Jezus mówi: "Napisz tylko to: Boże plany mają ciągłość i tajemniczą, świętą konieczność, która stanie się dla ciebie jasna dopiero w przyszłym życiu. Wydają się one niekiedy dziwną niekonsekwencją. Wydają się wam, ponieważ patrzycie na wszystko ludzkimi oczyma. Ale zamiast tego każda ich sekwencja jest harmonijną i sprawiedliwą konkatenacją, z której pochodzi ludzki i nadludzki los. Los przychodzi, ponieważ w zależności od zgodności duszy z planem, który Bóg jej proponuje, istnieje rodzaj błogosławieństwa lub potępienia, a nawet po prostu bolesnego oczyszczenia w innym życiu, aw tym życiu boska pomoc lub opuszczenie. Gotowe posłuszeństwo, radosne przylgnięcie do Bożego planu są znakiem duchowej formacji serca. Jezus Chrystus był doskonały w tej formacji. Był taki jako Bóg. Był taki jako Człowiek. I jeśli jako Bóg nie mógł być insynuowany przez Kusiciela, który zaszczepia pychę i nieposłuszeństwo, aby podnieść ducha do dobra Bożego, to jako Człowiek, kiedy był na ziemi, mógł być doradzany do nieposłuszeństwa przez Kusiciela.1 Zastanów się, córko, jakiemu posłuszeństwu musiał się poddać. Już wcześniej nałożył na siebie poniżające jarzmo człowieczeństwa dla Tego, który był Bogiem. Wraz z nim musiał znosić wszystko, co jest człowieczeństwem. Ale na końcu tego człowieczeństwa ujrzał krzyż, ohydną i dręczącą śmierć ukrzyżowanego. Nie zignorował swojej przyszłości. Nie uchylił się też od niej. Jakże często ludzie, nawet wiedząc, że z danej rzeczy zaproponowanej im przez Boga wynika dobro dla nich i dla ich bliźnich, unikają jej, mówiąc: "Dlaczego muszę opuścić to, co daje mi dobro, aby przyjąć to, co jest bolesne? I dla kogo?" Ale dla miłości, dzieci! Miłość do Mnie. Ojciec nie może prosić was o nic, co nie jest waszym pewnym i nieistotnym dobrem. Gdybyście postępowali z wiarą, nie wątpilibyście w Ojca. Powiedzielibyście: "Jeśli On mi to proponuje, to z pewnością dla mojego dobra. Zrobię to". Gdybyś postępował z miłością, powiedziałbyś: "On mnie kocha. Ja kocham Jego". A gdyby proponowana rzecz była dobra dla twojego bliźniego, nawet gdyby była ofiarą dla ciebie, gdybyś był święty, natychmiast byś ją przyjął, tak jak mój Syn przyjął ją dla twojego dobra. Dałbym ci więc lśniącą nagrodę. Dlatego, kiedy patrzysz na pozorny kontrast swojego życia, a nawet na wiele kontrastów swojego życia, i na to, ile masz, zawsze mów: "Tamto wydarzenie, pozornie w dysonansie z tym, co następuje i z moją teraźniejszością, przygotowało to. I mam to, ponieważ zaakceptowałem tamto". Zastanów się, jak odkąd uczyniłeś słowo modlitwy Syna: "Bądź wola Twoja" niesterylną normą swojego życia, już nie zatrzymywałeś się, ale szedłeś, potem biegłeś, a potem leciałeś w górę. Zaakcentowałeś swoją wolę, swoją wiedzę, swoje doskonalenie, im bardziej wzrosło w tobie zabawne i gotowe posłuszeństwo mojemu planowi. Nie mówię nic więcej. Bądź z naszym błogosławieństwem".
Myślałem, że to Jezus, ale to Ojciec Przedwieczny wypowiada do mnie te słodkie słowa tego ranka, z taką litością nad moim stanem fizycznym.
1 doradzane do nieposłuszeństwa przez Kusiciela, w Ewangelii Mateusza 4:1-11; Marka 1:12-13; Łukasza 4:1-13.