Spis
11 września 1950 r. O Apokalipsie św. Ja

O Apokalipsie św. Jana Apostoła. Wrzesień-październik 1950. Notatnik" (część I)

Apokalipsa


Cap. I


"Ten, który jest" jest starożytnym Imieniem Boga, tym, którym Bóg nazwał siebie Mojżeszowi na górze, tym, którego Mojżesz nauczył swój lud, aby mogli nazywać Boga. Cała wieczność, moc, mądrość Boga rozbłyskuje w tym imieniu. Ten, który jest: wieczność. Bóg nie ma przeszłości. Nie ma przyszłości. On jest. Wieczna teraźniejszość. Jeśli ludzki intelekt, nawet najpotężniejszy z ludzkich intelektów; jeśli potężny, nawet najpotężniejszy z ludzi, z czystym pragnieniem, z czystą myślą pozbawioną ludzkiej dumy, medytuje nad tą wiecznością Boga, czuje, jak żadna lekcja, medytacja czy kontemplacja nie mogłaby sprawić, by poczuł, czym jest Bóg i czym on jest: wszystkim i niczym; wiecznym i przemijającym; niezmiennym i zmiennym; ogromnym i ograniczonym. Powstaje pokora, adoracja właściwa Boskiej Istocie, której należy się adoracja, powstaje zaufanie, ponieważ człowiek, nicość, drobina pyłu w porównaniu z Całością i Wszystkim stworzonym przez Całość, czuje się pod promieniem ochrony Tego, który będąc od wieczności, chciał, aby ludzkość była, aby dać im Swoją nieskończoną miłość. Ten, który jest: nieskończona moc. Jaka rzecz lub osoba mogłaby być sama w sobie? Żadna. Bez spalania i fuzji cząstek rozproszonych w firmamentach nie powstaje żadna nowa gwiazda, podobnie jak forma nie powstaje spontanicznie. Dla gwiazdy, która jest większa niż Ziemia, lub dla mikroskopijnej formy, wcześniej istniejąca materia i specjalne warunki środowiskowe są niezbędne do uformowania nowego ciała, niezależnie od tego, czy jest ono bardzo duże, czy mikroskopijne. Ale kto dał gwieździe i formie możliwość uformowania się? Ten, który stworzył wszystko, co jest, ponieważ był od wieków i od wieków był potężny. Zatem dla wszystkiego, co jest, istniała Zasada Stwórcy, która albo bezpośrednio stworzyła (pierwsze stworzenie), albo utrzymywała i wspierała utrwalanie i odnawianie stworzenia. Ale kto Go stworzył? Nikt. On jest. Sam dla siebie. Nie zawdzięcza Swojego Istnienia żadnej osobie ani rzeczy. On Jest. Nie potrzebował innej istoty, aby być, tak jak żadna inna istota, przeciwna Mu, chociaż stworzona przez Niego - ponieważ każdy duch, ciało lub stworzenie w irracjonalnym świecie zmysłowym jest stworzone przez Boga - nie może doprowadzić Go do niebytu. A jeśli wszystko, co jest, w duchowych Niebiosach, w zmysłowym Stworzeniu, w Podziemiu, jest już świadectwem jego ogromnej mocy, to jego istnienie, bez początku od jakiejkolwiek innej istoty lub rzeczy, jest ogromnym świadectwem jego ogromnej mocy. Ten, który jest: najdoskonalsza, niestworzona Mądrość, która nie potrzebowała samokształtowania ani szkolenia mistrzów, aby być. Mądrość, która tworząc całość, która nie była, nie popełniła błędu, tworząc i pragnąc doskonale. Jaki wynalazca, innowator lub myśliciel, nawet poruszony słusznym pragnieniem zbadania, poznania i wyjaśnienia wzniosłych tajemnic i natury, nie popada w jakiś błąd, a jego intelekt nie czyni go motywem krzywdy dla siebie i innych? Czyż źródło krzywdy całej Ludzkości nie leży w pragnieniu Praojców, by poznać i przeniknąć domeny Boga? Natychmiast uwiedzeni fałszywą obietnicą Przeciwnika, chcieli wiedzieć... i popadli w błąd, tak jak myśliciele, naukowcy i ludzie w ogóle popadają w błąd. Ale Ten, który jest i który jest najdoskonalszą Mądrością, nie popełnił błędu, ani nie popełnia błędu, ani zło i ból, które sprawiły, że to, co zostało stworzone doskonałe, niedoskonałe, nigdy nie pochodziło od Wszechwiedzącego, ale od tych, którzy chcieli i chcą odejść od tego prawa porządku, które Bóg dał wszystkim rzeczom i żywym istotom. Doskonały duchowy, moralny i fizyczny porządek, który, gdyby był przestrzegany, utrzymywałby Ziemię w stanie ziemskiego raju, a zamieszkujących ją ludzi w szczęśliwym stanie Adama i Ewy przed winą. "Ten, który jest", starożytne imię Boga, przez nadmiar czci, spontanicznie stworzone w umysłach ludzi świadomych ich stanu bycia upadłymi bogami z Łaski i zasługującymi na Boże rygory - był to wtedy czas, kiedy Bóg dla ludzi był strasznym Bogiem Synaju, Sędzią gotowym do zemsty - został wkrótce zastąpiony przez drugiego: Adonai. A to, albo z powodu różnicy w wymowie, obserwowanej w każdym narodzie i we wszystkich czasach, od regionu do regionu, albo dlatego, że było używane zbyt rzadko do zbyt integralnego zastosowania przykazania: "Nie będziesz brał Imienia Pana, Boga twego, nadaremno", spowodowało zmianę pierwszej wymowy: "Jehowa". Ale w Galilei, gdzie Emmanuel miał spędzić prawie całe swoje życie jako Bóg pośród ludzi, zgodnie ze swoim proroczym imieniem Emanuel, i skąd miał się przenieść, aby głosić Dobrą Nowinę, Ten, który był Słowem Boga, który stał się Człowiekiem, i aby rozpocząć swoją misję jako Zbawiciel i Odkupiciel, która zakończy się na Golgocie, to imię, którego Przedwieczny nauczył Mojżesza, zachowało swoje pierwotne brzmienie: Jehowa. A w imieniu Syna Bożego, który stał się Człowiekiem, w imieniu, które sam Bóg nałożył na swego wcielonego Syna i które Anioł radosnej nowiny przekazał niepokalanej Dziewicy, jest, dla tych, którzy wiedzą, jak czytać i rozumieć, echem tego imienia, a Słowo, które je nosiło, nauczało własnego, prawdziwego słowa: Jehowa, mówiąc Bóg, mówiąc Jego Ojciec, z którego Syn jest zrodzony i od którego pochodzi Duch Święty. I w odpowiednim czasie spłodził w łonie Dziewicy Chrystusa Zbawiciela. Syna Bożego i Niewiasty, Jezusa. Tego, który oprócz tego, że jest obiecanym Mesjaszem i Odkupicielem, jest najprawdziwszym świadkiem Ojca i Jego Woli, świadkiem Prawdy, Miłości i Królestwa Bożego. Ojciec i Syn, zawsze Jedno, nawet jeśli Syn tymczasowo przyjął ludzką Osobę, nie tracąc w ten sposób swojej wiecznej Boskiej Osoby, zawsze Jedno z powodu doskonałej Miłości, która ich zjednoczyła, dawali sobie nawzajem świadectwo. Ojciec dał je Synowi podczas Chrztu w Jordanie; na Taborze, podczas Przemienienia; w Świątyni podczas ostatniej Paschy, w obecności pogan, którzy poznali Jezusa. Ale do tego potrójnego wrażliwego świadectwa należy dodać świadectwa największych cudów dokonanych przez Chrystusa prawie zawsze po wezwaniu Ojca. Zaprawdę, można powiedzieć, że niewidzialna obecność Ojca, który jest wiecznym i najczystszym Duchem, rozbłysła jak promień nieogarnionego światła, którego żadna przeszkoda nie może uwięzić, w każdej manifestacji Chrystusa, czy to jako Mistrza, czy jako sprawcy cudów i boskich dzieł. Bóg, Ojciec, stworzył człowieka z prochu i tchnął w niego tchnienie życia i ducha, boskie i nieśmiertelne tchnienie. Ponownie, Ojciec, jawnie lub nie przywoływany przez Syna, z Luirende ożywia martwe ciało, a życiem duszę i odbudową ciała, przez śmierć (Łazarz) lub chorobę (trąd), został już zniszczony lub zniszczony, lub, nawracając grzesznika,odbudowuje w nim prawo moralne, odtwarza ducha upadłego w grzech, aż do wielkiego odtworzenia do Łaski, przez ofiarę Chrystusa, dla wszystkich, którzy wierzą w Niego i przyjmują Jego Doktrynę, stając się częścią Jego Kościoła. Syn objawia Ojca światu, który ignoruje Ojca, a także małemu światu Izraela, który nie ignorując Go, nie znał prawdy o miłości, miłosierdziu, sprawiedliwości łagodzonej miłością, która jest Jego Naturą. "Kto Mnie widzi, widzi Ojca. Moja nauka nie jest Moja, lecz Tego, który Mnie posłał. Prawdy, która Mnie posłała, Jego Słowa, wy nie znacie, ale Ja ją znam, ponieważ On Mnie zrodził. Ojciec, który Mnie posłał, nie pozostawił swego Syna samego; On jest ze Mną. Ja i Ojciec jesteśmy Jednym. I objawia Ducha Świętego, wzajemną miłość, wieczny uścisk i pocałunek Ojca i Syna, Ducha Ducha Bożego, Ducha Prawdy, Ducha Pocieszenia, Ducha Mądrości, który utwierdzi wierzących w Wierze i nauczy ich Mądrości, On, Teolog teologów, Światło mistyków, Oko kontemplatorów, Ogień miłośników Boga. Całe nauczanie i wszystkie dzieła Chrystusa są świadectwem Ojca i objawieniem niepojętej tajemnicy Trójcy Świętej. Tej Trójcy Świętej, dzięki której możliwe było Stworzenie, Odkupienie i Uświęcenie człowieka. O tej Świętej Trójcy, dzięki której, bez niszczenia pierwszego stworzenia, które stało się zepsute, mogło nastąpić odtworzenie lub nowe stworzenie pary bez skazy: nowej Ewy, nowego Adama, środka do odtworzenia Łaski, a tym samym do przywrócenia naruszonego porządku i ostatecznego celu wśród ludzkości i dla ludzkości, która pochodzi od Adama. Z woli Ojca, ze względu na zasługi Syna i przez dzieło Ducha Świętego, było możliwe, z niepokalanej Niewiasty, nowej i wiernej Ewy, przyjąć ludzkie ciało Syna, tak jak Duch Boży okrył swoim cieniem Arkę nie uczynioną ludzkimi rękami, i mieć nowego Adama, Zwycięzcę, Odkupiciela, Króla Królestwa Niebieskiego, do którego powołani są ci, którzy przyjmując Go z miłością, naśladując Go w doktrynie, zasługują na to, by stać się dziećmi Bożymi, współdziedzicami Nieba. Od swoich pierwszych słów jako Mistrza do ostatnich w Wieczerniku i Sanhedrynie, w pretorium i na Golgocie, i od tych do tych przed Wniebowstąpieniem, Jezus zawsze świadczył o Ojcu i niebiańskim Królestwie. Królestwie Bożym. Królestwie Chrystusa. Dwa królestwa, które są jednym Królestwem, Chrystus jest Jednym z Bogiem, a Bóg dał Chrystusowi i dla Chrystusa wszystkie rzeczy, które przez Niego były, po tym, jak Przedwieczny już je wszystkie widział w Swoim Jednorodzonym Synu, Nieskończonej Mądrości, Pochodzeniu jako Bóg, Końcu jako Bóg, Przyczynie jako Bóg-Człowiek stworzenia, przebóstwienia, odkupienia człowieka. Dwa królestwa, które są jednym, ponieważ Królestwo Chrystusa w nas daje nam posiadanie Królestwa Bożego. A Chrystus, mówiąc do Ojca: "Przyjdź Królestwo Twoje", jako Założyciel, jako Król królów, jako Syn i wieczny Dziedzic wszystkich wiecznych dóbr Ojca, ustanawia je z ziemi, ustanawia je w nas, czyni jedno Królestwo swoje i Ojca, jednoczy je, łącząc to ziemskie, jak mistycznym mostem, który jest wtedy Jego długim Krzyżem Człowieka wśród ludzi, którzy Go nie rozumieją i Męczennika przez ludzi i dla dobra ludzi, do niebiańskiego; Daje temu Królestwu Bożemu Kościół jako jego widzialną królewskość, jako statut tego Królestwa prawa Kościoła, jako samego Króla tego Królestwa, który jest jego wieczną Głową i Papieżem, i jak każdy król ustanawia w nim swoich ministrów, i wyraźnie określa je jako "przedsmak" wiecznego Królestwa, i określa Kościół jako "nowe ziemskie Jeruzalem", które pod koniec czasów zostanie przeniesione i przekształcone w "niebiańskie Jeruzalem", w którym zmartwychwstali będą radować się w wieczności i żyć życiem znanym tylko Bogu. Widzialne królestwo poprzez Kościół, ale także niewidzialne królestwo, to królestwo Boże w nas. Przyjęło ono na siebie podobieństwo swego Założyciela, który jako Człowiek był i jest Królem widzialnym, a jako Bóg Królem niewidzialnym, ponieważ jest najczystszym Duchem, któremu wiara jest dana przez czystą wiarę, ponieważ ludzkie oko ani żaden inny ludzki zmysł nigdy nie widział Boga, zanim się wcielił, ani nie widzi zmysłowo Pierwszej i Trzeciej Osoby, ale widzi je w dziełach, które uczyniły lub uczyniły. Królestwo zatem, które, podobnie jak człowiek, zostało stworzone na podobieństwo i obraz swego Założyciela: prawdziwego i doskonałego Człowieka, i jako takiego widzialnego prototypu ludzi, jakimi stworzył ich Ojciec, kontemplując ich w swoim wiecznym Słowie i w swoim wcielonym Słowie, oraz prawdziwego i najdoskonalszego Boga, i jako takiego najczystszego Ducha, niewidzialnego w swojej duchowej Boskiej Naturze, ale żyjącego, bez możliwości początku i końca, będącego "Żyjącym". Podobnie jest z Królestwem Bożym, reprezentowanym na ziemi przez Kościół, widzialną i żywą społeczność bez możliwości końca, odkąd została ustanowiona przez Żyjącego. Podobnie jest z Królestwem Bożym w nas, niewidzialnym, ponieważ jest to rzecz duchowa, żyjąca w części duchowej i żyjąca od czasu jej stworzenia, chyba że człowiek zniszczy Królestwo Boże w sobie przez grzech i trwanie w nim, zabijając nawet Życie ducha. Królestwo, któremu się służy i które się zdobywa. Służy się mu na Ziemi i zdobywa się je poza Ziemią, podczas wszystkich wydarzeń codziennego życia. Każdy rok, każdy miesiąc, dzień, godzina i minuta, od użycia rozumu do śmierci, jest służbą podmiotu dla Boga poprzez czynienie Jego Woli, posłuszeństwo Jego Prawu, życie jako "syn", a nie jako wróg lub brutal, który wybiera jako swoje życie małą i przemijającą przyjemność zwierzęcia, aby żyć w taki sposób, aby zasłużyć na niebiańską radość. Każdy rok, miesiąc, dzień, godzina i minuta jest środkiem do zdobycia niebiańskiego królestwa. "Królestwo moje nie jest z tego świata" - wielokrotnie zapewniała wcielona Prawda swoich wybranych, swoich przyjaciół, swoich wiernych, a nawet tych, którzy Go odrzucali i nienawidzili z obawy przed utratą swojej drobnej władzy. "Królestwo moje nie jest z tego świata" zeznał Chrystus, gdy zdając sobie sprawę, że chcą Go uczynić królem, uciekł samotnie na górę. "Królestwo moje nie jest z tego świata" - odpowiedział Chrystus przesłuchującemu Go Piłatowi. "Królestwo moje nie jest z tego świata", powtórzył swoim Apostołom, zanim wstąpił do nieba; a na pytanie o czas jego odbudowy, na którą wciąż po ludzku liczą Jego wybrani, odpowiedział: "Tylko Ojciec zna czas i chwilę. Zastrzegł to w swojej mocy". Tak więc Chrystus zawsze świadczył o Królestwie, o tym dwojakim Królestwie, które wtedy jest jeszcze Królestwem: Chrystusa-Boga w nas i nas w Bogu i z Bogiem, i które stanie się doskonałym, niezmiennym Królestwem, nie podlegającym już pułapkom ani zepsuciu od chwili, gdy "On, Król królów, przyjdzie na obłokach i ujrzy go wszelkie oko", aby objąć w posiadanie swoje Królestwo, aby odnieść zwycięstwo nad wszystkimi wrogami, osądzić i dać każdemu to, na co zasłużył, i przenieść wybranych do nowego świata, do nowego nieba i nowej ziemi, do nowego Jeruzalem, gdzie nie ma zepsucia, płaczu ani śmierci. I aby zaświadczyć środkami silniejszymi niż słowa, że jest On widzialnym Królem Królestwa Bożego, to znaczy królestwa, w którym miłość, sprawiedliwość i moc są wykonywane w nadprzyrodzonych formach, dokonał takich rzeczy, jakich żaden król nie może dokonać z taką mocą, uwalniając członków i sumienia związane chorobą, opętaniem lub ciężkim grzechem, panując nad siłami natury i żywiołami, a nawet ludzi, gdy było to wskazane, a nawet pokonując śmierć (córkę Jaira, syna wdowy po Naimie, Łazarza), zawsze stosując doskonałą i bezstronną miłość i sprawiedliwość oraz nauczając z mądrością, która zawierała instrukcje dotyczące każdego przypadku materialnego, moralnego lub duchowego, tak bardzo, że nawet Jego wrogowie musieli przyznać: "Nikt nigdy nie mówił tak, jak On mówi". Tym, którzy zadekretowali: "Nie chcemy, aby On królował", On odpowiada cudownymi czynami, nad którymi wola ludzka nie może sprawować władzy. Odpowiada swoim zmartwychwstaniem i wniebowstąpieniem. W ten sposób pokazuje, że jeśli byli w stanie Go zabić, to dlatego, że pozwolił na to ze względu na nieskończoną miłość, ale że jest Królem Królestwa, w którym władza jest nieskończona, ponieważ z Siebie może dać sobie życie i z Siebie wstąpić, nawet jako Człowiek z prawdziwego ciała, do Nieba, do Swojego Ojca. Czekając, aby dać swoim wybranym niebiańskie Królestwo, daje im pokój. Pokój, który wraz z miłością jest aurą Jego niebiańskiego Królestwa. Pokój, który emanuje od Niego. Od Tego, który jest Tym, który jest i który jest Księciem Pokoju, i który, aby dać ludzkości pokój pojednania z Bogiem, przyszedł na ziemię, aby przyjąć, Ten, który jest Istotą w wieczności, ciałem, krwią i duszą, aby zjednoczyć je hipostatycznie ze Swoją Boskością, aby złożyć doskonałą Ofiarę, która uspokoiła Ojca. Doskonałą, ponieważ Ofiara złożona w ofierze, aby zmazać grzech ludzkości i obrazę wyrządzoną przez ludzkość Bogu, jej Stwórcy, była ciałem, aby mogła zostać złożona w ofierze, niewinnym i czystym ciałem, ale także Bogiem. Dlatego Jego Ofiara była doskonała, odpowiednia i wystarczająca, aby zmyć plamę i przywrócić Łaskę oraz uczynić nas ponownie obywatelami Królestwa Bożego i sługami, nie przez niewolę, ale przez duchowe kapłaństwo, które oddaje cześć i uwielbienie Bogu oraz działa, aby Jego Królestwo mogło się rozszerzać, a dusze i dusze wychodziły do Światła i Życia; do tego nieśmiertelnego Życia również dla zmartwychwstałego ciała sprawiedliwych, które On poświadczył nam jako prawdziwe przez Swoje zmartwychwstanie po tym, jak został uczyniony martwym, On Żyjący, stając się w ten sposób "Pierworodnym spośród umarłych" z tych, którzy w dniu ostatecznym ponownie wezmą ciało, z którego przez tysiąclecia, wieki lub lata byli pozbawieni, aby wraz z nim cieszyć się niewysłowioną radością poznania Boga i Jego doskonałości, będącą przedmiotem prób, walk i zasług na ziemi. Pierworodny spośród umarłych. Kiedy czyta się to zdanie, w myślach niewprawnego czytelnika powstaje pewne zamieszanie, pojawia się pewnego rodzaju wątpliwość i w związku z tym pytanie: "Ale czy tutaj nie ma błędu lub sprzeczności, ponieważ Pierworodnym jest Adam, pierworodny w życiu Łaski, tak bardzo, że Chrystus jest nazywany 'nowym Adamem lub drugim Adamem', i ponieważ, nawet jeśli wykluczy się pierwszego człowieka, ponieważ odpadł od nadprzyrodzonego życia i pozostał takim aż do 33 roku Chrystusa, Pierworodnego i przez słowo Mądrości, i będąc poczętym i urodzonym przed Chrystusem, Jego Synem z pełnią Łaski, jest nazywany Jego Matką: Maryją?". Nie ma tu błędu ani sprzeczności. Adam jest pierwszym człowiekiem, ale nie pierworodnym, nie został zrodzony z żadnego ojca ani z żadnej matki, ale stworzony bezpośrednio przez Boga. Jezus jest Jednorodzonym Ojca, którego jest również Pierworodnym. Z Boskiej Myśli, która nie miała początku, Słowo zostało spłodzone, również nie mając początku. Jest więc, podobnie jak Bóg, Pierworodnym. I jest Pierworodnym także jako Człowiek, chociaż narodził się z Maryi - nazywanej z kolei "Pierworodną" przez Mądrość i Kościół - ponieważ przez swoje ojcostwo od Boga Ojca jest Pierworodnym wśród synów Bożych, nie przez uczestnictwo, ale przez bezpośrednie pokolenie: "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem; dlatego też Święty, który się z Ciebie narodzi, będzie nazwany Synem Bożym". Pierworodny zatem, nawet jeśli przed Nim Matka była śpiewana "Pierworodna Córka Najwyższego" i jeśli Mądrość, której Ona jest Siedzibą, mówi o Niej: "Pan posiadł mnie od początku, zanim stworzył rzeczy. Od wieczności byłam ustanowiona". I znowu: "Ten, który mnie stworzył, spoczął w moim przybytku". Pierworodna, ponieważ, jeśli najświętsza jest Matka i najczystsza przez szczególny przywilej, nieskończenie święty i nieskończenie czysty jest Syn, i wyższy, nieskończenie wyższy od Matki, ponieważ Bóg. Ona: pierworodna Córka z wyboru Ojca, który posiadł Ją, swoją świętą Arkę, od czasu, gdy Jego Myśl poczęła Ją i ustanowiła, aby przez Nią Łaska przyszła i dała łaskę ludziom, i od czasu, gdy stworzywszy Ją pełną Łaski, spoczywał w Niej zawsze, przed, w trakcie i po Jej Macierzyństwie. Zaprawdę, Ona była pełna Łaski, ponieważ była niepokalana, zawsze pełna Łaski, i przez Łaskę stała się płodna, a wcielona i nieskończona Łaska przyjęła w Niej i z Niej ciało i krew człowieka, tworząc się w Jej dziewiczym łonie, z Jej krwią, wyłącznie przez Nią i przez Ducha Świętego. On, Pierworodny Syn wiecznego pokolenia. W Nim Ojciec widział wszystkie rzeczy przyszłe, jeszcze nie stworzone, materialne i duchowe, ponieważ w Jego Słowie Ojciec widział stworzenie i odkupienie, zarówno dokonane przez Słowo, jak i dla Słowa. Cudowna tajemnica Boga! Niezmierzony kocha samego siebie, nie samolubną miłością, ale aktywną, najpotężniejszą, rzeczywiście nieskończoną miłością, i tylko przez ten jeden akt, który jest najdoskonalszy, stwarza swoje Słowo, we wszystkim równe Ojcu, z wyjątkiem rozróżnienia Osoby. Jeśli bowiem Bóg jest Jeden i Trójjedyny, to znaczy jest godną podziwu Jednością, powiedzmy, o trzech obliczach, aby wyjaśnienie było jasne dla tych, którzy są wtajemniczeni, jest również prawdą wiary, że poszczególne oblicza są całkiem odrębne, to znaczy, że teologicznie jest Jeden Bóg i są Trzy Osoby równe we wszystkim w Boskości, Wieczność, Bezmiar, Wszechmoc, ale nie mylone ze sobą, wręcz przeciwnie, całkiem odrębne, a Jeden nie jest Drugim, ale nie ma trzech bogów, ale tylko Jeden Bóg, który sam dał byt poszczególnym boskim Osobom, spłodził Syna i właśnie z tego powodu dał początek procesji Ducha Świętego. Moc widzi i czyni wszystko przez Mądrość, a przez Miłość, którą jest Duch Święty, dokonuje swoich największych dzieł: zrodzenia i Wcielenia Słowa, stworzenia i przebóstwienia człowieka, zachowania Maryi od zmazy pochodzenia, Jej Boskiego Macierzyństwa, Odkupienia upadłej ludzkości. Wszystko widzi i czyni dla Mądrości, to znaczy dla Tego, który jest przed wszystkimi rzeczami i który dlatego, z pełnymi prawami, może być nazywany "Pierworodnym". Kiedy Stworzenie, które przez tysiąclecia było i żyje swoim życiem, w indywidualnych formach i naturach, które Bóg zechciał umieścić w Stworzeniu, nie było, On, Słowo Ojca, już był. I przez Niego wszystkie rzeczy, które nie były, a zatem nie miały życia, były jak śmierć, zostały stworzone i w ten sposób otrzymały "życie". Boskie Słowo powołało je do istnienia z chaosu, w którym wszystkie elementy były bezładne i bezużyteczne. Boskie Słowo uporządkowało wszystkie rzeczy i wszystko stało się użyteczne i żywotne, i tak widzialne i zmysłowe Stworzenie było i było z prawami doskonałej mądrości i z celami miłości. Nic bowiem nie zostało stworzone bez celu miłości i bez prawa mądrości. Od sfer wód zebranych w zbiornikach, po cząsteczki zebrane w gwiazdy, które dają światło i ciepło, od życia roślinnego przeznaczonego do odżywiania zwierząt, a te służą i rozweselają człowieka, arcydzieło stworzenia, który dzięki swojej zwierzęcej i rozumnej doskonałości a przede wszystkim z powodu nieśmiertelnej części w nim zamkniętej, samego tchnienia Wiecznego, jest predestynowany do powrotu do swego Początku, aby radować się w Bogu i być dla Niego powodem do radości - bo Bóg raduje się na widok swoich dzieci - wszystko zostało stworzone z miłości. Miłości, która, gdyby zawsze była wiernie odwzajemniana, nie pozwoliłaby śmierci i smutkowi sprawić, by człowiek zwątpił w miłość Boga do niego. Śmierć. W wielu rzeczach stworzonych przez Boga nie została stworzona. I ból nie został stworzony, a nie grzech, przyczyna śmierci i bólu. Przeciwnik umieścił je tam, w zdumiewającym Stworzeniu. A dla człowieka, doskonałości Stworzenia, który pozwolił się zepsuć przez Nieprzyjaciela, przez Nienawiść, przyszła śmierć, najpierw Łaski, a potem ciała; i przyszły wszystkie smutki i trudy wynikające ze śmierci Łaski w Adamie i jego towarzyszu, i we wszystkich potomkach przodków. Jak więc można powiedzieć, że Jezus jest "Pierworodnym spośród umarłych", skoro narodził się z kobiety pochodzącej od Adama? Nawet jeśli przez boską płodność spłodziła Go Matka, a Matka była dobrze zrodzona z dwojga, sprawiedliwych tak, ale splamionych dziedziczną plamą, która przyszła od Adama do każdego człowieka, plamą, która pozbawia nadprzyrodzonego Życia? Oto obiekcje wielu. Podwójnie "pierworodnym" jest Chrystus od swoich narodzin. Ponieważ urodził się jako człowiek, nie urodził się, ponieważ kiedy urodził się Adamowi pierworodnemu, Adam nie mógł już spłodzić nadnaturalnie żyjących dzieci. Poczęci, gdy przodkowie byli już zepsuci i upadli w potrójnej rozwiązłości, urodzili się martwi w nadprzyrodzonym życiu. Każdy ojciec i każda matka, począwszy od Adama i Ewy, rozmnażali się w ten sposób. Joachim i Anna również rozmnożyliby się w ten sposób, chociaż oboje byli sprawiedliwi, zarówno dlatego, że oni również zostali zranieni dziedziczną winą, jak i dlatego, że poczęcie Maryi nastąpiło w czysto ludzki i powszechny sposób. To, co było niezwykłe w narodzinach Maryi, predestynowanej Matki Boga, było jedynie wlaniem, dzięki szczególnemu boskiemu przywilejowi, udzielonemu w związku z przyszłą misją Dziewicy, duszy zachowanej od skazy pochodzenia, jedynej duszy spośród wszystkich zrodzonych z mężczyzny i kobiety, która była niepokalana.Z drugiej strony Chrystus, zrodzony z Maryi, jest pierworodnym z duchowo nienaruszonego łona, ponieważ Maryja, wierna Łasce jak żadna kobieta od czasów Ewy, nie znała nawet najmniejszej wady wenerycznej, ale nawet najmniejszej burzy, która mogłaby zakłócić jej stan doskonałej niewinności i doskonałej równowagi, tak że intelekt zawsze rządził niższą częścią, a dusza nad intelektem, tak jak Adam i Ewa, dopóki nie dali się uwieść Kusicielowi; pierworodny z materialnie nienaruszonego łona, ponieważ Bóg jest zarówno Tym, który uczynił ją Matką, jak i Tym, który się z niej narodził, a zatem obdarzony darem właściwym duchom wchodzenia i wychodzenia bez otwierania drzwi lub poruszania kamieniem, Bóg wszedł do niej, aby przyjąć ludzką naturę i opuścił ją, aby rozpocząć swoją misję jako Zbawiciel, bez uszkadzania narządów i włókien. Tak narodził się, z Pełni Łaski, Żywy par excellence, Ten, który przywróci Życie wszystkim umarłym dla Łaski. Narodził się nie z głodu dwóch pokarmów, lecz w sposób, w jaki narodziliby się synowie ludzcy, gdyby zachowali życie w Łasce. Nie apetyt zmysłów, ale święta miłość do Boga, któremu poświęceni są ci, którzy narodzili się w Łasce, i miłość wolna od złośliwości wobec współmałżonka, miała regulować wzrost i rozmnażanie nakazane przez Boga; tylko miłość, nie zepsuta przez zwierzęcość. Złamawszy ten porządek, Bóg, aby odtworzyć nowego Adama, musiał uformować go przez niepokalaną Niewiastę, już nie z błota, które wznosząc się w pychę, chciało być podobne do Boga, ale z niezbędnymi elementami do uformowania nowego człowieka, dostarczonymi tylko przez Najczystszą i Najpokorniejszą, tak pokorną, że tylko za to zasługiwałaby na to, by zostać Matką Słowa. A Pierworodny spośród umarłych przyszedł na światło, aby przynieść światło tym, którzy leżą w ciemności, Życie umarłym w Łasce, niezależnie od tego, czy są jeszcze na Ziemi, czy już zgromadzeni w podziemiach, oczekując na Odkupienie, które otworzy im bramy Nieba. On też był Pierworodnym tych, którzy przez karnet muszą powrócić żywi do Nieba. Dla Niego, zrodzonego z niepokalanej Niewiasty i wiernego otrzymanej Łasce, to prawda, z pełnią, ale nie pozostawionego skarbu bezwładnego, wręcz przeciwnie, zawsze aktywnie używanego, z ciągłym jego wzrostem dzięki doskonałej zgodności Maryi ze wszystkimi ruchami lub boskimi natchnieniami, nawet za to samo, potępienie nie zostałoby zastosowane: "Powrócisz do prochu", wspólne dla wszystkich winnych od Adama i jego towarzysza. Matka Boża również nie wróciła do prochu, ponieważ ona również była zwolniona, ponieważ była bez skazy, od powszechnego potępienia, i ponieważ nie było właściwe, aby ciało, które było arką i ziemią, aby zawierać Słowo i dać boskiemu zarodkowi wszystkie elementy odpowiednie do uczynienia go Człowiekiem-Bogiem, stało się zgnilizną i prochem. Ale Matka przeszła z ziemi do nieba wiele lat po Synu. Dlatego Pierworodnym zmartwychwstałym, nawet z ciałem, ze śmierci, jest i pozostaje tylko Jezus, który po najwyższym upokorzeniu i całkowitym zanurzeniu z całkowitego posłuszeństwa woli Ojca, dostąpił najwyższego uwielbienia swoim niezaprzeczalnym zmartwychwstaniem. Wielu bowiem, z których nie wszyscy byli Jego przyjaciółmi, widziało Jego uwielbione Ciało, a jeszcze więcej widziało Go wstępującego wśród czci Aniołów, którzy następnie pozostali, aby świadczyć o tych dwóch prawdach. "Po co szukać Żywego wśród umarłych? Nie ma Go już tutaj. On zmartwychwstał. Zmartwychwstał tak przemieniony w piękno, że Maria z Magdali nie rozpoznała Go, dopóki się jej nie objawił. I znowu: "Czemu patrzysz w niebo? Jezus, który został wam zabrany, wstąpił do nieba, a tak jak wstąpił, tak też powróci". W ten sposób i Słowo Prawdy, i aniołowie, którzy nie mogą kłamać, i Matka, której doskonałość we wszystkim była niższa tylko od doskonałości Boga, Jego Ojca, Jego Syna, Jego Oblubieńca, i Apostołowie, którzy widzieli Go wstępującego, i Szczepan, pierwszy męczennik, a po nim wielu innych, potwierdzili, że Jezus jest Pierworodnym spośród umarłych, który jako Człowiek po raz pierwszy wstąpił ze swoim ciałem do nieba. Mówi się, że dzień narodzin jest tym, w którym sprawiedliwy człowiek wstępuje z duchem uwolnionym od ciała, aby dołączyć do ludu błogosławionych duchów. Jezus, w dniu swoich narodzin, jako najświętszy Człowiek, zamieszkał tam ze wszystkimi swoimi cechami jako Człowiek-Bóg: w ciele, krwi, duszy i boskości, ponieważ był doskonałym Niewinnym, ale jest też druga śmierć: śmierć ducha pozbawionego Łaski. Wielka liczba sprawiedliwych ludzi czekała przez wieki i tysiąclecia na Odkupienie, oczyszczenie ich z winy, aby umożliwić im wejście do Królestwa Bożego, do którego wchodzą tylko ci, którzy mają w sobie nadprzyrodzone Życie. Jeszcze większa liczba ludzi, którzy przyszli po Chrystusie, oczekuje na wejście do niego, gdy ich oczyszczenie z ciężkiej dobrowolnej winy zostanie zakończone lub gdy najdoskonalsza Sprawiedliwość otworzy Niebiosa dla wszystkich, którzy żyli i postępowali z miłością i sprawiedliwością, zgodnie z prawem sumienia, aby w ten sposób służyć i czcić Istotę, którą czuli się, stając się w ten sposób częścią duszy Kościoła. Nie można myśleć, że Bóg, doskonała Miłość, który stworzył wszystkie dusze, przeznaczając je do Łaski, wyklucza ze swego Królestwa tych, którzy bez własnej winy nie przyjęli Chrztu. Jaką winę popełnili? Czy spontanicznie chcieli urodzić się w miejscach niekatolickich? Czy niemowlęta, które zmarły po urodzeniu, są odpowiedzialne za to, że nie zostały ochrzczone? Czy Bóg może gniewać się na tych wszystkich, którzy nie są "Kościołem" w ścisłym znaczeniu tego słowa, ale którzy są, otrzymawszy swoje dusze od Boga i umarłszy niewinnie, ponieważ umarli przy urodzeniu, lub żyjąc jako sprawiedliwi z powodu ich naturalnej skłonności do praktykowania dobra, aby w ten sposób uhonorować Najwyższe Dobro, o którym świadczyło wszystko w nich i wokół nich? I jest prawdopodobne, że tak nie jest, nieubłagany i najsurowszy sąd dany przez Boga tym, którzy tłumią życie, nawet embrionalne lub takie, które właśnie wyszło na jaw, zabraniając mu przyjęcia sakramentu, który usuwa winę pochodzenia. Skąd ta surowość, jeśli nie dlatego, że przez wieki i tysiąclecia te dusze niewinnych są oddzielone od Boga, w stanie nie smutku, ale nawet nie radości? Czy można sądzić, że Najwyższe Dobro, które przeznaczyło wszystkich ludzi do Łaski, pozbawia jej tych, którzy nie są spontanicznie wybranymi katolikami? "Wiele jest mieszkań Ojca mego, który jest w niebie", powiedział Chrystus. Kiedy tego świata już nie będzie, ale będzie nowy świat, nowe niebo i nowe przybytki wiecznego Jeruzalem, a całe stworzenie rozumne będzie uwielbione wraz z wywyższeniem Zmartwychwstałych, którzy byli sprawiedliwymi, do posiadania wiecznego Królestwa Bożego, nawet ci, którzy byli zjednoczeni tylko z duszą Kościoła, będą mieli swoje miejsce zamieszkania w Niebie, ponieważ tylko Niebo i Piekło pozostaną wieczne i nie można myśleć, że Miłość zrani na wieczne męki stworzenia, które na to nie zasługują.Jezus Chrystus, oddawszy ducha w ręce Ojca, wszedł jako pierwszy ze swoim najświętszym Duchem do Królestwa Żywota, w miejsce Adama, który powinien być pierwszym człowiekiem, który wszedł do niebiańskiego ludu, a który z powodu swojego oszustwa musiał czekać tysiąclecia, aby wejść do niego z duchem, i musi czekać jeszcze wiele tysiącleci, aby wejść do niego z ciałem ponownie połączonym z duchem. Jezus tego nie uczynił. W chwili, gdy "z wielkim krzykiem" oddał ducha, Jego najsprawiedliwsza dusza, która przez nieskończoną miłość Jego natury jako Boga-Człowieka została obciążona wszystkimi przeszłymi, obecnymi i przyszłymi wadami ludzkości, ale nie wadą, która podnosi Łaskę, która jest życiem ducha, i została nimi obciążona, aby pochłonąć je wszystkie przez całkowite pogrążenie, została, jak każda ludzka dusza, osądzona przez Ojca. Który, tak jak przed zakończeniem Ofiary "potraktował Tego, który nie znał grzechu, jak sam grzech", tak po jej zakończeniu "wywyższył Go i nadał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się wszelkie kolano w niebie, na ziemi i w piekle, i aby wszelki język wyznał, że Pan Jezus Chrystus jest w chwale Boga Ojca". A gdy został osądzony, jego dusza ludzka, dusza, która doszła do doskonałości, natychmiast rozradowała się w Panu i spoczęła w Nim aż do chwili, gdy zjednoczona z Ciałem, uczyniła Żyjącego, który został uczyniony umarłym, chwalebnym Zmartwychwstałym, pierwszym Człowiekiem narodzonym w Niebie w ciele i duszy, pierwocinami zmartwychwstałego, obietnicą zmartwychwstania dla sprawiedliwych i obietnicą posiadania Królestwa, którego On jest Królem i pierworodnym dziedzicem. Pierworodny zawsze otrzymuje dziedzictwo Ojca, dziedzictwo, które On ustanowił dla swoich dzieci. Aby wszyscy bracia Chrystusa mogli mieć udział w tym wiecznym, świętym, królewskim dziedzictwie, On związał je z nimi świętym testamentem, napisanym Jego własną krwią; i aby ludzie mogli wziąć udział w Królestwie, które Ojciec dał Jemu i które On przyjął, aby dać ludziom swoim braciom, On pozwolił sobie umrzeć, ponieważ tylko śmierć testatora nadaje wartość testamentowi.Jezus, Pierworodny z wielu pierworodnych, w ten sposób objął w posiadanie Królestwo, w którym jest Królem królów i Panem wiecznego wieku, zgodnie z wolą Ojca, Tego, który jest Wszechmogącym, Alfą i Omegą, Początkiem, Końcem, Mocą, Mądrością i Miłością, Tego, który zna wszystkie rzeczy, a wszystko, co czyni, czyni z doskonałością i dobrym końcem, i w tym celu wywiódł swoje Słowo, a gdy nadszedł czas, dał Mu Ciało, a następnie unieśmiertelnił Go, a potem wskrzesił i wywyższył, i włożył w Jego przebite ręce wszelką władzę sądzenia, tak że ci, którzy Go ujrzą, spośród tych, którzy materialnie lub przez przestępstwo grzechów Go przebili, uderzą się w piersi raz i drugi: podczas sądu szczegółowego i ostatecznego ukazania się Chrystusa Sędziego. Tak bowiem jest postanowione i tak będzie. Ten, który ma przyjść. W jaki sposób? Z pewnością nie przez ponowne przyjęcie ciała. Jeśli Jego powrót jest pewny, równie pewne jest to, że nigdy więcej nie przybierze innego ciała, będąc doskonałym od czasu, gdy po raz pierwszy przyjął ciało, wiecznym, uwielbionym przez Boga Ojca. Nie przyjdzie też po drugie Odkupienie. Nie będzie drugiego Odkupienia, ponieważ pierwsze było wystarczające i doskonałe. Od tego czasu ludzie mają wszystkie nadprzyrodzone elementy i pomoce, aby pozostać w ludzie odtworzonych synów Bożych i przejść od ponownego stworzenia do super-stworzenia, jeśli tego chcą. Jeśli bowiem, jak powiedziano i mądrze powiedziano, "człowiek jest pojemnością, którą Bóg wypełnia sobą", a także jeśli "łaska jest ziarnem, które Bóg umieszcza w duszy", a nawet "promieniem, który zstępuje, aby oświecić i zapłodnić", logiczne jest, że jeśli człowiek zgodnie z boską wolą i natchnieniami, jego zdolność do zawarcia Boga rośnie i rozszerza się, im bardziej cały człowiek rośnie w wieku i zdolności rozumienia i woli. Aby zrozumieć duchowe słowa Boga, to znaczy poruszenia, które Bóg wzbudza w każdym człowieku, aby prowadzić go do coraz większej prawości i woli, aby osiągnąć cel, dla którego został stworzony. Podobnie nasienie Łaski, jeśli człowiek podąża za jego wzrostem poprzez wierność mu oraz praktykowanie Prawa i cnót, z małego nasienia staje się wielką rośliną, przynoszącą owoce życia wiecznego, a promień, im bardziej dusza wzrasta w łasce i wznosi się na ścieżce doskonałości, zwiększa swoją moc światła, tak jak czyni to każdy, kto z doliny wznosi się na szczyt góry. Ta zdolność, która rozszerza się, aby coraz bardziej zawierać Boga, ta roślina, która rośnie suwerennie w ogrodzie duszy, ten promień wiecznego Słońca, który z promienia staje się oceanem światła, im bardziej człowiek wznosi się w kierunku Ojca Świateł, prowadzi człowieka, odrodzonego przez Łaskę uzyskaną dzięki zasługom Chrystusa, do jego przewyższenia, to znaczy do utożsamienia się z Jezusem, przyjmując nowe człowieczeństwo, za Jego przykładem i formą, nowe człowieczeństwo, które przekształca człowieka, stworzenie rozumne, w istotę przebóstwioną, która myśli, mówi, działa w sposób jak najbardziej podobny do tego, który jego wieczny Mistrz miał w śmiertelnym czasie i który nakazał swoim wiernym. "Uczeń, aby był doskonały, niech będzie jak jego Mistrz". Mając przez 20 wieków wszystko, co jest konieczne, aby człowiek posiadł wieczne Królestwo i osiągnął cel, dla którego został stworzony, nie będzie drugiego odkupienia przez Boga-Człowieka. Człowiek, który przez słabość traci Łaskę, ma środki, aby ją odzyskać i odkupić się. Jak sam z siebie upada, tak sam z siebie może się odkupić, korzystając z wiecznych darów, które Chrystus ustanowił dla wszystkich ludzi, którzy chcą z nich czerpać. Nie przyjdzie po drugą Ewangelizację, Słowo Ojca. Nie przyjdzie osobiście. Będzie jednak ewangelizował. Wzbudzi nowych ewangelizatorów, którzy będą ewangelizować w Jego Imieniu. Będą ewangelizować w nowej formie, odpowiedniej do czasów, nowej formie, która nie zmieni zasadniczo odwiecznej Ewangelii ani wielkiego Objawienia, ale poszerzy je, uzupełni i uczyni zrozumiałymi i akceptowalnymi także dla tych, którzy z powodu swojego ateizmu lub niewiary w Najświętszą Nowinę i wiele innych objawionych prawd, powołują się na powód, że "nie mogą wierzyć w rzeczy, których nie rozumieją, ani kochać istot, o których wiedzą zbyt mało, a to niewiele jest takie, że przeraża i niepokoi zamiast przyciągać i zachęcać". Nowi ewangelizatorzy. Prawdę mówiąc, są już nowi ewangelizatorzy, nawet jeśli świat częściowo ich ignoruje, a częściowo im się sprzeciwia. Będą oni jednak coraz liczniejsi, a świat, po zignorowaniu ich, wyszydzeniu lub sprzeciwieniu się im, gdy przerażenie ogarnie głupców, którzy teraz szydzą z nowych ewangelizatorów, zwróci się do nich, aby mogli być siłą, nadzieją, światłem w ciemności, w przerażeniu, w burzy prześladowań antychrystów w działaniu. Bo jeśli prawdą jest, że przed końcem czasów pojawi się coraz więcej fałszywych proroków, którzy są sługami Antychrysta, to równie prawdą jest, że Chrystus Pan będzie się im przeciwstawiał w coraz większej liczbie, wzbudzając nowych apostołów tam, gdzie najmniej się im wierzy. A ponieważ nieskończone Miłosierdzie, z litości dla nieszczęsnych ludzi przytłoczonych burzą krwi, ognia, prześladowań i śmierci, sprawi, że czysta Gwiazda Morza, Maryja, która będzie poprzedniczką Chrystusa w Jego ostatnim przyjściu, zabłyśnie na morzu krwi i grozy, ci nowi ewangelizatorzy będą ewangelizować Maryję1, która w rzeczywistości była zbytnio przyćmiona przez Ewangelistów, Apostołów i Uczniów, podczas gdy szersza wiedza o Niej nauczyłaby wielu i zapobiegła upadkowi tak wielu. Jest Ona bowiem Współodkupicielką i Nauczycielką. Nauczycielką czystego, pokornego, wiernego, roztropnego i pobożnego życia w domu i wśród ludzi swoich czasów. Mistrzyni zawsze, przez wieki, godna tego, by być tym bardziej znaną, im bardziej świat pogrąża się w bagnie i ciemności, by być tym bardziej naśladowaną, aby przywrócić światu to, co nie jest bagnem i ciemnością. Czasy, które nadchodzą, będą czasami wojny nie tylko materialnej, ale przede wszystkim wojny między materialnością a duchem. Antychryst będzie starał się pociągnąć rozumne stworzenia w kierunku bagna bestialskiego życia. Chrystus będzie starał się zapobiec temu zaprzeczeniu, nie tylko religii, ale nawet rozumu, otwierając nowe horyzonty i ścieżki oświetlone duchowymi światłami, wzbudzając w każdym, kto otwarcie Go nie odrzuci, potężne przebudzenie ducha, przebudzenie wspomagane przez tych nowych ewangelizatorów nie tylko Chrystusa, ale Matki Bożej. Podniosą sztandar Maryi. Przyprowadzą do Maryi. A Maryja, która kiedyś była pośrednią, ale zawsze potężną przyczyną i źródłem odkupienia człowieka, znów nią będzie. Jest Ona bowiem świętym przeciwnikiem perfidnego przeciwnika, a Jej pięta ma za zadanie zmiażdżyć piekielnego smoka na wieki, tak jak Mądrość, która uczyniła swoją siedzibę, ma za zadanie podbić herezje, które deprawują dusze i intelekty. W tym czasie, który nieuchronnie nadejdzie, gdy ciemność będzie zmagać się ze światłem, bestialstwo z duchem, satanizm z ocalałymi dziećmi Bożymi, Babilon z niebiańskim Jeruzalem, a pożądliwości Babilonu, potrójne pożądliwości, przeleją się jak cuchnące i nie dające się powstrzymać wody, przenikając wszędzie, nawet do Domu Bożego, tak jak było i jak jest powiedziane, że musi być ponownie, w tym czasie otwartej separacji między synami Bożymi i Szatanem, kiedy synowie Boży osiągną moc ducha do tej pory nieosiągalną, a synowie Szatana moc zła tak ogromną, że żaden umysł nie może sobie wyobrazić, co to naprawdę będzie, nadejdzie nowa ewangelizacja, pełna nowa ewangelizacja, która na razie ma swoje pierwsze negatywne przebudzenia. Dokona ona wielkich cudów nawrócenia i doskonałości. I wielkie szaleństwo szatańskiej nienawiści przeciwko Chrystusowi i Niewieście. Ale oboje nie zostaną połączeni przez swoich wrogów. Nie byłoby to dla nich ani wygodne, ani pożyteczne. Nie można dać Bogu najwyższej obrazy, uderzając w Dwoje najdroższych Mu: Syna, Matkę, którzy już w swoim czasie cierpieli wszystkie najbardziej nienawistne i bolesne zniewagi, ale którzy teraz, już uwielbieni przez wieki, nie mogliby, bez natychmiastowego straszliwego boskiego karcenia przestępców, zostać obrażeni. Dlatego za pomocą nowych środków skrajna ewangelizacja zostanie przeprowadzona we właściwy sposób i we właściwym czasie, a ci, którzy pragną Światła i Życia, otrzymają je, pełne, doskonałe, dane środkami znanymi tylko dwóm Dawcom, Jezusowi i Maryi. Tylko ci, którzy wybiorą dla siebie ciemność i błoto, herezję i nienawiść do Boga i Maryi, to znaczy ci, którzy już umarli, zanim umarli, zgniłe duchy, duchy zaprzedane szatanowi i jego sługom, to znaczy prekursorom Antychrysta i jemu samemu, będą mieli ciemność i błoto, męki i wieczną nienawiść, jak to jest słuszne, kiedy przyjdzie Ten, który ma przyjść. Jezus, w swoim uwielbionym ciele, o niewyobrażalnym pięknie, jest i nie różni się od tego, kim był na Ziemi. Jest inny, ponieważ każde uwielbione ciało nabiera majestatu i doskonałości, której nie może mieć żaden śmiertelnik, bez względu na to, jak piękny, majestatyczny i doskonały by nie był; ale nie jest inny, ponieważ uwielbienie ciała nie zmienia cech osoby. Dlatego przy zmartwychwstaniu ciał ten, kto był wysoki, będzie wysoki, ten, kto był szczupły, będzie szczupły, ten, kto był tęgi, będzie tęgi, a blondyn blondynem, a brązowy brunet brunetem i tak dalej. Niedoskonałości jednak znikną, ponieważ w Królestwie Bożym wszystko jest Pięknem, Czystością, Zdrowiem i Życiem, tak jak miało być w ziemskim Raju, gdyby człowiek nie wprowadził tam grzechu, śmierci i wszelkiego rodzaju smutku, od chorób po nienawiść między człowiekiem a człowiekiem. Ziemski raj był materialną figurą tego, co będzie niebiańskim rajem zamieszkałym przez uwielbione ciała. Naturalne aspekty ziemskiego raju będą również w raju niebiańskim, czyli w wiecznym królestwie, ale będą tam w nadprzyrodzonej formie. Tak więc słońce, księżyc, gwiazdy, które były światłami o różnej mocy stworzonymi przez Boga, aby oświetlać mieszkanie Adama, zostaną zastąpione przez Wieczne Słońce, przez najbardziej żywy i najczystszy księżyc, przez niezliczone gwiazdy: to znaczy przez Boga Światło, który odziewa Maryję swoim światłem, na którym opiera się księżyc i ukoronowany najpiękniejszymi gwiazdami Nieba; przez Maryję, Niewiastę o gwiaździstym imieniu, która przez swoją nieskazitelną czystość pokonała szatana; przez świętych, którzy są gwiazdami nowego nieba, blask Boga jest przekazywany sprawiedliwym. A rzeka, która nawadniała ziemski Raj i która - ponieważ symbolizowała środki, za pomocą których ludzkość zostanie pokropiona wodami, które oczyszczą ją z grzechów i uczynią ją płodną dla narodzin i wzrostu cnót oraz godną podobania się Stwórcy - miała cztery ramiona, podobnie jak Krzyż, z którego rzeka Boskiej Krwi wylana w celu obmycia, zapłodnienia i uczynienia upadłej ludzkości przyjemną Bogu, zostanie zastąpiona rzeką wody żywej płynącej od Tronu Boga i Baranka do Miasta Bożego. A drzewo życia, również symbol Drzewa, które przywróci życie tym, którzy je utracili: Krzyż, z którego zwisał Święty Owoc, który daje Życie i przyszedł Lekarstwo na wszystkie choroby jaźni, które mogą dać śmierć, zostanie zastąpione drzewami "po tej i po tamtej stronie rzeki", o których mówi Objawienie. Wszystkie niedoskonałości znikną, powiedziałem. Mieszkańcy niebiańskiego Jeruzalem, którzy teraz osiągnęli doskonałość i nie są już podatni na upadek - ponieważ w Mieście Boga, tak jak grzesznicy, którzy wciąż są nieczyści, nie mogą do niego wejść, ani nic, co może wytworzyć nieczystość, obrzydliwość lub fałsz - będą pozbawieni wszelkiego rodzaju niedoskonałości. Wielki uwodziciel, który był w stanie przeniknąć do raju zmysłowego, nie będzie w stanie wkraść się do raju niebiańskiego. Lucyfer, już strącony z nieba do piekła za swój bunt, zostanie pogrzebany i uczyniony "nieważnym" przy końcu czasów, zanim nadejdzie nowe niebo i nowa ziemia, tak że nie będzie już mógł działać, szkodzić i zadawać bólu tym, którzy teraz przejdą wszystkie próby i oczyszczenia i będą żyć w Panu. Dlatego nie będzie już więcej niedoskonałości ducha i intelektu. I nawet fizyczne niedoskonałości, które były krzyżem i udręką, zasłużone, jeśli pochodziły z nieczystego życia, lub niezasłużone, jeśli pochodziły z dziedzictwa ojców lub z dzikości ludzi, znikną. Uwielbione ciała synów Bożych będą tym, czym byłyby, gdyby człowiek pozostał we wszystkim tak cały, jak stworzył go Bóg, doskonały w swoich trzech częściach, tak doskonały, jak stworzył go Bóg. Gdy ukaże się biały w ciele, ubiorze i włosach, tak jak stał się na Taborze, w sutannie, ponieważ jest "Kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka", to znaczy przez bezpośrednie Boskie święcenia, uczynionym takim przez Ojca, ze złotym pasem, ponieważ jest Papieżem na wieki, ukaże się wszystkim takim, jakim był jako Człowiek, i wszyscy Go rozpoznają, i takim, jakim jest jako Najchwalebniejszy, ponieważ przez posłuszeństwo Miłości skosztował śmierci, aby dać Życie wszystkim, a błogosławieni będą się radować, widząc Go."Ja jestem Pierwszy i Ostatni. Jak Bóg nie ma początku, tak i Słowo Boże nie ma początku. Ma jednak tajemniczą zasadę, na którą natchniony Jan wskazuje na początku swojej Ewangelii Światłości: "Na początku było Słowo". Ten początek bez początku, bez epoki, która by go wskazywała, ponieważ dla Odwiecznego nie ma granicy czasu, ale nieskończona otchłań wieczności, czym więc był? Jest to jedna z tajemnic, które samo Słowo oświeci duszom, gdy znajdą się w Królestwie. Wszystko bowiem zostanie oświecone i poznane przez Słowo, tam w Jego wiecznym Królestwie. Ale dla ludzi, którym ciało i wygnanie uniemożliwiają przeniknięcie tajemnic i trudno je pojąć nawet w stopniu zrozumiałym dla żyjących na ziemi, należy powiedzieć, że ten początek bez początku jest, ponieważ Bóg jest, a aby być, rodzi i kocha to, co rodzi, to znaczy zawsze, ponieważ pierwszym zrodzonym z Jego płodnego łona najgorętszej i najdoskonalszej miłości jest Jego Słowo, ponieważ jest wieczny. Dla tych, którzy są trudni do zrozumienia, można powiedzieć, że pierwszy płomień Miłości zrodził Słowo i spowodował procesję Ducha Świętego. Ale ponieważ nie ma pierwszego płomienia Miłości dla Wiecznego, lepiej jest powiedzieć, że doskonała Jedność i Trójca Boga nie rozpoczęła się w sensie, jaki ludzie chcą nadać temu słowu, i że tajemnica, będąc tajemnicą, zostanie nam objawiona tylko wtedy, gdy będziemy jednym z Bogiem, jak Chrystus prosił i uzyskał dla nas. Wcześniej nie ma sensu próbować przeniknąć i poznać prawdy tej tajemnicy. Najbardziej żarliwy mistyk, najgłębszy kontemplator, najbardziej prawdomówny czciciel, jakkolwiek bardzo, jakby nieświadomy swoich ludzkich potrzeb, zanurza się, zanurza się, płonie, wznosi się, szybuje w kierunku tej Otchłani wysokości, którą jest Boskość, aby wiedzieć, aby kochać coraz lepiej, aby błagać Obiekt ich jedynej miłości o prawdę, objawienie tej tajemnicy, aby móc ją wyjaśnić tak wielu, którzy znając ją, zostaną pociągnięci ku Miłości, nigdy, dopóki śmiertelne ciało ich ubiera, nie będą w stanie mieć pełnej wiedzy o tej tajemnicy. Trzeba wierzyć wiarą, czystą wiarą. Wierzyć bez ograniczeń ludzkiego badania. Zaakceptować prawdy, które są nam proponowane, nie chcąc ich wyjaśniać. Wierzyć mocno, prosto, całkowicie. Im bardziej wierzy się w ten sposób, tym cieńsza staje się zasłona tajemnicy, do tego stopnia, że przez chwilę ma się duchowe wrażenie, że została rozerwana, utwierdzając ducha w nadprzyrodzonych nadziejach na posiadanie Boga i wytwarzając bardziej żarliwy płomień miłości, który, jednocząc nas coraz bardziej z Bogiem, sprzyja nowemu i bardzo szybkiemu objawieniu wzniosłej Tajemnicy. Przewidywane i względne momenty Wiedzy, która ukształtuje naszą wieczną błogość. Wtedy poznamy to, co właśnie ujrzeliśmy tutaj, mniej lub bardziej względnie i proporcjonalnie do naszego życia utożsamiania się z Chrystusem, Mądrością, Prawdą, Wiedzą o Ojcu i naszego zjednoczenia z Boskością. Poznamy Boga. Tego Boga, który zawsze był. Poznamy Słowo. To Słowo, które zawsze było, a jednak zostało spłodzone z Ojca bez początkowego momentu pokolenia. To Słowo "współistotne z Ojcem" w niebie i na ziemi, w swoim czasie jako Człowiek. To Słowo, Jedno z Ojcem, a jednak całkiem odrębne od Ojca w Osobie, która nie jest jednym z Ojcem, ale własną Osobą i Boską Osobą, nie unieważnioną ani nieobecną, gdy Słowo przyjęło ludzką osobę, ale zjednoczoną z nią, pozostając odrębną w Chrystusie, tak jak odrębne są one w godnej podziwu Trójjedynej Jedności, prawdziwym świadectwie, że w człowieku, uczynionym przez Łaskę synem Bożym lub boskim stworzeniem, może istnieć jedność z Bogiem. Najdoskonalsze i wyjątkowe zjednoczenie w Słowie, które stało się Człowiekiem, który przyjął śmiertelne ciało, pozostając Bogiem. Mniejsze zjednoczenie, ale nie mniej prawdziwe, w człowieku, który jest wyniesiony z naturalnego i rozumnego stworzenia do boskiego stworzenia przez udział w nadprzyrodzonym życiu. Ze względu na wszystko, co zostało powiedziane powyżej, Jezus Chrystus, który przyjdzie we właściwym czasie i we właściwy sposób, aby być Wiecznym, jest słusznie nazywany "Pierwszym i Ostatnim". Pierwszy w byciu i Ostatni w nauczaniu. Najpierw poprzez swoje Słowo Mądrości przemawiające do patriarchów i proroków za pomocą nadprzyrodzonych środków, następnie jako Nauczyciel do ludu Palestyny, a potem znowu i znowu za pomocą nadprzyrodzonych środków do swoich sług i narzędzi żyjących na ziemi. EUltimon w nauczaniu, ponieważ w Niebie, dla błogosławionych duchów, a następnie dla zmartwychwstałych, będzie to Słowo, a przez Słowo, przez Jezusa, obywatele Nieba otrzymają ostatnie, doskonałe i kompletne nauczanie, które uczyni zrozumiałymi wszystkie prawdy, niezrozumiałe, ponieważ "tajemnice wiary", nad którymi doktorzy, kontemplatorzy i mistycy na próżno pracowali, aby je poznać. Wieczny Mistrz. Mistrz pierwszy i ostatni. Mistrz nadal, gdy każda szkoła lekarzy przestała istnieć. Mistrz wypełniający wszystkie luki, które pozostawały przez tysiąclecia i wieki w wiedzy o Bogu, oświetlając głębię tajemnicy, która zawsze pozostawała niejasna dla ludzkich intelektów, unieważniając błędy każdej ludzkiej szkoły. I tak jak przez Jego pierwsze "niech się stanie", dane przez Mistrza, który doskonale wie, jak wszystko musi być zrobione, aby było dobre, nastąpiło rozumne Stworzenie, tak przez Jego ostatnie "niech się stanie" nastąpi koniec tego, co zostało zepsute, i zostanie osądzone jako "dobre", że już go nie ma, i będzie nowy świat, a wszystkie rzeczy zostaną ustanowione w nowy i niezmienny sposób, zgodnie z Jego Wolą jako najdoskonalszego Mistrza i najwyższego Sędziego, któremu Ojciec przekazał całą władzę Królestwa Bożego w Niebie, Królestwa Bożego w sercach, Sądu nad wszystkimi stworzeniami, anielskimi, rozumnymi lub piekielnymi, aby wszyscy w Niebie, na Ziemi i w piekłach mogli uwielbiać, poznać i poczuć, że On jest Tym, który jest, Królem królów, Panem panów, Alfą i Omegą, Wszechmogącym.


1 Będą ewangelizować Maryję w tym sensie, że dadzą Maryi należne Jej miejsce w ewangelizacji.