Spis
2 listopada 1950 r. 16 listopada 1950 r.

8 listopada 1950 r.

Rz 12,1-21

Rz 12-13 Mówi Boski Autor: "Żywa ofiara - rozumne uwielbienie. Ofiary były podstawą i formą starożytnej religii. Wszystko było przypisywane i wszystko było zadośćuczynione przez ofiary. Ofiara miała na celu uhonorowanie Boga i uspokojenie Go, podziękowanie Mu za zwycięstwo lub uzdrowienie. Był to wiek ofiar materialnych. I było logiczne, że tak powinno być, ponieważ nie było innego rytuału, żadnego innego oczywistego sposobu uhonorowania Wiecznego i błagania go o pomoc. Człowiek, jeszcze nie pouczony przez Wcielone Słowo i pozbawiony świętej Ofiary na wieczną i doskonałą Ofiarę, a mimo to czujący, również na mocy naturalnego prawa, że Stwórcy, prawdziwemu Bogu lub bogu czczonemu w poszczególnych religiach, należy złożyć ofiarę z darów, które On dał człowiekowi, uciekł się do zwierząt i owoców ziemi i spalił je ogniem, aby faktycznie mogły zostać złożone w ofierze. Ale czy były to "żywe ofiary"? Nie. Były to ofiary ze zwierząt lub produktów roślinnych, w pierwszym przypadku już martwych, w drugim już wyrwanych z pożywnej ziemi. Nie było żywej ofiary złożonej w celu oddania czci Bogu. I względna zawsze była ofiara, nawet jeśli były to duże zwierzęta o wielkiej wartości materialnej. Nigdy przed Chrystusem-Barankiem złożonym w ofierze w celu uśmierzenia Boskiego gniewu i zadośćuczynienia za ludzkie grzechy, żaden człowiek, a już najmniej w religiach bałwochwalczych, nie został złożony w ofierze ani nie złożył w ofierze samego siebie, aby oddać Bogu cześć i dokonać doskonałego zadośćuczynienia. Tak więc ofiara była zawsze względna i niedoskonała, ponieważ za winy człowieka, zwłaszcza za te, nie winowajcy, ale zwierzęta, mniej winne niż ludzie, były unieśmiertelniane, zastępując na ołtarzu prawdziwego winowajcę. I wszystkie grzechy, dzięki dobroci Boga, który sam wskazał te ofiary, czekając na doskonałą, zostały w ten sposób odpokutowane. Wszystkie z wyjątkiem jednego: winy pochodzenia. Do tego nie wystarczyłyby góry ofiar. Nawet gdyby wszystkie byki, cielce, jagnięta i kozy zostały od razu spalone, co przez wieki przekształciło Świątynię w nieustanną rzeźnię, zwłaszcza podczas rytualnych świąt, spuszczając rzeki krwi i parując ogniem ofiar, ofiara nie wystarczyłaby do zmycia pierwotnej winy. Aby duch człowieka mógł zostać odtworzony w Łasce i aby człowiek mógł zostać przywrócony do swojej godności dziecka Bożego, współdziedzica Nieba; aby Sprawiedliwość została uspokojona, a Zło pokonane, potrzebna była doskonała Ofiara, wyjątkowa Ofiara, która będąc Bogiem jako obrażonym Bogiem, zapłaciłaby od Boga do Boga okup za człowieka i jako najświętszy Człowiek zadośćuczyniłaby za grzesznego człowieka. Tylko Bóg-Człowiek, Jezus, mógł uspokoić Boga i odkupić człowieka, będąc prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem. Jezus został spalony. Ale Jego Ofiara nie została spożyta na martwym ciele, ale na żywym ciele, na które spadły wszystkie męki, aby zadośćuczynić za wszystkie grzechy, którymi Niewinny był obciążony, aby je wszystkie pochłonąć. Całkowita ofiara: z ducha Chrystusa wypróbowanego przez opuszczenie Ojca, aby zadośćuczynić za winę ducha Adama winnego porzucenia Boga i Jego Prawa; z doskonałego intelektu Syna Człowieczego, aby zadośćuczynić za pychę Adama; z niewinnego ciała Baranka Bożego, aby zadośćuczynić za pożądliwość Adama. I aby świat, zawsze grzeszny, mógł zawsze mieć doskonałą ofiarę, przed zanurzeniem Wieczny Chrystus i Papież stanowi wieczną ofiarę: ofiarę eucharystyczną, w której wciąż i zawsze jest Chrystus w Ciele, Krwi, Duszy i Bóstwie, który jest ofiarowany i spożywany na ołtarzach. Wieczna ofiara i żywa ofiara. Nowa ofiara doskonałej Religii. "To jest Ciało Moje, to jest Krew Moja, które za was spożywam. To czyńcie na moją pamiątkę". Słowo mówi "jest". Używa czasu teraźniejszego. Ponieważ aż do końca wieków Ofiara będzie zawsze nowa i zawsze taka sama jak ta, którą złożył Chrystus, tak samo ważna u Boga i dla dobra ludzkości. Ale do żywej Ofiary, która jest spożywana na ołtarzach, człowiek musi zjednoczyć swoją indywidualną ofiarę, ofiarę wszystkich godzin, która ma być złożona we wszystkich zawodach, obowiązkach, przede wszystkim woli Boga, nawet jeśli jest to wola bólu. Ofiara, która może być częścią cielesną, moralną lub duchową. Choroba, ubóstwo, wyczerpująca praca, dla materialnej części ciebie. Niesprawiedliwość, oszczerstwa, niezrozumienie, dla moralnej części ciebie. Prześladowanie przez ludzi lub opuszczenie przez Boga, aby udowodnić wierność swego sługi, dla części duchowej. I znowu: wierność Prawu, utrzymywanie czystych i prawych oraz miłujących ciał, myśli, uczuć i duchów. To bowiem, bardziej niż zewnętrzne obrzędy, stanowi rozumną cześć, o której mówi Paweł. Nie sama forma, ale treść uwielbienia Boga. A substancja jest dana przez odnowienie, ciągłe odnawianie indywidualnego ja, podobnie jak ciągłe odnawianie całego stworzenia w jego zwierzętach, roślinach i porach roku, ciągłe odnawianie duchowe i moralne, aby stać się nowym człowieczeństwem i coraz bardziej przekształcać się w Chrystusa. Dana jest istota uwielbienia Boga poprzez ciągłe, męczące, a nawet czasami bolesne, wznoszenie się ku doskonałości, aby wypełnić Wolę Bożą, pierwszą i wspólną Boską Wolę dla wszystkich stworzonych na Boskie podobieństwo i z przeznaczeniem do chwały: aby stali się świętymi, aby wstąpić do mieszkania Ojca w wieczności. Ta odnowa, ta przemiana, to wznoszenie się ku doskonałości, ta ludzka wola, właściwa jednak człowiekowi, w którym podobieństwo do Ojca, zjednoczenie z Synem, uległość wobec wszystkich natchnień Ducha Świętego jest najbardziej żywa - tak, że jego dary nie pozostają bezwładne jak ziarno spadające na kamień, ale aktywne jak ziarno spadające na najbardziej żyzną glebę i wydające wielką roślinę, zdolne do karmienia uświęcającym owocem nie tylko tych, którzy je posiadają, ale także wielu innych, bardziej nieszczęśliwych niż winnych, biedniejszych od Boga, ponieważ nie wiedzą i nie ma nikogo, kto by ich pouczył, niż dlatego, że są obojętni wobec Boga - dokonuje się to we wszystkim i dla wszystkiego, co Bóg proponuje uczynić, w sposób, jaki Bóg proponuje, w miarę, jaką Bóg wyznacza. Przyczyniają się do dobra całego Ciała Mistycznego ci, którzy podróżują po kontynentach i poświęcają się pracy apostolskiej, aby przyprowadzić nowych chrześcijan do Kościoła walczącego, a także ci, którzy, nieznani i ukryci, cierpią, a ze swojego bólu modlą się i pomagają misjonarzom; ani ich mała Msza (ofiarami są hostie, a ich łoże jest Golgotą, na której spożywają swoją ofiarę dla dobra wielu) nie jest mniej przyjemna dla Pana. Ten, kto spisuje objawienia Boże, przyczynia się do dobra braci, ponieważ Bóg uczynił go objawicielem, podobnie jak ten, kto pisze genialne dzieła, aby uczynić niejasne punkty Pisma Świętego lub prawdy wiary zrozumiałymi, a Jezusa i Maryję bardziej miłymi, ponieważ są lepiej znani. Wystarczy, aby każde działanie lub posługa były poruszane i kierowane przez miłość. Prawdziwa miłość. Prawdziwa miłość, która sprawia, że nienawidzi się zła dla niego samego, nie dlatego, że jest ono przyczyną kary innego świata, ale dlatego, że jest bólem zadanym Bogu. Prawdziwa miłość, która, tak jak prowadzi nas do tego, byśmy nie chcieli czynić zła, tak też przynagla nas do wyrywania grzesznych braci ze zła i inspiruje nas do czynienia im wyrzutów, które, choć mogą być słusznie surowe, nie są pozbawione miłosierdzia do tego stopnia, że zaostrzają lub zniechęcają zamiast podnosić upadłych. Prawdziwa miłość, która czyni ludzi braćmi, którzy znoszą siebie nawzajem, nawet jeśli są niedoskonali, i zawsze pomagają i kochają się nawzajem w Panu. Prawdziwa miłość, która czyni ludzi gorliwymi w gorliwości dla Boga, żarliwymi w duchu, pogodnymi w próbach, cierpliwymi w uciskach, niezmordowanymi w modlitwie, nawet jeśli wydaje się, że Niebo jej nie udziela, miłosiernymi i dlatego praktykującymi wszelkie uczynki miłosierdzia cielesnego i duchowego, bez urazy, nienawiści lub pragnienia zemsty, pełen współczucia dla bliźniego, bez zazdrości, jeśli się raduje, bez obojętności lub złej przyjemności, jeśli cierpi, nie chciwy wznoszenia się na zaszczytne miejsca poprzez detronizację, nawet za pomocą oszczerstw, innych, zawsze zadowolony z własnego stanu, nigdy mściwy nawet wobec tych, którzy cię skrzywdzili. To jest miłość. Prawdziwa miłość, która przynosi chwałę Bogu i dobro braciom. A Bóg, jeśli nie bracia, wynagrodzi cię, przywracając sprawiedliwość, wydobywając prawdę faktów, karząc i nagradzając tak, jak każdy na to zasłużył. Niech miłość będzie również regułą w relacjach między władzami a poddanymi, czy to władzami kościelnymi, czy świeckimi. Żaden z nich, aby mógł być wysoko postawiony, nie może być pozbawiony miłości i sprawiedliwości. Bóg - bo to On pozwolił[30] temu lub owemu osiągnąć władzę - nie umieścił nikogo na wysokościach, aby był udręką dla swoich braci, ale aby udowodnić sprawiedliwość i miłosierdzie władz oraz ukarać tych, którzy nie praktykują sprawiedliwości i miłosierdzia, głupio sądząc, że są zwolnieni z takich obowiązków, ponieważ są umieszczeni na wysokościach. Bycie na wysokościach, bycie "wodzami" pociąga za sobą obowiązki ojcostwa, jak również braterstwa, a ci, którzy tego nie czynią, są surowo osądzani przez Boga, który czyni ich odpowiedzialnymi nie tylko za ich własne błędy braku dobroczynności i sprawiedliwości, ale także za reakcje, jakie ich błędy wywołują u ich poddanych. Ten, kto jest na wysokościach, prześladuje, krzyżuje i niesprawiedliwie uderza w pokornego, poddanego, będzie wezwany do odpowiedzi przed Bogiem za skandale, zniechęcenie i wątpliwości co do Boskiej sprawiedliwości i opatrzności, które nieuchronnie powstają w sercach uciskanych. Bóg nie karze i nie będzie karał tych, którzy są niesprawiedliwie karani przez ludzi sprawujących jakąkolwiek władzę; nie będzie ich też karał, jeśli uciskani usprawiedliwią swoje reakcje. Będzie jednak nieubłagany wobec tych, którzy swoim władczym sposobem działania uderzają w ducha pokornych, wzbudzają wątpliwości, bunt lub cokolwiek innego. I ukarze ich, ponieważ nadal uderzają w Boga. Tak. Bóg. Który może być pozbawiony syna lub czuć się zwątpiony przez syna, z powodu wolności złych działań "potężnych". Bo cóż myśli uderzony? "Ale Bóg, który jest wszechmocny, dlaczego nie interweniuje?". "Czyż więc nie jest prawdą, że ufna modlitwa otrzymuje pomoc od Boga?". Czy "potężni" rozumieją, w kogo uderzają, niesprawiedliwie uderzając poddanego? Uderzają w Boga. Boga, który cierpi z i w tych, którzy cierpią niesprawiedliwość. Boga, który jest uderzany, gdy brakuje miłosierdzia. Niech miłość będzie również regułą w relacjach poddanych z władzami. Niech ich nie osądzają, pozostawiając to Bogu. Niech nie buntują się przeciwko nim, pod warunkiem jednak, że ich rozkazy nie są sprzeczne z religią i moralnością lub z poprzednim i niezmiennym boskim porządkiem, w którym to przypadku, za cenę poniesienia krwawego lub bezkrwawego męczeństwa, musimy wziąć za przykład Chrystusa, który nie ugiął się przed nieuporządkowaną wolą Sanhedrynu i faryzeuszy w ogóle, ani przed Herodem; jako przykład Chrzciciela, który służył sprawiedliwości, nawet wiedząc, że w ten sposób straci życie; jako przykład Piotra i Jana przed Sanhedrynem, Jakuba, a następnie wszystkich eksterminowanych ludzi męczenników wszystkich czasów, od tych okaleczonych, spalonych, rozerwanych na strzępy w cyrkach i innych miejscach, po tych spalonych na stosie jako słudzy diabła lub heretycy za to, że zrobili to, co nakazał im Bóg. Wiedzieć, jak powiedzieć: "Trzeba być posłusznym tylko Bogu" i "Bogu należy służyć przede wszystkim", tak jak potrafili to powiedzieć Boży bohaterowie, od Piotra po Joannę d'Arc. Być w stanie powiedzieć, w przypadku innych bezkrwawych prześladowań, to, co mówiła Bernarda z Lourdes, Łucja z Fatimy i jej mali kuzyni oraz wielu, wielu innych. Chyba że potężni, dopóki są tacy - ponieważ z dnia na dzień dół lub ruch ludzi może upokorzyć do zgnilizny i do zera ich władzę, z której byli tak dumni, aż do uczynienia z niej narzędzia tortur dla maluczkich - chyba że potężni zarządzają rzeczami sprzecznymi z Wolą Boga, który jest jedyną, prawdziwą, wieczną, doskonałą Mocą, prawdziwie Wszechmocną - i o tym każdy, bez względu na to, jak wysoki może być, powinien pamiętać, aby nie popaść w różnorodne grzechy - a rzeczy sprzeczne z religią i moralnością, z wyjątkiem takich przypadków, muszą być posłuszne. Ponieważ w takich przypadkach, niezależnie od tego, czy nakazują one rzeczy zgodne z prawem, służą one do powiadamiania o nakazach dobra, których Bóg jako pierwszy nauczył ludzkość. Czyż prawo ludzkie nie wpływa na tych, na których prawo Boskie już wpływa? Dlatego, aby uniknąć karania Bożego i ludzkiego oraz żyć w sprawiedliwości i miłości, tak jak muszą żyć dzieci Boże, aby naprawdę nimi być i takimi pozostać, konieczne jest, aby nie czynić zła, żadnego zła, ani wobec Boga, ani wobec ludzi; konieczne jest, aby nie uchybiać prawu miłości i [nie] być nieposłusznym głosowi sumienia, który Bóg umieścił w każdym człowieku, aby miał przewodnika ku dobru. W ten sposób - nie uchybiając prawu miłości, sprawiedliwości i sumieniu, ale przede wszystkim nie uchybiając w żaden sposób miłości - oddasz Bogu rozsądną cześć i osiągniesz doskonałość w przestrzeganiu Prawa, ponieważ miłość jest wypełnieniem Prawa, a ten, kto żyje w miłości, nie popada w pożądliwość ciała, pożądliwość umysłu i pożądliwość ducha, i pozostaje w Świetle: w Bogu; utożsamia się z Chrystusem i z Nim będzie miał udział w Jego Królestwie ".


[30] ...to Bóg pozwolił ..., jak wyjaśniono w lekcji 24 z pouczającą interpretacją odpowiedzi udzielonej Piłatowi przez Jezusa.