Maryja mówi: "Odkąd nosiłam w sobie Syna, widziałam wszystko innymi oczami. W powietrzu, które mnie otaczało, w słońcu, które mnie ogrzewało, w promieniu księżyca, który zstępował do mojego małego pokoju, aby dotrzymać mi towarzystwa w moich nocnych medytacjach, w blasku gwiazd, w kwiatach małego ogrodu lub pól Nazaretu, w wodzie, która śpiewała w fontannie zbudowanej przez Józefa, aby oszczędzić mi fizycznego i moralnego zmęczenia opuszczenia mojej prawie zwykłej samotności, w małych barankach z głosem dziecka, ujrzałem mojego Pana, Ojca mojego Syna, Oblubieńca mojego dziewiczego ducha, zobaczyłem przede wszystkim moje Dziecko, dla którego wszystko zostało stworzone.[Jego oczy otworzyły się we mnie i ujrzałam oczami mego Boga, który był moim Stworzeniem. Cnoty wzrastały we mnie w mocy jak przypływ wznoszącej się fali, a im bardziej moje Stworzenie rosło, tym bardziej Jego nieskończona Doskonałość przenikała Jego Matkę, jakby z Jego świętego ciała moc, którą następnie uwolni w całości podczas trzech lat swojej posługi, płynęła promieniami duchowego eteru, aby odnowić mnie całą. Córko! Bóg w swej dobroci kazał mi Go pozdrowić:[628] "Pełna łaski". Ale pełnia była we mnie, gdy byłam jedno z moim Synem. Wtedy to moja dusza, jednając się z Bogiem, miała z Niego obfitość cnót. Miłość była w tym momencie najważniejsza. Jeśli wcześniej kochałam, to potem przewyższyłam miłość stworzenia, ponieważ kochałam sercem Matki Bożej. Spłonąłem. Ogień jest zasłoną mrozu na zimowym polu w porównaniu z żarem, który był we mnie. Widziałam stworzenia już nie myślą kobiety, ale umysłem Oblubienicy Najwyższego i Matki Odkupiciela. Te stworzenia były moje. Moje duchowe macierzyństwo rozpoczęło się wtedy, ponieważ nie było potrzeby, aby Symeon[629] mówił, aby poznać moje przeznaczenie. Wiedziałam, ponieważ posiadałam w sobie Mądrość. Stała się we mnie ciałem, a jej słowa przepłynęły jak krew przez moją istotę i spłynęły do mojego serca, gdzie je zachowałam. Przyszłe życie Mojego Syna nie miało tajemnic przed jego Matką, która go urodziła. I jeśli była to tortura, ponieważ byłam Niewiastą, to była to również błogość równa tej mojego Stworzenia, ponieważ czynienie Woli Bożej i odkupienie podzielonego Boga oraz uzyskanie unieważnienia winy i wzrostu chwały Ojca jest tym, co czyni prawdziwe dzieci Boże szczęśliwymi. A przede wszystkim mój słodki Jezus i ja, dzięki dobroci Ojca, Jego Matki. Kiedy ktoś prawdziwie kocha, żyje nie dla siebie, ale dla innych. Kiedy posiada się Boga, kocha się doskonale, a za miłością idzie każda inna doskonałość. Nawet ludzkie zmysły są udoskonalone, tak że wszystko wokół nas nabiera światła, głosu, innego koloru, a przede wszystkim nosi znak, który widzą tylko posiadacze Boga: Jego własny, święty i niewysłowiony; i nie ma potrzeby wypowiadania słów, aby się modlić, ponieważ wystarczy, że nasze oko spocznie na stworzonych rzeczach, aby nasze serce wzniosło się w najwyższej modlitwie, która jest fuzją ze Stwórcą. Śpiewajmy więc Magnificat[630] za wszystkie rzeczy, które Pan dla nas uczynił, ponieważ, Maryjo, kiedy oddaliśmy się Bogu, Bóg czyni nas królowymi i wyróżnia nas w swoim posiadaniu, tak że nawet najpokorniejsi mogą powiedzieć: "Moja dusza wielbi swego Pana, który spojrzał na swego sługę, dla którego uczynił wielkie rzeczy, a moje imię odtąd jest "błogosławione"!".
[627] dla którego wszystko zostało stworzone, jak w Jana 1:3; Kolosan 1:16; Hebrajczyków 1:2.
[628] Pożegnał mnie, jak jest powiedziane w Łukasza 1:28.
[629] Symeon, którego proroctwo zostało zapisane w Ewangelii Łukasza 2:25-35.
[630] Magnificat, o którym czytamy w Ewangelii Łukasza 1:46-55.