Mówi Słodki Gość (od 7 marca Duch Święty chce, abym go tak nazywał): "W ostatniej lekcji dla was, ludzie, a zwłaszcza ludzie, którym powierzono nauczanie Prawdy i wiedzy o istocie Boga, to znaczy o Miłości, bez której w waszych sercach nie jesteście Jego dziećmi, mówiłem o prawdziwej nauce i nauce, która nie jest prawdziwa, nie jest całkowicie prawdziwa, ponieważ rozciąga się na frazesy ludzkiej wiedzy. Prawdziwa nauka przekracza te niskie, nędzne, wąskie, względne równiny i wystrzeliwuje się, strzała płonącego złota, poza to, co jest ludzkością, aby spotkać Wieczne Prawdy, które są prawdziwą nauką lub, bardziej odpowiednią nazwą, prawdziwą Mądrością. Prawdziwa Mądrość znajduje się w jasnym i płonącym centrum, którym jest Miłość. Prawdziwej Mądrości, to znaczy prawdziwej wiedzy o tym, czym jest Bóg, czego Bóg chce, co należy czynić, aby posiąść Boga na wieki, nie zdobywa się, wiedząc wiele o ludzkich dziełach, a przede wszystkim nie dyskutując wiele w długich, pedantycznych, uczonych w Piśmie dysputach teologicznych. Ale to jest w kochaniu dużo. Ten, kto doskonale kocha, doskonale we względności człowieka - ale doskonale jest kochać, jeśli kochasz ze wszystkich sił - zaszczepia doskonałość nie tylko w swoim duchu, ale także w swoim intelekcie. Albowiem inteligencja oświecona miłością jest doskonałą inteligencją. A doskonała inteligencja jest inteligencją ponadludzką, to znaczy kompetentną inteligencją tej prawdziwej nauki, która nie potrzebowała książek i studiów, aby być w człowieku, tej prawdziwej nauki, którą Adam i Ewa zaszczepili, proporcjonalnie do ich stanu, w błogosławionym, czystym, doskonałym świcie pierwszych dni ludzkości, tej prawdziwej nauki, którą Bóg zaszczepił bezpośrednio w stworzeniu stworzonym na Jego obraz i podobieństwo. A jednym z danych tego boskiego obrazu i podobieństwa jest ta nauka o wiecznej Prawdzie, którą Bóg posiada bez miary, a którą człowiek miał posiąść w wystarczającej dla niego mierze i która miała go prowadzić we wszystkich jego dziełach i działaniach wykonywanych z miłości do Boga, bliźniego i niższych stworzeń. Ja, Miłość i Mądrość, mówię wam: mniej nauki, a więcej miłości, a posiądziecie Mądrość. Chęć wyjaśnienia ludzką nauką tajemnicy Boga i cudownych procesów Stworzenia, ewolucji, przemiany rzeczy stworzonych jest głupotą, która następnie przeradza się w herezję. Można jedynie wyjaśnić pochodzenie tego, co skończone, kontemplując z miłością, to znaczy z wiarą - ponieważ wiara nigdy nie jest oddzielona od miłości - Nieskończoność. Wiara oświeca naukę i pomaga jej zrozumieć. Jest jak mleko matki, które czyni niemowlę wiecznie ukształtowaną istotą. Ale tak jak niemowlę nie może wspierać i odżywiać swojej matki, ani dorosłego, tak samo Nauka nie może odżywiać i pomagać Wierze. Wiara jest bowiem religią, a religia umożliwia inteligentnemu, lecz ograniczonemu stworzeniu zrozumienie tego, co ponadinteligentne i nieskończone. A jeśli Nauka jest wystarczająca do poznania tego, co skończone, to Mądrość - czyli Wiara i Miłość - jest niezbędna do poznania wzniosłych Prawd. W wierze jest światło. Analizując, aby zrozumieć, zakwestionować i zaakceptować tajemnicę, ponieważ bada się ją tak, jak lekarz lub prawnik bada chorobę fizyczną lub uraz moralny, tworzy ciemność i mróz. Wiara nie jest przeciwna nauce. Wręcz przeciwnie, ludzka nauka z Religii znajduje pomoc w wyjaśnianiu i osiąganiu odkryć i praw Stworzenia. Ale podczas gdy ludzka nauka bez pomocy Religii musi z konieczności popaść w błąd, Religia, nawet bez pomocy nauki, prowadzi do Prawdy i poznania istotnych prawd. Kiedy więc nie naturalne prawa i naturalne fakty są rzeczami badanymi wyłącznie przez ludzką naukę, ale nadprzyrodzone tajemnice - Bóg, który zawsze jest tajemnicą dla człowieka - mają być wyjaśnione i zbadane, wtedy zamiast błędu dochodzi się do zaprzeczenia. Rozum, ta wielka rzecz, która odróżnia człowieka od brutala, jest wielki, jeśli porównać go z instynktem, jedynym światłem niższych istot; ale jest mały, mała rzecz, jeśli odważy się zbadać to, co jest Bogiem. A rozum, jeśli jest pokorny, upada w pokłonie przed Niezrozumiałym, Nieskończonym Bogiem, wołając: "Wierzę! Aby Cię zrozumieć, wierzę, a wiara w Twoje Objawienie jest dla mnie światłem, jest pokarmem dla mnie, abym "żył". Żyć z Ciebie, w Tobie, z Tobą, przyjść do Ciebie i poznać Cię tak, jak będzie to dane sprawiedliwym, żyjącym w Twoim niebiańskim Królestwie". Ani idealizm, ani pozytywizm nie wyjaśniają Boga, Stworzenia, drugiego życia, ani nie są przydatne w odczytywaniu odpowiedzi na naukowe "dlaczego" zapisane w ludzkich ciałach, na stronach firmamentów, w ziemskich warstwach. Nie wyjaśniają Boga, Stworzenia, drugiego życia, ani pychy umysłu, który sam chce zrozumieć to, co przewyższa ludzki rozum, ani ignorancji, ani półignorancji, która wierzy, że wie i może osądzać to, czego bez mojego światła nie mogą osądzać i wiedzieć, aby sądzić sprawiedliwie, nawet tych, którzy są nazywani doktorami w religii. Ale wszystko wyjaśnia Miłość. Ponieważ jednoczy cię z Bogiem i umieszcza Boga w tobie, Gościu i Mistrzu. Stąd jest słuszną prawdą, że "prawdziwymi teologami są ci, którzy są prowadzeni przez Ducha Świętego, to znaczy przez Miłość"".