Spis
12 września 1943 r. 14 września 1943 r.

13 września 1943 r.

Jezus mówi: "Archanioł Michał, którego wzywasz w Confiteor[333], ale zgodnie z twoim zwyczajem, z duszą nieobecną, zbyt nieobecną, był obecny przy mojej śmierci na krzyżu. Siedmiu wielkich archaniołów[334], którzy wiecznie stoją przed tronem Boga, było obecnych przy mojej Ofierze. I nie mówcie, że to zaprzecza mojemu powiedzeniu:[335] "Niebo było zamknięte". Ojciec, powtarzam, był nieobecny, daleko, w chwili, gdy Wielka Ofiara dokonała Ofiarowania za zdrowie świata. Gdyby Ojciec był ze mną, Ofiara nie byłaby całkowita. Byłaby tylko ofiarą ciała skazanego na śmierć. Ale Ja miałem dokonać całkowitego holokaustu. Żadne z trzech oblicz człowieka: cielesne, moralne i duchowe, nie miało być wyłączone z ofiary, ponieważ zostałem ukrzyżowany za wszystkie winy, a nie tylko za winy zmysłowe. Jest więc zrozumiałe, że moja moralność i duchowość również musiały zostać zmiażdżone, unicestwione w kamieniu młyńskim tej ogromnej Ofiary. Jest również zrozumiałe, że mój duch nie cierpiałby, gdyby był połączony z duchem Ojca. Ale byłem sam. Wyniesiony, nie materialnie, ale nadnaturalnie, w takiej odległości od Ziemi, że nic więcej nie mogło mi przynieść pociechy. Odizolowany od wszelkich ludzkich wygód. Wyniesiony na szafot, dźwigałem na nim niezmierzony ciężar grzechów całej ludzkości przez minione i przyszłe tysiąclecia, a ciężar ten przygniatał mnie bardziej niż krzyż, wleczony z takim zmęczeniem przez ciało już udręczone przez strome, duszne, kamieniste ulice Jerozolimy, pośród drwin i szyderstw rozwścieczonego tłumu. Na krzyżu byłem z moim całkowitym cierpieniem torturowanego ciała i z moim super cierpieniem ducha zmiażdżonym przez stertę wad, których żadna boska pomoc nie mogła znieść. Byłem rozbitkiem pośród wzburzonego oceanu i musiałem tak umrzeć. Moje serce załamało się pod naporem tego ciężaru i tego opuszczenia. Moja Matka była blisko mnie. Była. Byliśmy we dwoje, męczennicy, owinięci w mękę i opuszczenie. A widok siebie nawzajem był torturą dodaną do tortury. Każde moje drżenie raniło włókna mojej Matki, a każdy jej jęk był nową plagą na moim biczowanym ciele i nowym gwoździem wbitym nie w moje dłonie, ale w moje Serce. Zjednoczeni i podzieleni w tym samym czasie, aby cierpieć więcej, a nad nami niebiosa zamknęły się w gniewie Ojca i tak daleko... Ale archaniołowie byli obecni przy zanurzeniu Syna Bożego dla zdrowia człowieka i przy torturach Dziewicy-Matki. A jeśli jest powiedziane[336] w Apokalipsie, że w czasach ostatecznych Anioł złoży ofiarę najświętszego kadzidła przed tronem Boga, zanim rozprzestrzeni się pierwszy ogień Bożego gniewu na ziemię, to jak nie sądzisz, że wśród modlitw świętych, niezniszczalnego kadzidła godnego Najwyższego, nie są przede wszystkim łzy, bardziej modlitewne niż jakiekolwiek słowa, mojego błogosławionego Świętego, mojego najsłodszego Męczennika, mojej Matki, zebrane przez anioła, który przyniósł zapowiedź[337] i który zebrał przylgnięcie, anielskiego świadka nadprzyrodzonych zaślubin, przez które Boska Natura związała się z ludzką naturą, przyciągnęła na swoje wyżyny ciało i zniżyła swojego Ducha, aby stać się ciałem dla pokoju między człowiekiem a Bogiem? Gabriel i jego niebiańscy towarzysze pochylili się nad smutkiem Jezusa i Maryi, nie mogąc go podnieść, ponieważ była to godzina Sprawiedliwości, ale nie byli od niej nieobecni, zebrali w swoim intelekcie światła wszystkie szczegóły tej godziny, wszystkie z nich, aby zilustrować je, gdy czas już nie nadejdzie, w oczach zmartwychwstałych: radość błogosławionych i potępienie przed potępionymi, oczekiwanie na tych i na tych, co zostaną dane przeze Mnie, Najwyższego Sędziego i Najwyższego Króla ". Mówienie o Jezusie zaczęło się, gdy odmawiałam Confiteor, a mój umysł widział Gabriela, złote światło, pochylonego w adoracji Krzyża, jak sądzę. Ale nie widziałem krzyża. Dzisiaj, ostrożnie przeglądając strony maszynopisu, aby poprawić najdrobniejsze błędy transkrypcji, tak aby nie było błędów zmieniających myślenie, znajduję mój komentarz z 31 maja o zniszczeniu Jerozolimy... Pamiętam wrażenie, jakie odniosłem tego dnia, czytając Ewangelię św. Łukasza, rozdział 21, wersety 20 i 24. Powiedziałem wtedy: "Zrozumiałem, że jest tu odniesienie do nas wszystkich. Nie widziałem tego wyraźnie. Pozostałem jednak pod bolesnym wrażeniem". Łukasza i niestety wydaje mi się, że ten fragment pasuje do naszych nieszczęsnych przypadków... Jezus mówi mi dziś o siedmiu archaniołach, którzy zawsze stoją przed tronem Boga. Czy oni naprawdę tam są, czy jest to liczba alegoryczna? Przeszukałem Biblię, ale nie znalazłem nic na ten temat. To musi być jedna z tych "luk", o których Jezus mówi 11 czerwca.


[333] Confiteor to pokutny akt Mszy, który w czasach pisarza był odprawiany po łacinie.

[334] siedmiu wielkich archaniołów, wspomnianych w Księdze Tobiasza 12:15 i Objawieniu 8:2.

[335] z moją wypowiedzią z 5 września.

[336] jest powiedziane w Objawieniu 8:3-5.

[337] ogłoszenie, o którym mowa w Ewangelii Łukasza 1:26-38.