Jezus mówi: "Kontynuujmy odniesienie między przeszłością a teraźniejszością, która w wiecznym bycie Boga jest zawsze "teraźniejszością". A dzisiaj każę wam spojrzeć na to, co jest najbliższe waszemu sercu. Nie zaprzeczam miłości Ojczyzny. Ja, odwieczny Syn Boży, który stałem się Człowiekiem, miałem Ojczyznę i kochałem ją doskonałością miłości. Kochałem moją ziemską ojczyznę, pragnąłem poznać ją godną Bożej opieki, a wiedząc, że jest niegodna, płakałem nad nią[162]. Dlatego rozumiem ból wiernego serca, które widzi Ojczyznę nie tylko w niebezpieczeństwie, ale skazaną na dni smutku, w porównaniu z którymi śmierć jest darem. Ale powiedz mi, Mario. Czy możesz powiedzieć, że nie kochałem tej ziemi, która jest twoją ojczyzną i do której posłałem mojego Piotra, aby wzniósł tam Kamień[163], który nie zawali się od wiejących wiatrów; tej ziemi, do której w chwili ludzkiej roztropności przybyłem, aby utwierdzić Piotra w męczeństwie, ponieważ ta krew była potrzebna w Rzymie, aby Rzym stał się centrum katolicyzmu? Czy możesz powiedzieć, że nie kochałem tej ziemi, na której moi spowiednicy padali garściami jak kłosy wiecznego ziarna, koszone przez Wiecznego Żniwiarza, aby nakarmić twojego ducha? Czy możesz powiedzieć, że nie kochałem tej ziemi, na której nosiłem relikwie mojego życia i śmierci: dom w Nazarecie, gdzie zostałem poczęty w uścisku świetlistej żarliwości między Duchem Bożym a Dziewicą, i Całun, na którym pot mojej Śmierci odcisnął piętno mojego bólu, poniesionego dla ludzkości? Czy możesz powiedzieć, że nie umiłowałem tej ziemi, na której rozkwitli najwięksi święci, podobni do Mnie w darze ran, ci, którzy nie mieli zasłon w widzeniu Naszej Istoty, ci, którzy z Moją pomocą stworzyli dzieła powtarzające przez wieki cud chleba i ryb rozmnożonych dla potrzeb człowieka? Czy możesz powiedzieć, że nie umiłowałem tej ziemi, której dałem tylu geniuszy, tyle zwycięstw, tyle chwały, tyle piękna nieba, ziemi, morza, kwiatów, gór i lasów? Czy możesz powiedzieć, że nie kochałem tej ziemi, dając ci pomoc, abyś stał się wolny i zjednoczony? W wojnach przeciwko wrogom dziesięć razy większym od was samych, w czynach głupich w ludzkim osądzie, byłem z moimi aniołami w waszych szeregach. To Ja, to Ja oświeciłem przywódców, chroniłem zwolenników, udaremniłem zdradę, dałem wam Zwycięstwo i Pokój. To Ja dałem wam radość podboju, gdy nie był on dziełem arogancji, ale mógł być dziełem cywilizacji lub odkupienia waszych ziem spod obcej dominacji. Czy możesz powiedzieć, że nie dałem ci najbardziej potrzebnego pokoju: pokoju mojego Kościoła, który obrazili twoi ojcowie i który przebaczył, aby Włochy były naprawdę jednością i wielkością? Czyż nie przyszedłem, aby dać wam wodę dla spragnionych upraw, słońce dla mokrych pól, zdrowie w czasie epidemii? I czyż nie dałem wam Głosu, który przemawia w moim Imieniu, który przemawia najpierw do was niż do innych, ponieważ nawet w moim Wikariuszu, powszechnym Pasterzu, jest miłość do kraju, a mój Wikariusz przez wieki był Włochem? Z serca Włoch Głos rozprzestrzenia się na cały świat, a wy otrzymujecie jego pierwszą falę, nawet najlżejszą. I co z tego wszystkiego? Kłamaliście. Wierzyliście, że wszystko jest zgodne z prawem, ponieważ głupio myśleliście, że macie Boga na swoje usługi. Myśleliście, że Moja Sprawiedliwość poprze wasze błędy, waszą arogancję, wasze bałwochwalstwo. Im bardziej dobry i cierpliwy był Bóg, tym bardziej Go wykorzystywaliście. Systematycznie odrzucaliście Dobro i przyjmowaliście Zło, czyniąc z niego kult. I co z tego? Na co narzekasz? Czyż "ohyda spustoszenia"[165] nie znajduje się tuż obok siedziby Piotra? Czyż nie napiera ona swoimi cuchnącymi falami występku, rozwiązłości, oszustwa, bałwochwalstwa zmysłów, niesprawiedliwego bogactwa, drapieżnej i drapieżnej władzy na same stopnie Katedry Piotrowej? Czego więcej chcesz? Ale przeczytaj uważnie słowa Jana[166] i nie pytaj dalej. Bóg nie jest wyśmiewany i kuszony, dzieci. A wy kusiliście Go tak bardzo i kusicie Go nieustannie. W waszych duszach, w waszych umysłach, w waszych ciałach, w waszych domach, w waszych instytucjach. Wszędzie Go kusicie i szydzicie z Niego. Moi aniołowie zasłaniają swoje twarze, aby nie widzieć waszego miłosierdzia z Szatanem i jego prekursorami. Ale ja to widzę i mówię: "Dość!". Jeśli Jerozolima została ukarana za swoje zbrodnie, czy nie zostanie ukarana druga Jerozolima, która po 20 wiekach chrześcijaństwa wznosi na kłamliwych ołtarzach nowych bogów narzuconych przez mistrzów jeszcze bardziej naznaczonych znakiem Bestii niż wy z Włoch i wierzy, że oszukuje Chrystusa kłamliwym hołdem dla Jego Krzyża i Jego Kościoła, wykonywanym tylko z wyrafinowanej hipokryzji, która ukrywa pod uśmiechem i łukiem miecz zabójcy? Tak. Dokonaj ostatniej zbrodni. Prześladuj Mnie w Moich Papieżach i Moich prawdziwych wierzących. Ale zrób to otwarcie i zrób to wkrótce[167]. Równie szybko zapewnię. To ból mówić w ten sposób i mówić do mniej winnych. Ale nie mam u innych uszu, które Mnie słyszą. Upadają i upadną przeklinając Mnie. Przynajmniej pod biczem plagi, w agonii, która ogarnia serca i ojczyznę, wiedzieliby, jak się nawrócić i prosić o litość! Ale tego nie zrobią. I litości nie będzie. Pełną litość pragnę wam dać. Zbyt niewielu na nią zasługuje w porównaniu z nieskończoną liczbą tych, którzy z godziny na godzinę coraz bardziej się degradują. Gdyby dobrzy stanowili jedną dziesiątą złych, to, co jest naznaczone, mogłoby się zmienić. Zamiast tego sprawiedliwość podąża swoim torem. To ty zmuszasz ją do podążania za nią. Ale jeśli nie będzie to już zbiorowa pobożność, będzie to sprawiedliwość indywidualna. Ci, którzy macerują się z miłości do kraju i braci, będą sądzeni z ogromną miłością. Inni z surowością. Największym przestępcom byłoby więc lepiej, gdyby nigdy się nie urodzili. Żadna kropla krwi wyciśnięta z żył pokornych, żaden jęk, żadna żałoba, żadna rozpacz wyciśnięta z serca, żadna dusza uprowadzona od Boga nie pozostanie bez znaczenia w ich sądzie. Wybaczę pokornym, którzy mogą rozpaczać z powodu przerażających wydarzeń. Ale nie wybaczę tym, którzy doprowadzili ich do rozpaczy w posłuszeństwie woli Bestii". Jezus mówi: "Nadzieja żyje tam, gdzie żyje wiara. Rozpacz, która prowadzi dziś tak wiele dusz do śmierci, ma za podstawę brak prawdziwej wiary. Ten, kto ma prawdziwą wiarę, prosi z taką natarczywością, że otrzymuje. Ale kiedy widzisz, że modlitwa pozostaje niewysłuchana, pomyśl również, że jest ona błędna w prośbie lub błędna w wierze. Jeśli jest wadliwa w prośbie, to Ja, który wiem, nie daję ci tego, co dałoby ci szczęście w jednej chwili i smutek przez resztę twojego ziemskiego życia, a może nawet dać ci smutek w drugim z powodu złego wykorzystania mojego daru. Jeśli jest on zepsuty w wierze, to Ja go nie słyszę i nie słucham. Świat nie ma już wiary, a zatem nie ma nadziei. Świat nie wierzy, że Bóg jest Ojcem Wszechmogącym. Świat nie wierzy, że Bóg jest kochającym Ojcem. Gdyby świat wiedział, jak bolesne jest dla Mnie to, że nie zawsze mogę ci pomóc i nie zawsze mogę cię uszczęśliwić! Chciałbym, aby Moje dzieci były tak bardzo Moje, aby miały tylko święte myśli i święte pytania do Ojca, który wtedy zawsze, zawsze je usłyszy. Nie zawsze by je spełniał, ale zawsze by ich słuchał, a kiedy nie mógłby dać dziecku tego, o co prosi, zastąpiłby ten dar, nie dany z powodu boskiej inteligencji, setką innych, jeszcze większych pociech. Wiecie coś o tym, wy, którzy doszliście do prawdziwej wiary w waszego Boga i Ojca. Ale jeśli dobrze zastanowisz się nad podstawową przyczyną śmierci wiary i nadziei, zobaczysz, że jest to brak miłości. Bóg nie jest kochany. Nie przez chrześcijan tylko z nazwy, ale przez tych, którzy wydają się być gorliwymi chrześcijanami. Wydają się nimi być, ale nimi nie są. Istnieje wiele praktyk religijnych, wiele modlitw, ale obie są powierzchowne, wykonywane i wykonywane bardziej z przesądu niż z religii. Wielu obawia się, że jeśli dana liczba modlitw nie zostanie odmówiona, że jeśli dane usługi nie zostaną wykonane, Bóg ich ukarze, a nawet - pomijając Boga - ich sprawy nie potoczą się dobrze. W tym również jest samolubstwo. Nie zrozumieli, czym jest miłość Ojca do swoich dzieci i dzieci do Ojca. Bóg jest, myślą, że jest. Ale tak odległy, abstrakcyjny... że jest tak, jakby Go nie było. Bóg, w którego wierzą, jest nie tylko odległy, ale ponury i skąpy. Wierzą, że Bóg jest siewcą kary. Nie. Twój Bóg jest zawsze blisko ciebie. To nie On się odwraca, tylko ty. To nie On jest chciwy i ponury, to ty. To nie On zamyka drzwi łaski, lecz ty. Zamykacie je przez brak wiary, miłości i nadziei w Niego. Ale przyjdźcie, biedne dzieci, przyjdźcie do Mnie, który płonie pragnieniem uczynienia was szczęśliwymi. Przyjdźcie do Mnie, który boleję nad tym, że nie mogę przytulić was do piersi i osuszyć waszych łez. Przyjdźcie do Tego, który daje wam dobroć i pokój oraz prawdziwą i wieczną miłość. Życie ze Mną jest radością nawet w smutku. Umrzeć ze Mną blisko, to przejść do radości. Ten, kto Mi się powierza, nie musi obawiać się niczego na ziemi ani niczego w wieczności, ponieważ dla tego, kto jest prawdziwym dzieckiem Mnie, otwieram serce prawdziwego Ojca, pełne zrozumienia i przebaczenia".
[162] Płakałem nad tym, jak czytamy w Łukasza 19:41-44.
[163] Kamień, jak w Mateusza 16:18, który się nie zawali, jak w podobieństwie Mateusza 7:24-27; Łukasza 6:47-49.
[164] cud opisany w Ewangelii Mateusza 14:15-21; 15:32-38; Marka 6:34-44; 8:1-9; Łukasza 9:12-17; Jana 6:5-13.
[165] ohyda spustoszenia, jak w Daniela 9:27; 11:31; 12:11; wspomniana w Mateusza 24:15; Marka 13:14.
[166] słowa Jana, zwłaszcza w Objawieniu 12, jak pisarz zauważa następnego dnia.
[167] Zrób to szybko. Na kopii maszynopisu pisarz odnotowuje na marginesie ołówkiem: Po trzech dniach Mussolini upada, a 50 dni później Watykan zostaje otoczony przez Niemców.