Mówi Duch Święty: "Stworzenie zostało poddane próżności", mówi Paweł. Wyjaśniłem[23], jak to szalona próżność bycia jak Bóg spowodowała Winę i jej konsekwencje. Całe stworzenie, z powodu szalonej próżności człowieka, który był arcydziełem stworzenia, doświadczyło brzydoty grzechu i grzechów przeciwko Bogu i bliźniemu. I bardziej niż jakiekolwiek inne niższe stworzenie stworzenia, człowiek, wyższe stworzenie, wiedział o tym, będąc jedynym stworzeniem o rozumnej, wolnej, intelektualnej naturze, zdolnym nie tylko do rozwoju fizycznego, a nawet intelektualnego, w ludzkim znaczeniu tego słowa, ale także do rozwoju duchowego, będąc nim, człowiekiem, zgodnie ze słusznymi zdaniami wielkiego teologa[24]: nieskończoność w mocy, zdolność, którą tylko Bóg może wypełnić. Tak właśnie jest. Tak było, odkąd istnieje człowiek, a wina, choć mocno osłabia tę moc, nie może pozbawić człowieka tych dwóch cech, które Bóg umieścił w nim, stwarzając go. W tej samej pierwotnej parze, po tym, jak żal po śmierci Abla rozproszył szalone opary pychy, które do tej pory trzymały człowieka w niewoli sugestii wiecznego Buntownika, ta moc, która została rozbita pod wpływem grzechu i kary, została ponownie obudzona. I człowiek, spoglądając ponownie ku utraconemu Niebu, szukając Tego, który sprawiedliwie go wyrzucił, poczuł ponownie, że tylko Bóg może pocieszyć jego smutek, wypełnić jego tęsknotę za miłością, podtrzymać jego moralną siłę wieczną nadzieją i obietnicą, która zstąpiła w Adamie wraz z potępieniem, że jego uwodziciel zostanie pokonany, a wyzwolenie z jego haniebnego uścisku, czyli przywrócenie stanu łaski, a tym samym dziedziczenie Królestwa Niebieskiego, przyjdzie przez Niewiastę, która będąc Dziewicą, urodzi Emmanuela, Zbawiciela i Odkupiciela. Tak więc stworzenie, poddane próżności i, można powiedzieć, powstrzymane przed postępem w kierunku swojej ostatecznej doskonałości: ducha coraz bardziej triumfującego nad materią, wznowiło swoją podróż ku światłu, ku wyżynom, ku Bogu, swojemu Celowi, do którego się odwróciło, schodząc po zboczu, które prowadzi nie tylko z ziemskiego Raju na Ziemię, ale z niej do królestw ciemności i grzechu. Brakowało, to prawda, Łaski, słońca duszy, która dzięki niemu widzi wyraźnie, dzięki niemu kiełkuje cnota i wzrasta w doskonałości, ale sumienie i jego głos pozostały: Ojcowskie wezwanie Boga do Siebie i do ostatecznego celu; to znaczy, że pozostało w człowieku, w jedności z duchową duszą i zjednoczone z nią, to minimum wystarczające, aby uczynić go zdolnym do dążenia do celu, to podłoże zdolne do przyjęcia, aż do reintegracji z Łaską, tych świateł, których Bóg nigdy nie skąpił żadnemu człowiekowi, bez względu na to, jak bardzo jest winny, i do utrzymania przy życiu tej wiedzy i miłości Boga, którą człowiek otrzymał od Siebie w jedności z istnieniem i która, w stanie utajenia, pozostała w nim. Paweł pisze - i jest to źle zrozumiane zdanie albo z powodu niewystarczającego zrozumienia, albo z powodu chęci niezrozumienia, aby zniechęcić ludzi do dążenia do Dobra, aby mieć Niebo, ponieważ nie ma zbawienia dla człowieka o grzesznych skłonnościach; heretycka teoria zrodzona z gałęzi, które oddzieliły się od pnia mistycznego Krzewu Winnego, z buntowniczych kończyn, które odłączyły się od mistycznego Ciała; zawód przeciwko Boskiej Miłości, która stworzyła predestynowanych do Łaski i Chwały, a nie do potępienia, co Kościół nauczający słusznie potępia - Paweł pisze "Poddana próżności nie z własnej woli, lecz z woli Tego, który ją poddał, w nadziei, że i ona będzie wyzwolona z niewoli skażenia, aby uczestniczyć w chwalebnej wolności dzieci Bożych". Teraz wielu, świętokradców, heretyków, zaprzeczających głównemu Atrybutowi Boga, Szatanowi, ponieważ nienawidzą miłości i prawdy, bierze to zdanie za podstawę swojej pseudo-religii i mówi: "Czy widzisz, kto chciał twojego upadku, twojej słabości, twojej ruiny? On, ten, którego nazywasz Ojcem". Nie. Odpowiadam na to ohydne bluźnierstwo, na tę insynuację najsubtelniejszej diabolicznej przebiegłości. Odpowiadam w ten sposób. Bóg poddał człowieka próbie, aby utwierdzić go w łasce. I to dla tych, którzy wiedzieli, jak być sprawiedliwymi nawet po jednym lub kilku chwilowych upadkach, oczyszczonych przez szczerą pokutę i żarliwą miłość. Podczas gdy dla zbuntowanych aniołów, których anielska natura była wyższa od ludzkiej - tak bardzo, że powiedziano o Chrystusie: "Uczyniłeś go nieco niższym od aniołów" - nie było ani obietnicy przebaczenia, ani trwałości tego, co było w nich, aby doprowadzić ich z powrotem, poprzez doskonałą skruchę i doskonałą miłość, do ich pierwszego błogosławionego stanu, dla człowieka było to wszystko i więcej: głosy Patriarchów i Proroków potwierdzające obietnicę Odkupiciela zawartą w Ewangelii Protestanckiej, objawienia Boga poprzez Jego manifestacje i natchnienia Patriarchom, Mojżeszowi - wyzwolicielowi i prawodawcy narodu żydowskiego - Jozuemu, Prorokom, a kulminujące w cudownym darze, nauczaniu i zanurzeniu Syna Bożego. Nigdy Bóg nie podniósł predestynacji do Łaski dla wszystkich ludzi. Nigdy. Ponieważ Bóg nie jest zmienny w swojej woli, a to, co raz postanowił, chce na zawsze, o ile jest to zgodne z Jego Wolą. Nigdy. Ponieważ Bóg nie działał tak, jak działał "mając nadzieję", jak to jest niewłaściwie napisane, ale "wiedząc". Bóg nic nie wie. Dlatego odmówiono Mu nadziei. Ma nadzieję ten, kto ignoruje przyszłość, całości lub jednostek. Nie ten, który, jak Bóg, niczego nie ignoruje i wie wszystko, od swojej Wieczności, o losie każdego. Dlatego niech będzie powiedziane i uwierzone, że Bóg poddał stworzenie próbie w najdoskonalszym stworzeniu, wiedząc doskonale, że zgrzeszy pychą i buntem z powodu próżności stania się podobnym do Boga, ale chcąc dać mu niezmierzoną miarę swojej miłości do ludzkości. Przed stworzeniem człowieka, a zatem i przed próbą, Bóg już ustanowił środki, dzięki którym człowiek najpierw zostanie uwolniony z niewoli zepsucia, a następnie zostanie wypuszczony z chwalebnej wolności synów Bożych, osiągając swój udział w dziedzictwie w niebiańskim królestwie. Dlatego Bóg nie chciał waszego upadku, waszej słabości ani waszej ruiny. Ale pragnąc dać sobie lud synów, stworzył was i wiedząc, że nie wytrwacie w Łasce, jeszcze zanim was stworzył, przygotował Najświętsze i Najpotężniejsze Środki, które nie mogą być bardziej święte i potężne, aby was zbawić i dać wam udział w Jego Królestwie. Stąd też i tutaj można powiedzieć, że w całej swej prawdzie jaśnieje nieskończona i nienasycona Miłość Boga do ludzkości, Jego przybranych dzieci".
[23] Wyjaśniłem, zwłaszcza w wykładzie 23.
[Augustyn, ojciec i doktor Kościoła (354-430), lub Tomasz z Akwinu, doktor Kościoła (1225-1274).