Spostrzeżenie, które Jezus kieruje do mnie, gdy ponownie czytam dyktando z 20 lutego282 w odniesieniu do Męki Jezusa i bólu Maryi (plik 2 P. strona 27 wiersz 11 i 12): "Zapomniałeś słowa i oczywiście nie zostało ono skopiowane, a to powoduje sprzeczność z tym, co zostało powiedziane przez ciebie w wizji Wielkiego Piątku283: spotkanie Jana z Maryją w domu Wieczernika. Ujmijmy to w ten sposób: "I szedł między domem Kajfasza i pretorium, domem Kajfasza i pałacem Heroda, a stamtąd domem Kajfasza i pretorium. Dlatego Jan może powiedzieć: "...uczyniłem wszystko, co było w mojej mocy, aby mnie zobaczył... starałem się przemówić do możnych, aby uzyskać łaskę...". W rzeczywistości to drobiazg. Ale żyjemy wśród faryzeuszy, którzy są bardziej ostrożni, by przyłapać mnie na błędzie, niż faryzeusze z moich czasów. Musimy więc być ostrożni. Zwykli faryzeusze zrobią kwaśną uwagę: "Dlaczego Mistrz nie wezwał rzecznika do rozliczenia się z jego błędu wcześniej?". Jeszcze raz ci pokażę - odpowiadam - że jesteś tak oględny, że nawet jeśli jesteś "rzecznikiem" lub dyrektorem rzecznika, nie zauważasz niedopatrzeń, które zniekształcają fakty. Czytasz, zastanawiasz się, kopiujesz i zostawiasz błąd spowodowany pominięciem słowa, które zmienia sytuację. Popraw i zleć poprawienie. Przynajmniej w oryginalnych i kompletnych zeszytach. Sprawdź, czy słowo "Kajfasz" zostało pominięte w twoim rękopisie. Byłeś tak wyczerpany tego dnia i z powodu długiego cierpienia z powodu wizji, którą miałeś ("Pogrzeb Jezusa i spustoszenie Maryi") oraz bombardowania, którego doświadczyłeś, że powoli podążałeś za dyktandem. Wtedy też nie usłyszałeś i nie zauważyłeś błędu. Nie jest to nic złego. Nie szkodzi żadnej świętej prawdzie. Ale dobrze jest być dokładnym nawet w drugorzędnych prawdach. Wspomniani faryzeusze poczynili również inną uwagę na temat wczorajszego dyktanda. Powiedziałem: "Mieliście rację. To jest zbyt mocne dla ciebie. Dekret musi zostać złagodzony. Już słyszę skandalizujący chór tych doktorów sporu: "Ale jak? Czyż Bóg nie wiedział, że to zbyt mocne? Bluźnisz, oskarżając Boga o niedoskonałość w zrozumieniu i zastosowaniu". Odpowiadam, raz na zawsze, słowami wypowiedzianymi przeze Mnie284 dwadzieścia wieków temu: "... Gdyby dni ostatecznej męki nie zostały skrócone, żadna dusza nie zostałaby zbawiona; ale zostaną one skrócone w łasce wybranych. Jeśli można to uczynić dla wszystkich wierzących ostatniej godziny - miłosierdzie tak szerokie, jak szeroka jest ziemia, aby uratować jak największą liczbę dusz przed rozpaczą horroru - czy nie można go użyć dla tej "małej", która z boskiej woli przewiduje w sobie to, co będzie duchową udręką dobrych w dniach ostatecznych? Oto bronię jej. Ja również powinienem był nieść krzyż samotnie. Taki był dekret. Ale to było zbyt wiele dla mojej słabości. I człowiek udzielił mi pomocy285. Czyż nie powinna jej otrzymać ta, która niesie dla was wszystkich krzyż pojednania tak wielki, że ją zabija? Niech ją zabije, niech tak będzie. To jest holokaust. Ale pozwól mi doprowadzić ją do szaleństwa w jej duchu, który mi powierzyła, nie. Pierwszą część próby zniosła i pozostała wierna. Tylko ja wiem, jakie bitwy musiała stoczyć. Kusiciel obiecał jej radość. Mocniej przytuliła do siebie smutek, ponieważ radość była złem, a ona chciała podążać za dobrem. Smak owocu Dobra jest gorzki dla ludzkiego ciała. Dopiero w drugim życiu staje się niebiańskim miodem. Odrzucenie Szatana oznaczało dla niej stokrotne ściągnięcie na siebie jego nienawiści. Pozostawienie jej na jego łasce oznaczało utratę tego serca. Bóg nie jest nieubłagany. Dzięki łasce wybranych modyfikuje swój dekret. Ja również miałem anioła286 w Getsemane. Nie było to rozważane. Ale modlitwy mojej Matki uzyskały go dla mnie. Ta, która teraz otrzymuje każdego dnia promień słońca, kroplę pocieszenia, chwilę czystego powietrza, aby nie umarła przed wypełnieniem swojej misji, miała moją Matkę za swoją Orędowniczkę i inne wybrane dusze ziemi i Nieba, które modliły się za nią. Miała moje Miłosierdzie, które stanęło jako Królowa przeciwko Sprawiedliwości Ojca i powiedziało: "Ja mam miłosierdzie. Zmiłuj się i ty. Bo jeśli jestem Pierwszym w Niebie i na ziemi, który ma szacunek dla dekretów Ojca Przedwiecznego, to jestem także Tym, któremu Ojciec odkłada wszelki sąd287 i który dlatego może powiedzieć mojemu i waszemu Ojcu: "Ojcze, zmiłuj się nad tym moim stworzeniem!". Nie wierzę też, że jest teraz w różach. Po miesiącu bezlitosnej surowości zna teraz godzinę wytchnienia. Ale wy, którzy, zgorszeni, zdajecie się przywiązywać zbyt wielką wagę do krótkiego faktu, nigdy nie doświadczycie tego, co ona nadal cierpi i będzie cierpieć przez długi czas. Żaden z was, nieprzejednani lekarze, nie pozostałby tak wierny jak ten. Ona cierpi również za was, jałowe wieże z twardego krzemienia na zewnątrz, pełne miękkiej gliny w środku, za was. Za was, którzy, jak zawsze, nakładacie288 ciężkie brzemiona na innych, ale nie chcecie, abyście byli obciążeni nawet ciężarem pióra. Pozwól im szemrać, Mario. Zawsze sprzeciwiałam się milczeniu moich szemraczy. Milczeniu, które stawało się coraz głośniejsze, im bardziej szemrania stawały się oszczerstwami, a oszczerstwa oskarżeniami, oskarżenia potępieniami, a potępienia bluźnierstwami. Na krzyżu milczały nawet spojrzenia... Spojrzałem tylko w Niebo, aby zobaczyć, że spotkałem spojrzenie Boga, i mojej Matki, aby odświeżyć moją duszę swoją czystością. Jesteś na krzyżu i tam pozostaniesz. Milcz i szukaj tylko Boga i Maryi. (przypis mój). Na tym dyktandzie Jezus każe mi umieścić datę 13, czyli jutro. Ale podyktował mi to o 18:00 w piątek 12-go. I jak tylko skończyłem - ale natychmiast, natychmiast, mój Boże, co za bitwa!, Jestem zdumiony! - ta fala rozpaczy, która daje mi przebłyski szaleństwa, powraca. Próbuję odmawiać Różaniec. Ale słyszę, jak diabeł chichocze i szydzi ze mnie. Ojcze Przedwieczny! Miłosierdzie! To są chwile, kiedy szatan chce mnie przekonać, że jestem fałszywą, szaloną kobietą, która wszystkich oszukuje. Chce mnie przekonać, że nic nie jest prawdą, że jestem potępiona... Krzyczałabym, gdybym była sama, gdybym miała ujście. Ale jestem w czyimś domu289 i kto może to zrozumieć?... To są chwile, kiedy wydaje mi się, że to sen chorego umysłu Bóg, Jezus, Maryja i ich "głosy" i ich pieszczoty... A jednak ich słyszałam! Wciąż wydaje mi się, że mam na dłoni odcisk rany dłoni Jezusa! A jednak słyszałem te "głosy". Czy to możliwe, że jestem szalony? Tylko z powodu tego szaleństwa? Wszystkie inne rzeczy - korespondencje, rachunki, dyspozycje życiowe - robię z łatwością i porządkiem. I co z tego? Dlaczego ten ohydny diabeł może mnie tak dręczyć? Aby zniweczyć nawet pewność tego, co słyszałem i czułem! Czy nie wystarczy nie słyszeć i nie czuć w tych godzinach? Nawet tracąc pewność, że muszę spróbować? O Panie! O Maryjo! Zmiłuj się nade mną!
Maryja mówi: "Chcę, abyście lepiej zrozumieli moją radość. W pierwszej nie cieszyłam się dla własnej chwały i radości, ale dlatego, że nadszedł czas odkupienia człowieka i Bożego przebaczenia człowiekowi. Drugie uszczęśliwiło mnie nie z powodu pochwały udzielonej mi przez mojego kuzyna, ale dlatego, że rozpocząłem odkupienie poprzez uświęcenie Chrzciciela, przynosząc mu mojego Jezusa, waszego Odkupiciela. Błogosławieństwo trzeciego było nie tylko za to, że stałam się, bez bólu i plamy na moim dziewictwie, matką, ani nawet za łaskę możliwości ucałowania Boga, mojego Syna. Ale dlatego, że ziemia miała teraz Zbawiciela. Tym, co sprawiło, że radowałam się po raz czwarty, było to, że w trzech Mędrcach widziałam wszystkich tych, którzy z każdej części świata i w każdym wieku Ziemi, od tego momentu, przyjdą do Światła, do mojego Pana i ogłoszą Go swoim Królem, Zbawicielem i Bogiem. Radość z piątego faktu przychodzi nie tylko z powodu mojej miłości jako Matki, która przestaje cierpieć, ponieważ jej zagubiony Syn został odnaleziony. To byłby egoizm. Ale była to niewymowna radość, gdy po raz pierwszy usłyszałam echo "Dobrej Nowiny" i zdałam sobie sprawę, że kilka lat wcześniej trafiła ona do niektórych serc i wykiełkowała w nich jako wieczna roślina. Cieszyłem się z tych przedpotopowych wydarzeń. Szóstą radością była jeszcze większa miłość do was, odkupione stworzenia. Zmartwychwstały powiedział mi, że Niebiosa są otwarte i już zamieszkane przez świętych Pańskich, którzy czekali na tę godzinę przez wieki, i że w tych Niebiosach są gotowe miejsca dziesięciu i dziesięciu tysięcy zbawionych. A dla mnie, Twojej Matki, wiedzieć, że Twoje mieszkanie jest gotowe, było radością o nieobliczalnej głębi. Wreszcie siódma radość nie była dla mojej chwały. Ale dlatego, że uczyniona przez dobroć Boga Królową Nieba, mogłam jako Królowa troszczyć się o was, moi umiłowani, i wybrana, by zasiąść po prawicy Boga, mogłam bezpośrednio i z potężnym błaganiem mówić, modlić się, prosić za wami. Żadna radość nie była tylko dla mnie. Egoizm, nawet najbardziej sprawiedliwy i święty, niszczy miłość. Cała radość przyszła do mnie z doskonałej miłości i została doprowadzona do jeszcze doskonalszej miłości. Teraz jestem szczęśliwy. Bardziej być nie może, ponieważ jestem otoczony trójjedynym uściskiem Boga. Ale nadal używam mojej błogości dla miłości do ciebie. Tutaj również stosuję prawo291: Kocham Boga całym sobą, a bliźniego jak siebie samego. Siebie nie dlatego, że Maryja, ale dlatego, że Maryja znalazła łaskę u Pana i jest przez Niego kochana; dlatego jest świętym stworzeniem w Nim i z Niego, częścią292 Niego. Moja teologia! Ma tylko jedno słowo kluczowe: "Miłość". Jestem Królową Nieba, ponieważ zrozumiałam tę teologię jak żadne inne stworzenie. Miłość. Będziesz zbawiony. Kochaj. Miłość słowem lub milczeniem. Miłość w działaniu lub w bezruchu. Kochaj z zapałem lub w cierpieniu bezpłodności. Miłość w radości i w smutku. Kocha w zwycięstwie i w słabości. Kocha w pokusie i w wolności od Nieprzyjaciela. Kochaj zawsze. Niech będzie w tobie jeden punkt, najgłębszy, który pośród całej istoty zranionej, pobitej, udręczonej, upojonej bólem, wyczerpanej atakami diabła, obrzydzonej wydarzeniami życia, miotanej jak statek w gniewie, wie, jak pozostać cichym i żywym w miłości. Niech jeden punkt w tobie ma tę jedną misję: kochać i wypełniać ją w umyśle, sercu, ciele. I niech ten punkt będzie twoim sanktuarium. Niech będzie ołtarzem z zawsze płonącą lampą, zawsze świeżymi kwiatami, zawsze rozbrzmiewającym uwielbieniem. Bez względu na to, czy płaczesz, czy się śmiejesz, czy masz nadzieję, czy wątpisz, czy jesteś spełniony, czy nie, niech najświętsza część twojego ducha, ta, która żyje w miejscu poświęconym czci Boga, zawsze wie, jak powiedzieć293: "Gloria tibi, Domine. Gloria! Laudamus Te! Benedicimus Te! Adoramus Te! Glorificamus Te! Quoniam Tu solus Sanctus; Tu solus Dominus; Tu solus Altissimus. Cum Angelis et Archangelis, cum Thronis et Dominationibus, cumque omni militia caelestis exercitus, himnum gloriae tuae canimus, sine fine dicentes: Sanctus, Sanctus!". Przed Podniesieniem przychodzi uwielbienie. Przed Doskonałością przychodzi uwielbienie. Wiedz, jak odprawiać Mszę. Każda ofiara jest kapłanem. Ale nie jesteś kapłanem, jeśli nie wiesz, jak odprawiać Mszę św. We wszystkich jej częściach. Spójrz na mojego Jezusa. Zanim został wywyższony i pochłonięty, oddał chwałę Ojcu294. I już wiedział, co Go czeka. Śpiewaj z całego serca, Maryjo. Śpiewaj, nawet jeśli łzy płyną ci z oczu. Niech ta pieśń przykryje twoje jęki i głosy szatana, który chce cię przekonać do nieufności, aby uniemożliwić ci podążanie za twoją misją; który chce cię przekonać, że Bóg cię nie słyszy, aby uniemożliwić ci modlitwę; który chce cię przekonać, że jesteś zgubiony, aby cię zgubić. Nie jesteś. Nie jesteś. Wytrwaj. Dzień, godzina wierności w tej chwili jest warta więcej niż dziesięć lat spędzonych w fizycznym bólu i pokucie, ale z pokojem w sercu i Bogiem wrażliwym u twego boku. Wytrwaj. "Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony". Tak mówi Jezus295 mój i twój. A ja mówię to tobie. Cierp ze spokojem. Wkrótce przyjdę". (przypis mój). Jestem zanurzony w smutku. Wchodzę do soporos w towarzystwie tego, a kiedy wychodzę, znajduję go tam, natychmiast dając mi swój koszmar: "Bóg cię nie kocha. Jesteś potępiony. Jesteś kłamcą. Wariatką. Heretyczką". To prawdziwy koszmar. Odbiera mi wszelki komfort. Rozmazuje nawet materialne światło słońca i widok naturalnego piękna, które w innych nastrojach by mnie rozweseliło. Czyni mnie niezdolnym do jakiegokolwiek zajęcia. Niweluje spokój, jaki dawała mi modlitwa i radość z niej. Mówię i słyszę tę myśl. Piszę i ta myśl kotłuje się w moim mózgu. Czytam i to przytłacza słowa. Jest tam, zawsze tam... Gdy tylko wracam do siebie, pierwszym odczuciem jest ta myśl. Jeszcze nie otworzyłem oczu, ust, nie poruszyłem rękami, ale ona już jest w ruchu, drąży moje serce i umysł. Gdy tylko Mistrz lub Matka przestają mówić, wznawia ona swoją pracę kornika, który niestrudzenie żeruje tam, gdzie się przyczaił. Trzeba spróbować zrozumieć, co to jest....
[282] Dyktando z 20 lutego znajduje się w rozdziale 613 Ewangelii tak, jak została mi objawiona: dokonano wskazanej tutaj korekty. Adnotacja w nawiasie odnosi się do jednego z maszynopisów, które omówiliśmy w notatkach do 4 i 22 lutego.
[283] wizja Wielkiego Piątku (7 kwietnia), która stanowi rozdział 607 głównego dzieła.
[284] powiedział w Ewangelii Mateusza 24:22; Marka 13:20.
[285] pomocnika, mianowicie człowieka z Cyreny: Mateusza 27:32; Marka 15:21; Łukasza 23:26.
[286] anioła, który jest w Łukasza 22:43.
[287] Cały sąd jest odroczony, jak powiedziano w Jana 5:22.
[288] nałożyć ... jak jest powiedziane w Mateusza 23:4; Łukasza 11:46.
[289] w domu innych osób, a mianowicie małżeństwa Giovannetti w Sant'Andrea di Còmpito, jak wyjaśniliśmy w notatce dotyczącej przemieszczenia pod datą 24 kwietnia.
[290] Korona franciszkańska jest praktyką nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, w której rozważa się siedem "alegorii". Pierwsza dotyczy wcielenia Słowa po zwiastowaniu Archanioła. Pozostałe wynikają z tekstu niniejszego "dyktanda", w tym szósta, która dotyczy faktu (objawienia się Zmartwychwstałego Jezusa Matce) nie poświadczonego w Ewangeliach, ale uznanego za wiarygodny i opisanego w głównym dziele Marii Valtorty, jak zauważyliśmy na końcu pisma z 24 kwietnia 1943 roku.
[291] prawo z Księgi Kapłańskiej 19:18; Powtórzonego Prawa 6:5.
[292] część nie jako "część", ale jako "udział".
[293], z łacińskimi wyrażeniami zaczerpniętymi z "Gloria" i "Prefacji" obowiązującego wówczas Mszału.
[294] oddał chwałę Ojcu, jak w Jana 14-17.
[295] Jezus mówi o tym w Ewangelii Mateusza 10:22; 24:13.