Spis
24 grudnia 1943 r. 26 grudnia 1943 r.

25 grudnia 1943 r.

Nowe dyktando od Maryi Maryja mówi: "Błogość świątecznej ekstazy przyszła do mnie jak esencja kwiatu zamknięta w wazonie serca na całe życie. Radość nie do opisania. Ludzka i nadludzka. Doskonała. Gdy nadejście każdego wieczoru wbijało w moje serce smutne wspomnienie: "Jeden dzień mniej czekania, jeden dzień więcej bliskości Kalwarii", a moja dusza wychodziła z niego pokryta smutkiem, jakby przykryła ją powódź udręki, oczekując fali przypływu, która pochłonie mnie na Golgocie, pochylałem ducha nad wspomnieniem tej błogości, która pozostała żywa w moim sercu, tak jak pochyla się nad górskim wąwozem, aby usłyszeć echo pieśni miłości i zobaczyć w oddali dom swojej radości. To była moja siła w życiu. A szczególnie w godzinie mojej mistycznej śmierci u stóp Krzyża. Aby nie dojść do punktu, w którym powiedziałabym Bogu - który karał nas, mnie i mojego słodkiego Syna, za grzechy całego świata - że kara była zbyt haniebna i że Jego ręka jako Egzekutora była zbyt surowa, przez zasłonę najbardziej gorzkiego płaczu, jaki kobieta kiedykolwiek przelała, musiałam dołączyć to jasne, błogosławione, święte wspomnienie, który powstał w tej godzinie jako wizja pocieszenia z mojego serca, aby powiedzieć mi, jak bardzo Bóg mnie kocha, powstał, aby mnie spotkać, nie czekając, ponieważ była to święta radość, abym Go szukała, ponieważ wszystko, co święte, jest przeniknięte miłością, a miłość daje życie nawet rzeczom, które wydają się nie mieć życia. Maryjo, musimy to czynić, kiedy Bóg nas uderza. Pamiętajmy, kiedy Bóg dał nam radość, abyśmy mogli powiedzieć, nawet pośród bólu serca: "Dziękuję Ci, mój Boże. Jesteś dla mnie dobry". Nie odrzucaj pocieszenia, jakim jest pamięć o dawnym darze od Boga, który pojawia się, aby nas pocieszyć w godzinie, gdy smutek pochyla nas, jak łodygi uderzone przez burzę, ku rozpaczy, abyśmy nie rozpaczali o Bożej dobroci. Upewnij się, że nasze radości są radościami Bożymi, to znaczy nie dawaj nam ludzkich radości, których pragniemy i które łatwo się sprzeciwiają, jak wszystko, co jest owocem naszej pracy oderwanej od Boga, od Jego Boskiego Prawa i Woli, ale oczekuj radości od samego Boga. Zachowaj pamięć o nich, nawet gdy radość minęła, ponieważ pamięć, która pobudza człowieka do dobroci i błogosławienia Boga, jest pamięcią, której nie można potępić, ale raczej polecić i pobłogosławić. Nasycaj światłem tamtej godziny ciemności obecnej godziny, aby zawsze była tak jasna, że wystarczy nam zobaczyć święte Oblicze Boga nawet w najciemniejszą noc. Zahartuj gorycz kielicha tej rozkosznej słodyczy, abyśmy mogli znieść jego smak i wypić go do ostatniej kropli. Poczuć, jak ktoś zachował to jako najcenniejsze wspomnienie, uczucie Bożej pieszczoty, podczas gdy ciernie ściskają nasze czoła. Oto siedem błogosławieństw zestawionych z siedmioma mieczami. Daję ci je na moją lekcję bożonarodzeniową (umieść tę datę), a wraz z tobą daję je wszystkim moim umiłowanym. Moja pieszczota dla błogosławieństwa dla wszystkich". Mówi Wieczny Duch: "Jestem Miłością. Nie mam (ani nie używam) Mojego własnego głosu, ponieważ Mój Głos jest w całym stworzeniu i poza stworzeniem. Jak eter przenikam wszystko, co jest, jak ogień rozpalam, jak krew krążę. Jestem w każdym słowie Chrystusa i rozkwitam na ustach Dziewicy. Oczyszczam i rozjaśniam usta proroków i świętych. Jestem Tym, który natchnął rzeczy, zanim się stały, ponieważ to moja moc, jak uderzenie, nadała ruch twórczej myśli Przedwiecznego. Przez Chrystusa wszystko się stało[735], ale wszystko stało się przeze Mnie - miłość, bo to Ja Moją tajemną mocą poruszyłem Stwórcę, by dokonał cudu. Byłem, gdy nic nie było, i będę, gdy pozostanie tylko Niebo[736]. Jestem inspiratorem stworzenia człowieka, któremu został dany świat[737] dla jego rozkoszy, świat, w którym od oceanów po gwiazdy, od szczytów gór po stele, jest Moją pieczęcią. Będę Tym, który na ustach ostatniego człowieka umieści najwyższe wezwanie: "Przyjdź, Panie Jezu!"[738]. Jestem Tym, który, aby uspokoić Ojca, zaszczepił ideę Wcielenia i zstąpił, stwórczy ogień, aby stać się nasieniem w niepokalanych wnętrznościach Maryi, i wstąpił w Ciało na Krzyżu, a z Krzyża do Nieba, aby objąć pierścieniem miłości nowe przymierze między Bogiem a człowiekiem, tak jak w uścisku miłości objąłem Ojca i Syna, tworząc Trójcę. Jestem Tym, który bez słów mówi, wszędzie i w każdej doktrynie, która pochodzi od Boga, Tym, który bez dotyku otwiera oczy i uszy, aby usłyszeć nadprzyrodzone, Tym, który bez rozkazu wyciąga cię ze śmierci życia do Życia w Życiu, które nie zna granic. Ojciec jest nad tobą, Syn w tobie, ale Ja, Duch, jestem w twoim duchu i uświęcam cię moją obecnością. Szukaj Mnie tam, gdzie jest miłość, wiara i mądrość. Daj Mi swoją miłość. Połączenie miłości z Miłością tworzy w was Chrystusa i sprowadza was z powrotem na łono Ojca. Mówiłem dzisiaj, że jest to nadejście Miłości na Ziemię, mojej najwyższej manifestacji, z której pochodzi odkupienie i zielonoświątkowa infuzja na Ziemię. Niech mój Ogień zamieszka w was i rozpali was, odtwarzając was dla Boga, w Bogu i dla Boga, wiecznego Pana, któremu w Niebie i na Ziemi należy oddać wszelką chwałę". W czasie dziękczynienia za Komunię, kiedy na głos modliłam się za nas wszystkich, a wokół mojego łóżka były Anna i Paola[739] (Marta poszła na chwilę do kuchni), ogarnęła mnie ekstaza. Widziałam, jak Maryja wyjmuje Dzieciątko z łona, tuli Je do serca, całuje i kołysa. I to byłoby małe zło. To, co było złe, to to, że widziałam Paulę podnoszącą wzrok znad swojego mszału (ponieważ bez względu na to, jak dużo czytałam i dlatego moje oczy były spuszczone, wciąż widziałam książkę, Dziewicę i osoby postronne razem) i wpatrującą się we mnie, i widziałam, jak Marta podbiegła i zbliżyła się do mnie, aby również na nią spojrzeć. Próbując się opanować, przeszedłem do modlitwy Piusa XII do Niepokalanego Serca Maryi i innych modlitw. Ale miałem wrażenie, że jestem bliski całkowitego rozbicia się w błogiej słodyczy ekstazy i modliłem się do Boga i Maryi, aby pomogli mi iść dalej i ukryli mnie przed innymi w tym stanie. Potem przyszli ludzie, zjedliśmy śniadanie (mleko i kawę) itd. itd. W końcu, ponad godzinę później, zapytałem Paolę: "Dlaczego na mnie patrzyłaś?". A ona: "Ponieważ widziałam zmianę w twoim głosie i twarzy. Twój głos śmiał się i płakał w tym samym czasie, a twoja twarz była odmieniona". A Marta: "Usłyszałam z kuchni, że twój ton zmienił się tak bardzo, że pobiegłam myśląc, że źle się czujesz i zobaczyłam cię zupełnie inną". "Jak inną?" "Jakbyś z tego wyszedł". Nie zaprzeczyłem, bo wciąż łzy "radosnego płaczu", jak mówi Maryja, płynęły z mojego serca i czułem wewnętrzne światło świecące na mojej twarzy. Ojcze! Potem pozostałam rozświetlona i przemieniona, upiększona przez cały dzień. Zdawało mi się, że w miarę jak wizja nadal wprawiała mnie w ekstazę, widziałam, jak Maryja wstaje z miejsca, w którym zawsze Ją widziałam w tych dniach, na końcu mojego łóżka po prawej stronie, i przychodzi trzymając Dzieciątko w ramionach przy moim łóżku. Wyraźnie widziałam, jak opiera lewą rękę na ziemi, aby dać swojemu ciału dźwignię i lekko kołyszący się krok, jak zwykle ktoś w sandałach. Kiedy był blisko mnie, zobaczyłem boskiego Pidgeona śpiącego spokojnie i pięknie, opierającego się o prawe ramię i klatkę piersiową Mary. Z moich oczu popłynęły łzy... Potem Maryja przełożyła swoją lewą rękę wokół moich ramion, przyciągając mnie do siebie, tak że znalazłam się pod Jej welonem i poczułam Jej smukłe ramię i delikatną pierś przy mojej głowie i sercu, i wiedziałam, że po drugiej stronie jest mój Jezus również oparty o Mamusię. Byłam bardzo podobna. Ale wciąż widzę Ją tutaj, przy moim łóżku, z Dzieciątkiem w ramionach. Jaka piękna, jaka łagodna, jaka czysta, jaka kochana! I jak spokojny jest odpoczynek Dziecka! Oddech małego ptaszka... Jak pięknie jest tak być! Czym jest cierpienie, jeśli daje nam takie radości? Chciałam ci powiedzieć o radości, która wypełnia mnie wewnątrz i na zewnątrz i upiększa mnie, ponieważ jest zbyt piękna, abyś mógł ją zachować dla siebie. Jestem szczęśliwa. Jedyną rzeczą, za którą kusi mnie, by dąsać się na Mamę i Jezusa, jest to, że pozwoliłam innym zobaczyć moje przemienienie. Mah! Cierpliwości!


[734] (lub nieużywanie) zostało wstawione przez pisarza między wierszami autografu.

[735] Przez Chrystusa wszystko się stało, jak to jest ogłoszone w Jana 1:3; Kolosan 1:16; Hebrajczyków 1:2.

[736] Niebo powinno tutaj oznaczać nie królestwo niebieskie, ale rzeczywistość poza niebem, która obejmuje Raj i Piekło, dwa (z czterech królestw życia pozagrobowego: Limbo, Czyściec, Piekło, Raj), które, również według pism Valtorty, pozostaną na końcu czasu.

[737], któremu został dany świat, jak opisano w Księdze Rodzaju 1:26-30.

[738] najwyższe wezwanie, zapisane w Objawieniu 22:20.

[739] Anna i Paola, żona i córka Giuseppe Belfantiego (stan na 11 sierpnia). Marta to Marta Diciotti (stan na 3 czerwca).