Jezus mówi: "Czy wiesz, dlaczego jesteś pod wrażeniem nawet drobiazgu i nie chcesz go popełnić? Ponieważ Ja jestem w tobie. Tam, gdzie Ja jestem, nie może być niczego, co miałoby choćby najodleglejsze pokrewieństwo z tym, co nieczyste. Wrażliwość duszy oddanej Mi jest taka, że najmniejsza sieć zła jest dla niej ciężka, nie do zniesienia, odrażająca bardziej niż morze błota dla kogoś, kto nie jest ze Mną. Ale to nie z powodu duszy. Tylko dlatego, że Ja tam jestem. Zasługa duszy, jeśli w ogóle istnieje, jest tylko jedna: jej dobra wola, by Mnie zachować i utrzymać się we Mnie. Pamiętaj o tym i nie chlub się tym, co nie jest twoje, ale jest Moje. Pokora zawsze, jeśli muszę działać. W oczach świata jesteś biały jak alpejski śnieg. Ale w Moich oczach wciąż jesteś szary od pyłu, który cię okrywa. Jak powstaje pył? Z cząsteczek tak małych, że gołym okiem ich nie widać. Ale tak wiele z nich razem tworzy szarą warstwę, która zachmurza i brudzi rzeczy. Nie musisz mieć na sobie kamieni, aby umrzeć z uduszenia lub wyglądać brzydko. Nawet kupka kurzu może zabić przez uduszenie i zawsze wygląda brzydko. Głazy to grzechy śmiertelne. Kurz to grzechy powszednie. Nawet niedoskonałości są pyłem; drobniejszym, ale wciąż pyłem. I musi zostać usunięty, ponieważ jeśli się gromadzi, bez względu na to, jak niewidoczna, nieistotna jest każda z jego cząsteczek, kończy się uduszeniem duszy i uczynieniem jej brudną. Świat tego nie widzi. Ja to widzę. Są rzeczy, które z pozoru są szczere, ale takie nie są. Istnieją rzeczy, które z pozoru są czyste, ale takie nie są. Nie z własnej woli, ale dlatego, że inne wole je skaziły i zepsuły. Dopóki istnieje życie, istnieje niebezpieczeństwo. To życie samo w sobie jest niebezpieczeństwem. Spójrz na śnieg. Jaki biały! Uformował się wysoko na moim niebie. Spójrz na lilię. Jakże jest perłowa! Stworzyłem jej jedwab. Ale jeśli spojrzysz na śnieg i lilię za pomocą mikroskopu, zobaczysz, jak wiele nieczystych zarazków zmieszało się, spadając przez przestrzenie, zanim spoczęły na ziemi, w najbielszym płatku śniegu; zobaczysz, jak wiele mikroskopijnych płatków kurzu szpeci anielski jedwab lilii, która właśnie się rozwinęła. Dla śniegu i lilii, jako rzeczy nieożywionych, nie ma w tym żadnej winy. Ale dla rozumnej duszy tak. Może czuwać i zapewnić. Jak? Używając miłości. Miłość jest mikroskopem duszy. Im bardziej ktoś Mnie kocha i widzi rzeczy poprzeze Mnie, tym bardziej widzi plamki swojej świadomości. Nie odpychają Mnie one, ponieważ wiem, jak jesteś stworzony. Ale nie odpychają Mnie, jeśli dusza cierpi je jako nieuniknione, ale nie powoduje ich i raczej natychmiast stara się oczyścić. Zawsze o tym pamiętaj. Ja pozostaję. Rzeczywiście, musisz starać się mieć Mnie częściej, nawet sakramentalnie. Jest tylko Moja Krew, aby zmyć otępienie twojej duszy i uczynić ją godną Króla, Mnie. Czy widziałaś, co się stało, kiedy Mnie do ciebie nie przyprowadzono? Tylko Moja moc, czyniąc nieustanne cuda, była w stanie wyprowadzić cię z tego wszystkiego, aby zachować życie ducha pod kurzem, który się nagromadził i nie został oczyszczony przez Moją Krew. Ale nie udawaj i nie ośmielaj się zbytnio! Uratowałem cię dla moich celów, których nie należy osądzać ani badać. Teraz wszystko wraca do reguły, ponieważ cud jest wyjątkiem. I musisz karmić się Mną, aby być coraz bardziej godnym Mnie, wkładając w siebie: nieskończoną miłość, wszystko, co możesz wycisnąć z całej swojej istoty, aż do wyczerpania, nieskończoną wolę dobra, nieskończoną uwagę, nieskończoną pokorę, uznając swoją nicość i Moje Wszystko, i nieskończoną wolę czystości. To mi na razie wystarcza i celowo oddzielam to od woli w ogóle, jako wzniosłą wolę. Jesteśmy w czasie alarmu i jeśli nie będziecie czujni, wróg was zaatakuje. Ale czym są bomby i ataki wroga, które zabijają tylko ciało, w porównaniu z sidłami wroga, który chce zabić twoją duszę? Tę duszę, którą odkupiłem za cenę bezcennego Bólu i Krwi! Wejdź na moją górę, przylgnij do mojego Krzyża i czuwaj nad tobą, nad wieloma. I módl się. Kocham cię, a radość, którą czujesz w sobie, jest dowodem Mojej miłości i tego, że jesteś ze Mnie wystarczająco zadowolona. Kiedy jestem w pokoju z sercem, daję pokój i radość. To jest znak. Co do przyszłości... Co chcesz wiedzieć, biedna duszo! Nie jesteś daleko od prawdy, a dziś rano dotknąłeś jej.... Ale czy odważyłabyś się poznać ją w pełni? Dziękuj mojemu miłosierdziu, że na razie ukrywam ją przed tobą w znacznym stopniu. Módl się. Pięćdziesiątnica jest blisko. W odniesieniu do Ojca powiedz Mu: "Ten, kto żyje w miłości i czystości, jest już na próbie i podoba Mi się. Do Mnie należy danie każdemu, w sposób, w jaki chcę, krzyża, który mu się należy". Idź. Daję ci Mój pokój". A teraz ja mówię. Dziś rano, otwierając Ewangelię na chybił trafił, otworzyłem najpierw rozdział: "Nauki Jezusa. Mateusza, rozdział 5°", następnie na 1. rozdziale Ewangelii św. Łukasza, a dokładnie od wersetu 8 do wersetu 24. Dochodząc do wersetu 20, doznałem wstrząsu, który powtórzył się silniej w wersecie 24. Wspomniałem o tym dziś rano. Jakby przez zasłonę lub odległość zdałem sobie sprawę, że jest tam odniesienie do nas wszystkich. Ale nie widziałem tego wyraźnie. Pozostałem jednak pod bolesnym wrażeniem, które utrzymuje się jako kropla goryczy pośród przytłaczającej mnie słodyczy. Radzę zachować dla siebie wszystko, co mówię i piszę. Uwierz, że tak wiele kosztuje mnie konieczność mówienia i ujawniania pewnych rzeczy. To wydaje się takie niemożliwe, żeby mi się przytrafiły! I pomyśleć, że jest to tak obezwładniająca Wola, że nie daje ci spokoju, dopóki jej nie wysłuchasz. Dziś rano musiałem przerwać moje dziękczynienie za Komunię w połowie, ponieważ nie mogłem już nic zrozumieć, tak bardzo, że inne słowa brzmiały głośno i domagały się zapisania. Potem w końcu mogłem się modlić. Ale najpierw musiałem się zatrzymać. A potem zostałem z echem tych słów w sercu, które rozważałem. Nie mogłem dodać nic od siebie poza tym wyjaśnieniem.