Jezus mówi: "Pośród przeciwnych prądów, które porywają mój biedny mały statek zwany Mary-John, rzecznik, przychodzę, boski sternik, aby chwycić za ster. Aby skorygować i wyprostować różne tendencje. Ty, rzeczniku, jesteś nadmiernie niechętny ujawnianiu jakichkolwiek pism, czy to własnych, czy pochodzących z innych, wyższych źródeł. Wytykałem ci już to duchowe skąpstwo607. W tobie wyrzuty przyniosły owoce i za każdym razem, z bólem kogoś, kto czuje zdzieranie paska skóry, pochyliłeś się, by dać innym to, co było twoje, ponieważ pochodziło z twojego umysłu lub ponieważ zostało ci dane przez twojego Boga. Inni, pomimo tego, że wielokrotnie wypowiadałem się na ten temat, nie trzymali się skrupulatnie moich słów. Bodziec, który ich do tego popycha, jest dobry. Należy jednak pamiętać, że dobra nie jest zdecydowana większość ludzi, a zwłaszcza poświęconych. Należy rozmyślać, że nadmierna gorliwość może wszystko zepsuć, gorzej niż odrobina powolności. Zestresowane rzeczy w końcu się psują. A ta rzecz, święta, pożyteczna, chciana przez Boga, wbrew waszemu pragnieniu - ja, który znam i jestem Prawdą, tak mówię - nie może się zepsuć. Ale nie może być wirującym potokiem, który pędzi obok, wygina się, zanurza, dewastuje. I mija. To musi być łagodna woda, która przepływa miękko, delikatną strużką i nawadnia, odżywiając korzenie powoli, nie marnując ani jednej łodygi. Strużka, powiedziałem. Podawana z dużą ostrożnością i miarą. Dana z dobrocią, bez wyłączności, ale z godnością. Zamiast tego został podany ze zbytnim pośpiechem, obfitością, sztywnością, ekskluzywizmem. Każdy przejaw nadprzyrodzoności jest "znakiem sprzeczności "608 wśród ludzi. Boże narzędzia są znakami sprzeczności. Ale za tę sprzeczność pierwsi płacą cenę oni, narzędzia. Ja jestem tego przykładem. Ten, kto ma je pod swoją opieką, musi z najwyższą cierpliwością i roztropnością czekać, aż "sprzeczność" nie przybierze formy przemocy, zdolnej do zniszczenia misji instrumentu wyrokami i narzuceniami, które wiążą z nim jego duchowe członki, dręczą jego ducha i moralność, stawiając go między Bogiem, który chce, a człowiekiem, który nie chce tego dzieła. Moje instrumenty potrzebują pokoju. Mogą zajmować się tylko swoją pracą, to znaczy tym, co Bóg każe im robić. Gdybyście tylko wiedzieli, o wszyscy ludzie, jaką niewolą jest bycie narzędziami Boga! Niewolnictwo święte, ale całkowite! Niewola jak skazaniec przy wiosłach. Sen, głód, cierpienie, zmęczenie, pragnienie myślenia o czymś innym, czytania rzeczy, które nie są słowami z innych źródeł, mówienia i słuchania zwykłych rzeczy, pragnienie bycia, przynajmniej przez jeden dzień, zwykłymi stworzeniami i prowadzenia wspólnego życia, to wszystko rzeczy, których nieubłagany bicz woli Bożej uniemożliwia im posiadanie i urzeczywistnianie. A na to wszystko ludzka uraza nakłada swoją sól i kwas, jakby na rany chłosty kapitan galery upuszczał sól i ocet. Dlaczego, z powodu zbyt wielkiej miłości lub zbyt wielkiej złośliwości, uderzasz w moich sług, już dotkniętych żądaniami mojej woli? Powiedziałem609 i od początku, że mój "rzecznik" ma być pozostawiony w spokoju, owinięty zasłoną milczenia, która zostanie podniesiona po jego śmierci. Kiedy modlitwy i pragnienia tego, którego kocham i który jest mi miły ze względu na jego zawsze sprawiedliwe intencje, skłoniły mnie do protekcjonalności, dla ochrony mojego instrumentu umieściłem klauzule i przewodniki. Powiedziałem: "Regulujmy się tak, jak regulowaliśmy się dla Siostry Benigny Consolaty". Kiedy zobaczyłem, że posunął się za daleko i pasł się na polach, o których nawet ludzka roztropność mówiła: "Nie należy ich dotykać", zaprzestałem dyktowania, które miało związek z czasami, i sprecyzowałem, że jest to kara dla tych, którzy dążyli do ludzkiej ciekawości, a także wspaniałej rzeczy, nadprzyrodzonej wspaniałości, zrobili prawie grę drobnych dzieci, które na przekór rywalowi mówią: "Wiem, mam, a ty nie wiesz i nie masz. Patrz, ile mam, patrz, patrz, a ja wiem i wiem...". Ale to nie jest dziecinna zabawa. Stawką są tu Boże interesy i pokój serca. Uwaga, wszyscy ludzie! Mój "rzecznik", wy, którzy się do niego zbliżacie, wiecie, że zawsze był przeciwny wszelkiemu naruszaniu jego tajemnicy, wszelkiemu ekshibicjonizmowi, wszelkiej banicji na jego korzyść i honor. Ona nie jest "fioletowa" bez powodu. Jeśli nadałem jej to imię, to wiem dlaczego. Cierpiała z powodu pewnych wtargnięć i kadzideł. Ona nie kocha kadzidła dla siebie. Chce oddać wszystko swojemu Mistrzowi Jezusowi. W czasie, gdy tak wiele krzyża miało już zostać nałożone na jej ramiona, ze względu na świat, który ma być zbawiony z bólem, ty, ze swoją nieroztropnością, umieściłeś więcej tortur. Świadomość rozproszenia, jak drogocenne kwiaty powierzone dziecku, słowa Boga w każdym sensie, nawet w ręce tych, którzy przez własne myślenie lub inne przyczyny są wrogami głosów nadprzyrodzonych. A mój rzecznik wezwał was do powściągliwości, w imię słowa Bożego, które było po ludzku i nadludzko słuszne do przestrzegania. Następnie uciekłeś się do środków zaradczych. Ale źle. Atakując zaprzeczających. Odmawiając całej kategorii, która, jeśli ma luki, ma również światła w swoich szeregach, jakiegokolwiek kontaktu z tym, co wcześniej zostało dane i rozpowszechnione, bez selekcji, dla wszystkich. Przyjaciele i słudzy - nazywam was najsłodszym imieniem i najbardziej zaszczytnym, ponieważ służyć Mi to królować, a być przyjacielem dla Mnie to być przyjacielem - pokazuję wam, jak zwykłem postępować z tym, który w Moich szeregach reprezentował duchowieństwo, które krążyło między Bogiem a ziemią, ten610 który uczynił swoją własną korzyść królem postawionym ponad i przeciwko interesowi Boga, który miał być królem jego celu życia. Miałem poważne słowa, o Mistrzu, który wychowuje i musi także upominać, jeśli widzi w uczniu błąd; ale kiedy zobaczyłem, że Mistrz nie wystarcza ze swoim autorytetem, tutaj unieważniłem Mistrza z jego powagą i odkryłem Przyjaciela, którego serce przepełnia uczucie, pobłażliwość i zrozumienie. Usłysz słowa, które do niego mówię, aby sprowadzić go z powrotem na "drogę", aby sprowadzić go z powrotem na drogę, która jest moja. Słodsze, bardziej uwodzicielskie słowa nie mogły zostać wypowiedziane. Próbowałam wszystkiego, by go ocalić. Im bardziej upadał, tym bardziej się do niego zbliżałam. Czy zawiodłem w moim celu? To prawda. Nawet tobie nie wszystko się uda. Ale przynajmniej dobroczynność zostanie ocalona. Słodycz, słodycz, moi przyjaciele i słudzy, a potem roztropność, roztropność, roztropność i rezerwa. Wczoraj powiedziałem wam: "Jeśli będziecie wykonywać regularną pracę". Jeśli będziecie to robić. Nie powiedziałem wam: "Czyńcie" i "czyńcie teraz". Kiedy to zrobisz - i nie spiesz się, aby wyrządzić krzywdę zamiast dobra - przestrzegaj zasad, które ci dałem i dam. Ale w międzyczasie szanuj moje słowa od samego początku, a także trochę pragnienia mojego "rzecznika". On też ma w tym swoją rolę do odegrania. Musi zostać wysłuchany, a nie bezlitośnie pominięty z powodu zbytniego przywiązania do swojej pracy. Nie należy się spieszyć. Życie rzecznika jest krótkie, a czas długi. Kiedy tajemnica grobu ochroni tego, który był rzecznikiem, nadal będziesz miał czas na robienie, robienie, robienie. Nie bądź w ludzkim pośpiechu, nawet jeśli jest on przebrany za nadludzki. Rzeczy Boże dojrzewają powoli i trwają. Te ludzkie przedwcześnie i upadają. Czy widzisz? Są tacy, którzy chcą wiedzieć coś o nieznanym d'Agredzie. Kto zmarnował prawdziwie święte dzieło Marii z Agredy? 611 Pośpiech ludzi. To wzbudziło uwagę i urazę. Wymusiło to przerobienie części opisowej przez oświeconego. Jeśli chodzi o część pouczającą, Duch Święty przejął ją i jest równy w swoim nauczaniu. Do czego doprowadziła ta przeróbka? Do wielkiego cierpienia, trudu i zamieszania w oświeconym i do zepsucia wspaniałego pierwotnego dzieła. Każdy opisywacz i prorok jest niewolnikiem swoich czasów. Pisząc, tak jak widzi (mówię o tych, którzy piszą z woli Boga), pisze dokładnie opisując, nawet wbrew własnemu sposobowi widzenia, zgodnie z duchem czasu. Jest zaskoczony, na przykład, nie widząc tego czy tamtego lub zauważając przedmioty i formy życia inne niż w jego czasach, ale pisze je tak, jak je widzi. Zamiast tego, powtarzając całą serię wizji, nie widząc ich ponownie, po upływie czasu od wizji, które miał, popada w swoją własną osobowość i systemy swoich czasów. A przyszłych przerażają pewne linie, które są zbyt ludzkie w rysowaniu obrazu Boga. D'Agreda popadł w ten sposób, w części opisowej, w falbanki hiszpańskiego humanizmu, czyniąc ze świętego zawężenia życia mojej Matki i Jej wzniosłego stworzenia na Ziemi oraz Jej panowania w Niebie fastello błyszczących pomp z dworu hiszpańskiej rodziny królewskiej w najbardziej pompatycznej epoce, jaka kiedykolwiek istniała. Tendencja Hiszpanów i Hiszpanów ich czasów, insynuacje innych, którzy będąc Hiszpanami i tamtych czasów, byli skłonni widzieć, marzyć, myśleć, przenosić w wieczne i nadprzyrodzone to, co było tymczasowe i ludzkie, złamały opisy tych świecidełek, które psują się bez oddawania czci. Wielki błąd, aby narzucić pewne przeróbki! Ludzki umysł! Doskonały i niedoskonały, nie może powtórzyć rzeczy, a zwłaszcza dzieła tego rodzaju i wielkości, bez popadnięcia w błąd. Mimowolny, ale prowadzący na manowce to, co było doskonałe, ponieważ oświecone przez Boga. Dlaczego nie oświecę instrumentu ponownie? Dla instrumentu bym to zrobił. Ale kara musi spaść na niewierzących. Nie jestem sługą człowieka. Ale człowiek Mnie. Bóg przychodzi, zatrzymuje się, działa, odchodzi. Kiedy człowiek mówi: "Nie chcę" i niszczy Boże dzieło lub mówi sceptycznie i niedowierzająco: "Nie wierzę" i chce nierozważnych dowodów, Bóg nie zawsze powraca. A kto jest dotknięty? Bóg? Nie. Człowiek. Chciałem mówić o d'Agredzie przez długi czas, ponieważ byli tacy, którzy tego chcieli, i ponieważ naginam się do słusznych pragnień. Ale zatrzymałem temat na tę godzinę, ponieważ było to przydatne. Wiem, jak czekać na odpowiedni moment. Ucz się ode Mnie. Dałem ci również strony o Mojej Matce w Jej dzieciństwie i świętym dzieciństwie. Powiecie: "Dlaczego więc nam je dałeś?". Ale czy mógłbym sprawić, aby ten mój rzecznik pisał, gdy był martwy? Mógłbym, ponieważ nic nie jest niemożliwe dla Boga, ale nie zrobiłbym tego, ponieważ nawet ten cud pisania martwego człowieka nie nawróciłby niewierzących. Dlatego używam go, gdy żyje. Ale nie spiesz się. Bądź cierpliwy i ostrożny, roztropny i łagodny. Powtarzam jeszcze raz. Jeśli pozwolę wam, tym, którzy są najbliżej was, czerpać obficie za waszą posługę i za podnoszenie na duchu tłumów wylądowanych przez dzisiejszych żyjących, nie wolno wam jednak nigdy zapominać, że nie chodzi tu tylko o wasze własne interesy, ale o interesy Boga, który chce zabłysnąć swoją mocą i mądrością w jednym ze swoich stworzeń ". Następnie Jezus mówi: "Poszukaj i skopiuj fragmenty dyktanda na ten temat. Ja ci je wskażę". I mam Paolę, która może to poświadczyć, dać mi dyktanda dopiero teraz, gdy skończyłem je otrzymywać. W dyktandzie z 18 lipca 1943 r. Mistrz mówi: "Jeśli chodzi o ojca Mig.ni, jestem bardzo, bardzo zadowolony, że używa moich słów dla siebie, dla swojej duszy, dla swojego kaznodziejstwa, dla przewodnictwa i pociechy innych dusz kapłańskich lub niekapłańskich. Ale na razie nie wolno mu ujawniać ich źródła... itd...". Dyktando z 23 sierpnia 1943: "...Idźcie, głoście moje słowo. Idź z rozeznaniem i ostrożnością. Nie stosuj go jednakowo do wszystkich... Radzę ci dokonać wyboru wypowiadanych słów. Są fragmenty, które na razie muszą pozostać słodką rozmową między wami. Inne, które mają być znane tylko osobom, które ze względu na swój ubiór lub duszę są już w stanie zostać dopuszczone do pewnej wiedzy. Inne mogą być przekazywane i rozpowszechniane wśród dusz... Potrzeba zdrowego rozsądku, aby korzystać z mojego daru. Dostosuj się tak, jak zrobiłeś to dla siostry Benigny. Nie otwarte i głośne rozprzestrzenianie się, ale powolne wylewanie, które jest coraz szersze i bezimienne. Ma to na celu ochronę twojego ducha, którego duma może zakłócić, i twojej osoby, która nie potrzebuje dalszego pobudzania. Kiedy twoja ręka jest mocna w pobożnym oczekiwaniu na wzniesienie się w chwale, wtedy, tylko wtedy, twoje imię zostanie stworzone... Tak rzadcy są rzecznicy, że nie chcę być niepokojony ani niszczony przez nienawiść świata. Dyktando z 13 sierpnia 1943: "Wykorzystaj tyle z tego, co mówię, ile uznasz za stosowne. Są to perły, które daję za darmo. Ale ze wszystkich zachowaj jedną, perłę matkę. Zatrzymaj siebie, o którą jestem zazdrosny i nad którą sprawuję absolutną władzę. Nie jesteś Marią i nie możesz być znana jako Maria... Twoja osobowość jest anulowana... Nikt nie może cię znać jako autora mojej myśli, z wyjątkiem dwóch lub trzech uprzywilejowanych osób... Później, kiedy zechcę i nikt nie będzie mógł cię skrzywdzić, imię małego głosu będzie znane. Ale wtedy będziesz tam, gdzie nie sięga ludzka małostkowość i gdzie nie działa ludzka niegodziwość". Dyktando z 15 sierpnia: "Z twoich pism użyjesz tego. Część, która jest twoja, będzie miała zwykłą wartość informacyjną dla ciekawości człowieka, który zawsze chce zgłębić tajemnice dusz. Część moja, która musi być oddzielona od twojej, będzie miała wartość formacyjną, ponieważ jest w niej głos ewangeliczny, a ten głos zawsze ma wartość formacji duchowej...". Dyktando z 10 września 1943: "Mój mały Janie, powierzam ci moje Słowo. Przekaż je nauczycielom, aby posługiwali się nim dla dobra stworzeń". Dyktando z 9 grudnia 1943: "... W odniesieniu do fragmentów (dyktand) (mówi fragmenty, Jezu, nie całe strony i strony) bezużyteczne jest rozrzucanie ich na pokarm dla gadów... Powiedziałem i powtórzyłem, że potrzebna jest wielka roztropność... Dlaczego chcesz karmić głupią ciekawość? Nie powiedziałem tego, co powiedziałem, dla waszej rozrywki ani po to, by ulec waszemu chorobliwemu pragnieniu przyszłej wiedzy... Prawe duchy mają już więcej niż wystarczająco tego, co zostało powiedziane dla wszystkich, bez podnoszenia głębszych zasłon... Powiedziałem - i jeśli nie męczę się powtarzaniem mojego słowa, męczę się powtarzaniem poleceń dotyczących rzecznika - że tylko wtedy, gdy nie będzie go już na świecie, wszyscy będą zaznajomieni z jego pracą. Nie ma ochoty na ogólne wyjaśnienia... Ze łzami krwi pozwala ci używać własnych stron. Ale nie chce więcej, ponieważ ja nie chcę... Masz w dyktatach kasetonów klejnotów wystarczających, aby świat był jasny. Dlaczego chcesz również wydobywać diamenty, które dopiero za kilka lat będą mogły być obsługiwane bez sił Zła biorących je w posiadanie, aby je zniszczyć? Ten, kto pisze, jest prowadzony. Ale ten, kto kopiuje, musi wiedzieć, jak zrozumieć to, co ma być do dyspozycji jednego... Zachowaj więc na godzinę, w której zaznaczę całą pracę mojego rzecznika i dam biednym tego świata, zgodnie z ich stanem, to, co ma być dane. I módlcie się, aby nie dać się ponieść ludzkości w waszym wyborze. Dla wydarzeń dnia Ojciec M. był w stanie zauważyć zbieżności i może poświadczyć. Co do reszty, powtarzam, użyj tego, co zrobił dyrektor Benigna, który był w lepszych czasach i miał mniej wybuchową sprawę na rękach... Nie powtarzaj pytań, ponieważ nie odpowiem na nie. Nie wychodź poza regułę, bo nie pobłogosławię. Weź swoją pracę i daj ją rzecznikowi. Powie ci punkty, które nie powinny być udostępniane ciekawskim i niegodziwcom. Będę trzymał go za rękę przy wyborze...". Dyktando z 13 grudnia: "Nie mówię, aby zaspokoić ciekawość przesądów, a nawet zwykłej ludzkości. Nie jestem pogańską wyrocznią i nie chcę, abyście byli poganami. Dlatego nie podniosę dla was radości z mojego słowa w kwestiach skierowanych wyłącznie do ducha, bez rysowania podobieństw między nim a współczesnymi lub bliskimi przyszłymi wydarzeniami. Ta luka pozostanie jako ostrzeżenie dla wielu i będzie trwać tak długo, jak długo będę. Ale jeśli twoja praca będzie wykorzystywana w sposób nieduchowy, nakażę ci pisać tylko dla siebie, a jeśli nie będziesz posłuszny, zabiorę twoje słowo. Jezus mówi: "Wystarczy. Wystarczy. Inni to powtarzają. Bądź spokojny i powiedz to komu należy".
[607] duchowa chciwość, o której mówiła jej w "dyktandzie" z 21 czerwca 1943 r., data, którą wstawia między wierszami: 21-6-43.
[608] znak sprzeczności, jak powiedziano w Łukasza 2:34.
[609] Powiedziałem, w "dyktandzie" z 23 sierpnia 1943 r., włączając w to odniesienie do siostry Benigny Consolaty.
[610] Jest to Judasz z Keriot, bohater rozdziału 468 (napisanego dzień wcześniej) głównego dzieła. Ten sam rozdział jest wprowadzony przez instrukcję wspomnianą poniżej.
[611] d'Agreda to Maria od Jezusa z Ágredy, hiszpańska mistyczka franciszkańska (1602-1665), czcigodna.