Jezus mówi: "Kiedy człowiek, nawet daleki od poznania prawdziwego Boga, wie, dzięki wzniesieniu sprawiedliwej duszy, że musi istnieć Bóg, i w swoim sercu wznosi ołtarz nieznanemu Bogu, o którym mówi Paweł[545], ten człowiek jest o wiele bliżej Boga niż ci, którzy po pouczeniu o istnieniu Boga chcieli nadać ludzkie teorie godnym podziwu dziełom Boga. Jeszcze bardziej bałwochwalczy i jeszcze bardziej przeklęci są ci, którzy czczą swoje własne myśli lub myśli innych homunkulusów im równych, niż ci, którzy czczą gwiazdę lub zwierzę. Ci ostatni są dzikusami i inwolucjonistami. Ci pierwsi, z drugiej strony, są zaawansowanymi, którzy stają się dzikusami. Na równi z tymi, którzy spontanicznie się okaleczają, amputują swoją najszlachetniejszą i najświętszą część i wyrzucają ją jako obrzydliwą część. Spójrz na rzeczy Boże uczciwymi oczami i uczciwą myślą. Zobaczysz w nich lśniącego Boga. Po co badać prawa życia i tajemnice wszechświata i najpierw nie przyznać, że ten wszechświat i te prawa są niezaprzeczalnym dowodem na istnienie Boga? Ale czy cały twój postęp ma na celu zwiększenie o źdźbło trawy łąki, która daje ci jej zieleń? Ale czy waszej nauce udaje się wygenerować nowe zwierzę z tych praw, które Bóg ustanowił, odkąd stworzył samca i samicę? Ale czy pomimo waszych eksperymentów, które napełniają was arogancją, udaje wam się, nie powiem, stworzyć życie, ale zatrzymać śmierć? Nie. Czy udało ci się zapłodnić jaja najprostszego z milionów zwierząt, które istnieją. Udaje ci się kontynuować bicie embrionalnego serca. Ale nie możesz zrobić tego, co stworzył Bóg: człowieka z niczego. Ale nie możesz utrzymać bicia serca, które umiera, gdy Bóg mówi[547] prochowi, by powrócił do prochu, a duszy, by powróciła do Niego. Bez nasienia nie można sprawić, by wykiełkowało choćby jedno źdźbło trawy. Całą swoją elektrycznością nie przywrócisz energii otępiałemu ciału. Udaje ci się jedynie generować choroby i śmierć, rzezie i nieszczęścia. I tak jak tego nie robicie, zwiększając tylko zamieszanie na Ziemi i w świadomości, tak nie wiecie już, jak stworzyć w sobie tę Wiarę, bez której błąd jest nieunikniony. Zbaczacie z drogi. Tworzycie sobie religie. Ale wy nie macie religii. Kochacie dziecko, męża, krewnego bardziej niż Boga. Tracicie miłość i szacunek do Boga, jeśli on wam go odbierze. Kochacie, nie: czcicie jako boga jakiegoś nędznego człowieka, który ogłasza się "bogiem" i jest trzy razy bardziej zabłocony niż wy, a przed nim zginacie nie tylko plecy - to byłoby trochę złe - ale przede wszystkim zginacie swoje kryterium, swoje sumienie. Grzeszysz, aby mu się przypodobać. Jeśli nadal lituję się nad tymi, którzy grzeszą z nieuporządkowanej miłości do krewnego, to nie wybaczam tym, którzy zaprzedają i sprzedają swoje sumienie władzy przeciwnej Bogu. Trzeba być dzieckiem Bożym nawet wobec tyranów i godzić się na wszystko, byle tylko nie spalić swej duszy przed bożkami z błota. Kiedy człowiek traci święty kult prawdziwego Boga i popada w bałwochwalstwo równych sobie lub niższych istot, deprawując w sobie godny podziwu klejnot, który czyni go podobnym do Boga, wszystko w nim jest zdeprawowane. I nie jest przesadą stwierdzenie, że czas, w którym się znajdujesz, jest mistrzem takiej deprawacji. Nie brakuje jej. Do moich ołtarzy, kłamliwi chrześcijanie, którzy macie zewnętrzną powłokę chrześcijan, ale nie jesteście nimi w swoim wnętrzu, przychodzi wielu, którzy nie są tym, czym powinni być. I to jest złe dla człowieka, który powinien wiedzieć, jak nie cudzołożyć, a jeśli ciało z jego głosem krwi go pobudza, wybrać oblubienicę, nie czekając, aż będzie już stary, ale do tej oblubienicy przynieść nieskalane ciało. Dla sprawiedliwości, ponieważ tego od niej pragnie, i dla miłosierdzia, ponieważ skalanie nie zawsze jest pozbawione niebezpieczeństwa, ale raczej wraz z ciałem, które jest poniżone, i duszą, która jest zepsuta, jest choroba, która tak często czyni z ciebie trędowatych, a taki trąd przekazujesz swojemu towarzyszowi i niewinnemu. Podwójnie złe jest to, że kobieta przedstawia się Bogu, ołtarzowi Bożemu przez przysięgę mężczyźnie, z najbrzydszą plamą, jaka może splamić kobietę. Kłamiąc przed Bogiem, przed swoim męskim towarzyszem, przed światem, chwyta błogosławieństwo, ochronę i szacunek, których nie jest godna. Ale błogosławieństwo dla niej zamienia się w karę, ponieważ Bóg nie daje się zwieść. Złodziejka i cudzołożnica zostanie osądzona zgodnie ze swoimi winami. Złodziejka, ponieważ oszukuje swojego towarzysza jego prawa i okrada go z zaufania, którego nie jest godna, a od Boga błogosławieństwa, którego jest jeszcze bardziej niegodna; okrada przed narodzeniem matki i praw, a w jej martwej duszy nie płynie drżenie, gdy myśli o tych stłumionych przed świtem życia lub o tych porzuconych na marginesie życia jak zbłąkane szczenięta. Cudzołożnica, ponieważ[548] "kto patrzy na mężczyznę z pożądaniem, już popełnia cudzołóstwo", a ona dokonała cudzołóstwa, ponieważ nie była w stanie okiełznać pożądania ciała, ale nasyciła się nim w swoim zdeprawowanym głodzie. Żyjąc w bałwochwalstwie, łatwo przelewacie krew w indywidualnych morderstwach lub w zbiorowych morderstwach, takich jak wojny, które prawie zawsze są niczym innym jak kradzieżami i oszustwami nieuzasadnionymi żadnymi motywami. Jesteście złodziejami cudzych ziem i praw, a mordercami cudzych dzieci. Jesteście zwodzicielami i oszustami w małej i wielkiej sferze. Nie ma już uczciwości w życiu. Słowo człowieka jest pozbawione honoru i dlatego po cichu popełniacie czyny hańby. Jesteś skorumpowany. W myślach, w smaku, w uczynkach, w zmysłach. Zepsuty do szpiku kości. Bardziej niż ciała pogrzebane dziesięć razy po cztery dni. 549 Jesteście zepsuci nawet w tym, w czym stworzyłem was nieprzekupnymi: w duchu, którego zabiliście i który jest robactwem rojącym się od plugawych myśli i plugawych uczynków. Zepsucie i zepsucie. Swoich bliźnich, wielkich i małych. Nie szanujesz już nawet dzieciństwa, przed którym obojętnie cudzołożysz czynem i słowem, brudząc te pąki lilii swoją zgnilizną. Otworzą się już zabrudzone i będą wydzielać zapach śmierci, coraz bardziej, ponieważ coraz bardziej je psujesz. Wasza sztuka, aż do sztuki, znak waszej królewskości nad innymi zwierzętami, znak waszej natury jako półbogów, że od prawdziwego Boga, waszego Stwórcy, mieliście iskrę Jego twórczej Myśli, aż do sztuki jest zepsuta i zepsuta i sprawia, że ci, którzy, rzadsi niż samotna sosna górska, wciąż wiedzą, jak pamiętać o Niebie i pozostać spiętym do Nieba, są zdegustowani. Niewierni jesteście. Niewierni Bogu, krajowi, rodzinie, żonie, dzieciom, krewnym, przyjaciołom. Judasze, którzy sprzedajecie wszystko za błysk pieniędzy lub za uśmiech kobiecego węża, nie wiecie już nawet, czym jest wierność, która czyni duszę bezpieczną w oddawaniu czci Bogu ponad wszystko i za wszelką cenę, która czyni serce heroicznym w obronie flagi, która czyni miłość szczerą wobec tych, którzy cię kochają, a przyjaźń stałą wobec tych, którzy ci się powierzają. Jesteście ryzykowni. I przy każdej okazji czynicie z siebie narzędzia, by dać upust swoim dumnym instynktom, by oszaleć i zatopić kły w braterskiej krwi. Jesteście podstępni, ponieważ mówicie, że kochacie Boga, kraj i rodzinę, ale mówicie to samymi ustami, gotowi zdradzić wszystko i wszystkich, jeśli macie nadzieję skorzystać z tego na ziemi. A ponieważ, zgodnie z twoją ślepą duszą, niewiele może przyjść do ciebie bezpośrednio od Boga, czynisz Boga odskocznią, aby zdobyć szacunek ludzi, nazywając Go Bogiem, wprowadzając hipokryzję do pracy, aby wyglądać dobrze i uzyskać to, czego pragniesz od ludzi oszukanych przez twoje pozory baranków lub obłudnych kóz pełnych grzechu. Jesteście ciemiężycielami, ponieważ nie przestrzegając mojego prawa miłości, nieuniknione jest, że popadniecie w prawo przeciwne i wierzycie w legalność tego, co niezgodne z prawem, o ile wam to odpowiada: dlatego nienawidzicie swoich bliźnich i uciskacie ich, a ponieważ ci, którzy dorównują wam w zatwardziałości serca, mogą się wam przeciwstawić, uciskacie tych, którzy nie reagują, ponieważ są "dziećmi Bożymi" w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Skażacie wszystko, czego dotkniecie. To spojrzenie, nawet twoje spojrzenie, jest skażeniem, mężczyźni pełni nieprzyzwoitych apetytów. To słowo uwodzi jak syk waszego prawdziwego ojca: piekielnego Węża. To myśl rodzi dzieła, które są trucizną umysłów i oczu, przez co bodziec twojej trucizny zstępuje, by zakłócić uczucia i obudzić zmysły. Odwróć zmysły. Nigdy tak jak teraz, owoc wieków wad, ta cecha, która czyni cię gorszym od brutali, jest powszechna. Nie walczysz z nią, ale raczej, ponieważ jesteś zdeprawowany, czerpiesz z niej przyjemność i wykorzystujesz ją dla własnej kiesy. Odpychacie demony. Nie powiem nic więcej z szacunku dla mojego rzecznika. To daje ci bałwochwalstwo zmysłu i władzy, które teraz praktykujesz z takim zapałem. I oddajecie się temu, nie myśląc o tym, że za to i za owoce tego zostaniecie ukarani przez Tego, który widzi. Nie jestem bogiem z ciała lub gliny, który nie zawsze jest obecny lub który nie ma oczu, by widzieć. Ja jestem Tym, który jest[550] i który jest wszędzie, a z wysokości Mego tronu przyglądam się i odnotowuję dzieła ludzi. Jestem Tym, który przemówił, aby was prowadzić. To, co powiedziałem, powiedziałem i przez tysiąclecia się to nie zmienia. Jestem Wiecznym, Jedynym Bogiem. Jestem Panem, twoim Bogiem, którego nie ma innej kopii. Wyjątkowy jestem w Mojej Najświętszej Trójcy. Przeklęci są ci, którzy nie dbają o Mnie i odrzucają Mnie, by podążać za Bestią".
[545] wypowiedziane przez Pawła w dyskursie opisanym w Dziejach Apostolskich 17: 22-31. Obok daty pisarz wpisuje odniesienie do Mądrości 13-14.
[546] Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę, jak czytamy w Księdze Rodzaju 1:27.
[547] Bóg mówi, jak w Księdze Rodzaju 3:19.
[548] ponieważ..., jak jest powiedziane w Ewangelii Mateusza 5:27-28.
[549] cztery dni, w odniesieniu do śmierci Łazarza, w Jana 11:17, 39.
[550] Ten, który jest, jak zdefiniowano w Księdze Wyjścia 3:14.