[Święty Autor mówi: "Abraham był ojcem wszystkich wierzących, to znaczy tych, którzy przez swoją sprawiedliwość nie tylko zasługują na to, by słyszeć duchowy i święty Głos Boga rozbrzmiewający w ich duchu, ale wiedzą, jak rozumieć słowa tego niewysłowionego Głosu, wierzyć i być posłusznym jemu i jego nakazom. Tego Głosu nie było, nie ma i nie będzie stworzenia, które w ulotnej i niepowtarzalnej chwili lub kilka razy i przez długi czas nie usłyszałoby jego rozbrzmiewania w sobie. Jest to tajemnicze wezwanie wyjątkowego i świętego Pana, uniwersalnego Stwórcy. Jak grom światła, jak fala dźwięku, przychodzi i przenika, czasem łagodne, czasem surowe, czasem straszne. Nie ma znaczenia, czy człowiek należy do Religii Wybranej, aby otrzymać to wezwanie. Bóg jest Stwórcą zarówno dzieci swego ludu, jak i dzikusa, który nie zna Jego Świętego Imienia, a Jego wezwanie, tak jak rozbrzmiewa w katolickich kościołach, w katolickich i cywilizowanych narodach, w cywilizowanych i niekatolickich narodach, wśród ludów innych objawionych religii, tak wypełnia sobą dzikie i zamarznięte samotności, niezbadane obszary, odległe wyspy, archipelagi, na których człowiek jest w stanie żyć. archipelagi, gdzie człowiek jest na poziomie niemal bestii - stworzony z instynktów, a często z nieokiełznanych instynktów - gorące, splątane lasy wciąż dziewicze, gdzie cywilizacja nie przyniosła postępu i subtelnego zepsucia. Wszędzie przemawia Bóg. Bo Bóg jest Stwórcą każdego człowieka. Ale wiele razy człowiek, nie tylko niecywilizowany, myli tajemnicze wezwanie Boga, zwłaszcza jeśli jest to wezwanie upominające, z głosem własnego sumienia, z wyrzutami sumienia, które wołają w głębi jego ego. Czasami, zwłaszcza na początku czasów, osoba winna potrafiła odróżnić głos Boga od głosu ego dręczonego wyrzutami sumienia. Kain jest przykładem takich winowajców, którzy umieli to rozróżnić. Jednak wraz z upływem wieków zdolność człowieka do rozumienia i rozróżniania - mówię o człowieku o niegodziwym sercu - staje się coraz bardziej zaciemniona, ponieważ jak masywny mur, który wyklucza głos i światło, wyrosło zaprzeczenie Boga, pogarda dla Boga zakorzeniła się w człowieku. Nadczłowiek", stworzony przez samego siebie, jest potworem, deformacją człowieka, jest bękartem, który powstał z połączenia ludzkiego rozumu, stworzonego przez Boga i zbuntowanego wobec Boga, z Nieprzyjacielem Boga. Oddzielony od Boga z własnej woli, człowiek tego wieku, to znaczy człowiek, który stworzył siebie zgodnie z ludzko-satanistycznymi doktrynami, nie może i nie zrozumie wezwania Boga. Brakuje mu wszelkich wymagań, aby móc to uczynić. Nawet jeśli ma na imię katolik, a tym bardziej: nawet jeśli jest praktykującym katolikiem, a tym bardziej: nawet jeśli nosi święte szaty, z trudem rozróżnia głos Boga jako taki. Zbyt wiele jest też w tych, którzy z racji ubioru, misji i łaski stanu powinni być wrażliwi na Boże wezwanie i rozumieć Boże słowa, aby je rozumieli. Ich pycha zabija lub zakłóca ich rozum i zagłusza ich ducha. Doskonały rozum jest rozumem szalonym. Dlatego nie jest już rozumem. Wspaniały duch to zajęty ołtarz. Dlatego jest to ołtarz, do którego Pan nie może zstąpić, aby wypowiedzieć swoją wolę. Inni tam przemawiają. Szorstkim głosem pożądliwości. A jeśli nawet ze swego wyniosłego tronu Bóg zrzuca wezwanie i ono przenika, pozostaje przytłoczone, tak się tego pragnie, ponieważ słyszeć je i gardzić nim byłoby zbyt wiele i wolałoby się go nie słyszeć. Ale Abraham był człowiekiem, który kochał prawdziwego Boga. Jego rozum nie był dumny. Rozpoznawał Boga we wszystkim. Czuł się Jego stworzeniem. Pochylał swoje myśli z czcią przed Najwyższym, którego manifestacją jest całe stworzenie. Jego duch był sprawiedliwy, zachowując czystość od bałwochwalstwa wszelkiego rodzaju. Sprawiedliwe było też jej ciało, posłuszne rozkazom danym przez Boga ojcu ludzi, Adamowi. Poślubił on Saraj, aby być z nią jednym ciałem i aby powiększać i pomnażać liczbę ludzi na ziemi; pracował na ziemi dla jej pożywienia, kochał swój trud i uważał za sprawiedliwe to, że był bolesny, i że jego chleb był przyprawiony solą jego potu, i sprawiedliwa była śmierć, która miała uczynić proch z jego ciała. Pokorny przed Najwyższym, czuł się "prochem", drobiną pyłu przed Niezmierzonym, Nieskończonym, Potężnym. I jako drobina pyłu pozwolił się przenieść woli Pana, bez przywiązania do czegokolwiek, co było przemijające. Wierząc w Boga, ufając w Bożą dobroć, będąc posłusznym Bogu, został uzdolniony do usłyszenia Świętego Głosu Boga rozbrzmiewającego w jego duchu, do zrozumienia jego słów i do wykonania tego, co te słowa nakazały. Paweł pisze, cytując słowa Pisma Świętego: "Abraham uwierzył Bogu i została mu przypisana sprawiedliwość. Ale chociaż Pismo Święte mówi, że Abraham uwierzył w Boską obietnicę potomstwa, zaprawdę powiadam wam, że Abraham uwierzył na długo przedtem, kiedy już miał pewność, że z Saraj nie będzie miał potomstwa, kiedy, uciekinier ze swojej ziemi i jego krewny, znajdował się w najmniej sprzyjających warunkach, by wierzyć, że Pan uczyni z niego "naród wielki" i że "potomstwu jego da Bóg tę ziemię", która wówczas była Palestyną, tę ziemię rozciągającą się "na północ, południe, wschód i zachód", daną jemu i jego potomstwu, temu "potomstwu, które Bóg rozmnoży jak proch ziemi". Z jednego nasienia może wyrosnąć kłos, a z niego, rozrzuconego z jego ziarnami, sto nowych kłosów, a z nich, ponownie zasianych, tysiąc, a następnie dziesięć i sto tysięcy. Ale jeśli brakuje pierwszego nasienia, jak może być potomstwo i rozmnażanie? Abraham nie miał nasienia: dziedzica. Z bezpłodnego łona Saraj nie zakwitło żadne nasienie potomstwa. A jednak, pomimo wszystko, Abraham wierzył, że Bóg da mu dziedzica, a jego wiara nie słabła wraz z upływem czasu bez spełnienia obietnicy. I to zostało mu przypisane w sprawiedliwości. Niezależnie od jego innych uczynków, Bóg uznał go za godnego łaski z powodu jego wiary. Wiara jest więc mistycznym obrzezaniem, równie ważnym jak i ważniejszym niż materialny obrzęd. Bóg uznaje tych, którzy wierzą w Niego i są posłuszni Jego woli, za swoje sługi. Daremne jest posiadanie znaku na ciele, imienia w księgach, jeśli w sercu nie ma znaku poddania się prawdziwemu Bogu i jeśli imieniu zaprzeczają uczynki. Dziedzic został obiecany Abrahamowi za jego wiarę. Dziedzictwo zostanie ci dane za twoją wiarę. Posiadanie Prawa, ale nie wypełnianie go, ponieważ nie ma wiary, jest przyczyną utraty królestwa niebieskiego, a nie jego zdobycia. Jak można wypełnić Prawo, jeśli nie wierzy się w prawdy objawione przez Boga? Kiedy nagroda i kara, wieczność, piekło, raj, zmartwychwstanie ciała, sąd Boży, są pogardzane jako bajki, kiedy wątpliwość w istnienie Boga sprawia, że lekceważy się Prawo, co dobrego jest dla ciebie z posiadania i znajomości kodeksu życia? Jaką tarczę ochronną przed oszustwami i pokusami pozostawiono ci, jeśli nie mając wiary, nie dbasz o życie zgodnie z Prawem? Słowo Boże powiedziało pewnego dnia: "Jeśli masz tyle wiary, co ziarnko gorczycy, możesz powiedzieć tej górze lub tej roślinie: 'Wyciągnij się stamtąd i wejdź do morza', a otrzymasz to. Ale to właśnie tego ziarna wiary potrzebujesz, aby wyrwać z siebie fomity i pokusy, aby nakazać tym mackom, które cię usidlają i torturują, a czasami prowadzą do duchowej śmierci, aby "rzuciły się w morze" i uwolniły cię. Ale to właśnie to ziarno wiary uczyni was silnymi jak bohaterowie, a usprawiedliwienie i przebaczenie nastąpi nawet w przypadku niedoskonałych uczynków lub upadków. Kto ma wiarę, nie może zginąć. Ten, kto ma wiarę, ma w sobie środek, który chroni go przed nieodwracalnym obrażeniem Ojca. Ten, kto ma wiarę, wierzy w Jezusa, Syna Ojca, w Jezusa Zbawiciela i Odkupiciela, a o Nim jest powiedziane, że kto wierzy w Niego i w Tego, który Go posłał, będzie miał życie wieczne. Ten, kto ma wiarę, wierzy w Trzecią Osobę, w Miłość Bożej Miłości, w najdoskonalszą Miłość, którą jest Trójjedyny Bóg, a ten, kto wierzy w Miłość, kocha, a ten, kto wierzy i kocha, ma w sobie Boga, a ten, kto ma Boga, nie może zaznać wiecznej śmierci. Dlatego ten, kto ma wiarę, ma Królestwo Boże. W sobie, w ziemskim dniu, Królestwo Boże wewnątrz. Bóg Król, Bóg Przyjaciel, Bóg Nauczyciel, Światło, Droga, Prawda, Życie. W drugim życiu, posiadanie i błogosławiona wiedza bez końca ".
[7] Na oryginalnym autografie tej lekcji odniesienie jest do całego rozdziału 4 Listu Pawła. Na maszynopisie sporządzonym przez o. Miglioriniego i ponownie odczytanym przez Marię Valtortę jest zaznaczone, że odniesienie jest "w szczególny sposób" do wersetów, które dodaliśmy do numeru rozdziału.