Jezus mówi: "Posłuchaj dobrze, córko, bo dzisiejsza lekcja jest bardzo trudna. Człowiek, każdy człowiek, ma w sobie obraz, który Bóg zaprojektował dla człowieka. Ale nie każdy człowiek ma w sobie podobieństwo Boże. Jest powiedziane450: "Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo". Jak to więc możliwe, że niektórzy mają tylko obraz? I jak mogą mieć obraz Boga, jeśli Bóg jest bezcielesny, czysty Duch, nieskończone i wieczne Światło, działająca Myśl, twórcza Siła, ale nie ciało? Jak wiele ignorancji wciąż jest wśród wierzących! Konsekwentna ignorancja i niekonsekwentna ignorancja. Jest to ignorancja wynikająca z prawdziwie pierwotnego nauczania, z nauczania religijnego, które zatrzymuje się na a b c religii, spowodowana oddaleniem od ośrodków religijnych lub - co jest bardzo zawinione ze strony winowajcy - niedbalstwem ministrów, którzy nie pochłaniają się w czynieniu Boga znanym swoim owieczkom, bożym pasterzom451, których obserwuję z surowym obliczem. Ta ignorancja nie odbiera Nieba tym, którzy ją posiadają. Jestem bowiem sprawiedliwy i nie oskarżam ducha, jeśli wiem, że jego niewiedza nie jest dobrowolna. Ale raczej patrzę na niego przez wiarę, a jeśli widzę, że stał prosto, z tą nicią Bożej wiedzy, która została mu dana, jako posiadający wiele wiedzy, nagradzam go tak, jak nagradzam świętego doktora. Nie jest jego winą, jeśli wie niewiele. Jest jego zasługą, jeśli z tego, co wie, potrafi uczynić z siebie siłę w tych kilku linearnych ideach: "Bóg jest. Jestem jego synem. Posłuszeństwo Jego Prawu czyni mnie takim. A przez posłuszeństwo dojdę do wiecznego posiadania Boga dzięki zasługom Zbawiciela, który dał mi Łaskę". Duch Boży zajmuje swoje miejsce z ideami światła w oświecaniu wierzącego, którego pasterz zaniedbuje lub który znajduje się w obszarach, w których rzadko jest pasterzem. Ale istnieje również niekonsekwentna ignorancja. Jest to ignorancja tych, którzy będąc w stanie, nie chcą się edukować lub będąc już wyedukowani, zaniedbują się i powracają do ignorancji, ponieważ chcą, aby tak było dla ich własnej wygody. Zapominanie o Prawdzie jest konieczne dla tych, którzy chcą żyć jak brutale. Przeklinam tę ignorancję. Jest to jeden z grzechów, który przyciąga Moje oburzenie bez przebaczenia. Dlaczego? Ponieważ jest to odrzucenie Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Syn, który nie chce nic wiedzieć o swoim ojcu lub który znając go, chce (i przychodzi) o nim zapomnieć, jakim jest synem? Buntowniczy nie wobec nadprzyrodzonych głosów, ale także wobec głosów krwi. Gorszy zatem od zwierząt, które tak długo, jak z racji wieku podlegają ojcu, rozpoznają go i podążają za nim. Pozostawiam wam do przemyślenia, czym jest bunt skierowany do Boga, który jest Ojcem ciała i krwi, duszy i ducha. Odrzucają Syna, ponieważ nie myśląc o ofierze Boga-Syna, który stał się wcielony, aby przynieść ludzkości Prawdę, a także Odkupienie, unicestwiają w sobie każdy głos tej Prawdy, aby żyć w swoim kłamstwie. Odrzucają Ducha Świętego, ponieważ Prawda jest zawsze zjednoczona z Nauką, a to właśnie Nauka swoim światłem pozwala zrozumieć najwznioślejsze prawdy. Powiedziałem to452: "Odchodzę i wiele rzeczy chciałbym wam jeszcze powiedzieć, ale na razie nie jesteście w stanie ich zrozumieć. Ale kiedy przyjdzie Duch Prawdy, nauczy was wszystkich prawd i dokona mojego dzieła jako Mistrza, czyniąc was zdolnymi do zrozumienia. O wieczny Boski Duchu, który tak nas kochasz, że przez chwałę Ojca zstąpiłeś jako najczystszy oblubieniec, aby zrodzić Odkupiciela, i który, będąc Mi równym, stałeś się zrodzicielem, pochodzącym ode Mnie i od Ojca! O wieczny Boski Duchu, który dla chwały Syna wylałeś swój Ogień i nieustannie go wylewasz, aby Słowo zostało zrozumiane, a stworzenia z ludzi stały się bogami, żyjąc zgodnie z Łaską i Słowem! Tajemnico naszej Miłości! Niepojęty poemat, który tylko w Raju będzie w pełni poznany przez wybranych! Powiedziałem to453: "Bluźnierstwo przeciwko Mnie będzie jeszcze przebaczone. Ale nie będzie wybaczone temu, kto bluźni przeciwko Duchowi Świętemu. Jakiego bluźnierstwa używa się przeciwko Niemu? Bluźnierstwo, które wyraża się w odmowie przyjęcia Prawdy oświeconej przez Niego. Wracając do zasady dyktowania. Powszechna ignorancja wśród wierzących daje błędne wyobrażenia o obrazie Boga. Nie jest to obraz fizyczny. Bóg-Duch nie ma twarzy, postury ani struktury. Ale człowiek ma obraz, który Bóg Stwórca zaprojektował dla człowieka. Z pewnością nie było potrzeby, aby Potężny i Nieskończony otrzymał człowieka w wyniku wielowiekowej ewolucji czworonogów. Czworonóg był czworonogiem od chwili, gdy został stworzony i wydał z siebie pierwszy śmiech na drzewach ziemskiego raju. Człowiek był człowiekiem od chwili, gdy Bóg stworzył go454 z błota i, czego nie uczynił dla żadnego innego stworzenia, tchnął ducha w jego twarz. Podobieństwo Boga jest w tym wiecznym, bezcielesnym, nadprzyrodzonym duchu w tobie. Jest w tym duchu, atomie nieskończonego Ducha, który zamknięty w ciasnym, niepewnym więzieniu czeka i tęskni za ponownym połączeniem się ze swoim Źródłem i dzieleniem z nim wolności, radości, pokoju, światła, miłości, wieczności. Obraz trwa nawet tam, gdzie nie jest już podobieństwem. Człowiek pozostaje fizycznie taki w oczach ludzi, chociaż w oczach Boga i nadprzyrodzonych mieszkańców Nieba oraz nielicznych wybranych na Ziemi pojawia się ze swoim nowym demonicznym wyglądem. Z jego prawdziwym wyglądem, ponieważ śmiertelna wina pozbawia go podobieństwa Bożego, duch nie ma już w nim życia. Człowiek bez łaski, którą odbiera wina, jest niczym więcej jak grobem, w którym gnije martwy duch. Dlatego przy zmartwychwstaniu ciała ludzie, choć wszyscy mają wspólny fizyczny obraz, nie będą do siebie podobni. O wyglądzie półboskim - błogosławieni, o wyglądzie demonicznym - potępieni. Wtedy zajaśnieje tajemnica świadomości. Straszliwe poznanie! Człowiek staje się tym bardziej podobny do Boga, im bardziej żyje w Łasce i powiększa ją, już samą w sobie nieskończoną, przez zasługi swego świętego życia. Trzeba dążyć do osiągnięcia doskonałości podobieństwa. Nigdy jej nie osiągniesz, ponieważ stworzenie nie może być podobne do Stwórcy; ale zbliżysz się, na ile ci pozwolą, do tego nadprzyrodzonego Piękna. Powiedziałem to455: "Bądźcie doskonali jak mój Ojciec". Nie wyznaczyłem ci granic doskonałości. Im bardziej będziesz dążył do tej doskonałości, tym bardziej przepony ludzkie upadną jak mur atakowany przez zwycięskie siły, a odległości się zmniejszą, wzrok wzrośnie, a zdolność rozumienia, widzenia, poznawania Boga wzrośnie. Ale musisz dążyć do tego ze wszystkich sił, z całą swoją hojnością. Bez "zawracania "456 , aby spojrzeć na to, co zostawiasz za sobą. Bez zatrzymywania się. Bez zmęczenia. Nagroda usprawiedliwia heroizm, ponieważ nagrodą jest zanurzenie się w przyjemności Miłości, aby mieć Boga tak, jak będziesz Go miał w Niebie. O błogie zjednoczenie i cudowne posiadanie! To jest wasze, wierne dzieci. Przyjdźcie i napełnijcie się tym!" Postanowiłem napisać dziś rano kontynuację mojej radości z wczorajszego wieczoru. Ale tak jak zaczął się dzień, tak podyktował Jezus, więc robię to dopiero teraz. Po odbyciu godziny agonii z Jezusem w Ogrójcu, położyłam się cicho, myśląc o pięknych dłoniach mojej świętej457. Nie mogłam, z powodu jej wyglądu, myśleć tylko o jej rękach, nie widząc nic poza nimi. I, jak dziecko, miałem wielkie pragnienie, aby zobaczyć, czy jest dokładnie taka, jak na portretach dołączonych do jej autobiografii. Ale nie miałem nadziei, że ją zobaczę. Zamiast tego, jak obraz, który jest powoli oświetlany, ujawniła się. Po dłoniach, ramiona, lekko wyciągnięte w moją stronę, jakby w geście uścisku, potem ciało, a na końcu twarz. Tak, portrety, zwłaszcza te pierwsze - ponieważ teraz, w dotyku, prawie ją wypatroszyły - przypominają ją. Ale uważam, że sprawiają, że jest bardziej zaokrąglona w owalu niż jest. W ostatnich chwilach widzę ją w cieńszym owalu. Być może dlatego, że uduchowiona twarz, którą widziałem, wydawała się być pochłonięta przez jasny płomień, który wydzielała. Uśmiechała się ustami i oczami. Bardzo piękna i młoda, z dwoma dołeczkami w kącikach ust i dwojgiem oczu, szarych, przechodzących w barwinek, pięknych. Nie wydawała mi się zbyt wysoka. Mniej więcej tego samego wzrostu co Paola, ale wydawała się wyższa ze względu na długą suknię i dostojną, królewską postawę. Nie miała płaszcza ani krucyfiksu pokrytego różami. Wyglądała tak, jak musiała wyglądać podczas swoich klasztornych zajęć, tylko w prostym ciemnobrązowym habicie i białej chustce pod czarnym welonem. Jej ręce były dłuższe niż Maryi, ale bardzo piękne. Pozwalała na siebie patrzeć z łagodnym uśmiechem i modliła się z uśmiechem obietnicy. Potem odeszła i pozostało mi tylko wspomnienie i słaby zapach w powietrzu. Myślę, że niewielu świętych mi się ukazało: św. Jan wiele razy. Święty Józef raz w styczniu (wizja raju) i kilka razy w strasznych dniach od 10 do 24 kwietnia. Następnie św. Franciszek raz, tutaj na początku maja, jak sądzę. Teresa od Dzieciątka Jezus. Innych widziałem w wizji i w żałobie458. Ach! Nie. Nawet św. Agnieszkę, kiedy dyktowała mi swoje słowa. I to wystarczy. Niektórym będzie się wydawać, że widzę wielu. Ale ja tak nie myślę. Przez ponad rok... specjalnej misji (powiem to w ten sposób) widziałem tylko pięć dla siebie: sześć, jeśli wliczę Nennolinę. I te, do których zawsze się modlę: św. Franciszek i Teresina, po ponad roku dyktowania, i żadna z nich nie jest taka, jak są ogólnie przedstawiani. Jestem bardzo szczęśliwy. Wczoraj wieczorem, patrząc na nią, powiedziałem do niej: "Jeden płatek, tylko jeden płatek twoich róż, aby powiedzieć mi, że jestem łaskawy" i wcale nie byłbym zaskoczony, gdybym znalazł go naprawdę. Zamiast tego poczułem tylko słaby zapach róż od strony, w której znajdowała się święta, po jej odejściu. Ona i święty Franciszek byli moimi nauczycielami, kiedy zacząłem szukać Jezusa. Przez lata nie miałem innych przewodników. A teraz, kiedy myślę, że zbliżam się do końca, a raczej do początku, jestem bardzo szczęśliwy, że czuję ich blisko siebie. Pomogą mi zrozumieć Jezusa. Spokój nadal jest we mnie, mimo że fizycznie tak bardzo cierpię. Czy to nie piękne, że przygotowując się do święta Karmelu, miałam wizytę Maryi, Królowej Karmelu? Myślę, że 16 lipca 1897 r. Komunia do seraficznej Teresiny została jej przyniesiona jako viaticum i że została powitana pieśnią, którą często śpiewam:
Ty, który rozumiesz moją nicość, Boże, Nie lękaj się zniżyć do mnie... Umiłowany Sakramencie! Do serca mego Zstąp, do mego serca, które tęskni za Tobą. Pragnę Twej dobroci, słodki Panie, spraw, bym potem umarł z miłości. Usłysz głos mego wielkiego pragnienia, zstąp do mego serca... Miałem wtedy kilka miesięcy: cztery. Teraz być może będę miał cztery, by żyć, by czekać na Życie. Ale czyż nie mam takich samych uczuć jak Teresa, choć bardziej niedoskonałych? To samo pragnienie Eucharystii, to samo pragnienie umierania z miłości, ta sama jedyna nadzieja: Jezus? Chciałbym, nie z pragnienia ludzkiej chwały, ale z miłości do Boga, być jak ta święta kobieta. Robię, co mogę. O nie! Nie żałuję, że oddałem się Miłości, nie żałuję tego. Żałuję tylko, że oddałem się jej zbyt późno i bardzo źle, i żałuję tylko, że Miłość pochłania mnie tak powoli. Nie mam głosu, który mógłby zostać usłyszany przez świat. Ale gdybym go miała, powiedziałabym wszystkim: "Nie bójcie się oddać Jezusowi, łagodnej i miłosiernej Miłości. On odpłaca nasze oddanie z taką słodyczą, że nie ma słów, by to wyjaśnić. Każde porównanie jest odbiciem migotliwego światła małej lampki w porównaniu z wielkim słońcem. A dla małych dusz, które zgrzeszyły i teraz powracają do Boga, lub dla małych dusz, które nie wiedzą, jak czynić wielkie rzeczy, istnieje tylko ta droga, którą należy podążać, aby dotrzeć do tych, którzy nie zbłądzili lub którzy byli w stanie osiągnąć wyżyny pokutnego heroizmu: oddać się Miłości i pozwolić Mu czynić... On czyni to, czego chce od nas i w nas. On zawsze sprawi, że uczynimy o wiele więcej, niż uczynilibyśmy sami, nawet po wielu latach surowego i wielkodusznego życia". Miłość! Cóż za Mistrz! Co za inicjator! Co za oczyszczacz! Mam tylko tę monetę: moją miłość daną Miłości. I dzięki niej, nie dzięki własnym zasługom, ale dzięki miłosierdziu mojej Miłości, jestem pewien, że podbiję Niebo. Tak jak jestem pewien, że nadzwyczajne rzeczy, które mi się przydarzają, z pewnością nie są dla mnie monetami podboju, ale raczej... monetami przeciwnymi, ponieważ mogą doprowadzić mnie do pychy. I muszę przyjmować je z pokorą, z prawdziwym uznaniem, że nie są one dla mnie, ale dla wszystkich. Jestem tylko kanałem, przez który zstępują i mam obowiązek coraz bardziej się uświęcać, aby być godnym ich przyjmowania bez profanowania ich nieczystym kontaktem. Dar nie jest zatem pozbawiony niebezpieczeństwa. Natomiast kiedy kocham z całej siły i z miłości do Miłości poświęcam się, o! wtedy jestem pewien, że nie błądzę! W rzeczy samej, ta właśnie miłość będzie moim rozgrzeszeniem za niedoskonałości, które mogę mieć w każdej dziedzinie. I wzrastać, wzrastać, wzrastać, by być moim wiecznym zbawieniem. Panie, nie proszę Cię o chwałę wizji, ale proszę Cię o łaskę, by kochać Cię coraz bardziej.
[450] Jest to powiedziane w Księdze Rodzaju 1, 26-27. [451] Pasterze bożkowie, jak w Zachariasza 11, 17 (bożek według Wulgaty, głupiec według Nowego Testamentu). [452] Powiedziałem to w Jana 16, 12-15. [453] Powiedziałem to w Ewangelii Mateusza 12, 31-32; Marka 3, 28-29; Łukasza 12, 10. [454] Stworzył go ... tchnął na niego ..., jak czytamy w Księdze Rodzaju 2, 7. [456] zawrócił, jak czytamy w Łuk. 9, 62. [457] santina to święta Teresa od Dzieciątka Jezus, która objawiła się jej 13 lipca. [458] opłakiwanie jest niepewnym odczytaniem (mogłoby również brzmieć wszystkie, ale nie miałoby to sensu). Różne objawienia można prześledzić za pomocą indeksów. Paola, wspomniana powyżej, to jak zawsze Paola Belfanti.
[450] Jest to powiedziane w Księdze Rodzaju 1:26-27.
[451] Pasterze idole, jak w Zachariasza 11:17 (idol według wersetu wernakularnego, głupiec według neowulgaty).
[452] Powiedziałem to w Jana 16:12-15.
[453] Powiedziałem to w Ewangelii Mateusza 12:31-32; Marka 3:28-29; Łukasza 12:10.
[454] stworzył go... tchnął w niego..., jak czytamy w Księdze Rodzaju 2:7.
[455] Powiedziałem to w Ewangelii Mateusza 5:48.
[456] zawrócić, jak w Łukasza 9:62.
[457] Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, która objawiła się jej 13 lipca.
[458] żałoba jest niepewnym odczytaniem (może również oznaczać wszystko, ale nie miałoby to sensu). Różne wystąpienia można prześledzić w indeksach. Paola, wspomniana powyżej, to jak zawsze Paola Belfanti.