Jezus mówi: "To, że jestem z wami, jest aktem mojej dobroci. Pragnieniem Boga miłości jest być ze swoimi stworzeniami, a kiedy stworzenia nie odpychają Go swoją zdradą, Bóg nie odwraca się. W niektórych przypadkach i dla szczególnych reakcji duszy, bliskość jest bardziej wrażliwa. Ale biada, gdyby dusza, która cieszy się błogosławieństwem czułej obecności Boga, popadła w grzech pychy. Natychmiast straciłaby Boga, ponieważ Bóg nie jest tam, gdzie jest pycha. Im większa pokora stworzenia, tym bardziej Bóg zstępuje do niego. Maryja miała Boga w sobie, nie tylko duchowo, ale jako żywe ciało, ponieważ osiągnęła szczyt świętej pokory. Ale jeśli Bóg pragnie być ze swoimi stworzeniami, stworzenia powinny pragnąć być z Bogiem. Zbyt wiele jest wędrówek dusz! Biegną za ludzkimi interesami, błądzą po ścieżkach ludzkiej przyjemności, błądzą za kłamliwymi doktrynami, oślepiają się zbyt wieloma mirażami ludzkiej nauki. Nadchodzi wieczór ich życia i znajdują się tak daleko ode Mnie! Zmęczeni, mdli, skorodowani, nie mają już siły, by zbliżyć się do Pana. To już dużo, jeśli pozostaje w nich resztka niebiańskich tęsknot i wspomnień wiary, które sprawiają, że wypowiadają wołanie[430] dawnych trędowatych: "Jezu, zmiłuj się nade mną". Jest to wołanie, które zbawia, ponieważ Moje Imię nigdy nie jest wzywane na próżno. Ja, który czekam na wezwanie, spieszę do tych, którzy Mnie wzywają, i przez Moje Imię, na dźwięk którego Niebiosa drżą z radości, a głębiny z przerażenia, dokonuję cudu. Ale nie powinniście, niekochające i nierozsądne dzieci, przychodzić do Mnie dopiero w ostatniej godzinie. Czy wiecie wcześniej, czy będziecie mieli czas i środki, by Mnie wzywać? I czy wiecie, czy szatan, z ostateczną przebiegłością, zagra na was ostatnią sztuczkę, aby ukryć przed wami zbliżanie się śmierci, aby mógł was pochwycić jak złodziej[431], który przychodzi nagle? Świat jest pełen nagłych śmierci. Są one jednym z produktów twojego sposobu istnienia. Pomnożyłeś przyjemność i śmierć, pomnożyłeś wiedzę i śmierć. To pierwsze prowadzi was do śmierci, nie tylko was, którzy grzeszycie, ale także wasze dzieci i dzieci waszych dzieci - tak jak służycie grzechom ojców waszych ojców - poprzez konsekwencje waszych żądz i waszych głupstw. Druga prowadzi was do śmierci przez wasz tak zwany "postęp", którego trzy czwarte jest dziełem nauczania szatana, ponieważ dzieła i środki wyrafinowanego zniszczenia, które tworzycie, są owocem waszego postępu, a druga czwarta jest dana przez nadmierne umiłowanie wygody, pod którym kryje się nie tylko epikureizm, ale także starożytna pycha pragnienia naśladowania Boga w szybkości, locie i innych rzeczach przewyższających człowieka i nadużywanych przez człowieka. Jeśli bowiem Salomon odkrył[432], że kto powiększa wiedzę, powiększa smutek, a odkrył to wtedy, to co należy powiedzieć teraz, gdy zredukowaliście świat do chaosu wiedzy, w którym brakuje hamulca Bożego prawa i miłości? Mielibyście tak wiele do studiowania bez zaprzątania umysłów szkodliwymi abstrakcjami czy morderczymi dziełami. W moim Wszechświecie są nieskończone strony, na których ludzkie oko mogłoby, i chciałbym, aby tak było, czytać nadprzyrodzone nauki i prawa piękna i dobroci. Ja go stworzyłem, Ja, Trójjedyny Bóg, ten wszechświat, który was otacza, i nie umieściłem w nim dla was żadnego zła. Wszystko we wszechświecie jest posłuszne prawu miłości do Boga i do człowieka. Ale ty, z uporządkowanego biegu gwiazd, z następstwa pór roku, z owocowania ziemi, niczego się nie uczysz. Niczego, co służy podbojowi niebios. Wy sami, którzy nie jesteście posłuszni, jesteście nieporządkiem Wszechświata. A za swój nieporządek płacicie ciągłą ruiną, w której giniecie jak oszalałe stada spadające w dół wąwozu do ryczącego potoku. Nędzni ludzie, otępiliście swego ducha grzechem; otępieliście do tego stopnia, że nie potraficie już zrozumieć harmonii wszechświatowych rzeczy, które wyśpiewują wszystkie pochwały Boga Stwórcy, mówią o Nim i są Mu posłuszne z miłością, której próżno szukać w człowieku. Porzuć próżne wędrówki za tak wielką ludzką wiedzą, tak wieloma ludzkimi rodzinami. I przyjdź do Mnie. Mój Krzyż jest tam po coś, tak wysoko ponad światem. Spójrzcie na ten Krzyż, na którym Bóg zanurza się dla was i, jeśli macie serca ludzkie, a nie brutalne, dostosujcie się proporcjonalnie do Mojej miłości do was. Nie dałem wam mojego życia, abyście mogli nadal tracić swoje. Dałem je wam, aby dać wam Życie. Musicie jednak pragnąć tego życia wiecznego i postępować zgodnie z nim, a nie naśladować najohydniejsze zwierzęta, żyjąc w bagnie. Pamiętaj, że posiadasz ducha. Pamiętaj, że duch jest wieczny. Pamiętaj, że za twojego ducha umarł Bóg. Nie bój się choroby, która trwa krótko, i nie lękaj się potępienia, którego męki nie mają końca. Powróćcie na ścieżkę Życia, biedne dzieci. Ten, który was kocha, wzywa was. A was, którzy słuchacie i piszecie, nauczam, abyście nauczali braci pewnej drogi przyjścia do Mnie. Naśladujcie Mistrza we wszystkim. Oto sekret, który zbawia. Jeśli On się modli, módl się. Jeśli On działa, działaj. Jeśli On się poświęca, poświęcaj się. Żaden uczeń[433] nie jest większy od Mistrza i nie różni się od niego. Żadne dziecko nie jest inne od rodzica, jeśli jest dobrym dzieckiem. Czy nigdy nie zauważyliście, jak dzieci uwielbiają naśladować swojego ojca w czynach, słowach, chodzeniu? Stawiają swoje małe stopy w ślady ojca i wydaje im się, że w ten sposób stają się dorosłymi, ponieważ naśladowanie ojca, którego kochają, jest dla nich osiągnięciem doskonałości. Moja Maryjo, czyń tak, jak czynią ci mali. Czyń to zawsze. Podążaj śladami swojego Jezusa. Są to krwawe ślady, ponieważ twój Jezus został zraniony z miłości do ludzi. Ty także, z miłości do nich, krwawisz z tysiąca ran. W Niebie zamienią się one w klejnoty, ponieważ będą tak wieloma świadectwami twojej miłości, a miłość jest klejnotem Nieba. Prowadź dusze do Mnie. Są niechętne jak dzieci. Ale jeśli przyciągniesz je z łagodnością, ugną się. Być słodkim pośród tak wielkiej goryczy, którą nieustannie rozlewa bliźni, jest rzeczą trudną. Ale trzeba wszystko przefiltrować przez miłość do Mnie. Trzeba myśleć, że dla każdej duszy, która do Mnie przychodzi, Moja radość jest wielka i sprawia, że zapominam o goryczy, którą człowiek nieustannie Mi daje. Trzeba myśleć, że Sprawiedliwość jest bardzo rozgniewana i że trzeba być bardziej niż kiedykolwiek ofiarą odkupienia, aby ją uspokoić. Nie chcę, abyś podążał za Mną tylko z miłością. Chcę, abyś podążał za Mną także z bólem. Cierpiałem, aby zbawić świat. Świat potrzebuje cierpienia, aby ponownie zostać zbawionym. Ta doktryna, której świat nie chce znać, jest prawdziwa. Aby ocalić umierającą ludzkość, należy użyć wszelkich środków. Ukryte poświęcenie i jawna łagodność to dwie bronie, aby wygrać tę walkę, w której dam ci nagrodę. Tak jak twój Pan, bądź heroiczny w miłosierdziu, heroiczny w poświęceniu, łagodny w próbach, łagodny wobec swoich braci. Wtedy przybierzesz twarz i szatę twego Króla, jak przejrzyste lustro będziesz odbijać moje Oblicze. Musicie umieć naśladować Maryję, która niosła Chrystusa wśród ludzi: Zdrowie świata".
Jezus mówi: "Mówię do was w imieniu wszystkich, aby wyjaśnić miłosną relację między Bogiem a duszą. Nie na próżno nazywam się "oblubieńcem" waszych dusz. Poślubiłem was obrzędem boleści i dałem wam moją Krew jako posag, ponieważ sami jesteście tak biedni, że bylibyście hańbą dla mieszkania Króla. Do Królestwa mego Ojca nie wejdą ci, którzy są odarci ze wszystkich szat. Ubrałem cię w szatę weselną[434] i pofarbowałem ją boską purpurą, aby była jeszcze piękniejsza w oczach mego Ojca; ukoronowałem cię moją koroną, bo ten, kto panuje, nosi koronę, i dałem ci moje berło. Naprawdę chciałbym dać to wszystkim duszom, ale niezliczone wzgardziły moim darem. Woleli ziemskie szaty, korony i berła, których czas trwania jest tak względny, a skuteczność tak znikoma w porównaniu z prawami ducha. Nie przeklinam zaszczytów, bogactw, chwały. Mówię tylko, że nie są one celem samym w sobie, ale środkiem do prawdziwego celu: życia wiecznego. Musicie ich używać, jeśli wasza misja jako ludzi powierza je wam, z sercem i umysłem pełnym Boga, czyniąc z tych niesprawiedliwych bogactw nie powód do ruiny, ale do zwycięstwa. Być ubogim w duchu, zdobyć Niebo niesprawiedliwymi bogactwami: oto dwa wyrażenia[435], które mało rozumiecie. Być ubogim w duchu oznacza nie przywiązywać się do tego, co ziemskie; oznacza być wolnym i nieprzywiązanym do tego, co jest pompatycznym strojem, jak pokorni pielgrzymi, którzy idą do celu, ciesząc się pomocą, jaką daje Opatrzność. Ale nie ciesząc się nią z pychą i chciwością, ale raczej jak ptaki powietrzne, które z zadowoleniem dziobią ziarna, które ich Stwórca rozsypuje na ich małych ciałach, a następnie śpiewają z wdzięcznością, wdzięczne za pierzastą szatę, która je chroni, i nie szukają więcej, ani nie żałują ze złością, jeśli pewnego dnia zabraknie pożywienia, a woda z nieba zmoczy gniazda i pióra, ale cierpliwie pokładają nadzieję w Tym, który nie może ich opuścić. Być ubogim w duchu to żyć tam, gdzie Bóg cię umieścił, ale z umysłem oderwanym od rzeczy ziemskich i zajmującym się wyłącznie zdobywaniem Nieba. Ilu królów, ilu potężnych w bogactwach ziemi było "ubogich w duchu" i podbiło Niebo, używając siły, aby ujarzmić to, co ludzkie, które poruszało się w nich ku zmiennej chwale, a ilu ubogich na ziemi nie jest takich, ponieważ chociaż nie posiadali bogactw, tęsknili za nimi z zazdrością i wiele razy zabijali ducha, sprzedając się szatanowi za sakiewkę pieniędzy, za szatę władzy, za stół zawsze zastawiony tym, co służy jako pokarm dla robaków zgnilizny grobu! Zdobycie Nieba za pomocą niesprawiedliwych bogactw jest wykonywaniem miłości w każdej formie w chwale Ziemi. Mateusz, celnik[436], wiedział, jak uczynić niesprawiedliwe bogactwa drabiną do wejścia do Nieba. Maryja, grzesznica, wiedziała, jak wyrzekając się sztuczek, którymi czyniła swoje ciało bardziej uwodzicielskim i wykorzystując je dla ubogich Chrystusa, począwszy od samego Chrystusa, uświęcić te bogactwa grzechu. Na przestrzeni wieków wielu chrześcijan, nielicznych w porównaniu z masami, było w stanie uczynić bogactwo i władzę swoją bronią świętości. Oni są tymi, którzy Mnie zrozumieli. Ale jest ich tak niewielu! Moją szatą, szatą, którą wam daję, jest ta, którą skąpałem Moją Krwią podczas duchowej, moralnej i fizycznej agonii od Getsemani do Golgoty. Moją koroną jest korona cierniowa, a berłem krzyż. Ale kto chce tych klejnotów Chrystusa? Tylko moi prawdziwi kochankowie. A tych pozbywam się rytuałem wielkiej miłości. Kiedy czas na ziemi dobiegnie końca, dla każdego z moich kochanków przyjdę, lśniąc, aby wprowadzić ich do chwały. Przyjdę, Maryjo, przyjdę. Teraz bowiem jest czas wzajemnej tęsknoty. Bez względu na to, jak blisko ciebie jestem, nawet czule, zawsze jestem jak kochanek okrążający mury, które uniemożliwiają mu przeniknięcie ukochanej. Twój duch wygląda z każdej szczeliny, aby Mnie zobaczyć i wydaje okrzyk miłości. Ale ciało trzyma go w niewoli. Nawet jeśli zmuszę ciało do wejścia, ponieważ jestem Mistrzem cudu, są to zawsze przelotne i względne kontakty. Nie mogę zabrać cię ze Mną. Zabiłbym twoje ciało, a ono wciąż ma dziś i jutro do wykorzystania dla Mojej sprawy. Twoje dzieło nie jest jeszcze ukończone i tylko Ja wiem, kiedy zatrzymam dla ciebie tę ziemską godzinę, która mija. Ale wtedy przyjdę. Jakże, duszo, która pragniesz opuścić nieprzyjazną ziemię, jakże piękne wyda ci się Niebo! I jak, porównując je z teraźniejszością, uściski Miłości wydadzą ci się płonące! Mówisz, że niepokój ustał dla ciebie z powodu perypetii, które w tych czasach nieszczęścia mogą zakłócić ostatnie dni twojej matki, i że to wprowadza żyłę spokoju w twoje cierpienie jako sieroty. Ale pomyśl, kiedy będziesz w stanie powiedzieć sobie, że wszelki niepokój i niebezpieczeństwo ustały dla ciebie i nic więcej nie może oddzielić cię od twojego Pana! Kochaj z nadzwyczajną siłą, bo Ja cię umiłowałem i kocham cię z nadzwyczajną miarą. Moja Miłość obmyła cię i przyodziała, abyś nie widział swojej nagości, na której było wiele cieni ludzkiego pyłu. Wszystko moje Miłosierdzie przygotowało dla twego nieśmiertelnego dobra. Oczom świata może się wydawać, że moja ręka stała się dla ciebie ciężka. Ale świat jest głupcem, który nie widzi nadprzyrodzonych prawd. Zawsze byłeś kochany przeze Mnie miłością upodobania. Jak ogrodnik, który stworzył nowy kwiat z szorstkiego krzewu dotychczas pozbawionego korony i jest o niego zazdrosny jak o skarb, tak Ja czuwałem i czuwam nad tobą. Powiedziałaś mi, że jestem zazdrosny ponad miarę. To, co robię z ukochanymi, zachowuję tylko dla Siebie. A jeśli uczyniłem pustynię wokół ciebie, to dlatego, że chciałem postawić cię w stanie, w którym nie masz innego miejsca przyciągania poza Niebem. Tam, w drugim życiu, jest wszystko, co kochałeś z taką ludzką siłą. Teraz nie masz już nic więcej na Ziemi i jesteś jak uwięziony ptak, który przez kraty swojej klatki spogląda w niebo, gdzie jego towarzysze są wolni i szczęśliwi, i stoi przy ganku, czekając, aż zostanie uchylony, aby odlecieć. Przyjdę, jestem pewien. Nawet obecna nostalgia zdobi twój diadem. Bądź stały i cierpliwy. Jak dziecko, które wie, że jego matka jest blisko, spoczywaj bez niepokoju na miłości twojego Jezusa. On nie traci cię z oczu, nie opuszcza cię, nie zapomina o tobie. Bardziej niż ty pragnie wypowiedzieć słowo, które uwalnia ducha i wprowadza go do Królestwa. Po tak wielkim mrozie, po tak wielkim ogołoceniu, po tak wielkim płaczu, przyjdę, aby dać wam moje Słońce, aby przyodziać was wiecznymi kwiatami, aby osuszyć wszystkie wasze łzy. Ty, który miałeś wizję[437] Światła, które wypełnia Niebiosa, pomyśl, jak to będzie wejść do niego, wzięty za rękę twojego Króla. Jeśli ledwie uchylony promyk tego Królestwa Światła i ledwie dostrzeżony pozostaje w tobie ze wspomnieniem, które napełnia cię radością, pomyśl, co to będzie, gdy Światło stanie się twoją własnością. Wtedy, już bez ograniczeń teraźniejszości, będę żył w tobie, a ty we Mnie, i jak oblubienica z kantyku będziesz mogła powiedzieć, że twój Jezus jest twój, a ty z Niego. Teraz wzywaj Mnie z całą swoją czułością. To, czy jestem blisko, nie ma znaczenia. Uwielbiam słyszeć, jak jestem wzywany, a im bardziej jestem wzywany, tym szybciej przychodzę, ponieważ nie mogę oprzeć się głosowi miłości. Zanim nadejdzie wieczór wieku, przyjdę. Nie powrócę, ponieważ to ty powróciłeś do Mnie, a nie Ja do ciebie, którego nigdy nie opuściłem. Przyjdę. Stałem jak nędzarz w cieniu, czekając, aż dasz mi swoje serce, otworzysz drzwi i pozwolisz mi wejść do ciebie jako Król i Oblubieniec. Ale teraz przyjdę. Przyjdę na ślub. Czas śmiertelnych zaręczyn dobiega końca, a rytuał wiecznych zaślubin ma się rozpocząć. Niewiele dotknięć muszę ci jeszcze dać, o moja winnico[439], aby uczynić cię w pełni piękną w moich oczach. Nie jęcz, jeśli nożyce bolą. Kiedy nadchodzi czas przycinania, to znak, że jest wiosna. A w czasie wiosny przyjdę, ponieważ jest to czas miłości. Dusza wkracza w czas wiosny, gdy śmiertelna zima ustaje dla niej i zaczyna się radość w ogrodzie Boga".
[430] krzyk, jak w Łukasza 17:12-13.
[431] jako złodziej, zgodnie z obrazem w Ewangelii Mateusza 24:42-44; Łukasza 12:39-40.
[432] znaleziono ..., jak jest powiedziane w Qohelet 1: 17-18.
[433] Żadnych uczniów ... jak jest powiedziane w Mateusza 10:24; Łukasza 6:40.
[434] szatę weselną, być może nawiązując do przypowieści z Ewangelii Mateusza 22: 1-14.
[435] dwa zdania, pierwsze w Ewangelii Mateusza 5:3, drugie w Ewangelii Łukasza 16:9 (a także 12:33).
[436] celnik, którego nawrócenie jest opisane w Ewangelii Mateusza 9:9; Marka 2:14; Łukasza 5:27-28; grzesznik, który nie jest wymieniony w epizodzie z Ewangelii Łukasza 7:36-50, ale tutaj jest utożsamiany z Marią z Magdali, siostrą Marty i Łazarza z Betanii, tak samo jak w epizodzie opisanym w Ewangelii Mateusza 26:6-13; Marka 14:3-9; Jana 12:1-8.
[437] wizja z dnia 1 lipca.
[438] powiedzieć, jak w Pieśni nad Pieśniami 2:16.
[439] winnica, zgodnie z obrazem Izajasza 5: 1-6.