Wznawiam dzisiaj, 2 listopada, ponieważ wczoraj, między ludźmi, którzy przyszli i... nieprzyjemną wizytą Anglików,[518] nie mogłem już pisać. Jeśli chodzi o wrażenia, jakich doznałem podczas tego bolesnego kwadransa, powiem ci, że są one różne i zróżnicowane. Pierwszym było to, że tylko dzięki modlitwie poczułem się wystarczająco spokojny. Wydawało mi się niemożliwe, że podczas gdy wzywałem Go do siebie i do wszystkich ludzi zgromadzonych przy moim łóżku, a także, z większą miłością, do wszystkich innych uciekających na ulicach lub drżących w domach, On, którego Imię jest potężne, nie usłyszy mnie. Miałam, i zauważyłam to trzy lub cztery razy podczas modlitwy, uczucie, że On mnie obejmuje i daje mi znać, że jestem spokojna, ponieważ jestem przez Niego chroniona. W moim ciężkim stanie kłamstwem byłoby powiedzieć, że moje serce nie cierpiało. Jeśli głośny hałas, krzyk, zderzenie dwóch samochodów, widok upadającej osoby, sprzeczka, wiadomości itp. itd. wywierają na mnie wrażenie, można sobie wyobrazić, co musiało odczuwać moje fizyczne serce z powodu tych wstrząsów. Ale widać było, że po uratowaniu serca energicznym nakłuciem, nie było ono poza centrum. Po drugie, od samego rana, po tym antykatolickim wyznaniu[519], miałem wrażenie, lepiej powiedzieć: przekonanie, że gdyby wrogowie przyszli tego dnia, byłoby coś złego. I rzeczywiście! Po trzecie: kiedy wszystko się skończyło, ulga, że koszmar, który martwił mnie przez 20 dni, o nalocie, minął. Wspomniałem o tym śnie, do którego chciałem odnieść fakt śmierci tych pięciu osób na Piazza Mazzini około 15 dni temu. We śnie widziałem pociski spadające z góry na Viareggio i zrozumiałem, że pochodziły one z samolotów. Ale chciałem się łudzić, że wszystko wydarzyło się wraz z tym krótkim spadającym pociskiem.[520] Czy to wszystko wydarzy się teraz? Niech Bóg da, ponieważ wyznaję ci, że myśl o śmierci pogrzebanej żywcem lub zmasakrowanej w szpitalu nie przemawia do mnie. Akceptuję moje pięć chorób i jestem gotów zaakceptować pięć, dziesięć więcej, ze wszystkimi agoniami, ale proszę tylko o pozostawienie mnie w moim domu, w którym Jezus uczynił dla mnie tak wiele i który jest dla mnie święty dla Niego, ponieważ został mi dany przez Niego[521] i ponieważ moi rodzice w nim umarli. Czwarte i ostatnie wrażenie: wdzięczności dla niej. Byłam pewna, że przyjdzie, ale jego widok poruszył mnie i uspokoił. Nigdy nie można być wystarczająco rozgrzeszonym i błogosławionym w pewnych momentach! W tych dniach, kiedy byłeś nieobecny, zawsze miałem ciężkie serce z obawy przed jakimś szczególnym incydentem z mojej strony lub jakimś ogólnym incydentem. Wiem dobrze z doświadczenia, że bardzo trudno jest mieć lekarzy i kapłanów w chwilach, gdy są najbardziej potrzebni i pożądani. I tak byłem zasmucony, że byłeś daleko, bo nie ma nikogo oprócz ciebie, kto by o mnie myślał.
[518] Angielską wizytą nazywany jest nalot, pierwszy na Viareggio, który miał miejsce wieczorem 1 listopada 1943 roku.
[519] antykatolickiej profesji kuzyna, o której wspomniał dzień wcześniej.
[520] pocisk nie trafił. Z powodu ćwiczeń wojskowych odbywających się w Alpach Apuańskich, pocisk, który powinien wylądować w morzu, zamiast tego spadł na Piazza Mazzini, kosząc pięć osób.
[521] dane mi przez Niego, ponieważ Jezus sprawił, że znalazła dom, jakiego pragnęła. Szczegóły w Autobiografii, w drugim rozdziale części czwartej.