenie letniości, jest dla niego bardziej przerażające niż poważna wina u chrześcijanina tylko z nazwy i niż ateizm u bezbożnego. Chodzi o to, że nieustannie przyjmujesz Gościa, który jest twoim Ojcem i Panem, i znając Go, w Jego świetle, widzisz, czym jesteś i zniżasz się do punktu unicestwienia, mówiąc: "Jakże Ty, Panie, przychodzisz do mnie? Nie jestem godzien Cię mieć". Ale to właśnie dlatego, że jesteś karmiony tym pełnym miłości upokorzeniem, Boski Gość przychodzi i zamieszkuje w tobie. Znajduje w tobie miłość, pokorę i sprawiedliwą wolę. Czego więcej Bóg chce, aby cię kochać? Niczego. On wie, że więcej nie możesz dać, gdy jesteś tutaj na dole. Ale mówi ci również: "Twój niepokój ustanie tylko wtedy, gdy ty, skończone stworzenie, połączysz się z Nieskończonym. Wtedy walka się skończy, strach przed tym, że mnie nie lubisz, ból związany z twoim stanem". Nie bój się. Pozwalam ci szaleć. Nie boję się twoich złudzeń, ponieważ wiem, czym są i dlaczego są. Tak mało wzbudzają we mnie strach i pogardę, że podczas gdy ty wykrzykujesz swój ból jako stworzenie, trzymam cię blisko, aby uniemożliwić ci wyrządzenie prawdziwego zła. Prawdziwym złem byłoby, gdybyś odwrócił się ode Mnie, bojąc się, że Mnie obrzydzisz. Wtedy Ja, nawet jeśli Mnie nie rozpoznajesz, ponieważ dowód sprawia, że zasłaniasz się, trzymam cię w ten sposób. Maryjo, jestem Jezusem z Getsemani. Czy chcesz, abym nie rozumiał pewnej udręki?...".
[407] S. Andrea to Sant'Andrea di Còmpito, wioska w gminie Capànnori w prowincji Lucca. Ponownie odsyłamy do naszej notatki na temat przemieszczenia, u podnóża pisma z 24 kwietnia. Warto również wspomnieć, że pisarka zawsze zwraca się (z lei) do ojca Miglioriniego, swojego kierownika duchowego.
[408] je przeczyta: zostały napisane odpowiednio 3 czerwca i 14 czerwca. Być może zamiast Kalwaria powinno być Wieczernik.
[409] Przełożona Sióstr Stimmatine. Siostra Gabriella z Camaiore pojechała odwiedzić wysiedlonego pisarza.
[410] Mówiłem już o tym, na przykład 12 maja.