Boski Autor mówi: "Jest ustaloną prawdą, że przodkowie, oprócz uświęcającej łaski i niewinności, mieli przy stworzeniu inne dary od swego Stwórcy. Były to nieskazitelność, czyli doskonałe podporządkowanie rozumu rozsądkowi, nauka proporcjonalna do ich stanu, nieśmiertelność, odporność na wszelki ból i nieszczęście. O odporności i jej utracie mówiłem wczoraj. Dziś zwracam waszą uwagę na dar nauki proporcjonalnej do ich stanu. Ogromna, prawdziwa nauka, zdolna oświecić człowieka we wszystkich rzeczach niezbędnych do jego statusu jako króla nad wszystkimi innymi stworzeniami naturalnymi i jako istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boga, ponieważ dusza jest duchowa, wolna, nieśmiertelna, rozumna, zdolna do poznania Boga, a zatem do kochania Go, przeznaczona do cieszenia się Nim wiecznie, dusza obdarzona darmowymi darami Bożymi, a przede wszystkim Łaską, która podnosi człowieka do nadprzyrodzonego porządku bycia dzieckiem Bożym, dziedzicem Królestwa Niebieskiego. Z powodu tego daru poznania, człowiek wiedział w sposób jasny i nadprzyrodzony, jakie działania należy wykonać, jakie ścieżki obrać, aby osiągnąć cel, dla którego został stworzony. Kochał Boga z całą swoją zdolnością, to znaczy z doskonałą wiedzą zgodnie ze stopniem, w jakim był człowiekiem pełnym łaski i niewinności. Ale kochał Go miłością nakazaną, która była żarliwa, ale nie z szacunku, jaki nawet najświętsze stworzenie musi zawsze mieć dla swego Stwórcy. Ta potężna miłość, która w swej mocy nigdy nie wylewa się z brzegów obowiązkowej czci stworzenia wobec swego Stwórcy, nigdy nie została znaleziona ponownie, kwiat doskonałości dla umiłowanego Boga, inaczej niż w Jezusie i Maryi, ponieważ Syn Człowieczy i Niepokalane Poczęcie byli nowym Adamem i Ewą, naprawcami przestępstwa pierwszego i pocieszycielami Boga Ojca, używając z doskonałością wszystkich darów otrzymanych od Boga, nigdy nie uchylając się przez pychę, aby być umiłowanym wśród wszystkich stworzeń. Ten dar poznania, tak jak kierował miłością stworzenia do Stwórcy, tak kierował miłością stworzenia do stworzenia, najpierw do towarzysza i współtwórcy, mając dla niego miłość bez zaburzeń pożądliwości: żarliwą miłość niewinnych, którą tylko pożądliwi i zepsuci uważają za niezdolną do miłości. O zaślepienie spowodowane przez fermenty zepsucia! Niewinni, czyści wiedzą, jak kochać, prawdziwie kochać. Kochać trzy porządki, które są w człowieku i z trzema porządkami, które są w człowieku, ale zaczynając od najwyższego i dając najniższemu - naturalnemu - tej dziewiczej czułości, która jest w najbardziej żarliwej miłości macierzyńskiej i najbardziej żarliwej miłości synowskiej. Oznacza to, że tylko te dwie miłości są pozbawione zmysłowego przyciągania: miłość duszy, miłość stworzenia-dziecka do żywego tabernakulum, które go nosiło, miłość stworzenia-matki do żywego świadectwa jej jakości jako prokreatora, chwała kobiety, która poprzez bóle i ofiarę macierzyństwa wznosi się z kobiety do współpracownika Boga, "zdobywając mężczyznę z pomocą Boga" (Rdz 4, w. 1). Uregulował miłość człowieka do innych stworzeń, które są dla niego użyteczne lub rozkoszne. We wszystkich stworzonych rzeczach widział miłującą moc Boga, który stworzył je dla człowieka, i widział je tak, jak Bóg widział je "bardzo dobrymi" (Rdz 1, w. 31). Uregulowałby również miłość człowieka do stworzeń zrodzonych z jego świętej miłości do Ewy. Ale Adam i Ewa nie doszli do tej miłości, ponieważ - nawet zanim "kość z kości Adama i ciało z jego ciała, dla których mężczyzna opuści ojca i matkę i połączy się ze swoją żoną, a oboje będą jednym ciałem" - zakwitł im syn, tak jak z rośliny pocałowanej przez słońce, a nie z innych dotkniętych, rodzą się kwiaty i owoce - nieład zepsuł swoją trucizną świętą miłość Potomków, którzy chcieli wiedzieć więcej, niż było to słuszne i wystarczające, aby wiedzieć, po czym Sprawiedliwość powiedziała "Strzeżcie się, aby człowiek nie wyciągnął ręki i nie wziął z drzewa życia, i nie jadł z niego, i nie żył na wieki". Zdanie to zastanawia wielu, a wielu innym służy do ukazania Najbardziej Dobrego i Szczodrego jako okrutnego skąpca. Zaprzecza również jednej z prawd religijnych: jednemu z darów Boga dla przodków, a mianowicie nieśmiertelności. Dar jest darem, musi być dany. Bóg dał nieśmiertelność, tak jak dał inne dary, w tym naukę proporcjonalną do stanu człowieka. Nie całą naukę. Tylko Bóg jest wszechwiedzący. Dał więc nieśmiertelność, ale nie wieczność. Tylko Bóg jest wieczny. Człowiek miał się narodzić, zostać spłodzony przez Człowieka stworzonego przez Boga i już nie umrzeć, ale przejść z ziemskiego raju do raju niebiańskiego i tam cieszyć się doskonałą znajomością Boga. Ale człowiek nadużył. Chciał więcej, niż otrzymał jako darmowy dar. Zapragnął całej Nauki, nie zastanawiając się nad tym, że nawet dobre rzeczy powinny być używane z miarą proporcjonalną do naszych możliwości i że tylko Niezmierzony i Najdoskonalszy może poznać wszystkie rzeczy bez niebezpieczeństwa, ponieważ Jego nieskończona Doskonałość może poznać całe Zło bez zepsucia go. Bóg cierpi z powodu zła, które widzi. Ale cierpi z powodu tego, co ono w tobie wytwarza. Nie z powodu samego siebie. On jest ponad wszelkimi wysiłkami Zła i nawet niestrudzona i przebiegła moc, która nosi imię Szatan, nie może obrazić Jego Doskonałości. Szatan obraża Boga w tobie. Ale gdybyś był silny, szatan nie mógłby obrazić Boga przez ciebie. Gdybyście tak myśleli, nigdy byście nie grzeszyli, wy, którzy kochacie Boga mniej lub bardziej mocno, ponieważ nikt z was, którzy chlubicie się imieniem chrześcijan-katolików, nie chciałby czuć, że jesteście wspólnikami szatana w obrażaniu Boga. A jednak to robicie. Nigdy nie zastanawiajcie się nad tym, że szatan jest przebiegły, że jest drapieżny, że nie zadowala się kuszeniem czy zdobywaniem was, ale że bardziej niż w was celuje w szydzenie z Boga, w wyrywanie Mu dusz, w szydzenie i rozpraszanie Ofiary Chrystusa, czyniąc ją nieważną dla wielu z was, a dla wielu innych na tyle, by oszczędzić wam potępienia. Szatan wie, że policzył wszystkie łzy i rozstępy krwi Syna Człowieczego. Na każdej łzie i na każdym rozstępie widział ich prawdziwe imię, ich prawdziwy powód: bezwładną oschłość katolika za łzy, potępienie katolika za rozstępy Boskiej Krwi. Wie, z jakiego żalu wylano łzy i pot z Chrystusa, z Jego Boskiego Przeciwnika, Przeciwnika od chwili Jego Buntu, Przeciwnika wiecznego i Zwycięzcy w wieczności dla milionów duchów, którym Chrystus daje i dał Niebo. Powróćmy jednak do lekcji, a dzięki darom, którymi obdarzyła was Ofiara Chrystusa, niech każdy uzupełni myśl, którą skracam. Po tym, jak Adam zapragnął całej Nauki, mógł zapragnąć całego życia, to znaczy posiadania życia nie przez dar dany i zachowany z miłością, ale przez przemoc, która lekceważy szacunek, niszczy porządek, tworzy wieczność bez zasługi, aby być równym Bogu. Bycie równym Bogu, pragnienie bycia takim, byłoby popełnieniem tego samego grzechu, co Lucyfer. A za grzech Lucyfera nie ma przebaczenia. Bóg chciał móc przebaczyć człowiekowi. Chciał dać mu nieśmiertelność, posiadanie Nieba, Naukę wystarczającą dla jego stanu, Łaskę, Siebie. Zaingerował w potępienie, aby zbawić. Dał śmierć, aby dać Życie. Dał wygnanie, by dać wieczną Ojczyznę. Dał - oto początek lekcji, która powraca do tematu - dał Prawo w miejsce wolnej Nauki, którą człowiek utracił wraz ze śmiercią Łaski w swoim sercu. Prawo jest wynikiem konsekwencji grzechu. Grzech sprawił, że człowiek stał się tępy w rozeznawaniu dobra i zła oraz w uczciwości. Niczym dym przesłonił znaną Prawdę. Niczym hałas zakrył dźwięk Boskich słów słyszanych w chłodzie wieczoru w pięknym Edenie. Upadłszy z pozycji adoptowanego syna Bożego do rangi rozumnego zwierzęcia, [człowiek] instynktownie czuł, że zabijanie musi być "złem", że deprawowanie się w nieprzyzwoitych żądzach musi być złem. Nie potrafił jednak rozróżnić, w jakim stopniu zabijanie jest złe, a jakie pożądliwości są najbardziej odrażające dla Boga. Dlatego Bóg, po ukaraniu i ponownym ukaraniu potopem, a następnie po podaniu pierwszych zasad, aby być mniej brutalnym (zakaz spożywania mięsa z krwią: Rdz 9, w. 4); a następnie z rozproszeniem narodów i pomieszaniem języków (Rdz 11, w. 8), pochodzenie przyszłego zła. 8), pochodzenie przyszłych narodów, królestw i wojen, które wciąż cię dręczą; i ponownie ukarany ogniem z nieba na Sodomę i inne grzeszne miasta; po daniu sprawiedliwemu Abrahamowi jaśniejszego prawa poddania się Panu (Genesis c. 17 w. 10), wzywa Mojżesza do Siebie i poprzez kolejne polecenia i apele prowadzi go do celebracji pierwszej ofiary paschalnej - wiecznej ofiary aż do końca wieków, ponieważ w godzinie łaski baranek jednego roku został zastąpiony Boskim Barankiem, Hostią wieczną na wszystkich ołtarzach świata i na wieki - i od tego prawa paschalnego prowadzi Mojżesza do Dekalogu. Ale Dekalogu nie byłoby, gdyby rozum zawsze dominował nad zmysłami, to znaczy, gdyby wina nie została popełniona w Edenie. I nie byłoby go, gdyby z zaburzenia zmysłów nie wynikła utrata Łaski i Niewinności, a zatem także Nauki. Dekalog jest zarówno miłosierdziem, jak i karą. Miłosierdziem dla słabych, karą dla szyderców z Boga, którzy czynią zło, wiedząc, że je czynią. Dekalog, z jego pozytywną częścią: "Będziesz czynił" i negatywną: "Nie będziesz czynił", tworzy grzech ze wszystkimi jego konsekwencjami. Grzeszy się bowiem wtedy, gdy się wie, że się grzeszy, a człowiek po Zakonie nie miał już wymówki, by powiedzieć sobie: "Nie wiedziałem, że grzeszę". Dekalog to miłosierdzie, kara i dowód. "Dowodem" było drzewo, które stało pośrodku Edenu. Bez dowodu nie może być mowy o mądrości człowieka. Mówi się, że Bóg testuje człowieka tak, jak złotnik testuje złoto w tyglu. Tylko silne cnoty, a przede wszystkim miłość, stosują się do negatywnego nakazu Prawa. Ogólnie rzecz biorąc, człowiek, poprzez szatańskie insynuacje i ukryte fomity, pożąda tego, co jest zabronione. Dlatego prawdziwie heroiczni są ci, którzy miażdżą zmysł i pokusę pod ciężarem swojej silnej miłości i nie wyciągają chciwych rąk po zakazany owoc. I to są prawdziwi chrześcijanie, ci, którzy nie nadużywają nieskończonych zasług Chrystusa, łaski otrzymanej przez Niego i jako dzikie pędy zaszczepione w prawdziwym krzewie winnym przynoszą Bogu obfite owoce czynnej cnoty, a zatem są pewni życia wiecznego. Są to prawdziwi chrześcijanie, w których żywe są dary Ducha Świętego, który uzupełnia Jezusa, przekazując ludziom w łasce Bożej wiedzę, wielki dar utracony wraz z grzechem Adama, wiedzę, bez której Zakon, dany jako "życie", może stać się "śmiercią". Ponieważ człowiek, który nie posiada nauki proporcjonalnej do swojego stanu, nie ma miłości ani do Boga, ani do stworzeń, czymkolwiek one są; popada w różne bałwochwalstwa, w potrójną pożądliwość; błędnie przedstawia samą religię w hybrydowej kombinacji praktyk równie grzesznych, a nawet bardziej - ponieważ chrześcijanin otrzymał przez chrzest nieskończony dar łaski - niż faryzejskie praktyki potępione przez Boskie Słowo; nie zna siebie i dlatego zamienia swoją przyjemność na posłuszeństwo Boskiej woli; zmienia w sobie obraz i podobieństwo Boga, dary, które otrzymał dla własnego dobra, obraca i wykorzystuje, aby czynić i czynić zło dla siebie, jeśli daje jałmużnę, czyni to nie z miłosierdzia dla nędzarzy, ale aby mieć dla nich ludzką pochwałę, jeśli bada tajemnice Stworzenia, czyni to, aby być chwalonym przez ludzi, ale nie po to, by oddać chwałę Stwórcy. W ten sposób jego czyny tracą ten zapach, który czyni je świętymi w oczach Boga i ma on na ziemi swoje ulotne dobro, ale "mróz i zgrzytanie zębów", jak powiedziało Słowo, czeka go tam, gdzie cenione są nie pozory, ale prawdy ludzkich czynów. A jeśli za to, że uczynił zło dobrem, które mógł uczynić, i za miłosierdzie Boże, uniknie piekielnego mrozu i piekielnych tortur, czeka go długa przerwa w szkole czyśćca, aby mógł nauczyć się prawdziwej miłości, która nie jest "herezją uczynków", plagą waszych dni, w których wielu stara się służyć Chrystusowi jedynie poprzez wzburzenie w zewnętrznych praktykach i działaniach, które pozostawiają dobrych takimi, jakimi są, i być może skandalizują ich, i nie służą poprawie złych i nawróceniu ich. Prawdziwa miłość. Przykład głębokiego, świadomie chrześcijańskiego życia we wszystkich rzeczach. Prawdziwa miłość. Tej, której Jezus chciał od Marty, która była zbyt zajęta oddawaniem zewnętrznych honorów Synowi Bożemu. Życie tego wieku nie pozwala na kontemplację, jak wielu ją pojmuje. Ale Bóg nie błogosławi samego działania. Chce, aby życie czynne i kontemplacyjne wzajemnie się uzupełniały, a praca nie była tylko hałasem, agitacją, a nawet diatrybą z wrogami, nie była "herezją", ale religią, to znaczy pracą, która jest modlitwą o nieustanne ofiarowanie swoich czynów Bogu, wykonując je wszystkie na Jego wyłączną chwałę, a modlitwa jest pracą. Ciągła praca nad sobą, odkrywanie siebie coraz bardziej zgodnie z Boskim Wzorem Jezusa Chrystusa i nad innymi, poprzez przykład. Na próżno ludzie martwią się, jeśli Bóg nie błogosławi ich działań. Ale jak chcesz, aby Bóg był z tobą, błogosławił cię, a twoje działania triumfowały, jeśli w nich nie jest aktywny dar wiedzy, dzięki któremu człowiek postępuje we wszystkich swoich działaniach zgodnie ze świętym celem, a nie dla własnej chwały?"