Spis
16 maja 1948 r. Zesł 21-28 maja 1948 r.

20 maja 1948 r.

Rz 7,14-25

Słodki Gość mówi: "Od w. 14 do w. 25 jest lekcja, która powinna być zawsze powtarzana przez nauczycieli ducha dla nich samych, dla faryzejskich dusz, które widzą źdźbło w oku swoich braci i surowo je potępiają, podczas gdy nie widzą belki anty-miłości, która jest w ich oku i która miażdży ich ducha pod ciężarem samolubstwa i pychy, i powinna być powtarzana biednym duszom - och! mniej winnym niż faryzejscy, nawet jeśli są winni i smucą się, ponieważ przyznają, że są winni, a pokora i skrucha są już rozgrzeszeniem - i biednym duszom, które zgrzeszyły i płaczą, bojąc się Pana, Sędziego ich słabości. Albowiem te 12 wersetów jest regułą w osądzaniu ludzi i miarą w osądzaniu, jaki będzie sąd Boży wobec skruszonych grzeszników. Tym, który je napisał, jest Paweł, faryzeusz, syn faryzeuszy, uczeń Gamaliela, tego Gamaliela, który był żywą biblioteką wszystkich doktryn Izraela. Paweł, najpierw zaciekły prześladowca tych, których uważał za anatemę, a następnie naczynie wybrania i sprawiedliwości, doskonały apostoł, heroiczny w ewangelizowaniu i represjonowaniu swojego dawnego ja, godny wstąpienia z wybraną częścią swojej duszy do trzeciego nieba i usłyszenia tam tajemniczych boskich słów. Człowiek, który przez nieprzejednaną postawę w pierwszym okresie swego życia i heroizm w drugim, mógłby myśleć, że zawsze był ponad cielesnymi popędami. Gdyby jednak tak było, nie mógłby być "apostołem pogan", czyli tych, których licencja dozwolona przez pogaństwo uczyniła, z kilkoma wyjątkami naturalnie cnotliwych duchów, bardziej brutalnymi niż stworzeniami obdarzonymi rozumem i sumieniem. Tylko Jezus, Bóg-Człowiek, mógł zrozumieć grzeszników, mimo że sam nie zgrzeszył. Dla każdego innego nauczyciela jest bolesnym dobrem, że w małym lub dużym stopniu uległ diabłu, światu, ciału, ponieważ znając moc pokusy i własną słabość, nabywa mądrości, aby być nauczycielem i lekarzem dla uczniów i współgrzeszników. Chcę, abyście przestrzegali zasady Boskiego Mistrza w wyborze kolegium apostolskiego i 72. W pierwszym tylko Jan był dziewicą. W drugim, mniejsi, prawie jeszcze dzieci, kiedy stali się uczniami, ani jeden, który nie ugryzł apetycznego owocu, z dala od każdego innego ulegającego winie. Byli mężczyznami. Niczym więcej niż ludźmi. Dziećmi Adama. A w ich ciałach wąż poruszał się jak wąż. Gałąź cielesnej pożądliwości była żywa nawet w najbardziej sprawiedliwych spośród nich, to znaczy w tych, którzy już poskromili pożądliwość złota i pychę życia. Ale nikt nie był bez niedoskonałości. Nawet sam Jan, serafin wśród uczniów Mistrza. Łatwy do gniewu, podobnie jak jego brat, zasłużył na miano "syna gromu" od Tego, który go umiłował. Doskonały w swojej miłości do Mistrza, stał się apostołem Miłosierdzia, kontemplując łagodność, miłość i miłosierdzie Boskiego Męczennika od świtu do zmierzchu w Wielki Piątek i na zawsze odłożył szatę gniewu przed świętą nagością Króla królów, który nawet pozbawił się swojej boskiej nieśmiertelności, aby poznać śmierć i zbawić człowieka. Jezus Bóg, skanując Ziemię - mógł to zrobić, gdyby chciał - mógł znaleźć w mieszkańcach 3 ówczesnych kontynentów 12 i 72 bardziej sprawiedliwych niż 12 i 72, których wybrał w Izraelu. Ponieważ Bóg Stwórca umieścił (i umieszcza) w duszy każdego człowieka wzniosły dar, który rozwija w najlepszych z nich świętość życia, niezależnie od ich wiedzy o Bogu: prawo naturalne. A ten, kto go przestrzega i rozpoznaje, że pochodzi ono od Najwyższej Istoty, od Boga lub od najwyższego bóstwa jego własnej religii, może, nie błądząc, być uważany za ducha naturalnie zjednoczonego z prawdziwym Jedynym i Trójjedynym Bogiem. Król Uniwersalny mógł zatem swoją wolą wezwać do siebie z trzech kontynentów 12 i 72, tak jak głosem gwiazd wezwał do swojej cune trzech Mędrców, i w ten sposób mieć kolegium sprawiedliwych do swojej służby. Nie zrobił tego. Wziął bardzo ludzkich ludzi. Surową, bezkształtną materię, z wieloma nieczystymi częściami. Uformował go. Czyniąc to, cierpiał z powodu odstępstw i zdrady jego części. Ale po swoim wniebowstąpieniu pozostawił nauczający Kościół zdolny do kontynuowania Jego dzieła odkupienia świata. Zdolny z powodu doktryny i przykładu otrzymanego ze Słowa; zdolny z powodu pomocy Ducha Świętego, otrzymanego od Zmartwychwstałego Jezusa po raz pierwszy w Wieczerniku i po raz drugi, w tym samym Wieczerniku, 10 dni po Wniebowstąpieniu, zgodnie z Boską obietnicą i bezpośrednim działaniem Ducha Świętego, tak że Dwunastu zostało napełnionych Duchem Parakleta i mogło przekazać go swoim współpracownikom w posłudze kapłańskiej; i zdolny w końcu, aby poinstruowany w różnych jego członkach przez właściwą znajomość ich słabości, ich zmagań jako ludzi, aby być ukształtowanym w sprawiedliwości, ich upadków, nie mógł być niezdolny do bycia nauczycielem, ale mógł zrozumieć, współczuć, wspierać i prowadzić tych, którzy przyszli do chrześcijaństwa słabi, ponieważ byli ludźmi, bardzo słabymi duchem, ponieważ byli poganami, pogaństwo było doktryną materialności i nieokiełznanej przyjemności. To jest prolog do lekcji wyciągniętej z wersetów, które ci wskazałem i które wyjaśnię ci jutro, nie pozwalając, aby twój stan trwał dłużej ".


[12] Lekcje od 22 do 26, napisane w 1948 roku, zostały przepisane przez samą Marię Valtortę do innego zeszytu w 1950 roku "z dodatkami, które je uzupełniają", jak wyjaśniliśmy w tomie Zeszyty z lat 1945-1950, w notatce do daty 20 maja 1948. Transkrypcje, z których bierzemy pięć lekcji, zachowują daty roku 1948, ale pomijają na początku wyrażenie Mówi słodki gość, które umieszczamy, ponieważ znajduje się w oryginalnym szkicu tych samych lekcji.