Mówi Słodki Gospodarz: "Jak Bóg daje predestynację do Łaski wszystkim ludziom, a predestynację do chwały tym spośród ludzi, którzy pozostają wierni Łasce, tak daje usprawiedliwienie tym, którzy z mocną wolą wiedzą, jak uaktywnić w nich wolne dary dane, pozostawione lub zwrócone przez Jezusa Chrystusa. Będąc chrześcijanami nie tylko z nazwy i z powodu pewnych znaków, które otrzymali, ale które nie są już w nich żywe - ponieważ grzechy w poważnych sprawach i trwałość w nich zniszczyły ich - ale chrześcijanami w rzeczywistości przez dobrowolną wierność duchowemu prawu, odradzają się w duchu i przez Ducha Świętego i przez wodę, znak Łaski, który oczyszcza i grzebie martwego człowieka, przywracając nowego człowieka, oraz przez Ducha Miłości i Krew, która oczyszcza i zmywa winę, w którą mogli popaść. Swoją wolą pracują nad swoim drugim stworzeniem, czyli "odtworzeniem" w Chrystusie i dla Chrystusa, niestrudzenie, bez zniechęcenia i znużenia, formują się, wzorują się na przykładzie i podobieństwie Chrystusa, Głowy Ciała, którego są członkami. Uznając się pokornie i szczerze za słabe, a nawet niegodne członki, nie przestają dążyć do przyjęcia uporządkowanego piękna, które jaśnieje z Mistycznego Ciała, a zwłaszcza z jego Głowy, Jezusa, ale raczej, właśnie dlatego, że uznają się za takich, pracują niestrudzenie, aby naśladować Chrystusa, przyjmując coraz bardziej podobieństwo doskonałego Człowieka, który w swojej doskonałości był prawdziwym obrazem i podobieństwem Boga, tak bardzo, że mogą powiedzieć: "Kto Mnie widzi, widzi Mojego Ojca". Zjednoczeni z Nim, wierni Mu, pragnący z miłości do Niego "nie postępować według ciała", wy, chrześcijanie, jesteście przez Niego usprawiedliwieni, a wasze uczynki, choć wciąż niedoskonałe, stają się dobre, ponieważ On przyodziewa je obfitością swoich nieskończonych zasług. Więcej jeszcze: przez Ducha Bożego, który mieszka w was i który powraca, aby zamieszkać w was ponownie, ilekroć Boska Krew ponownie poświęca wam świątynie, w których może zamieszkać Łaska-Bóg, jesteście odnowieni, odtworzeni, wskrzeszeni, uzdrowieni, po tym, jak byliście martwi lub zranieni przez wasz obecny mniej lub bardziej poważny grzech. Wszystko zatem przychodzi do was od Niego i dla Niego, który wszystko dał i wycierpiał z miłości do was, a wraz ze swoim niewinnym Ciałem, uczynił czystą, świętą i niepokalaną hostię, ukrzyżował i pochłonął grzech na krzyżu. [...] I wszystkie grzechy odpokutował w swoim świętym Ciele. A żebyście się mogli przyodziać w szatę weselną, czystą i ozdobną, przyodział się w rany, kolana, sińce i krew. Gniew Boży przyszedł na Niego, gniew za wasze nieskończone grzechy, od pierwszego grzechu, ojca wszystkich innych, aż do ostatniego, który się wypełni, a Sprawiedliwość przybiła każdą winę i ugasiła ją na Jego niewinnym Ciele. Jak płowy ścigany przez stado łuczników, tak On był ścigany przez strzały Boga, tak że każda wina została odpokutowana Jego Krwią. Od Jego głowy, w której nie było nic oprócz świętych myśli i z której nie wychodziły nic oprócz słów mądrości, sprawiedliwości i miłości, do Jego cichych stóp Posłańca pokoju, Tego, który, aby przyjść, przekroczył odległości i zstąpił, których żaden człowiek nigdy nie przekroczy ani nie zstąpi - przekroczył przepastną odległość, która jest między Jego Boską Naturą a ludzką naturą, i zstąpił aż do najgłębszej, najwęższej, najciemniejszej, splugawionej doliny grzechu i smutku, jaką jest Ziemia, tak różnej od bezgranicznego Empyrean, całego światła, czystości, harmonii, radości, przewyższającej wszelkie ludzkie pojęcie, aby po tylu próbach, trudach i bólach znaleźć w niej Krzyż - od stóp do głów była to tylko jedna rana. I jeśli nie można zliczyć gwiazd rozrzuconych po bezmiarze niebios, to nie można też zliczyć ran rozrzuconych po Bezmiarze, które stały się ograniczone w odkupieńczym Ciele. Albowiem każdy ból i siniak był sumą wielu ran i uderzeń doznanych przez Tego, który ze względu na swoją boską naturę nie był podatny na ból i śmierć, ale który stał się Człowiekiem, aby pochłonąć grzechy świata, złożyć ofiary, które odkupią wszelką nieczystość, poznać ból i śmierć, poddać się im, aby dać umarłym Łaskę Życia, a wiernym pokój dzieci Bożych na ziemi i radosną chwałę w Niebie. Czyż Bóg mógłby być wynagradzany innymi ofiarami swego Umiłowanego Syna niż haniebne i niesławne biczowanie i krzyż, tortury złoczyńców i niewolników. Samo umartwienie Słowa w ciele, Jego życie podporządkowane potrzebom człowieka, Jego życie wśród grzeszników, bluźnierców, fałszywych czcicieli Boga, pożądliwych, gwałtownych, kłamców, aby ich uświęcić przez Jego przejście wśród nich, mogło zadowolić Ojca. Nawrócenie człowieka z nieładu grzechu do porządku Prawa mogło mieć miejsce, tak, mogło mieć miejsce przez nauczanie samego Chrystusa. Założenie religii chrześcijańskiej mogło nastąpić tylko dzięki pobytowi Emanuela w Palestynie. Inni założyli religie, które przetrwały wieki, a byli zwykłymi ludźmi. Tym bardziej fundament religii chrześcijańskiej mógł zostać założony przez Chrystusa, Słowo Boże, które stało się Człowiekiem, podczas Jego pobytu wśród ludzi, ponieważ nikt nie był większym Mistrzem niż On. Bóg mógł również wybrać spośród ludzi najbardziej sprawiedliwego z nich i tymczasowo zjednoczyć z nim Ducha Swego Słowa, aby nowa religia mogła być, dzięki swej sprawiedliwości i prawdzie, prawdziwie boska. Grzech pierworodny i wszystkie inne grzechy mogły zostać zgładzone, a ludzie odkupieni nawet jedną kroplą krwi Jezusa Chrystusa. Krew, która wypłynęła podczas obrzezania z Jego poświęconego napletka, byłaby więcej niż wystarczająca, chociaż Syn Człowieczy, będąc Niewinnym, zrodzonym z niewinnej i niepokalanej Dziewicy, nie był związany obrzędem nałożonym na potomków Abrahama, którzy byli częścią narodu żydowskiego. Nie było potrzeby zawierania przymierza między Synem Maryi a Bogiem Ojcem, ponieważ nie był On Synem przez adopcję, ale Jednorodzonym Synem Ojca. Chrystus był Człowiekiem, ale Ciało przyjęte w czasie nie zniosło w Nim Boskości, ale obie natury zostały zjednoczone w Jego Osobie, bez żadnej z nich zmiany w swojej prawdziwej istocie. Dlatego Chrystus - Człowiek i Bóg - był przez cały czas Bogiem, Jednym z Ojcem i Duchem Świętym, tak jak był przed Wcieleniem, i był prawdziwie Człowiekiem, ponieważ został stworzony przez Niewiastę, przez Ducha Świętego, bez współczucia ciała, bez poddania się Pierwotnej Winie lub jakiejkolwiek innej winie. O, gdyby te krople Boskiej Krwi wystarczyły do odkupienia Ludzkości, bez całkowitego wylania jej na tak wielu męczenników! Ale w prawdziwym zjednoczeniu dwóch natur w jednej osobie, w unicestwieniu Boga w ciele najpierw, w całkowitym zanurzeniu później, leży miara ogromu Boskiej miłości i ciężaru Winy, tak jak w Zmartwychwstaniu leży niezaprzeczalny dowód prawdziwej osobowości Jezusa z Nazaretu, Chrystusa, Emmanuela, Syna Bożego i Syna Człowieczego, bez możliwości wątpliwości lub błędu. Albowiem tylko Bóg mógł zmartwychwstać w swej ludzkiej postaci, po takiej śmierci i takim pogrzebie, i zmartwychwstać chwalebnie, bez śladu ran, z wyjątkiem zbawiennych Pięciu Ran, co jest pięknym faktem - On, który już był "Pięknym między synami ludzkimi" nie tylko przez odziedziczenie matczynego piękna i uwolnienie od wad wynikających z winy, ale także przez boski dar, niezbędny dla Jego misji i celu - piękny fakt, jeszcze bardziej majestatyczny i potężny niż piękno uwielbionych ciał. Wszystko mogło wystarczyć Ojcu do osiągnięcia celu, jakim było udzielenie łaski upadłemu człowiekowi, i wszystko Ojciec mógł osiągnąć bez sięgania do tej otchłani unicestwienia i tego szczytu smutku, którego chciał dla swego Syna, aby wina mogła zostać anulowana, a Niebo ponownie otwarte dla adoptowanych dzieci Bożych. Ale jakie będą tego konsekwencje? Nowe grzechy buntu, nieporządku, pychy, surowości, zaprzeczenia, które pogrążyłyby ludzkość wyciągniętą z niej przez Odkupiciela z powrotem w otchłani, a Jego dzieło jako Mistrza, Założyciela i Uświęciciela ludzkości byłoby nieważne. Czy dumna ludzkość, ta izraelska bardziej niż jakakolwiek inna, pochyliłaby czoło przed doktryną, sprawiedliwością, deklaracjami człowieka i człowieka z ludu, syna cieśli z Nazaretu, gdyby nie poddała się cudom Jego cudów, Jego zmartwychwstania i wniebowstąpienia? Czy moc nawet najświętszego człowieka, z którym Bóg tymczasowo się zjednoczył, osiągnęłaby cel stworzenia religii tak sprzecznej w swoich doktrynach z potrójną zmysłowością, która gryzie, pali i szaleje ludzi? Czy było celowe i sprawiedliwe, aby Najdoskonalsza Religia była głoszona i założona wyłącznie dla pobytu Emmanuela w Palestynie? Czy należy myśleć o świecie nawróconym przez nauczanie człowieka, nawet jeśli był on najmądrzejszy? Na żadną z tych rzeczy nie można odpowiedzieć twierdząco. Nie byłoby to ani możliwe, ani sprawiedliwe, ani wygodne. Ponieważ człowiek uczyniłby ją nieważną i niemożliwą do naśladowania przez swoje kłótnie, niewiarę, niesprawiedliwe skandale, głupie i lekceważące ironie. Ponieważ religia Chrystusowa musiała być powszechna, a taka zawsze była rozważana przez Boską Myśl; dlatego musiała być wspierana, wspierana i uznawana za wyjątkową i doskonałą, wieczną aż do końca czasów, godną naśladowania przez wszystkie narody, nie tylko przez naród palestyński, już "lud Boży", ale zmieniony przez wieki, a zwłaszcza w ostatnich trzech latach ziemskiego życia Słowa Wcielonego, w "lud antyboski". Ponieważ zbyt wielka byłaby dysproporcja między winą a ekspiacją, między oceanem przeszłych, teraźniejszych i przyszłych grzechów całej ludzkości, od Adama do ostatniej żyjącej istoty, a miarą ofiary, gdyby nie było to całkowite unieruchomienie. Dowody prawdziwej Osobowości Jezusa Chrystusa byłyby zbyt słabe dla zbyt wielu niewierzących, gdyby powrócił On do Ojca po wypełnieniu Swojej misji Mistrza, Założyciela, Uświęciciela, bez uprzedniego torturowania i zabicia w ten sposób w obecności tłumów wszystkich narodów, które zgromadziły się w Jerozolimie na Paschę, tak że zarówno zwodzący i zwodzący Izraelici, jak i poganie nie znający prawdziwego Boga stali się, wbrew sobie, świadkami i świadkami prawdziwej Osobowości Jezusa Chrystusa, Boga i Człowieka, który zmartwychwstał i ukazał się wielu po zmartwychwstaniu, po tym, jak został schwytany, torturowany, zabity przez tych z Jego ludu i potwierdzony jako martwy przez Rzymian, i który wstąpił do nieba, swoją własną mocą, ponownie na oczach wielu, którzy przybyli do Jerozolimy na nadchodzące żniwa lub siedmiotygodniowe święto, później zwane Pięćdziesiątnicą, ze wszystkich części diaspory, niezależnie od tego, czy byli czystymi Izraelitami, czy prozelitami, czy rodzinami mieszanymi, złożonymi z pogan i Żydów. Nic nie jest bez przyczyny w rzeczach ustanowionych lub dozwolonych przez Boga. Doskonały i dobry powód. Z tego powodu Chrystus został zanurzony w Wielkim Piątku, zmartwychwstał, gdy tłumy Paschy jeszcze trwały, i wstąpił czterdzieści dni później, gdy miasto było zatłoczone pielgrzymami, którzy powrócili na Pięćdziesiątnicę lub którzy zatrzymali się tam, aby wykonać podwójny obrzęd prezentacji każdego mężczyzny w Świątyni, na dwa wiosenne święta. Ci pielgrzymi, rozpraszając się później, aby powrócić do swoich miast diaspory, a nawet gdzie indziej, rozpowszechniali wieści o cudach, które widzieli, gdziekolwiek mieszkali, i bez ich wiedzy służyli szerzeniu na całym świecie prawdy, że Jezus z Nazaretu był Synem Bożym, zapowiadanym przez proroków, długo oczekiwanym Mesjaszem, Zbawicielem i Odkupicielem; podobnie jak Poncjusz Piłat służył temu samemu celowi, składając Kajusowi Tyberiuszowi Cezarowi sprawozdanie z procesu i skazania "Żyda z Nazaretu, imieniem Jezus, który został zabity z woli ludu, ponieważ został oskarżony o obalenie narodu i podżeganie ludu do niepłacenia hołdu Cezarowi, ponieważ na ziemi był tylko jeden król, a był nim On: Jezus"; tak jak służył Longinusowi[17] i innym legionistom, którzy widzieli jego łagodność i lśniący majestat nawet pod szatą ran, które oszpeciły Męczennika, słyszeli jego uroczyste słowa podczas przesłuchania prokonsula, podczas bolesnej drogi i z krzyża, i byli świadkami cudów, które towarzyszyły jego śmierci. Wszystko i wszyscy służyli za świadectwo, że Jezus z Nazaretu był Synem Bożym. Zauważcie i zastanówcie się, ludzie, w jakich czasach miały miejsce główne wydarzenia związane z Chrystusem. Narodziny miały miejsce, gdy edykt Cezara wezwał Żydów rozproszonych po całej Ziemi do ich miast pochodzenia, aby zostali policzeni. Śmierć, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie miały miejsce, gdy nakazy Prawa Mojżeszowego zgromadziły rozproszone dzieci Izraela wokół Miejsca Najświętszego w Świętym Mieście. To Ludzkość ma być zbawiona przez Dzieciątko wędrujące w żłobie. Ludzkość, reprezentowana nie tylko przez Palestyńczyków, ale także przez wygnanych Żydów z innych narodów, gromadzi się na ten czas w narodzie, w którym się narodził. To ludzkość, która ma być odkupiona przez niewinnego Baranka Bożego umierającego na krzyżu, gromadzi się w mieście, w którym dokonano zabójstwa, aby być obecną przy zbrodni dokonanej w czasie i w sposób przepowiedziany przez proroków dla Króla Mesjasza: Człowieka-Boga. To wciąż Ludzkość, która jest poruszona niepokojami i wyrzutami sumienia, wątpliwościami i potwierdzeniami, i która musi być utwierdzona w Wierze, która jest obecna, gdy pośród wstrząsów drugiego trzęsienia ziemi, Zabity zmartwychwstaje, podczas gdy Grób opróżnia się z Żyjącego, niepotrzebnie zabitego, i ma odpowiedź Trójjedynego Boga, uspokajającą lub torturującą odpowiedź na temat Człowieka z Nazaretu. To wciąż Ludzkość, wciąż wątpiąca, ponieważ zawsze jest wyniosła i arogancka, jest obecna w jasny poranek siwan, kiedy Ten, który nie chciał być uznany za to, kim był, ani wysłuchany, który został zabity w nadziei, że zgasi swój głos, wstępuje do Nieba, Słowo i Wieczna Miłość, która zawsze będzie mówić, która zawsze będzie rozpalać ludzi dobrej woli miłością do Niego, a ludzkość widzi Go wstępującego w świetle słońca, bardziej jaśniejącego niż ono z powodu świetlistego piękna i stosowności chwalebnych ciał. Wreszcie, to Ludzkość, wciąż niezdecydowana po tylu próbach, jest obecna w cudzie Pięćdziesiątnicy, w objawieniu Kościoła nauczającego, który to Kościół, nie dzięki własnej zdolności, ale dzięki napełnieniu Duchem Świętym, bezcielesnej Trzeciej Osoby Wiecznej Triady, zstąpiwszy na Ziemię - jak powiedziała Druga Osoba przed dopełnieniem Swojej Ofiary i przed wstąpieniem do Nieba, do Nieba, z którego zstąpił z woli Pierwszej Osoby i przez jedną trójjedyną miłość, która w Jednym chce tego, co pozostałe Dwie chcą, będąc Jednością w trzech Osobach - rozpoczyna Swoje mądre i nieomylne magisterium w prawdach Religii. Dzieła Boże są dziełami prawdy i światła. W świetle są dokonywane, w prawdzie są potwierdzane. Prawda kocha i szuka światła. Światło sprawia, że prawda świeci nawet tym uczniom, którzy chcą być ślepi. A to po to, aby nie mogli powiedzieć: "Nie widzieliśmy" i aby potępienie, które zostanie im dane przez Boskiego Sędziego, było potępieniem motywowanym ich złą wolą i dobrowolnie zasłużonym za to, że uparcie uczynili się ślepymi, aby nie rozpoznać prawdy. Bóg, w Swojej miłującej Woli, działa w taki sposób, aby wszyscy mogli zobaczyć Prawdę, aby mieć drogę do zbawienia. Zbawienie dla wszystkich jest Bożym pragnieniem. Chwała dla wszystkich jest Jego wiecznym westchnieniem. Odrzucenie zdrowia i chwały przez zbyt wielu jest Jego nieskończonym smutkiem. Aby wszyscy, którzy mają dobrą wolę, mogli dostąpić usprawiedliwienia, zdrowia i chwały, posłał Swoje Słowo między ludzi, przyoblekł Go w czyste, święte i nieskazitelne Ciało, aby Mądrość Boża mogła przemawiać do tłumów i nauczać je, a Baranek Boży mógł być ukrzyżowany, w ten sposób odkupił ludzkość od winy, która pozbawiła ją łaski, i aby ludzie odrodzeni do nadprzyrodzonego życia mogli kroczyć drogą Chrystusa i osiągnąć niebiańskie Królestwo, poznanie i widzenie Boga, wieczne i chwalebne Życie, dla którego Stwórca ich stworzył."
[Odniesienie do wersetów 1-4 zostało dodane przez nas, ponieważ w "dyktandzie" z 6 stycznia 1950 r., opisanym w tomie Zeszyty z lat 1945-1950, czytamy: Nie bez Boskiej rady lekcje zatrzymały się na w. 4 z 8 w. do Rzymian, by wznowić je na w. 5 tego samego rozdziału po 18 miesiącach [w następnej lekcji]. Do w. 4 mówiono o tobie [Marii Valtorcie], która żyjesz w duchu, i o tobie podobnych. Od piątego aż do siódmego mówi się o tych [oszczercach, którzy grzeszą przeciwko prawu miłości].
[17] Longinus to imię tradycyjnie nadawane rzymskiemu żołnierzowi, który przebił włócznią bok Jezusa na krzyżu.