Jezus mówi: "Powiedziałem wam[440], że księgi Mądrości powinny być zawsze czytane z ponadludzkimi odniesieniami. W przeciwieństwie do tego, co czyni świat i nauka tego świata, która nie wie, jak wznieść się do poziomu nadprzyrodzonego, ale stara się obniżyć nadprzyrodzoność rzeczy do jej ziemskiego poziomu. W ten sposób z natchnionych stronic chwyta zmysł artystyczny, słyszy i zauważa poezję i muzykę, wszystko, krótko mówiąc, pieści jego ludzkie uczucia, ale nie stara się otworzyć drzwi, za którymi zamknięty jest jego duch, któremu ludzkość zaprzecza lub zapomina, że posiada tak wiele, że nie dba o to. A duch, uciskany jak niewolnik w ciemnym lochu, nie otrzymuje odbicia - mówię "odbicia", ponieważ promień nie schodzi przez wąskie mury ludzkiej pychy i żądzy - nie otrzymuje nawet odbicia słońca Mądrości promieniującego dla wszystkich i wszystkich, zakopanego w ciemnej jamie obojętności na nadprzyrodzone, tak odległe; Nie otrzymuje nawet najdalszej fali tego odbicia światła, najdalszej wibracji tej harmonii, która nie składa się z samych słów, ale ze wzniosłych znaczeń, i coraz bardziej upija się w przestępczej segregacji. Biedne duchy zamknięte w istotach zdominowanych przez potrójną zmysłowość ciała! Kiedy nadprzyrodzone słowo przechodzi przez ich więzienie, jak echo dochodzące z daleka, słyszą je i próbują być słyszane przez ciało, które ich uciska. Są to jednak próżne westchnienia słabeusza uciskanego przez olbrzyma. Aby zrozumieć Słowo takim, jakim jest, i uczynić ducha takim, jakim powinien być: panem ciała, a nie niewolnikiem, ludzkość powinna położyć siekierę u stóp całych lasów i wyciąć złe drzewa, zasadzone przez nieroztropność niektórych lub przez ich buntownicze myślenie i pozostawione do swobodnego wzrostu, nie: wspomagane w ich wzroście przez innych nieroztropnych i innych zbuntowanych wobec prawa Pańskiego. Ludzkość powinna to czynić i rzucać światło. Pozwólcie Światłu zstąpić z Niebios na łąki Ziemi, gdzie, jak przemijająca trawa, kiełkujecie, kwitniecie i upadacie w ciągu krótkiej godziny. I błogosławieni są ci, którzy rozkwitają tak, by być godnymi przesadzenia do mojego Raju. Są to ci, dla których światło ducha nie jest zgaszone i wykluczone. Są to silni, którzy wiedzą, jak oprzeć się ludzkim prądom. Są to wierni, którzy wiedzą, jak wierzyć nawet wbrew ludzkim twierdzeniom. Są to ci pewni, którzy wiedzą, jak nadal czuć Słońce nawet poza cieniami stworzonymi przez człowieka i nic nie może ich wyprowadzić z tej pewności. Jak wrażliwa igła kompasu orientują się w kierunku Światła, jak wędrowne ptaki podążają za swoim Słońcem. Wiedzą, jak opuścić domy i krewnych, aby dotrzeć do Słońca swojej duszy. I nie odnoszę się, Maryjo, do tych, którzy wstępują do klasztoru. Są stworzenia, które żyjąc w rodzinie, "opuszczają ją z miłości do Mnie"[441] bardziej, niż gdyby miały wyjść poza podwójną kratę klasztoru. Wiesz coś o tym i wiesz, ile łez kosztuje "pójście za Mną" wbrew wrogiej woli członków rodziny. "Przychodzą do Mnie" ci, którzy wbrew egoizmowi, kpinom, niedowiarstwu krewnych wiedzą, jak podążać za swoim Królem Miłości, ci, którzy nie denerwują się ani nie marzną pod codziennym atakiem niesprawiedliwych komentarzy i religijnej obojętności innych. Ale raczej cierpią i trudzą się, aby pomnożyć Światło w sobie, aby przynieść je do swojej zaciemnionej rodziny, wyczerpują się w ochronie interesów swojego Boga na łonie pierwszej z ludzkich społeczności: rodziny, i posuwają się tak daleko, że oddają swoje życie, aby uzyskać Życie dla zmarłych z ich rodziny: zmarłych z ducha. Błogosławione, błogosławione, bohaterskie moje dzieci! Wiem, co to znaczy sprzeciwić się słodkiej więzi miłości i gorzkiemu łańcuchowi rodzinnych uprzedzeń, aby je zerwać i podążać za rozkazem Pana. Wiem. Pamiętam. I przyznaję specjalną nagrodę ukrytym męczennikom rodzinnego egoizmu i rodzinnej miłości, świętym męczennikom Mojej Miłości, ogarniającej ich jak śmierć i przejmującej jak ogień. Zdanie[442] Kantyku: "W nocy w łożu moim szukałem miłości duszy mojej, nie znajdując jej" należy odczytać w sposób nadprzyrodzony w ten sposób: Wiele razy i z różnych powodów przychodzi noc dla duszy. Konieczności życiowe, które często czyni się "troskami życia", tworzą cienie, czasami tak ciemne, że przypominają noc bez gwiazd. Wola Boża, aby dowieść twojej stałości, czasami wzbudza inne nocne ciemności. Podczas tych ciemności "miłość twojej duszy" wycofuje się. Dusza, jeśli nie jest całkowicie martwa, spontanicznie kocha swojego Stwórcę Boga. Nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy, to twoje światło, ten twój płomień, ukryty w nieprzejrzystych barierach ciała, tęskni za Królestwem, z którego przybył i wzdycha za zjednoczeniem ze swoim Początkiem. Znajduje się zagubiona wśród obcych dusz na Ziemi i szuka bliskości Tego, który ją zapewnia: Boga. Kiedy przez twoją nieostrożność Bóg się wycofuje, ponieważ stworzyłeś noc swoimi ludzkimi troskami, dusza cierpi. Pojawia się w niej początkowa dezorientacja. Ale potem nadchodzi chwila, w której budzi się ponownie, a następnie szuka "Jego miłości" i cierpi z powodu odczuwania jej daleko i z powodu swojej opieszałości, która pozwoliła ciału rządzić swoimi bezwartościowymi zabiegami. Z drugiej strony, gdy to Bóg, aby wypróbować ducha, wycofuje się z niego i pozwala, by ogarnęła go noc, wtedy ten czujny duch natychmiast zdaje sobie sprawę, że został opuszczony przez swoją Miłość i podskakuje, by jej szukać, i nie ma spokoju, dopóki nie dotrze do niej i nie przytuli jej do swojego serca. Duch, który zrozumiał Światło, przeciwstawia się jedynej trosce, jaką powinieneś mieć: "szukaniu Boga". Święta troska duszy w miłości, której odpowiada boska troska Boga w miłości do dusz Jego stworzeń, aż do oddania się dla ich zbawienia. Bez względu na to, czy utraciłeś moją bliskość z własnej winy, czy z mojej woli, umiej naśladować oblubienicę z kantyku. Powstań bez zwłoki, szukaj bez znużenia i bez wahania, bez lęku. Jeśli odległość zależy od ciebie, byłoby haniebne, gdybyś nie starał się wynagrodzić Mi jej cierpliwością i wytrwałością w poszukiwaniu. Jeśli zależy to od Boga, byłoby obraźliwe, gdybyś okazał ludzką niecierpliwość i prawie zganił Boga, który jest niewidzialny. Nie powinieneś też mieć żadnych obaw. Kiedy ktoś szuka Boga, Bóg, nawet jeśli jest ukryty, czuwa nad nim. Dlatego nic "prawdziwego" złego świat nie może uczynić poszukującemu Boga. Nawet jeśli wścieka się szyderstwami lub prześladowaniami, zawsze myśl, że są to rzeczy o względnym czasie trwania, podczas gdy owoc twojej odważnej miłości nigdy nie ginie. Kiedy w końcu twoje miłosne poszukiwania pozwolą ci zjednoczyć się z miłością twojej duszy, obejmuj ją coraz mocniej, aż stanie się całkowitym i nierozerwalnym połączeniem między tobą a Nim. Widzisz, moja mała oblubienico, kiedy osiągniesz ten punkt, Jezus nigdy się nie odwróci. Wystarczy, że skierujesz spojrzenie ducha, by zobaczyć Mnie blisko. Tak jak zakochany oblubieniec, który wchodzi do domu panny młodej, a oblubienica wystarczy, że odwróci się lub spojrzy na drzwi, aby zobaczyć go blisko lub w sąsiednim pokoju. Czyż nie jest to słodkie? Czy nie daje ci to takiego bezpieczeństwa? Taki spokój i komfort? Ale to wciąż nic. Kiedy opuścisz ten swój mały domek i obskurną siedzibę ciała, w której jest zamknięty, przyciągnę twoją duszę do wiecznych mieszkań, będziesz świadomy tego, czym jest błogość miłości. Radość teraz jest jak kropla miodu w porównaniu z rzeką słodyczy, którą na ciebie wyleję".
Jezus mówi: "Kiedy miłość staje się tak silna, że staje się 'fuzją', bezużyteczny jest również strach przed niszczącą życie ludzką przemocą lub długością samego życia. Uwierz, duszo, która słuchasz, uwierz, że nic nie jest tak gwałtowne jak miłość i tak niszczycielskie jak miłość. Gdyby nawet miecz lub strzały tyranów nie wypatroszyły i nie przebiły moich męczenników, gdyby ogień i smoła nie stopiły ich i nie spopieliły, gdyby woda ich nie zanurzyła lub bestie nie rozerwały na strzępy, nadal umarliby, osiągając ten punkt żarzenia miłości, do którego doprowadziła ich wzajemna miłość między chrześcijaninem a Chrystusem. Więcej niż miecz i strzała otwiera żyły i serce miłości, więcej niż ogień i smoła pochłania miłość, więcej niż woda zanurza miłość i więcej niż głodna bestia dąży do siebie Miłość. Ale to unicestwienie stworzenia w Miłości oddziela klejnot od jego otoczki, otwiera serrame dla anioła zamkniętego w ciele, a raczej powiedzmy: dla ducha, aby uprzedzić zastrzeżenia ludzkich kłótni, którzy zatracają się w analizie wyrafinowania i nie patrzą na rdzeń myśli. To unicestwienie uwalnia nieśmiertelnego ducha i daje mu narodziny niebios, które na niego czekały i które otwierają się na jego wejście i zamykają się za nim, stawiając bariery pokoju między nim a Ziemią wrogą świętym. Dlatego powiedziałem wam: "Nie bójcie się tych, którzy mogą zabić wasze ciało", ponieważ zabicie ciała jest wyzwoleniem ducha. Miłość jest tak samo niszcząca jak miecz i ogień, jak woda i bestie. I w waszych czasach, kiedy nie ma wielkich prześladowań, które ukoronowały rodzący się Kościół purpurą, mówię wam w prawdzie, że nie brakuje męczenników, dla których płomień miłości jest mieczem, jest ogniem, jest bestią. Ta, którą nazywasz "Małym Kwiatkiem"[444], jest nie mniej męczennicą niż Agnieszka, ponieważ ostrze, które wypiło życie jednej i drugiej, ma w istocie jedno imię: "Miłość". A w Niebie męczeństwo jednego i drugiego, choć skonsumowane w innej formie, ma taką samą nagrodę, ponieważ chwała Boża była czynnikiem, który skłonił ich do spotkania z Nim i miłością dusz, która skłoniła ich do proszenia o Niego. Tak samo nie ma sensu obawiać się długości rozłąki. Miłość skraca ją, ponieważ pochłania. Istota złapana w ognisty wir nie wytrzymuje długo. Ogień szybko doprowadza do Ognia, do Jedynego i Trójjedynego Boga, który jest doskonałością Miłości, który jest samą Miłością i który w każdej chwili odnawia i rozszerza swój żar, który przechodzi od Centrum do Trzech i od Trzech do Jedności z niewysłowionymi i niezrozumiałymi dla ludzkiego umysłu ruchami miłości, i jak fala z zamkniętego źródła przelewa się i rozszerza na Wszechświat i obejmuje go, zapładnia go, przyciąga go, daje mu życie i prosi o przyjęcie stworzonych istnień, aby doprowadzić je do poznania Miłości, czyli Siebie, z doskonałością, która nie jest już stworzeniami, gdy są oddzielone od Stwórcy, ale stworzeniami, gdy są ponownie zebrane na łonie Stwórcy. O błogosławione światło, o! Miłości po trzykroć święta, dlaczego moja ofiara Boga nie była wystarczająca, aby dać mi wszystkie stworzenia? Dlaczego, w rzeczy samej, Nieprzyjaciel tak działał na ludzką słabość, że uczynił Moją ofiarę nieprzeniknioną dla prawie wszystkich stworzeń? O smutku Boga-Człowieka, Boga, który opuścił nadprzyrodzone wspaniałości, aby przyjść na ziemię, aby dać to, co ziemskie, Miłości i doprowadzić to, co ziemskie, do Miłości, i widzi, że dla milionów istot na próżno spełniła się Jego ofiara opuszczenia Niebios przez Boga i zanurzenia się przez Człowieka! W ten sposób odwracasz się od Dobra, od Miłości, która jest Dobrem, i umierasz. Umierasz po tym, jak dałem ci Życie. Umieracie za to, że nie umiecie kochać i nie chcecie pozwolić, by Bóg was kochał. Pozostańcie wierni, wy spośród ludzi niewierni Jezusowi, waszemu Panu i Zbawicielowi, niewierni Bogu Jedynemu i Trójjedynemu, Ojcu, Odkupicielowi, Miłości do was, wy, którzy poznaliście Miłość. Nigdy nie zbaczaj z tej pewnej drogi, której koniec jest w moim Sercu. Niech miłość będzie nie tylko przewodnikiem waszego życia, ale niech was popycha tak szybko, byście lecieli ku Mnie. Jak motyl, którego przyciąga światło, leć do Światła. Ono jest tutaj, aby cię przyjąć i zwiększa swój blask radości, ponieważ widzi cię wiernym. Przyjdź. Wznieś się. Jest tylko Bóg, który jest radością dla stworzenia".
[440] Powiedziałem na przykład 29 czerwca, 2 lipca (zgodnie z "dyktandem"), 9 lipca i 29 lipca.
[441] odejdź ze względu na mnie, jak jest powiedziane w Mateusza 19:29; Marka 10:29-30; Łukasza 18:29-30.
[442] zdanie, które znajduje się w Pieśni nad Pieśniami 3:1.
[443] Powiedziałem o tym w Mateusza 10:28; Łukasza 12:4.
[444] Teresy od Dzieciątka Jezus, wspominana 10 maja i 14 lipca. Agnieszka to dziewica męczennica z III wieku, święta czczona w Rzymie od starożytności.