Spis
29 maja - 3 czerwca 12 i 14 czerwca 1948

7-11 czerwca 1948 r.

Rz 7,1-25

Słodka Hostia mówi: "Miłość, wiara, nadzieja umożliwiają cielesnemu człowiekowi podążanie za duchowym prawem, w przeciwieństwie do prawa grzechu żyjącego w jego członkach. "A kto was wyrywa z tego ciała śmierci? Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego". Nie znosi ona człowieka, ale czyni starego człowieka nowym. Nie odradza cię tylko raz przez zbawienne wody chrztu, grób grzechu pierworodnego, łono, z którego wyłania się nowe, niewinne, święte, ubóstwione stworzenie. Ale tyle razy odradza cię i pomaga ci, ile razy żałuje za dobrowolny upadek w poważnych sprawach lub płacze nad swoją słabością, przyczyną mimowolnych upadków, a nawet po prostu się denerwuje, czując poruszający się w nim wiatr podniecenia i obawiając się, że wywoła burzę zmysłów, w której bliskość Boga zostanie utracona, a Jego spokojny głos, zawsze przypominający "tchnienie jasnej aury", zostanie przytłoczony. Tak często, jak On cię odradza, pociesza lub uspokaja, tak często, jak tego potrzebujesz, z Jego boską pomocą, przez Jezusa Chrystusa i przez sakramenty, środki ustanowione przez Niego, aby cię odnowić i umocnić w łasce. Któż może oprzeć się Temu, który zwyciężył diabła, grzech i śmierć? Nikt i nic, jeśli pozostaniesz Mu wierny. Wierny w wewnętrznym człowieku, który jest tym, co jest naprawdę cenne, jak Jezus powiedział Nikodemowi, a nie jemu samemu. Bo to duch ożywia niedołężne ciało, tak jak krew podtrzymuje życie w ciele człowieka. Ale jeśli człowiek straci całą swoją krew lub jeśli cała krew ulegnie zepsuciu, posiadanie zdrowych kończyn na nic się nie przyda. Śmierć dosięgnie go tak samo, ponieważ życiodajnym płynem jest krew, a jeśli zostanie ona utracona lub zepsuta, ciało zginie, podczas gdy ciało, choć bardzo zranione, ale nie słabe lub zepsute we krwi, z pewnością się zagoi. Pozostań zatem wierny w wewnętrznym człowieku i nie bój się. Aniołowie, którzy widzą Boga i znają Jego myśli, ogłosili wam tę łaskę w noc Narodzin Syna Bożego i Maryi: łaskę pokoju dla ludzi dobrej woli. Bóg wie i widzi. Bóg jest Ojcem i Miłością. Bóg jest Sprawiedliwością i Miłosierdziem. On wie, jak współczuć i wynagradzać. Ale chce "dobrej woli". Nie zawsze pozostaje ona dobrą i stałą rzeczywistością. Ma ona zgięcia, a także upadki. Ale Boskie Oko, które widzi, jak upadasz lub zginasz się, widzi także tych, którzy atakują cię w twojej wewnętrznej dobrej woli, widzi twój smutek z powodu upadku lub zginania się w starciu z nagłym atakiem i wybacza, ponieważ nie widzi w tobie zgody "na zło, którego nienawidzisz, ale dążenie do czynienia dobra", nawet jeśli nie zawsze udaje ci się to zrobić, widzi, że nie twoje intelektualne ja, ale konsekwencje, w niższej części, winy Adama: fomity, działają w tobie. I z tego kontrastu między dwiema siłami, które walczą w tobie i dwiema wolami, które się sobie przeciwstawiają - jedna poruszona miłością Boga i do Boga, druga przez Nienawiść, która utrzymuje swoją truciznę przy życiu, z nienawiści do ciebie i do Boga - Pan czerpie bogactwa, które dadzą ci dostęp do Królestwa Niebieskiego. Są one twoją szatą weselną, tą szatą, o której Jezus mówił w przypowieści o królewskiej uczcie weselnej. I biada temu, kto nie przędzie i nie tka swojej szaty weselnej podczas swojego ziemskiego dnia, czerpiąc materiał do przędzenia i narzędzie do tkania z wytrwałej wewnętrznej woli czynienia tego, co proponuje Prawo Boże lub Bóg przedstawia, oraz z ciągłej walki między wolą wewnętrznego człowieka a prawem grzechu, które jest w członkach, lub między dobrą wolą a tym, co cię otacza: światem i kusi: diabłem. Biada tym, którzy codziennie nie tkają szaty weselnej i nie ozdabiają jej zdobytymi klejnotami, cierpiąc "wielki ucisk", który czyni ich godnymi stanąć wokół tronu Baranka z palmami zwycięzców w dłoniach! Czy nigdy nie myślałeś o tych dłoniach widzianych przez Jana w rękach wybranych? W symbolice chrześcijańskiej zwyczajowo umieszcza się chwalebną palmę w rękach męczenników. Ale Jan, który został zachwycony przez Ducha Bożego, aby kontemplować, poznawać i zapisywać wzniosłe tajemnice czasów ostatecznych, mówi, że palmy są w rękach wybranych, 144 000, którzy stoją wokół tronu Baranka. Rzesza świętych, wybranych, składa się nie tylko z męczenników, którzy ponieśli krwawe męczeństwo. Ale naprawdę każdy święty jest godny nosić palmę męczenników, ponieważ każdy święty jest męczennikiem Miłości i Nienawiści, ducha i ciała, a wszystkie moce Nieba, świata, cielesnego ja i otchłani Ciemności atakowały go na Ziemi, aby go wypróbować, kusić i codziennie męczyć. Zaprawdę, jakże przebiegłe, wytrwałe i zaciekłe jest męczeństwo tego, którego Chrystus nazywa "mordercą od początku"! Żaden morderca nie może się z nim równać. Żaden bowiem morderca nie może wyrządzić krzywdy innej niż ciału człowieka. Ale szatan zabija lub próbuje zabić nieśmiertelną część człowieka, pozbawiając ją nie istnienia - bo dusza, stworzona, nie ginie już wiecznie - ale Życia, to znaczy swojego Boga. A czyni to, ponieważ podczas gdy Bóg ma za cel swego stworzenia nagrodę, która ma być dana ludziom, to znaczy zgromadzenie ludzi do Siebie po ich śmierci - z duchem natychmiast po śmierci, z duchem ponownie połączonym z ciałem po zmartwychwstaniu i sądzie ostatecznym - aby uczynić ich błogosławionymi swoją Wiedzą i Wizją oraz radować się wśród ludu swoich dzieci, Tak więc Szatan ma na celu pozbawienie Stwórcy tak wielu stworzeń umiłowanych przez Niego po ojcowsku, jak tylko może, i pozbawienie tak wielu stworzeń, jak tylko może, radości ich Stwórcy. Małpa Boża również chce dać sobie swój lud i czyni to, żerując na nich, ponieważ jest złodziejem, podczas gdy Bóg, aby stworzyć swój lud, obdarzył człowieka, stworzonego na Jego obraz i podobieństwo, wszystkimi nadprzyrodzonymi darami, które mogą doprowadzić go do wiecznego Królestwa, a nie będąc jeszcze usatysfakcjonowanym, dał swego jednorodzonego i umiłowanego Syna na śmierć, aby był Zbawicielem ludzi. A to dlatego, że podczas gdy Szatan jest zasadą zła, jest nienawiścią, jest kłamstwem, jest nieporządkiem, jest złodziejem, Bóg jest zasadą Dobra, jest Miłością, jest Prawdą, jest Porządkiem, jest bosko wspaniałomyślnym Dawcą wszelkiej łaski. Ponieważ Szatan chciał być równy Bogu we wszystkich swoich działaniach, wolności, mocy i woli działania, bezładnie pragnąc być sobą, stworzonym stworzeniem, równym Temu, który jest Niestworzony - dla Boga jako Ojca, z którego jest spłodzony: Syn Jednorodzony - i pragnąc tego, aby stworzeni mogli powiedzieć o nim to, co jest powiedziane o Słowie Wcielonym na początku Ewangelii Jana, podyktowanej Ewangeliście Miłości i Światła przez Ducha Bożego, który jest Miłością i Światłem: "Wszystko przez Niego się stało", od tego momentu piorunujący archanioł jest świętokradcą, mordercą, maruderem. Był Lucyferem. To była myśl: Światło. Ale bycie "przynoszącym światło" nie oznacza bycia Światłem. Czym innym jest "przynoszenie", a czym innym "bycie". Światłość: Syn Boży, Słowo Ojca, Niestworzony i Wieczny, Niezmierzony i Najdoskonalszy, "zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu", przez którego "wszystko się stało", nie ma nic równego i wspólnego z anielskim stworzeniem stworzonym, by być nosicielem światła i posłańcem Boga, jakim pierwotnie był Lucyfer, który oszukiwał, chcąc być Światłością, ponieważ dobrowolnie i dobrowolnie chciał być niewierny Panu, swemu Stwórcy i Jego Łasce. Urojona pycha polegająca na tym, że chciał wierzyć, że jest Bogiem, a zatem nie podlegał posłuszeństwu i czci dla Boga, co uderzyło w buntownika. Od tego momentu Szatan chce, aby jego lud był nastawiony przeciwko Ludowi Bożemu. Nieustannie dąży do tego celu, nienawidząc Boga i stworzeń, które Bóg kocha jako Ojciec. A jego inteligencja, zachowana nawet po boskim porażeniu prądem - najbardziej ostra inteligencja, jak przystało na księcia anielskiego ludu - i jego moc, wykorzystuje do tego celu, szpiegując każde ludzkie działanie, słuchając każdego słowa człowieka, czerpiąc ze znajomości każdego ludzkiego działania i słowa, z fizycznej budowy jednostki, z chorób, z nieszczęść, ze studiów, z uczuć, z zajęć, ze wszystkiego, tak wiele ziemi, by rzucić swoją niezgodę, tworząc cuda, aby uwieść i wprowadzić w błąd. Te cuda, o których mówi Jezus Chrystus, przepowiadając czasy ostateczne i ostrzegając ludzi przed tymi cudami oraz przed głosami fałszywych proroków i fałszywych Chrystusów, które powstaną i pojawią się tu i tam, a które będą niczym innym jak szatańskimi sidłami i szatańskimi prorokami, sługami przepowiedzianego Antychrysta, wzbudzeni, aby uwieść ludzi do kłamstwa i fałszywych doktryn kłamstwa i sprawić, by znaleźli się nieprzygotowani na straszny moment panowania Antychrysta na Ziemi i następujące po nim ostatnie przyjście Syna Człowieczego, Chrystusa Zwycięzcy na Sąd Ostateczny oddzielenia jagniąt i owiec od koźląt i baranów, wybrania i potępienia, błogosławieństwa i przekleństwa. Cudów, o których Paweł mówi w 2 Liście do Tesaloniczan (c. II). O tych cudach, o których mówi Jan w 13 rozdziale swojej Apokalipsy. Tak. Zaprawdę, jak przebiegłe, nieustępliwe i zaciekłe jest męczeństwo, które szatan zadaje duchom wiernym Panu! Nie mniej nieustanne, gryzące, kłujące i pochłaniające jest męczeństwo zadawane wewnętrznemu człowiekowi przez siły indywidualnego fomity i wszystko, co zostało ustanowione na świecie, odkąd Szatan jest jego mrocznym księciem: potrójna rozwiązłość, przeklęte chwasty rzucone na pola Pana, aby zaszkodzić wybranej pszenicy, zadusić ją, przygiąć do ziemi lub wypaczyć do tego stopnia, że będzie w stanie gardzić Bogiem i ubóstwiać siebie. Ból nie jest też mniejszą przyczyną męczeństwa, które może być innego rodzaju, ale zawsze jest bólem, a czasem wielkim bólem, którego nigdy nie brakuje w życiu wybranych. Ból dozwolony przez Boga, który może pochodzić z choroby, z nieszczęścia, z wrogości, zazdrości lub nienawiści do stworzeń. Uraza, zazdrość i nienawiść, które mogą prowadzić do materialnych lub moralnych przestępstw, odbierania bliźniemu życia, reputacji lub wolności, deptania jego praw, przywłaszczania sobie rzeczy innych, czy to bogactw materialnych, czy intelektualnych, wypaczania prawdy o rzeczach do tego stopnia, że przedstawiają jako dzieło szaleńca, diabła lub symulanta to, co jest dziełem i działaniem geniusza lub sprawiedliwego człowieka wybranego przez Boga do niezwykłych dzieł. Ból dozwolony przez Boga, ale potępiony przez Boga, podawany przez stworzenia swoim bliźnim, podawany na tysiące sposobów, aby torturować sprawiedliwych oszczerstwami, szyderstwami, eksperymentami, nienawidzącymi Boga, na psychice świętego, aby go pobudzić, wzbudzić w jego sercu wątpliwości co do siebie, co do boskiej akceptacji jego ofiary, co do tego, co widzi lub słyszy; eksperymenty bez roztropności, miłości i sprawiedliwości, przeprowadzane z niesprawiedliwym końcem, który obraża i zasmuca zarówno Boga, jak i stworzenie, eksperymenty, które są niezgodne z prawem, ponieważ przekraczają tę świętą granicę, którą wyznaczyła miłość bliźniego i której nie należy przekraczać bez żadnego pretekstu. Ból, który może pochodzić z ego za cierpienie, że wciąż czuje się tak odmienny, niedoskonały, słaby, daleki od doskonałości, do której dąży każda sprawiedliwa osoba, z czystej miłości do Boga i posłuszeństwa radom Jezusa. Hojne dusze, nie smućcie się. Znoście samych siebie, tak jak znosicie innych. Miejcie cierpliwość dla waszych małych duchowych nieszczęść, tak jak macie ją w małych chorobach ciała. Miejcie ją i zawsze łączcie się z ufnością, nawet w tych chwilach, porównywalnych z niebezpiecznymi i nagłymi chorobami, w których "aby wielkość nadzwyczajnych darów nie uczyniła was nie do pokonania, otrzymujecie bodziec ciała, anioła szatana, aby was uderzyć". Jest to bliskość i bodziec, który odpycha cię jak brud, który cię dotyka, lub mdłości, które poruszają się w tobie i przelewają się w wymioty. Ale znoś je cierpliwie. Nie godząc się na nie i nie pokonując siebie ani nie załamując się z ich powodu. Pozostań w pokoju, myśląc o miłości Boga, który wspomaga twoją słabość mocą swojej łaski, właśnie z większą obfitością w tych godzinach, kiedy popęd ciała lub anioł szatana przychodzi, aby insynuować w twoim umyśle myśl, że pomimo każdego nadprzyrodzonego lub nadzwyczajnego daru, człowiek pozostaje człowiekiem, stworzeniem, w którym duchowa natura ubóstwiona przez łaskę kontrastuje z ludzką naturą podlegającą nieuporządkowanym apetytom pożądliwości, i że dlatego nie możesz pozostać wierny sprawiedliwości. Pozostań obojętny na te podrzędne lub szatańskie głosy, które mówią, aby cię zniechęcić. Pozostań w pokoju i nie daj się zmącić zaczynem fermentu świata i szatana. Niech was nie niepokoi myśl, że Bóg mógłby odwrócić się od was z powodu tego bulgotania podżegaczy i tego rozpętania ataków, które nagle powstały w was i wokół was, aby was zdenerwować i sprawić, że zwątpicie w swoją misję jako prawdziwe dzieci Boże. Tylko gdybyście się na to zgodzili, odwrócilibyście się od Pana. Ponieważ to zgoda na pokusę ma wartość, tak jak zgoda na inspirację ma wartość, czy to w złu, czy w dobru, czy to w nienawiści, czy w miłości, aby urzeczywistnić czyn godny potępienia lub nagrody. Jeśli nie ma konsensusu, niskie głosy pozostają bezużytecznym hałasem. Jeśli nie ma zgody, głosy z góry pozostają bezużytecznymi apelami. Jeśli nie ma zgody na zło, pozostań wierny Bogu, nawet jeśli jesteś kuszony do tego stopnia, że chwilowo czujesz się przytłoczony. Jeśli nie ma zgody na Dobro, tylko wtedy nie można kochać. Miłość jest bowiem zgodą. Jeśli nie ma wzajemnej zgody między dwiema istotami, miłość nie powstaje. Ale jeśli nie ma zgody, to znaczy gotowego posłuszeństwa głosom Wiecznej Miłości, nie ma wzajemnej miłości między Bogiem, który kocha, a stworzeniem, które kocha mało lub źle, a prawdziwa miłość nie powstaje i nie rośnie. Nienawiść jest również zgodą. Ale nienawiść nie potrzebuje wzajemnej zgody między nienawidzącym i nienawidzonym. Ale zawsze potrzebuje zgody wspólnika, aby powstać. Mówię o duchowej nienawiści. Tym wspólnikiem może być tylko twoja własna jaźń, to znaczy ty sam, z twoją wolą i rozumem wychodzącymi z porządku w nieporządek. Ponieważ nawet w nienawiści między stworzeniami, nawet jeśli jest ona motywowana pewnymi wadami ze strony nienawidzącego wobec nienawidzącego, zawsze powstaje nieporządek w relacjach między człowiekiem a człowiekiem. Ponieważ porządek jest w miłości, porządek jest miłością, a ten, kto wychodzi z miłości, wychodzi z porządku. W nienawiści stworzenia do Stwórcy - a grzech jest nienawiścią do Stwórcy, którego Prawem grzesząc, gardzi się, tak jak sprawiedliwość jest miłością stworzenia do Stwórcy, którego Prawo kochając, praktykuje się w duchu i prawdzie - zawsze tylko jaźń jest wspólnikiem lub niezbędnym elementem nienawiści lub miłości. Tak jak nie ma miłości, jeśli wolna wola i rozum człowieka nie zgadzają się na Boże rozkazy i natchnienia i nie ustępują pragnieniom, które powstają w duszy - tym pragnieniom, które sam Bóg wzbudza w duchu człowieka, aby Jego stopień chwały był coraz większy, a po ich wzbudzeniu, potężnie wspomagając ograniczoną wolę i zdolności człowieka, umożliwia mu realizację świętych pragnień, które Pan wzbudził w jego duchu - tak też, jeśli nie ma zgody woli i rozumu na wewnętrzne i zewnętrzne bodźce ciała, świata i szatana, jeśli nie ma wtórowania irytującym lub concupiscible apetytom, to znaczy, jeśli dusza nie obraża swego Pana z pełną świadomością i wolą, nie ma nienawiści stworzenia do swego Stwórcy. Męczeństwo bólu jest zawsze w życiu wybranych, którzy również okazują swoją sprawiedliwość poprzez umiłowanie bólu, nie tylko znoszonego z rezygnacją, ale także proszonego jako ósmy sakrament i dziewiąte błogosławieństwo, aby być namaszczonymi ofiarami i być prawdziwymi wizerunkami Jezusa Ofiary. Są one sakramentem nie ustanowionym i błogosławieństwem nie zaproponowanym otwarcie przez Boskiego Mistrza i Wiecznego Kapłana. Ale ci, którzy wiedzą, jak czytać i rozumieć Ewangelię, nie w literze, ale w jej duchu, znajdują to błogosławieństwo zawsze proponowane przez same czyny Jezusa, Człowieka Ofiary i Boleści, i znajdują ten sakrament, który nie potrzebuje materii i formy ani szafarza, aby stać się wrażliwym i skutecznym znakiem łaski, ale sam jest materią i formą łaski i czyni człowieka ofiarą zrezygnowaną lub, osiągając wyższy stopień utożsamienia się z Boskim Mistrzem i Odkupicielem Ss, dobrowolną ofiarą przyjętą przez Boga, czyni go szafarzem Jego męki i małym Chrystusem, kontynuatorem Boskiej Ofiary Jezusa Chrystusa. To przez ból i śmierć Jezus stał się "Jezusem", czyli Zbawicielem. To przez ból i śmierć Jezus osiągnął cel, dla którego stał się Człowiekiem i wypełnił Boży plan: uczynił swego Jednorodzonego - Słowo - Człowiekiem-Bogiem, aby mógł być Odkupicielem i Dawcą Łaski dla synów Adama, wydziedziczonych z jego winy z tak wzniosłego daru. I to wciąż i zawsze przez ból i ofiarę człowiek zbawia, kontynuując dzieło zdrowia rozpoczęte przez Chrystusa. Ból, rozważany, rozumiany, kontemplowany w sposób nadprzyrodzony, nie jest karą boskiego rygoru, ale łaską boskiej miłości. Łaską, którą Bóg obdarza swoje najlepsze dzieci, aby uczynić je chrześcijanami poprzez dzielenie się. Tak. Poprzez udział w gorzkim kielichu, w bolesnej męce, od Getsemane do Golgoty, do krzyża, który był jarzmem Chrystusa, bardzo ciężkim, miażdżącym jarzmem, jarzmem, którego nie można było unieść, gdyby miłość do Boga i bliźniego nie uczyniła go "słodkim i lekkim", jeśli nie dla ciała, to przynajmniej dla serca, umysłu, ducha. To właśnie doskonała miłość do Boga i bliźniego sprawiła, że Słowo Boże pobiegło na swój Krzyż ze świętą gorliwością, by "wszystko wykonać". Całe Jego życie, to znaczy Jego wieczność jako Słowa, było tęsknotą za tym spełnieniem. Całe Jego Życie, czy to wtedy, gdy był jeszcze z Ojcem w Niebie, czy wtedy, gdy zstąpił, by wcielić się w łonie Maryi, czy wtedy, gdy miał Swój pierwszy oddech, czy wtedy, gdy wzrastał w wieku, łasce, mądrości, będąc poddanym Maryi i Józefowi, a następnie Prawu i najwyższej Woli Ojca Świętego, aż do momentu, gdy pochłonął Samego Siebie, by wydychać ducha mówiącego: "Wykonało się", miało w sobie tę tęsknotę. Nauczał, że jeśli ziarno nie obumrze, nie przynosi owocu. I umarł, On, Żyjący, Wieczny, aby z ziarna dziewiczego kłosa uczynić siebie Chlebem Życia dla ludzi. Smutek i holokaust to udział w losie Świętego Ziarna zrodzonego z niepokalanego i dziewiczego kłosa pszenicy: Jezusa; to udział w doskonałej miłości Syna Człowieczego do braci, aż do oddania za nich życia; to udział w świętości Chrystusa, świętości, którą osiąga się poprzez wyrzeczenie, ofiarę, a nawet śmierć. Jezus został wywyższony przez Ojca i otrzymał Imię przewyższające wszelkie inne imię, takie, że wszyscy muszą się przed nim pokłonić, adorując je na ziemi i w niebie, po tym, jak uniżył się aż do śmierci krzyżowej. Dlatego ten, kto kocha swoją duszę i chce dać jej wieczne i błogosławione życie, musi nienawidzić swojego ciała, kochając także prześladowania i ułomności, które niszczą materię, kochając także wyniesienie, materialne lub duchowe, na krzyżu każdego męczeństwa, na krzyżu, który odrywa się od ziemi i unosi ku niebu w mistycznym uniesieniu, w ciągłej "masie" chrześcijanina, prawdziwie uformowanego, który zmienia się z człowieka w hostię, w małą hostię, która chce być pochłonięta przez wielką Hostię: Jezusem Eucharystycznym, w ofierze latreutycznej, eucharystycznej, przebłagalnej, przebłagalnej. Z męczeństwem bólu łączy się męczeństwo miłości. Nie mniej przejmujące w swej żarliwej słodyczy niż ból. Męczeństwo miłości! Wymagania miłości. Absolutyzm miłości, który izoluje w świętym szaleństwie stworzenie ogarnięte Miłością i zanurzone za pełną i dobrowolną zgodą w płonącym oceanie miłości. Całkowita hojność miłości, panująca teraz z mocą absolutnego króla w duchu, hojność, która nie mierzy już niczego, ani wyrzeczeń, ani kar, ani ułaskawień, ani pomocy cielesnego i duchowego miłosierdzia, tak długo, jak Bóg ma chwałę, a bliźni ma ulgę, ułaskawienia i łaski. Absolutne i ciągłe przylgnięcie stworzenia oddanego miłości, do Świętej Woli Bożej, zachowujące, z jego wolnej woli jako człowieka, tylko jedną gałąź: pragnienie czynienia tego, czego chce Bóg. Czynić to, co Bóg, żyjący w duszach, które kochają, wskazuje, nakazuje lub proponuje. Ta posłuszna, aktywna, stała miłość wkłada w ciebie boskie życie i dopełnia twoje utożsamienie się z Bogiem, który jest Miłością, a także Duchem, tak jak duch jest twoją duszą; który jest Wolny, tak jak ty masz wolną wolę; który jest Wieczny, tak jak wieczny jest, od stworzenia, twój duch. Boskie podobieństwo duchowej natury, ruchów miłości, intelektualnych świateł, umieszcza w was miłość, największe z przykazań; i nie przez arbitralne wykręty, jak Adam, podążający za insynuacją i sugestią węża i gryzący zakazany owoc, aby stać się "jak bogowie", ale przez udział w tym, co jest istotą Najwyższej Istoty: miłości, czyni was "bogami i dziećmi Najwyższego". Ponieważ miłość zakłada Łaskę w duchu, który kocha, a Łaska jest uczestnictwem w boskim życiu; jest to zdolność postrzegania tego, czym jest Bóg, działania zgodnie z Jego wolą, kochania tak, jak jest się kochanym, przygotowanie do widzenia tego, w co się wierzy, poznania Tajemnicy Boga i wszystkich tajemnic Boga oraz wszystkich tajemniczych motywów Bożego działania, czasem niezrozumiałych, gdy jest się na ziemskim wygnaniu i we mgle, kontemplować Boga twarzą w twarz, posiąść pełną wiedzę o całej Prawdzie, stać się jednym z Bogiem, w doskonałości zjednoczenia, które można osiągnąć tylko w Niebie, po próbie i po wyniesieniu do chwały, w doskonałości Miłości, która teraz osiągnie doskonałą miarę, a nawet trzy doskonałe miary. Miłość jest naprawdę darem darów, środkiem do utrzymania daru Łaski, do wzrostu cnót, do osiągnięcia ostatecznego celu. Dlatego jest ona udzielana przez Ducha Świętego, Ducha Ducha Bożego, istotę najdoskonalszej i wzajemnej miłości Ojca i Syna, pochodzącej z ich pocałunku, z ich wzajemnego przyciągania, z ich radosnej kontemplacji. Wola człowieka może uczynić ten dar Ducha Miłości bardzo aktywnym, wystarczającym samym w sobie, aby doprowadzić do celu, dla którego ludzie zostali stworzeni: predestynacji do Łaski i Chwały. Prawdę mówiąc, wszyscy ci, którzy są poruszeni miłością, stają się "dziećmi Bożymi" (List św. Pawła do Rzymian, c. 8, w. 16), ponieważ wszystkie ich działania inspirują miłość, to znaczy dobroć wobec Tego, którego czują, że istnieje, nawet jeśli Go dokładnie nie znają, i wobec swoich bliźnich; i dlatego żyją zgodnie z prawem naturalnym i moralnym, umieszczonym i zachowanym przez Boga Stwórcę w ludzkim sercu. Paweł pisze: "Gdy poganie, którzy zakonu nie mają, czynią naturalnie to, co zakon nakazuje, a nie mając zakonu, sami dla siebie są zakonem, i okazują, że bojaźń zakonu jest wypisana w sercach ich, sumienie to poświadcza (...), będą usprawiedliwieni w dniu, w którym Bóg przez Jezusa Chrystusa sądzić będzie tajemne uczynki ludzkie. Kto bowiem postępuje zgodnie z prawym sumieniem, kierując się nakazami prawa moralnego, ten okazuje się mieć duszę z natury chrześcijańską, otwartą na Dobro i Prawdę, a Jezus, który umarł, aby ludzie mieli życie wieczne - ludzie dobrej woli - będzie ich usprawiedliwieniem. Wszyscy bowiem, którzy nawet jeśli nie znają Boga tak, jak jest On znany katolikom, mocno wierzą, że Bóg jest, Bóg sprawiedliwy, opatrznościowy i wynagradzający każdemu to, na co zasłużył, należą - z powodu miłości, jaką odczuwają do Niego oraz miłości i sprawiedliwości, jaką mają wobec bliźniego i wobec siebie, z powodu pragnienia Boga, z powodu doskonałej skruchy za winy, które mogli popełnić - do duszy Kościoła. Tak jak powiedziałem, że żal jest ósmym sakramentem i dziewiątym błogosławieństwem, tak mówię, że miłość, prawdziwie przeżywana i praktykowana, oraz szczera skrucha za zło, które mogło zostać popełnione nieumyślnie, są chrztem pragnienia, ważnym, aby dać domyślne uczestnictwo w Ciele Mistycznym, a tym samym uczestnictwo w Łasce. Tylko Bóg i ludzie, w których Bóg działa, znają boskie działania mające na celu doprowadzenie ludzkich stworzeń do zbawienia i niebiańskiego poznania Prawdy, dla której zostały stworzone. Miłość jest świętą aktywnością, która porusza wszystkie siły człowieka, kierując je do ostatecznego celu. Miłość jest mądrością. A mądrość jest wolnością od upadłych i ograniczonych rzeczy. A wolność od tego, co ogranicza i przylega do ziemi, otwiera przed duchem przestrzenie Nieskończoności, aby mógł tam wzlecieć, aby mógł wystrzelić w kierunku Wiecznej Prawdy, która zniża się do swego kochanka i już przyznaje się, czyniąc się smakowanym i kochanym, o ile wciąż jest śmiertelny, wyrywając człowieka z mgieł jego smutnego wygnania, aby podnieść go do siebie i objawić się częściowo, aby mógł być kochany coraz bardziej, nie czyniąc go w ten sposób oderwanym i oderwanym od potrzeb jego braci. Przeciwnie, człowiek zagubiony w Bogu wielbi Boga i czerpie z Niego łaski i błogosławieństwa nie tylko dla siebie, ale także dla braci, na których je rozsiewa poprzez święte i nieustanne działanie miłości. Za te liczne męczeństwa, ofiarowane z bólu i miłości, ci, którzy pozostaną wierni wewnętrznemu człowiekowi, otrzymają w niebie szatę i palmę opisane przez Jana. Albowiem z ich woli uczynią tę szatę, obmywając swoje stuły we Krwi Baranka, która zetrze, pod jej oczyszczającą falą, cienie początkowej przeszłości i te z ostatecznych niedoskonałości, a męczeństwa znoszone, miłość bardziej niż jakakolwiek inna, z całą siłą człowieka, działanie Bożej Łaski, którą mieli przez Jezusa Chrystusa, waszego Pana, uczynią ich zwycięzcami nowego imienia, którym dana będzie ukryta manna, korona życia, władza nad narodami, chwała zasiadania wokół wyniosłego Tronu, stojącego na wieki przed Barankiem, Gwiazdą Poranną, która prowadziła ich w drodze z ziemi do Nieba, Gwiazdą ich ziemskiego poranka, której każde uderzenie serca pilnie przywoływali wołaniem kochającej duszy: "Przyjdź, Panie Jezu", do Gwiazdy ich niebiańskiego i wiecznego poranka, dnia, w którym na zawsze wejdą do królestwa niebieskiego."