Prezenty świąteczne obiecane mi przez Maryję I. Zmiażdżenie mojej godności II. Bardziej żywe podobieństwo do ubogiego Jezusa. III. Jestem prowadzony do przeczytania broszury o Objawieniu1 Dziewicy-Królowej Objawienia i wreszcie coś z tym zrobić. Innym razem zrobię notatki na temat wiadomości zawartych w broszurze. IV. Macierzyński dar mojej Matki Maryi V. Tajemniczy dar. Który z nich jest tym wielkim darem obiecanym dla mnie? Niektórzy pomyślą, że ostatni, ten, który jest zbyt wzniosły i osobisty, abym mógł go opisać i przekazać ciekawskim. Ale ja mówię: to jest pierwszy... i Święta Maryja to aprobuje. A wraz z darami smutek: czuję, że wyrządza się obrazę Boskiemu Macierzyństwu Maryi, zaprzecza się Poczęciu przez Ducha Świętego, nienaruszalności, która pozostała przed i po narodzinach Jezusa w dziewiczym łonie Maryi, kpi się z czystości dwojga dziewiczych i czystych Małżonków, zaprzecza się ekstazie, jaką były narodziny Jezusa, pozbawione wszystkich nieszczęść, które towarzyszą porodom kobiet i narodzinom dzieci... Moja gorączka wzrasta do 102 z bólu tych rzeczy... I czy powiedzieli to ateiści! Ale mówi je wytrwale praktykująca katoliczka, stara kobieta, wychowana w wybitnie chrześcijańskiej rodzinie i w szkole z internatem dla zakonnic... Próbuję insynuować świetlistą prawdę pośród tak czarnego błota, z miłości do prawdy i do Najświętszej Maryi Panny, a także dlatego, że obecne są Róże, których wiara jest bardzo słaba... Ale w końcu milczę, ponieważ na każde słowo, które wypowiadam, spotykam się z odważniejszym i bardziej świętokradczym odwetem kpiny... I to jest moje Boże Narodzenie 1947... być może ostatnie. Ale wolałbym umrzeć, aby usłyszeć, jak Maryja Matka-Dziewica jest obrażana w drugiej z Jej najpiękniejszych tajemnic.
1 Objawienie, o którym wspomniał już 9 listopada 1947 roku. Napisał na ten temat notatki 31 grudnia.