Jezus mówi: "Moja biedna córko, tak zdegustowana tym wszystkim, co cię otacza, w twoim domu i kraju, posłuchaj Mnie. Ostatniej nocy byłem blisko ciebie, pociecha, której nie brakuje tym, którzy cierpią, nie oddzielając się ode Mnie. Gdyby wszyscy wiedzieli - zamiast przeklinać tylko za wszystkie przykrości, bóle, nieszczęścia życia - gdyby wszyscy wiedzieli, jak przyjść do Mnie, gdy ich bliźni obraża, gryzie, krzywdzi, gdy oczernia, gdy rozczarowuje, gdy zniechęca, gdy uderza swoją obojętnością, antyklarownością, niezrozumieniem, jak mieczem, o ileż lepiej by było! Cierpieliby mniej i otrzymaliby boskie błogosławieństwa. Zamiast tego przekleństwa przeciwko wszystkiemu i wszystkim, w tym Mnie, zawsze kwitną na tych ludzkich ustach, które czują się zmęczone modlitwą, ale nie zmęczone obrażaniem. I jak mogę iść do tych, których nienawiść fermentuje w nich? A czy przekleństwo nie jest nienawiścią, która fermentuje? Przeciwko Mnie, przeciwko bliźniemu, przeciwko woli Boga, przeciwko sobie. I wiedz, że nawet jeśli jest to przeciwko tobie, jest to przeze Mnie potępiane, ponieważ brzydzę się sercami i ustami, które nienawidzą, niezależnie od tego, czy nienawidzą Mnie, Boga, czy swoich braci, Bożych stworzeń, czy samych siebie, Bożego dzieła. Ci, którzy nienawidzą nieszczęśliwych - nienawidzić dla Mnie nie znaczy kochać, a aby nie kochać, nie trzeba zabijać, wystarczy brak cierpliwego współczucia, które nawet domowe zwierzęta odczuwają dla swojego cierpiącego właściciela - ci, którzy nienawidzą nieszczęśliwych, sprawiając, że dotkliwie odczuwają swój stan i pogłębiają rany, które uleczyłem Moją miłością, aby cierpieli mniej, obrażają Mnie, który powiedziałem:[81] "Błogosławieni miłosierni! Nawet za szklankę wody otrzymacie nagrodę". A dobre słowo jest o wiele bardziej nagradzane niż szklanka wody. Kiedy w końcu, z myślą o szyderstwie, źle ocenia się jednego z Moich sług i denerwuje go do tego stopnia, że fizycznie nie jest w stanie przepisać Mojego słowa, wtedy popełnia się podwójne wykroczenie przeciwko Mojej Osobie. Albowiem tylko Ja sam mogę odebrać zdolność przyjmowania jednemu z moich sług, jeśli brakuje mu tej formy życia, której od niego wymagam; a kto z drugiej strony, z ludzką sztuką uderza mnie, czyniąc go biednym rannym człowiekiem niezdolnym do ruchu, nad którym Ja, boski Samarytanin, muszę się pochylić, aby opatrzyć jego rany i przywrócić mu siły moją współczującą miłością, przypisuje sobie prawo, którego nie ma i oszukuje Boga z jednego ze swoich praw i narzędzi. Zaprawdę powiadam ci, że chociaż znałem to serce, podyktowałem mu wielkie słowo, aby je pobudzić, zmusić do dobra; dla ciebie to zrobiłem, a także dla niej, aby pamięć o jej matce, prawdziwej chrześcijance, była dla niej bodźcem do naśladowania jej cnót. Ale czasami z bardzo słodkiej jabłoni rodzą się dzikie owoce. I pozostają takimi, ponieważ nie przyjmują z wiarą Słowa Bożego. Ja jestem Tym, który zaszczepia w was Dobro. Ale ten, kto Mnie nie przyjmuje, pozostaje tak gorzki i dziki jak owoc dzikiej rośliny. W rzeczywistości nie w ten sposób praktykuje się "miłość bliźniego". Starożytna Marta[83] była o wiele lepsza. Zajmowała się zbyt wieloma rzeczami, ale nie szydziła z miłości swojej siostry, ciesząc się, że została pochwycona przez taką miłość, i nie przeszkadzało jej to do tego stopnia, że postawiła między nią a Mną gorzką zasłonę braterskiego nieporozumienia, które zawsze przeszkadza. Powiedziałem do kobiety z Samarii:[84] "Kto pije tę wodę, będzie jeszcze pragnął, lecz kto pije wodę, którą Ja mu daję, nie będzie już pragnął, a woda, którą Ja mu daję, stanie się w nim źródłem wody żywej, tryskającej ku życiu wiecznemu. Ale jeśli ten, do którego przychodzę, przynosząc pod postacią eucharystyczną boskie źródło, które ma w sobie wszystkie cnoty i łaski, które mogą uczynić człowieka świętym, pozostaje marmurem, który nie nasiąka i ze swoją nieprawdziwą wiarą i nieprawdziwą miłością nie tylko pozostaje nieprzeniknioną marmurową misą, ale także misą podziurawioną przez jego nieprawdziwą wiarę i brak miłości, jak mogę stać się w nim źródłem żywej wody tryskającej do życia wiecznego? Zaprawdę, oto ucieknę od niego po przyjściu, bo nie kocham niewierzących i niemiłosiernych, i pozostawię go tak pustym i jałowym jak przedtem. Taki jest los tych, którzy udają, że Bóg czyni wszystkie cuda i nie wkładają żadnego własnego wysiłku w doskonalenie siebie. Jak szatan działa w takich sercach! Gdyby mogli zobaczyć samych siebie, zadrżeliby. Jak beztroskie małe ptaszki, nie słuchają ojcowskiego wołania, które ostrzega ich przed niebezpieczeństwem i wzywa; nie widzą, nie chcą widzieć, że zły ptasznik trzyma sieć w pięści, aby ich złapać i uczynić nieszczęśliwymi. I w końcu stają się ofiarami i narzędziami nieszczęścia dla moich umiłowanych. Świat jest pełen tych ślicznotek. Są najmniej łatwe do nawrócenia, ponieważ już trzyma je duma i nie ma w nich miłosierdzia, aby je odzyskać. Litują się nade mną. Miej litość nad nimi i módl się. Jeśli twoja modlitwa, podobnie jak Moja łaska, nie pomoże, powróci do ciebie, tak jak łaska powraca do Mnie, i będziesz miał taką samą zasługę, jakby uzyskał nawrócenie tego serca. Przezwycięż ludzką odrazę, Maryjo. Masz radości, które stokrotnie ci to wynagrodzą".
[81] Powiedziałem w Mateusza 5:7; 10:42; Marka 9:41.
[82] Samarytanin, jak ten z przypowieści Łukasza 10:29-37.
[83] Starożytna Marta, ta z epizodu opisanego w Ewangelii Łukasza 10:38-42.
[84] Powiedziałem do kobiety z Samarii w Ewangelii Jana 4:13-14.