Jezus mówi: "To, że diabeł próbuje ci przeszkadzać, jest naturalne. Nie może już tego robić w ciele, dlatego stara się przeszkadzać waszemu duchowi. Robi to, co jest jego zajęciem. To znaczy, stara się zniechęcić dusze, przestraszyć je, sprawić, by się wahały. Zazwyczaj stara się sprawić, by grzeszyły, aby oderwać je ode Mnie. Kiedy mu się to nie udaje, ponieważ dusza jest czujna i podstępność nie wchodzi, wtedy próbuje ją przestraszyć i włożyć w nią myśli, które wydają się dobre, ale w rzeczywistości są szkodliwe. Zobacz, Maryjo. Pomiędzy myślą: "Stanę się święty" a myślą: "Niemożliwe jest, abym stał się święty", najbardziej niebezpieczna i najbardziej przeciwna Mnie jest ta druga. Ta pierwsza nie jest aktem pychy, jeśli potwierdzają ją wszystkie wysiłki woli zmierzające do osiągnięcia świętości. Powiedziałem: "Bądźcie doskonali jak Mój Ojciec"[62]. Mówiąc to, nie tylko was napominałem, ale dałem wam słodkie polecenie, dając wam miarę doskonałości: miarę Boga, Najdoskonalszego. Chciałbym bowiem mieć was wszystkich doskonałych, aby mieć was wszystkich wokół siebie w wieczności. Dusza musi zatem dążyć do świętości, powiedzieć sobie: "Chcę stać się świętą" bez wahania, bez opieszałości. Czy rozpoznajesz, że jesteś słaby? Ale Ja wiem więcej niż ty, że jesteś słaby, a jednak powiedziałem ci: "Bądź doskonały", ponieważ wiem, że jeśli chcesz, z moją pomocą możesz być doskonały, to znaczy święty. Tego Zły nie chce. On dobrze wie, ponieważ jest bardzo inteligentny, że kiedy dusza zrobiła pierwszy krok na ścieżce świętości, skosztowała pierwszego kąska świętości, której smak jest niewysłowiony, zaczyna tęsknić za świętością i jest dla niego stracona. Wtedy tworzy myśli fałszywej skromności i nieufności. "To niemożliwe, abym zasłużył na niebo. Tak dobry jak Bóg, czy to możliwe, że może mi wybaczyć, pomóc mi? Czy to możliwe, że nawet z Jego pomocą mogę Go zadowolić? Jestem do niczego". Albo syczy swoje insynuacje. "Ale czy myślisz, że możesz zostać świętym? To, co czujesz, co słyszysz, co widzisz, to iluzje chorego umysłu. To twoja duma sprawia, że tak myślisz. Jesteś święty? Ale czy nie pamiętasz tego... tego... tego? Czy nie pamiętasz, co powiedział Chrystus? Myśląc tak, popełniasz nowy grzech, taki sam jak mój[63]. Myślisz, że jesteś jak Bóg...". Niech syczy. Nie zasługuje na odpowiedź. To, co czujesz, pochodzi od Boga, to, co myślisz, jest moim pragnieniem dla ciebie. Dlatego jest to rzecz święta. Powiedziałem ci, jaki jest mój znak. Jest nim pokój. Kiedy czujesz w sobie pokój, jest to znak, że to, co czujesz, słyszysz, widzisz, myślisz, pochodzi od Boga. Kontynuuj bez wahania. Jestem z tobą. Kiedy nasz Nieprzyjaciel próbuje cię zbytnio zirytować, powiedz: "Zdrowaś Maryjo, Matko Jezusa, powierzam się Tobie". Diabeł jest jeszcze bardziej odpychany przez Imię Maryi niż przez Moje Imię i Mój Krzyż. Nie udaje mu się to, ale próbuje zaszkodzić moim wiernym na tysiące sposobów. Ale samo echo imienia Maryi odstrasza go. Gdyby świat wiedział, jak wzywać Maryję, zostałby ocalony. Tak więc wzywanie naszych dwóch Imion razem jest potężną rzeczą, która sprawia, że cała broń, którą szatan szykuje przeciwko sercu, które jest moje, rozpada się. Samotne dusze są nicością, słabością. Ale dusza w łasce nie jest już sama. Jest z Bogiem. Kiedy więc inni denerwują cię refleksjami fałszywej skromności lub strachu, musisz zawsze myśleć: "To nie ja myślę, że jestem święty, ale to Jezus chce, abym taki był. To my: Jezus i ja, Bóg i ja, chcemy, aby tak się stało dla Jego chwały". Czyż nie powiedziałem: "Gdy dwaj zgromadzą się, aby się modlić, Ojciec da im to, czego żądają"? Ale co będzie, gdy jednym z nich będzie sam Jezus? Wtedy Ojciec udzieli żądanej łaski pełną miarą, wstrząśniętą, obfitą. Albowiem Syn jest potężny nad Ojcem i wszystko dzieje się w imieniu Syna". Jezus mówi: "W lekcji[65] o kapłanach powiedziałem, że chciałbym, abyście zastanowili się nad potrzebami osób konsekrowanych przez specjalne śluby, ale którzy nie są kapłanami. To znaczy dziewic zamkniętych w klasztorach i zakonach rozsianych po całym świecie. W zamyśle założycieli te miejsca powinny być jak wiele domów Betanii, w których ja, zmęczona, zniesmaczona, obrażona, prześladowana, mogłabym znaleźć schronienie i miłość. I powinny być, znowu w umysłach założycieli, tak wieloma szczytami, gdzie w samotności i modlitwie czyste dusze będą nadal modlić się za walczący i często niemodlący się świat. Czystość, nie tylko ciała, ale myśli i duszy, żywa miłość, modlitwa, rzeczywiście: ciągła modlitwa, której zajęcia nie przeszkadzają, umiłowanie ubóstwa, szacunek dla posłuszeństwa, zewnętrzne milczenie, aby usłyszeć wewnętrzny głos Boga, powołanie do poświęcenia, duch prawdziwej pokuty, to cnoty, które powinny przenikać serca wszystkich kobiet, które oddały Mi się specjalnymi ślubami. Gdyby tak było, każdego dnia płonęłoby duchowe kadzidło i obmywanie duchowymi aromatami, które oczyszczałyby ziemię, a następnie wznosiły się do Mojego tronu. I smutna niezgoda grzechu byłaby stopniowo niszczona. Bo ten, kto się modli, otrzymuje, a gdyby ktoś modlił się mocno za grzeszników, uzyskałby ich nawrócenie. Zamiast tego modlisz się za siebie. To jest samolubstwo i rani miłość. Nie wszystkie, ale wiele dusz, które są w klasztorach, dlaczego do nich wstąpiły? Przyjrzyjmy się wspólnie tym powodom. Poczujesz potrzebę modlitwy za te dusze z ulicy, o wiele bardziej niż gdyby pozostały w świecie. Wiele z nich wstąpiło tam z uniesienia, posłuszne impulsowi, który sam w sobie był dobry, ale nie potwierdzony mocnym celem, surową refleksją i prawdziwym powołaniem. Zobaczyli pług[66] w słonecznej godzinie na kwiecistym polu i przyłożyli do niego rękę, nie zastanawiając się, czy mają siłę, by zaorać się potężnym lemieszem wyrzeczenia. Kwiaty opadają, słońce zachodzi. Nadchodzi kamienista, twarda, ciernista ziemia, nadchodzi czarna i burzowa noc. Te dusze, które poddały się bezmyślnemu marzeniu, znajdują się opuszczone w świecie, który nie jest ich własnym, w którym mogą się tylko źle poruszać. Cierpią i sprawiają, że inni cierpią. Inni weszli po rozczarowaniu. Wierzyli, że nie żyją. Zamiast tego byli tylko oszołomieni. Nawet wychodząc poza refleksję, że Bogu należy ofiarować pierwociny, a nie resztki, należy zawsze zastanowić się, czy jest to naprawdę śmierć duszy na świecie, czy też jest to tylko poważna rana. Każda nieśmiertelna rana goi się i człowiek powraca bardziej żywy niż przedtem. Nawet oni, a nawet bardziej niż oni, odczuwają niepokój, ponieważ oprócz uświadomienia sobie, że świat klasztorny nie jest ich własnym, wnoszą do niego rzeczy ze świata zewnętrznego: wspomnienia, żal, nostalgię, pragnienia. W ciszy klasztoru te rzeczy są jak ocet na wrzód; drażnią go, drażnią, zatruwają, sprawiają, że jest niespokojny, gburowaty, gryzący. Oni również cierpią i sprawiają, że ludzie cierpią, nie zasługując na nic. Trzecia kategoria: ci, którzy wkraczają z interesu. Są samotni, biedni, boją się życia, nie mają zawodu, który mógłby ich zapewnić. Wycofują się. Biorą dom Boży za bezpieczny hotel, w którym jest łóżko i stół. Zapewniają siebie o jutrze. Ale Bóg nie szydzi ani nie zwodzi. Bóg widzi głębię serca. Co Bóg o nich pomyśli? Wreszcie są dusze, które oddają się Bogu z czystością uczuć i prawdziwym powołaniem. To są perły. Ale jest ich niewiele w porównaniu z innymi. One również mogą się zepsuć i zachorować. Perły również chorują. Trudne jest to, że w życiu monastycznym nigdy nie ma ataku zarazka, który chciałby zepsuć perłę ofiarowaną Bogu. Moja łaska im pomaga. Ale trzeba się za nie modlić. Do tego służy Obcowanie Świętych. Nikt nie jest tak podły, aby jego modlitwa nie służyła. Bóg, przyciągnięty modlitwą, która wznosi się ze świata, może zstąpić jako siła do serca jednej z moich oblubienic wahających się w klasztorze. Człowieczeństwo nie umiera w człowieku, gdy przekracza on próg klasztoru. Człowieczeństwo nigdy nie umiera. Wchodzi, niestety, w święte mury i odpycha Mnie. Tworzy małostkowość, urazę, niepocieszoną gorliwość; rozprasza, utrudnia, chłodzi. To prawda, że stokrotnie zwiększa świętość "świętych". Ale to nie wystarczy. Módlcie się, módlcie się, módlcie się za moje oblubienice. Niech złudzeni, rozczarowani, zainteresowani zrozumieją i wiedzą, jak dodać krzyż swojego błędu do innych w życiu konwentualnym, aby uczynić go nowym szczeblem na drabinie, która wznosi się do Nieba. Bezużyteczne są bukiety kwiatów umieszczane na ołtarzu, jeśli te kwiaty pozostają ludzkie. Chcę duchowych kwiatów. Czy wiesz, jaka jest różnica między duszą, która żyje w tym, co ludzkie, a duszą, która żyje w tym, co duchowe? Masz tyle kwiatów w pokoju i czujesz tyle perfum. Ale przyznajesz, że wszystkie te róże, goździki, lilie, jaśmin nie dają ci nawet najmniejszego podobieństwa do "perfum", które czasami czujesz, a które pochodzą z nadprzyrodzonych królestw. To są perfumy nieba, a te z waszych kwiatów są perfumami ziemi. To samo dotyczy dusz. Te prawdziwie mistyczne wydzielają niebiańskie perfumy, inne ludzkie. Świat może to podziwiać, ale ja tego nie doceniam. Chcę, aby moje klasztory były szklarniami nieba, gdzie ludzkie troski, przesądy, zazdrość, krytyka, egoizm i fałsz opadają jak martwe liście. Bezużyteczne jest przestrzeganie reguły na zewnątrz, jeśli wnętrze jest zabrudzone ludzkimi truciznami. Modlitwa nie wznosi się, gdy na jej skrzydłach wisi balast człowieczeństwa, a modlitwa nie może się odbyć. Modlitwa nie rozprzestrzenia się nad ziemią, aby zbawić grzeszników, ani nie wznosi się, aby Mnie pocieszyć, jeśli jest zagęszczona ludzkim błotem. Bezużyteczne jest więc poświęcanie się Mnie, jeśli ofiara wolności nie powinna przynieść owoców, dla których pewne ofiary są przeznaczone. Wszystko umiera, gdy brakuje miłości, przede wszystkim miłości, ponieważ miłość do Mnie czyni czystymi, dobrymi, oderwanymi od wszystkiego, co nie jest Bogiem, miłośnikami Krzyża i krzyży; ponieważ miłość bliźniego czyni cierpliwymi, słodkimi, hojnymi. Świat może być wspomagany przez dziewice. Ale dziewicom muszą pomagać ofiary".
[62] Powiedziałem w Ewangelii Mateusza 5:48.
[63] mój własny, jak czytamy w Księdze Izajasza 14:12-15.
[64] powiedziane w Mateusza 18:19-20; pełna miara..., jak w Łukasza 6:38; wszystko dzieje się w imieniu Syna, jak powiedziano w Jana 1:3; Kolosan 1:16; Hebrajczyków 1:2.
[65], która jest drugą lekcją napisaną 14 czerwca. Na początku tego "dyktanda" pisarz notuje ołówkiem: To musiałem zrekonstruować i ma przełożone zdania.
[66] pług, zgodnie z obrazem z Łukasza 9:62.
[67] nie wzrasta, ponieważ jest to dopisek autora na kopii maszynopisu.