Spis
21-28 maja 1948 r. 7-11 czerwca 1948 r.

29 maja - 3 czerwca 1948 r.

Rz 7,14-25

Słodki Gospodarz mówi: "Prawo jest duchowe. Jest takie nawet wtedy, gdy zabrania rzeczy materialnych. W rzeczywistości w Dekalogu czysto duchowe przykazania to pierwsze trzy. Pozostałe siedem, a zwłaszcza sześć ostatnich, to zakazy grzechów przeciwko bliźniemu, przeciwko jego życiu, jego własności, jego prawom, jego honorowi. Można więc powiedzieć, że nazywanie Prawa "duchowym" jest słuszne, ponieważ pochodzi od Boga, ale nie jest całkiem słuszne, ponieważ nakazuje, przez dwie dobre trzecie, nie popełniać materialnych czynów, których Bóg zabrania. Ale ponad dziesięcioma przykazaniami doskonałego Prawa stoi doskonałość Prawa, z dwoma przykazaniami podanymi przez Słowo Nauczające: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem". To jest najwyższe i pierwsze przykazanie. Drugie jest podobne do tego: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego". Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy". W świetle Światła, którym jest Słowo, duchowość, która jest w całym Prawie, jest oświetlona, ponieważ jest dana do życia w miłości. Ponieważ całe Prawo opiera się i żyje miłością. A ponieważ miłość jest czymś duchowym, niezależnie od istoty lub stworzenia, do którego jest skierowana. Potrójna miłość do Boga: miłość serca, duszy, umysłu; ponieważ w człowieku jest ta mała trójca: materia (serce), dusza (duch), umysł (rozum); i słuszne jest, aby te trzy rzeczy stworzone przez Boga, aby stworzyć jedno stworzenie - człowieka - w równym stopniu okazywały Bogu wdzięczność za byt, który miały od Boga. Dlatego potrójna miłość: miłość serca, duszy, umysłu; ponieważ Adam zgrzeszył sercem (pożądliwość ciała), duszą (pożądliwość ducha), umysłem (pożądliwość rozumu), przekraczając porządek, nadużywając darów otrzymanych od Boga i obrażając Boga tymi samymi darami otrzymanymi od Niego, aby człowiek mógł się do Niego upodobnić i być dla Niego przyczyną chwały. Dlatego rzeczy, które zgrzeszyły, muszą zostać naprawione, przestępstwo wymazane, a naruszony porządek przywrócony. A Słowo stało się ciałem, aby to uczynić i przywrócić ci "łaskę i prawdę" w pełnej, przepełnionej, niewyczerpanej mierze. Bóg-Człowiek naprawia to, czym zgrzeszył pierwszy człowiek. I uczy cię, bardziej przykładem niż doktryną - która jest doskonała, ale którą możesz uznać za niemożliwą do praktykowania - jak naprawić. On jest Mistrzem czynów, nie tylko słów. A to, co On uczynił, ty możesz uczynić. W każdym człowieku trwa dziedzictwo Adama. Jest ono ukryte w każdym ciele Adama, który może być słaby w próbie, tak jak pierwszy Adam był na początku czasu. Ale Chrystus przyszedł, aby twoje upadki mogły być naprawione, twoje rany naprawione, twoja żywotna łaska przywrócona, gdy twoja słabość w codziennych próbach czyni cię martwym tego nadprzyrodzonego życia, które dał ci chrzest. Ale Chrystus przyszedł, aby być dla was Mistrzem i Wzorem, i abyście mogli być Jego uczniami i braćmi, nie tylko w imieniu i ciele, ale w duchu i prawdzie, naśladując Go w Jego doskonałości, w Jego potrójnej miłości do Boga. Dla tej potrójnej miłości Jezus był wierny sprawiedliwości ciała, chociaż był wypróbowany i był tak wolny w swojej wolnej woli, jak każdy człowiek. Przez tę potrójną miłość Jezus był doskonały w sprawiedliwości duszy, to znaczy w posłuszeństwie starożytnemu Boskiemu przykazaniu: "Będziesz miłował Pana, Boga swego", nie czując się zwolnionym z tego obowiązku, ponieważ był Bogiem jako jego Wieczny Stwórca; Człowiek-Bóg, prawdziwy Człowiek i prawdziwy Bóg nie przez tymczasowe wlanie Ducha Bożego w ciało predestynowane do takiego losu, lub przez moralne zjednoczenie sprawiedliwego człowieka z jego Bogiem, ale przez hipostatyczną jedność dwóch Natur, bez mutacji Boskiej Natury, ponieważ zjednoczonej z ludzką, bez zmiany ludzkiej natury - złożonej z ciała, umysłu, ducha - ponieważ zjednoczonej z Boską Naturą. Wreszcie, dla tej potrójnej miłości, Jezus był wzniosły w sprawiedliwości umysłu, poddając swój najdoskonalszy intelekt nie tylko Boskiemu Prawu, jak musi to czynić każdy człowiek, który je zna, ale także planom Boga Ojca dla Niego i dla Niego: Człowieka, przyjmując wszystko, co zostało Mu zaproponowane, wykonując wszelkie posłuszeństwo, aż do śmierci na krzyżu. "Stawszy się sługą" za całą upadłą ludzkość, Jezus przekazał znak, który sam dał ludziom, aby mogli osiągnąć doskonałą miłość, ale nie narzucił ludziom całkowitego poświęcenia jako warunku miłości, aby posiąść Niebo, a w drugim przykazaniu miłości nie mówi nic więcej niż: "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego". On poszedł dalej. Nie ograniczył się do kochania bliźniego jak siebie samego, ale kochał go o wiele bardziej niż siebie samego, ponieważ aby dać "dobro" swojemu bliźniemu, poświęcił swoje życie i pochłonął je w bólu i śmierci. Ale On nie proponuje tak wiele. Jemu wystarcza, że ogromna większość członków Jego Mistycznego Ciała dźwiga mały krzyż każdego dnia i kocha bliźniego jak siebie samego. Tylko swoim wybranym, swoim predestynowanym, wskazuje na swój krzyż i na swój los i mówi: "Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem", i nalega: "Nikt nie ma większej miłości od tego, kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich", i kończy: "Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję". Predestynacja nigdy nie jest oddzielona od heroizmu. Święci są bohaterami. W ten czy inny sposób, w sposób, jaki Bóg im proponuje, ich życie jest heroiczne. Wiedzą, co robią, wiedzą, do czego ich to prowadzi. Ale nie boją się tego. Wiedzą również, że to, co robią, służy kontynuowaniu Męki Chrystusa i powiększaniu skarbów komunii świętych, ratowaniu świata przed Bożymi karami, wyrywaniu z piekła tak wielu letnich i grzesznych ludzi, którzy bez ich immolacji nie byliby zbawieni od potępienia. Ponieważ nawet letniość, stopniowo ochładzając miłość, którą każdy człowiek musi mieć, aby żyć w Bogu, powoli prowadzi do śmierci duszy, jak przez duchowy głód. Gdyby predestynacja była oddzielona od heroicznej woli stworzenia, nie byłaby słuszna. A Bóg nie może chcieć rzeczy, które nie są właściwe. Mówię tutaj o predestynacji do świętości, głoszonej przez prawość życia i przez niezwykłe fakty, które jak gwiazdy kropkują życie i drogę predestynowanego wiernego jego predestynacji do chwały, i które nadal są głoszone przez cuda po śmierci predestynowanego. Inną jest predestynacja do Boskiej łaski, wspólna dla wszystkich ludzi, a zatem dobrowolnie udzielona przez Boga w stopniu wystarczającym do zbawienia; Inną jest predestynacja do chwały, która jest dana tym, którzy podczas ziemskiego życia dobrze wykorzystali dar łaski i pozostali mu wierni pomimo każdej próby pokusy do zła lub jakiegokolwiek innego nadzwyczajnego daru, przyjętego ze wzruszoną radością, ale nie udawanego i nie zniszczonego przez głupie domniemanie, że są tak kochani i tak pewni, że już posiadają chwałę, że nie jest już konieczne staranie się i wytrwanie w heroizmie, aby ją osiągnąć. Cichość, w którą czasami popadają pierwsze impulsy ducha powołanego na nadzwyczajną drogę, jest odrażająca dla Boga. Podobnie jest z pychą i duchowym obżarstwem: dwa grzechy tak łatwe w wybranych, z których skorzystali - i próbowali je potwierdzić w misji lub pozbawić ich jako niegodnych - przez nadzwyczajne dary, grzechy Lucyfera, Adama, Judasza z Keriot, którzy bardzo chcieli mieć wszystko; którzy wierząc, że są zbawieni bez zasługi i tylko przez miłość Bożą; którzy ufając tylko w Nieskończoną Dobroć, nie myśląc, że doskonała, Boska Dobroć, choć nieskończona, nigdy nie staje się głupotą i niesprawiedliwością; którzy wierząc, że są "bogami", ponieważ zostali tak wybrani, zgrzeszyli tak ciężko. Bóg z pewnością wie, którzy z nich wytrwają heroicznie do końca, podczas gdy człowiek nie wie, czy wytrwa do końca. I w tym również jest sprawiedliwość. Gdyby bowiem Bóg chciał, aby pomimo wolnej woli człowieka, bardzo często będącej przyczyną przeciwną osiągnięciu chwały - ponieważ człowiek z trudem używa sprawiedliwie tego królewskiego daru Bożego, nadanego tak, aby człowiek, świadomy swego ostatecznego celu, dobrowolnie wybierał tylko dobre uczynki, aby zasłużyć na osiągnięcie tego błogosławionego celu - każdy człowiek został zbawiony, zmusiłby ludzi, aby nie grzeszyli. Ale wtedy zawiódłby w swoim szacunku dla wolności jednostki, stworzonej przez Niego z tymi wszystkimi darami, które czynią ją zdolną do rozróżniania między dobrem a złem, zdolną do zrozumienia prawa moralnego i Boskiego Prawa, zdolną do dążenia do swego celu i osiągnięcia go. I brakowałoby również dla każdej pojedynczej predestynowanej osoby przyczyny chwały: heroiczności życia, aby pozostać wiernym celowi, dla którego został stworzony i używać, i używać święcie, darmowych darów, które otrzymał od Boga, tych darów, które są godnymi podziwu owocami Bożej Miłości, która chciałaby zbawienia i wiecznej radości każdego człowieka, ale która pozostawia człowiekowi wolną wolę jego wiecznej przyszłości chwały lub potępienia. I jest to również sprawiedliwość, to ignorowanie z twojej strony twojego ostatecznego losu. Gdybyś bowiem znał swoją wieczną przyszłość, byłbyś pozbawiony motywu, który popycha sprawiedliwych do działania, aby zasłużyć na błogosławioną wizję Boga, która jest błogością bez miary, i mógłbyś popaść albo w ciszę, albo w pychę, nawet przejściową, ale zawsze wystarczającą, aby stworzyć dla ciebie dłuższą pokutę i mniejszy stopień chwały, podczas gdy niesprawiedliwi mieliby w tym motyw, który doprowadziłby ich do stania się prawdziwym szatanem, tak bardzo nienawidziliby i bluźnili Bogu, nienawidzili i krzywdzili bliźniego, bez żadnych ograniczeń, wiedząc, że są już przeznaczeni do piekła. Nie. Znając Prawo i koniec, do którego prowadzi posłuszeństwo lub nieposłuszeństwo Prawu, ale nie wiedząc o tym, co wie tylko wszechwiedza Boga, aby sprawiedliwym nie zabrakło bodźca czystej miłości, która zasłuży im na chwałę, i aby przewrotnym, którzy wolą grzech i zbrodnię od sprawiedliwości i miłości, nie zabrakło wolności podążania za tym, co im się podoba - aby w godzinie Boskiego potępienia nie popełnili ostatecznego grzechu przeciwko Miłości, rzucając na Niego bluźniercze oskarżenie: "Postępowałem w ten sposób, ponieważ Ty od całej wieczności przeznaczyłeś mnie do piekła" - każde rozsądne stworzenie musi swobodnie wybrać ścieżkę, która mu się podoba, i wybrać swój własny preferowany koniec. Predestynacja do chwały nie jest darmowym darem udzielonym wszystkim ludziom, ale jest osiągnięciem, a także darem, dokonanym przez tych, którzy wytrwają w sprawiedliwości, osiągnięciem, które uzyskuje się przez doskonałe wykorzystanie Bożych darów i pomocy oraz przez dobrą wolę, która nigdy nie pozostawia obojętnym niczego zaproponowanego lub danego przez Boga, ale czyni wszystko aktywnym i kieruje wszystko ku świętemu celowi intuicyjnego widzenia Boga i radosnego posiadania Go. Niektórzy sprzeciwiają się: "Ale wtedy tylko ci, którzy są święci w chwili śmierci, mają chwałę? A co z innymi? Czy czyściec jest mniej bolesnym, ale wciąż ograniczającym więzieniem, które oddziela dusze od Boga? Czy duchy oczyszczające nie są również przeznaczone do nieba?". Są. Nadejdzie dzień Sądu Ostatecznego, w którym czyściec przestanie istnieć, a jego mieszkańcy przejdą do Królestwa Bożego. Nie będzie też już Limbo, ponieważ Odkupiciel jest taki dla wszystkich ludzi, którzy podążają za sprawiedliwością, aby czcić Boga, w którego wierzą, i dążyć do Niego, tak jak Go znają, ze wszystkich sił. Ale o ileż więcej wygnania, po ziemskim życiu, dla nich! A ile dla tych, którzy ograniczają swoją miłość i pracę do minimum wystarczającego, by nie umrzeć w hańbie dla Boga, którego znają jako katolicy! Jak wielka jest różnica między tymi, którzy zostali zbawieni, bardziej niż przez własne zasługi, przez nieskończone zasługi Zbawiciela, przez wstawiennictwo Maryi, przez skarby Świętych obcowania oraz modlitwy i ofiary sprawiedliwych, a tymi, którzy pragnęli chwały nie z egoizmu, ale z miłości do Boga! Jak wielka jest różnica między tymi pierwszymi, którzy z trudem i z wieloma przerwami ospałości, szeptami niezadowolenia, a nawet zbaczając na ścieżki samolubstwa, ciągną swoją bardzo ograniczoną miłość jak łańcuch i ciężar, a tymi drugimi, którzy, prawdziwi miłośnicy Boga i naśladowcy Jezusa Chrystusa, "kochają tak, jak Jezus kochał", nawet oddając swoje życie i zawsze obejmując każdy krzyż, a nawet prosząc o krzyż jako dar darów, aby uratować życie duszy bliźniego, dusze-gospodarze, które według boskiej wiedzy wydają się być "przyjaciółmi Jezusa", ponieważ zrobią to, co im rozkaże! Wieczna teraźniejszość: "Jesteście moimi przyjaciółmi". Bóg wie. Indywidualne warunkowe: "Jeśli to uczynisz". Zdobycie przyjaźni wymaga bowiem uczynków zdolnych do uzyskania tej przyjaźni. Ale pewność, że takie uczynki uczynią cię przyjacielem tego, którego pragniesz, pomaga ci je wykonywać. Jak między ludźmi, tak i między Bogiem a ludźmi, a nawet doskonalej. Jezus, gdy lekcja była już bardziej "czynem" niż słowem, daje ostatnią lekcję swoim apostołom, aby mogli osiągnąć doskonałość wymaganą przez Jezusa, aby mógł ich nazwać "przyjaciółmi". Jest to doskonałość wymagana przez Jezusa od wszystkich predestynowanych do szybkiej chwały, głoszonej przez heroiczną prawość życia, niezwykłe czyny za życia i cuda po śmierci. "Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynicie to, co wam przykazuję". Zachęca do przyszłego wysiłku, już teraz nagradzając teraźniejszością: "jesteście". Jezus znał swoich apostołów, tak jak zna każdego człowieka, i uważał ich, tak jak uważa ciebie, za to, czym byli: stworzeniami osłabionymi przez dziedzictwo Adama, obciążonymi tak wieloma elementami przeciwnymi wzniesieniu się do sfer doskonałości. I wiedział, tak jak On wie, jak potężnym czynnikiem jest miłość dana z góry, aby pobudzić kogoś do odwzajemnienia. Człowiek jest jak dziecko, które uczy się stawać dorosłym i niezależnym od pomocy innych; właśnie dlatego, że warto pokazać go jako osobę niezdolną, której trzeba pomóc we wszystkim, aby mogła rosnąć, odżywiać się, chodzić, musi być wspomagana przez kogoś, kto jest już uformowany, osiągnąwszy doskonały wiek, w ciele, intelekcie, duchu. A Jezus czyni siebie "matką", aby uczynić z człowieka "puero spirituale", dorosłego z rasy wybranej, królewskiego kapłana, żywą hostię, która nieustannie ofiaruje się Bogu jako Chrystus, z Chrystusem i dla Chrystusa, aby kontynuować wieczną ofiarę, która rozpoczęła się od Chrystusa i zakończy się na końcu wieków. Mlekiem, którym cię karmi, jest Jego Miłość. Ramiona, którymi cię wspiera, to Jego Miłość. Słowa, które wypowiada do ciebie, aby nauczyć cię prawdziwej mądrości życia, są Jego Miłością. Ewangelia św. Łukasza mówi: "Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała". Ale kto doprowadził grzesznicę do odkupienia przez miłość do Tego, który jest Święty, jeśli nie wielka miłość Odkupiciela do niej? Powiedziałem, że w każdym człowieku jest Adam. I dodaję: "W każdym stworzeniu jest Maria z Magdali". A tym, co wielokrotnie ratuje grzeszną duszę, jest nieskończona miłość Boga do niej. Zaprawdę, jesteście odkupieni przez miłość przed Krwią i Śmiercią Syna Bożego. Krew i Śmierć były ostatecznym wydarzeniem twojego odkupienia. Ale miłość Boga do ciebie jest wiecznym stanem Boga dla ciebie, a ta boska miłość zaczęła cię zbawiać od swojej wiecznej istoty, ponieważ zanim nastał czas, byłeś w myśli Boga. Wy wszyscy, od Adama do ostatniego człowieka. Z waszym heroizmem i waszymi stratami, waszymi skarbami i waszymi nieszczęściami, z waszą wielką potrzebą pomocy, boskiej pomocy, aby móc osiągnąć cel, dla którego zostaliście stworzeni. A Miłość ustaliła już "od początku", w swojej boskiej Wiedzy i Woli, co było konieczne, aby przywrócić was do Życia, jako Ludzkość i jako jednostki. Przyjął wszystko, co było poświęceniem i bólem dla waszego dobra. Ofiarował się za waszą miłość, za miłość tak często niewdzięczną, a jeszcze częściej słabą. Tylko kontemplując heroiczną wolę Syna Bożego, przyszłego Chrystusa, takiego od zawsze, takiego sprzed Odkupienia, takiego sprzed Narodzin, takiego sprzed Wcielenia, takiego sprzed początku świata i przed początkiem świata, cofającego się w bezmiar czasu, który nie jest już czasem, ale jest "wiecznością", możesz zrozumieć, że to przez miłość jesteś zbawiony. Ponieważ tak jak "na początku Słowo było u Boga", tak "na początku miłość była u Boga", rzeczywiście był Bogiem. Albowiem Bóg jest tylko Miłością. I tak jak napisano: "Wszystko przez Niego się stało", tak słusznie można napisać, że "wszystko przez Miłość się stało". Całe stworzenie zmysłowe i nadzmysłowe jest dziełem Miłości. Wszystkie opatrzności, prawa fizyczne, moralne i nadprzyrodzone są dziełami miłości. Wszystkie działania Boga są dziełami miłości. Kochaj stworzenie Boga[14] i kochaj szczególne stworzenie człowieka, przybranego syna Bożego. Kochaj Wcielenie Słowa. Kochaj Mękę, aby odkupić człowieka. Kochać Eucharystię. Kochaj dary Parakleta, które Paraklet, Teolog teologów, Dawca Mądrości, Intelektu, Rady, Męstwa, Nauki, Pobożności, Bojaźni Bożej, daje tym, którzy godnie Go przyjmują, On, Miłość Ojca i Syna, Założyciel i Uświęciciel tych, którzy wiedzą, jak Go trzymać w sobie czystym i świętym życiem. Kochaj Kościół, rozdawcę łask i Nauczyciela wiernych. Doskonała i Trójjedyna Miłość napełnia cię sobą i swoją hojnością, aby uczynić cię doskonałym na ziemi, błogosławionym w niebie; a Chrystus proponuje ci dwie doskonałości, dzięki którym osiągniesz wieczną chwałę. Jezus, jako Słowo dla stworzeń przebóstwionych przez Łaskę, proponuje ci samą świętość Swojego Ojca: "Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski". Jako Mistrz ludziom podobnym do Niego ciałem i duszą, On Człowiek, proponuje wam swoją świętość: "Uczcie się ode Mnie. Dałem wam przykład, abyście jak Ja czynię, tak i wy czynili. Będziecie błogosławieni, jeśli wprowadzicie Mój przykład w życie. Jesteście moimi przyjaciółmi, jeśli czynicie to, co wam nakazuję". Wśród podobieństw tych dwóch proponowanych świętości, drogą do Życia wiecznego jest Chrystus, który jednoczy w sobie, jako Słowo, Syn Boży, Świętość Boga i jako Jezus, Syn Niepokalanej Maryi, doskonałą sprawiedliwość niewinnego Człowieka pełnego Łaski i Prawdy. A ponieważ "jesteście bogami i synami Najwyższego", o ludzie odkupieni przez Chrystusa, możecie i musicie, jako synowie Boży i synowie ludzcy, naśladować waszego Brata Jezusa, stać się innymi Chrystusami, prawdziwymi synami Bożymi, dziedzicami Nieba; nie jest to niemożliwe, ponieważ On, Jezus, pokazał, że jest to możliwe. Gdyby Słowo objawiło się tylko jako Boskie Słowo, jako niestworzony i duchowy Mistrz, tak jak Bóg objawił się Patriarchom i Prorokom przed przyjściem Chrystusa, oszołomiony lub zbuntowany człowiek mógłby jęczeć lub przeklinać, w zależności od swojej duszy: "Jakże ja, cielesny, ja, wieczny Adam, kuszony do grzechu i słaby z natury, mogę czynić to, czego Ty nauczasz, Ty, który jesteś najczystszym Duchem, ani szatan Cię nie kusi i nie masz niedoskonałości natury? Albo też: "Czemu dopuściłeś, abym z łona matki był zepsuty, czemu dopuściłeś, aby ojciec ludzkości był taki, jeśli chciałeś, abym był święty? Na twoje szyderstwo odpowiadam moim przekleństwem". Ale Słowo stało się Ciałem, przyjęło ludzką naturę, we wszystkim podobną do swoich braci w Abrahamie, nie różniąc się od nich, ponieważ był to Jezus z Nazaretu, nie różnił się od Adama pełnego łaski i niewinności pierwszego dnia w Edenie i podobnie jak on był kuszony, aby zostać wypróbowanym, aby zrozumieć i pomóc, także przez swoje bezpośrednie doświadczenie jako Człowiek i przez swój przykład, tym, którzy są w próbie. I człowiek nie może już dłużej zniechęcać się, mówiąc: "Ja, cielesny, nie mogę być doskonały jak Ojciec Niebieski, ani czynić tego, czego uczy Słowo. Nie może też nazywać "kpiną" nauki Słowa, danej tym, którzy z powodu ludzkiej natury, słabej i zepsutej przez grzech pierworodny, tylko z wielkim i nieustannym wysiłkiem zdołają wprowadzić ją w życie. Człowiek nie może też powiedzieć: "Mnie, cielesnemu, duchowe Prawo nie odpowiada, ponieważ zbyt kontrastuje zewnętrzny głos moich kończyn, otaczającego mnie świata, diabła, który nieustannie krąży wokół mnie i kusi niższe siły mojej zwierzęcej natury i moralne siły mojej racjonalnej natury, z wewnętrznym głosem sumienia, który zwraca się do mojej duchowej natury samym głosem Boga - ponieważ głos sumienia jest Bożym wezwaniem do Jego stworzenia, aby nie odstępowało od Prawa ani go nie deptało - głosem, który w głębi przemawia do mnie, mówiąc: 'Zrób to', albo: 'Nie rób tamtego'. Ale ja - chociaż mam wolę czynienia dobra i uznaję to Prawo za święte, które moje sumienie jako człowieka i rozum, który odróżnia mnie od bestii i który został mi dany przez Boga, aby uczynić mnie zdolnym do zrozumienia, refleksji, wyboru i pragnienia tego, co dobre, mówi mi, abym był dobry, pomimo boskiego impulsu, który porusza mnie we mnie On sam, Bóg, wieczny Poruszyciel wszystkich swoich stworzeń, Niezmierzony, który mi się komunikuje, jak każdemu ubóstwionemu człowiekowi, powołanemu do wielkich rzeczy, Swój Bezmiar, abym ja, Jego przybrany syn, był zdolny do czynienia wielkich dzieł, w których jestem podobieństwem do Jego największego i najdoskonalszego, pierwszego i największego ze wszystkich, jakim jest dążenie do Niego, z całą moją miłością, ponieważ On jest jedynym prawdziwym Dobrem - ale ja nie jestem w stanie czynić dobra, którego bym chciał, ale poddaję się złu, które fermentuje we mnie silniej niż dobro. Nie. Nie można tak powiedzieć. Ponieważ zło jest wielkie, wielkie jest dziedzictwo zła w tobie, większe jest zło, które jest ukryte, aby cię skrzywdzić w okolicznościach życia (świata), wielkie jest zło, które ma na imię Szatan, początek zła, pożerający i nienasycony potwór, wiecznie żywy i niestrudzony nienawiść do Stwórcy i stworzeń. Ale tylko Jeden jest nieskończony: Bóg. A ubóstwiony człowiek ma ze sobą Łaskę, którą jest Bóg. Bóg Miłosierdzie, Bóg Inteligencja, Bóg Świętość, Bóg Siła, Bóg Moc, Bóg Mądrość, Bóg Życie, Bóg Piękno, Bóg Prawda, Bóg Dobroć, Bóg Czystość, wszystko doskonałe i nieskończone, Bóg Wszystko. A człowiek dobrej woli może czynić wszystko, jeśli pozostaje zjednoczony z Jezusem Chrystusem, który, aby nie przestraszyć człowieka boskimi zgrzytami Prawa Synaju - oszałamiającymi czterema nakazami i sześcioma zakazami, człowiek, w którym żyje nieuporządkowane prawo zmysłu silniejszego niż rozum, a przynajmniej walczy z równą siłą z rozumem, odkąd dar uczciwości został zraniony w Edenie - redukuje i zamyka całe Prawo w podwójnym nakazie miłości i przedstawia ci je w ten sposób, w słodkim, atrakcyjnym, radosnym stroju miłości. "Kochaj Boga, kochaj bliźniego". Kochać jest łatwiej niż uwielbiać, niż czcić, niż zabraniać. Kochanie Boga przybliża Boga do człowieka, a człowieka do Boga. Miłość jest bardziej zachęcająca niż strach. I to jest skala, aby wznieść się do adoracji. Człowiek nie może od razu osiągnąć wyżyn adoracji. Sama nieskończona wielkość Boga powstrzymuje go od tego i wraz z bojaźnią Bożą, wspólną dla starożytnych Hebrajczyków, oraz z nieszczęściami natury, tworzy więzy, które trzymają go z dala od Boga. Ale miłość rozluźnia te więzy swoją żarliwością i wkłada swoje skrzydła ognia do duszy, i może wznosić się, coraz bardziej wznosząc się, zgodnie z tym, jak się uruchamia, nie myśląc o tym, co pozostawia za sobą: nieszczęścia, biedne zaszczyty, ograniczenia, bogactwa i upadłe uczucia; ale myśląc tylko o tym, co osiąga i zdobywa: Bóg, Niebo. Żaden akt formalnego uwielbienia nie jednoczy cię z Bogiem tak bardzo, jak spontaniczny i ciągły akt miłości. Owocem zjednoczenia z Bogiem jest mądrość. A mądrość prowadzi do wykonywania sprawiedliwości we wszystkich rzeczach. Człowiek zjednoczony z Bogiem jest aktywny i radosny. Z radości, która przychodzi do niego z powodu podobania się Bogu za jego czyny jako kochającego Boga człowieka, człowiek znajduje bodziec do coraz większej dobrej działalności. Albowiem zjednoczenie z Bogiem, jeśli daje najwyższy pokój, nigdy nie daje bezwładnego pokoju. W Bogu, wiecznie aktywnym, nie ma bezwładu. Nie ma bezwładu w człowieku zjednoczonym z Bogiem przez miłość. On aktywnie kocha Boga. I jest aktywnie kochany przez Niego. I ta dwojaka aktywność wytwarza przelew, promieniowanie dobroczynnych ogni na stworzenia, nie będąc wystarczającą dla człowieka, aby pomieścić w sobie Nieskończoną Miłość, która wlewa się w niego, aby ulżyć jego miłości, jak w basenie godnym i chętnym do jej przyjęcia, ani nie jest wystarczająca dla człowieka, po wejściu w ognisty wir Boskiej miłości, aby kochać tylko Stwórcę, ponieważ oczy jego ducha i ducha jego duszy, kontemplując Stwórcę, widzą również w Stwórcy wszystkie stworzenia, a człowiek czuje się skłonny do świętego kochania ich wszystkich, ponieważ są one dziełami jego ukochanej Miłości. I oto miłość bliźniego, która rodzi się, która wypływa, która wylewa się, jest świętą i nieuniknioną konsekwencją świętej miłości Boga. Miłość bliźniego wykonywana ze sprawiedliwością, widząc każde stworzenie w jego właściwym stopniu, to znaczy zawsze niższe od Boga, nawet gdyby było najdroższe z krwi lub uczucia, lub najświętsze ze sprawiedliwości życia, a zatem nigdy nie stawiając go przed Bogiem, ale postrzegając go również jako nowy dar od Boga, udzielony, aby uczynić życie łatwiejszym, przyjemniejszym, słodszym i bardziej zasłużonym dla żyjących na ziemi. I to właśnie tutaj, dzięki miłości, człowiek zdobywa wzniosłą wolność od sideł ego, świata, diabła, ograniczeń wynikających z winy pochodzenia. Miłość jest żywym ogniem. Żywy ogień jest płomieniem. Płomień jest wolny i wznosi się do nieba. Promieniuje ciepłem i światłem, jest korzystny dla tych, którzy się do niego zbliżają. Ponieważ człowiek rozpalony miłością wznosi się swoim płomieniem ku Bogu, centrum wszelkiego ognia miłości, a jednocześnie promieniuje swoim ogniem na swoich braci i siostry, łagodzi ich nieszczęścia, oświetla ich ciemność, rozwesela ich, przynosząc im światło, którym jest Bóg, oczyszcza ich z nieczystości, ponieważ każdy święty - a święty jest ten, kto kocha Boga i bliźniego całym swoim jestestwem - jest oczyszczaczem swoich braci, ze wzniosłą pobożnością pomaga cierpiącym, ubogim, chorym na ciele lub duchu, głosi i w ten sposób ustanawia Królestwo Boże w sobie i na świecie. Królestwem Bożym w człowieku jest miłość. W człowieku i w świecie królestwem Bożym jest miłość, w przeciwieństwie do królestwa szatana, którym jest nienawiść, egoizm i potrójna żądza. Królestwo Boże! To znaczy "Pater noster"[15] przeżywany, ożywiany przez sprawiedliwych, uczyniony ciągłym "działaniem", a nie wyjałowiony do mniej lub bardziej rozproszonego szemrania. Prawdziwie żywy "Pater", uświęcający Święte Imię Boga poprzez oddawanie Mu najprawdziwszej chwały: oddawanie Mu czci w duchu i w prawdzie oraz działanie na rzecz tego, by inni mogli Go czcić poprzez dwojaką miłość, która jest posłuszeństwem Prawu danemu po to, by ukierunkować człowieka na religię, to znaczy na zjednoczenie z Bogiem i z braćmi, widząc ich w Bogu, oraz na pełen czci szacunek dla praw Boga i braterski szacunek dla praw bliźniego. "Pater" ożywiony przez ustanowienie Królestwa Bożego w stworzeniach i w świecie przez dwojaką miłość Boga i bliźniego, droga do posiadania Królestwa Niebieskiego. "Pater" ożywiony przez przylgnięcie do Woli Bożej, jakakolwiek by ona nie była, dla dwojakiej miłości, która sprawia, że przyjmujemy próby, bóle, agonie, żałobę, ze spokojnym posłuszeństwem, z ręki Boga i znosząc bliźniego, za cierpienie, które może nam dać, uważając je za "środek" do osiągnięcia wiecznych zasług, za nieustanną cierpliwość, którą musisz okazywać tym, którzy cię doświadczają i którzy są twoimi biednymi braćmi winnymi przeciwko miłości, dla których potrzebne jest miłosierdzie i modlitwa, aby mogli ponownie wejść na drogę Życia. "Pater" ożywił się w miłości bliźniego najtrudniejszej do spełnienia: przebaczenie twoim winowajcom, ofiarowane Bogu-Miłości, aby On przebaczył ci twoje długi wobec Niego. Miłość jest największym oczyszczeniem i może być ciągła: ciągłe zmywanie niedoskonałości, dokonywane przez płomienie podwójnej miłości. Miłość jest nadal duchowym Prawem wprowadzanym w życie. Może być praktykowane nawet przez cielesnego człowieka, ponieważ z miłością zawsze łączy się wiara, która proponując ci swoje prawdy, pobudza cię do przezwyciężania prób życia, mając na uwadze początek i koniec każdego stworzenia: przez Kogo stworzone, dlaczego stworzone, do jakiego losu stworzone, przez Kogo pomogło osiągnąć ten błogosławiony los, przez Kogo zapewnione, że ten błogosławiony los jest dziedzictwem każdego człowieka, który żyje w prawości. Każda objawiona prawda jest potwierdzeniem tego, jak dobry, opatrznościowy i sprawiedliwy jest Jedyny i Trójjedyny Pan. Dobry, opatrznościowy, sprawiedliwy Bóg, Ojciec, Stwórca, który "uporządkował wszystkie rzeczy według miary, liczby i wagi" i wszystkie rzeczy uporządkował do ich celu, dając człowiekowi, którego celem jest nadprzyrodzoność, oprócz Łaski, niezbędne środki do osiągnięcia tego celu, rozum i sumienie. Umożliwiają one człowiekowi poznanie i przestrzeganie naturalnego prawa moralnego, nie napisanego przez nietrwałego i omylnego prawodawcę w sprawach ulegających zepsuciu, ale przez palec Boży na duchowych, a zatem nieśmiertelnych kartach duszy, tak że nie może ono podlegać innym manipulacjom niż te, które umyślnie czyni zbuntowany człowiek. Kto, z drugiej strony, może uciec od niego i przytłoczyć głosy rozumu i sumienia skowytem nieokiełznanych zmysłów, ale nigdy nie może zdusić i na zawsze tych wewnętrznych głosów. Są one bowiem głosem Boga, rozbrzmiewającym w każdym człowieku, czy to katoliku, czy niewierzącym, schizmatyku, Żydzie, heretyku, odszczepieńcu czy ekskomunikowanym, aby każde rozumne stworzenie mogło poznać i żyć, jeśli zechce, zgodnie z nakazami odwiecznego Prawa Dobra. Dobry, opatrznościowy, sprawiedliwy, Bóg-Zbawiciel-Syn, który wcielił się jako Jezus i umarł, abyś mógł ponownie być "jednym z Bogiem", tak jak dzieci są jedną miłością ze swoim ojcem. Zmartwychwstał i wstąpił do nieba nie tylko po to, aby dać ludziom główny dowód swojej Boskości, ale także po to, aby dać wam, poprzez swoje zmartwychwstanie i wstąpienie do nieba, obietnicę i gwarancję ostatecznego zmartwychwstania ciała i istnienia Królestwa Niebieskiego, w którym ci, którzy żyli i umarli w Panu, zostaną zabrani, aby mogli cieszyć się błogosławioną wizją Boga, dochodząc w ten sposób do radosnego poznania tajemnicy Boga, której żaden ludzki intelekt nie może przeniknąć. Dobry, opatrznościowy, sprawiedliwy Bóg - Duch Święty - Uświęciciel, dusza Kościoła, który ożywia swoją łaską i swoimi darami, który prowadzi, uczy i nasyca miłością, aby mógł rozeznać i zarządzić sprawiedliwie i mądrze wszystko, co dotyczy wiary i moralności, i zastosować zarówno dobra duchowe, jak i kary z miłością i sprawiedliwością, oderwana od wszelkich osobistych przywiązań do osądów, kalkulacji, interesów, uprzedzeń lub jakichkolwiek innych ludzkich ruchów, prowadzi, wspiera i uczy swoje dzieci, kontynuując Magisterium swego Oblubieńca, jej Głowy i jej Pana, któremu musi służyć i nie smucić się, stawiając przeszkody na drodze Jego Woli, nawet jeśli są one niezwykłe. Bóg może bowiem chcieć dla swoich dzieci wszelkiego dobra i nikt nie ma prawa osądzać Bożych czynów i potępiać ich poprzez przeszkadzanie im. Kościół jest, ponieważ Bóg Słowo założył go z woli Boga Ojca i z pomocą Boga Ducha Świętego, a Jedność Trójjedynego uczyniła go tak owocnym, rozszerzając w ten sposób zakres i głębię Królestwa Bożego w sercach i na ziemi, aby ludzkość mogła przyjść, tak licznie jak to możliwe, do Królestwa Bożego w Niebie. A nadzieja jest karmiona wiarą, tak jak obie są podtrzymywane przy życiu przez miłość. Nadzieja, która rodzi się i opiera na pewności, że Bóg nie kłamie ani nie zawodzi w swoich obietnicach, a zatem daje człowiekowi wszelką pomoc, aby mógł osiągnąć błogosławione zmartwychwstanie i życie wieczne za to, że poznał i uwierzył w Syna Bożego i wprowadził w życie Jego Słowo, które zbawia od śmierci duchowej. Wiara i zjednoczenie z Chrystusem, życie w Chrystusie, jest "życiem" i nie zazna śmierci ten, kto żyje w Chrystusie i z Chrystusa. Wręcz przeciwnie, nawet jeśli jest martwą gałęzią, a następnie, dzięki łasce Bożej i ludzkiej dobrej woli, osiąga pierwsze zmartwychwstanie: przeszczepienie swojej gałęzi - martwej przez oddzielenie od pnia Winnego Krzewu: Jezusa, albo przez grzech, albo przez przynależność do odrębnych kościołów - do jednego rzymskokatolickiego Kościoła apostolskiego, zmienia swoją duchową śmierć w życie. Oto więc, że dzięki Miłości - miłości Boga do człowieka i miłości człowieka do Boga i bliźniego - dzięki Wierze i Nadziei, dzięki wszystkiemu, co przychodzi do ciebie z trzech cnót teologicznych, dzięki wszystkiemu, co one w tobie wytwarzają, cielesny człowiek, wciąż nosząc w sobie ogromny ciężar swojego zranionego człowieczeństwa, może podążać za duchowym Prawem i osiągnąć chwałę. "A któż was wyswobodzi z tego ciała śmierci? Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana waszego"".


[14] Boże stworzenie należy rozumieć jako uniwersalne stworzenie dokonane przez Boga, w harmonii z następującym po nim wyrażeniem: szczególne stworzenie człowieka (przez Boga).

[Pater noster to modlitwa Ojcze nasz, którą w czasach Marii Valtorty odmawiano po łacinie.