Spis
24 grudnia 1945 r. 26 grudnia 1945 r.

25 grudnia 1945 r.

Dla Matki Teresy Marii od św. Jezus mówi: "Widzisz? Rozmawiałem z dwiema twoimi córkami i uczyniłem je "królami Wschodu". Ale tą, która przyniesie mi kadzidło, musisz być ty. Przynieś mi, przynieś mi kadzidło twojego urzędu przeoryszy, tak uświęcające, gdy jest wykonywane sprawiedliwie. Zaprawdę, jak kadzidło jest kruszone na ziarna i rzucane na węgle, aby wydać zapach i wypełnić urząd, dla którego zostało stworzone, tak przełożony w klasztorze, aby naprawdę wypełnić urząd, dla którego został wybrany na ten urząd, musi zostać zmiażdżony i pochłonięty przez płonące węgle. Moździerz i tłuczek są obowiązkiem, który należy wypełnić: moździerz obejmuje wszystko, a charaktery dusz powierzonych przełożonemu, charaktery, które, choć ciężkie z powodu różnych cech i tendencji, tworzą bardzo ciężki tłuczek z brązu, łącząc jeden z drugim. A biedny Przełożony, lub biedna Przełożona, jest pod spodem, cuchnąca żywica, którą inni miażdżą. I która nie mogłaby zostać wrzucona do tykwy, gdyby nie została zmiażdżona. I nie pachniałaby, gdyby w tykwie, poruszanej anielską ręką przed ołtarzem nieba, nie płonęły węgle. Po części najsłodsze: te z miłosierdzia ofiary, która od siebie rozpala je na stosie uniepalniającym. Częściowo bardzo gorzkie: te z samolubstwa, które przetrwało w stworzeniach, nawet gdy nie są już Rosą, Giuseppiną, Antonią, Angelą i tak dalej, ale są siostrami A, B, C, stworzeniami, które wraz ze świecką szatą powinny były złożyć istniejącą wcześniej szatę moralną i zmartwychwstać, wszystko nowe, aby wejść śpiewem do domu Oblubieńca. Ale trzeba współczuć!... Ludzka natura jest gorsza niż ośmiornica... Jest odcięta, jest odcięta... i zawsze pozostaje jakaś macka, jakiś frajer chwyta się przeszłości... przeszłości, która powinna być martwa ze wszystkimi swoimi tendencjami i gustami. Ardi, ardi! Twoje perfumy unoszą się tutaj. Złoto jest cenne i służy królom za ich korony. Mirra jest zdrowa i służy do ochrony przed rozkładem. Służy więc ludziom. Ale kadzidło pochodzi od Boga. Dla Jego tronu. Dla Jego aklamacji... Tereso Mario, bądź kadzidłem. Pokój mój niech będzie z tobą." Dla Matki Luigii Hiacynty. Jezus mówi: "Lubię widzieć te dwa pokorne słowa na kopercie Matki. W tych czasach hiacynty mają tylko małą zieloną główkę wyłaniającą się z ziemi. Wszystko inne gryzie ziemię doniczki lub klombu, jest umartwiane w ciemności, w wilgoci; jest ignorowane... Ale kiedy nadchodzi czas mojego uwielbienia jako Odkupiciela, wszystkie hiacynty podnoszą swój pachnący słup i zdają się ofiarowywać go niebu i mojemu ołtarzowi, trzymając go między kielichem liści, jak palce dwóch rąk, złączone w modlitwie, otwierające się, by wezwać. Właśnie dlatego, że podoba mi się umartwienie hiacyntu, mówię hiacyntowi moje słowo. Twojej siostrze mówię przynieś mi mirrę. Matce mówię, by przyniosła mi kadzidło. Tobie, Hiacynto, mówię, przynieś mi złoto. Dobroczynność! Jak wiele możesz uczynić na tym polu! Pragniesz wskazówek od mojej Matki. Ja cię prowadzę. Niech Ona, Cała Miłość, przemówi". Jezus milczy, a Maryja zajmuje Jego miejsce. Maryja mówi: "Córko, serce prowadzi - nie nauka - serce prowadzi przez kwieciste pola miłości. Kiedy Moje Dziecko zaczęło chodzić, wiele kwiatów odrodziło się na łąkach Betlejem, przy pierwszych jesiennych deszczach. A On, Umiłowany Maleńki, popychał naprzód Swoje święte małe ciałko, kierując Swoje małe stópki, aby przejść od jednej do drugiej korony, rozrzuconej wśród trawy łąki, i jak mały ptaszek wyrywał Swoje bezkształtne słowa do tych kwiatów, które stworzył Jego Ojciec. I jestem pewien, że te kwiaty zrozumiały tajemnicze słowa Dzieciątka Bożego, unicestwionego, dla dobra nas wszystkich, do jąkającego się niemowlęcia, On: Słowo. Ale następnej wiosny i tych, które nadeszły później, wzdłuż nilotycznych dróg, które powódź odżywiła i zmieniła w nieprzejrzyste ziemie, On, teraz pewny, chodził jak blond pszczoła, jak wesoły kalendarz, od kwiatu do kwiatu, aby je dla mnie zbierać, i śmiał się, ze wszystkimi swoimi jasnymi małymi zębami między różowymi ustami, kiedy przechylił swój łup na moje kolana, i odchylił głowę do tyłu, aby poprosić o pocałunki w podniebne oczy, i zapytał o nazwy, historie kwiatów. Chciała wiedzieć, do czego służą ich soki. Pewnego razu, ostatniej wiosny w Egipcie, boska Mądrość przemówiła przez jej niewinne usta. Słuchała, jak mówię. Potem rozdzieliła kwiaty według swoich myśli. Wydawało się, że się bawi. Ale jego umysł pracował. Józef, który piłował długie deski w zielonym cieniu nowych liści biednego ogrodu, zauważając, że najpiękniejsze kwiaty były po jednej stronie, zaniedbane, podczas gdy pieszczoty i słodkie słówka trafiały do pokornych głów rumianku, dzikich konwalii, koklearii, jaskierów, kwiatów cykorii, kwiatów gwiazd, czerwonych koniczyn, zapytał go: "Dlaczego, mój synu, wolisz te, proste i pospolite, od tych pięknych róż, tych riccarii i podwójnych jaśminów, które dała ci Rachela z Lewiego?". "Są to bowiem kwiaty, które mają miłosierdzie dla ludzi. Są miłosierdziem, a nie tylko przyjemnością dla oczu i nosa" - odpowiedział Jezus. A Józef i ja, zaniemówiwszy wobec mądrości Dzieciątka, pochyliliśmy się razem, aby ucałować Go w Jego lśniące czoło. Córko, ty także znasz skromne i pospolite cnoty, czyny, które wzbudzają jak kwiaty. Faworyzuj je, wypełniaj je. Jezus bardzo je kocha. Słyszałaś, jak mówił: "Sprzyjam im, ponieważ są miłosierdziem". W swoich zadaniach możesz wybrać wiele z nich. Przed tobą kwitnąca łąka. Koś, koś... Miłosierdzia nigdy dość. Bądźcie miłosierni, a przyniesiecie złoto Króla Wschodu mojemu słodkiemu Jezusowi". "A teraz, gdy przemówiła Słodycz Boga i człowieka, wraz z Nią błogosławię was. Pokój niech będzie z wami".


Jezus mówi:1 "To jest konieczność i trzeba to zrobić. Ale wcale nie jestem z tego zadowolony. Ale niech to się stanie jak najszybciej i w jak najkrótszym czasie. Ale też niech nie będzie rozpoczęte, dopóki najpierw wszystko, co napisałeś, nie zostanie skopiowane i dostarczone Ojcu2. A Ojciec da ci wszystko, co napisałeś na maszynie, do poprawienia podczas tego miesiąca nieobecności. Nie mogę pozwolić, aby pozostały jakiekolwiek niepoprawne lub nieskopiowane arkusze. A twoje życie jest tak podkopywane przez tajne i wrogie siły! Och! mój mały fiołku o ściętej łodydze, czy nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że tylko ocalały korzonek, najcieńszy ze wszystkich, nadal utrzymuje cię w istnieniu i żyjesz tylko dzięki tej bardzo słabej żyle życia? Uderzenie motyla wystarczyłoby, by odciąć nawet ten mały korzeń. Nie dam nic więcej, dopóki wszystko, co zostało dane, nie zostanie przepisane. Ty nie rób nic więcej, dopóki nie będzie to poprawne. Ojcze Romualdo, nie rób nic więcej, dopóki to nie zostanie zrobione. Nie ma żartów ani nierozważnego polegania na nadprzyrodzonej pomocy. Działaj zwykłymi środkami, tak jakby nie istniały nadzwyczajne. Jeśli chodzi o pomoc kapłańską, to oczywiście musisz ją mieć. Nie daję ci nadzwyczajnych, głośnych znaków. Nie byłbyś już wtedy moim fiołkiem3. Ale w twojej pozornej normalności jako bardzo normalnej istoty, która je, pije, śpi jak każdy śmiertelnik, która nie ma ekstaz, niewytłumaczalnych postów, krwawych potów, stygmatów ani niczego innego, która jest w doskonałej równowadze psychicznej - i kłamie, by okłamywać tych, którzy twierdzą inaczej - są niezwykłe znaki, które są znakiem tego, czym jesteś i tego, czym Ja jestem w tobie: Wszystkim, Początkiem, Wyjaśnieniem, Końcem twojej istoty. Jednym z nich jest witalność, która powraca przy każdej Komunii. Nie przychodzę do ciebie z moim Duchem, aby odżywić twojego ducha. Nie tylko. Ale przychodzę tam również z moją zdrową Męskością i przekazuję ją tobie. Jak mógłbyś być bez Życia, ty prawie wymarłe ciało? Kluczem, tajemnicą waszego wszelkiego oporu przeciwko chorobom i trudom misji, która sama przezwyciężyłaby swoim ogromem każdy opór silnej i zdrowej osoby, jest to przyjście waszego Jezusa do was ze wszystkimi Jego darami, nie wyłączając transfuzji witalnej i fizycznej. Jeśli nie naciskałbym zbyt mocno na mojego sługę Romualda, już zmęczonego, chciałbym przychodzić do ciebie codziennie, prawdziwy lekarz i lekarstwo, aby złagodzić zbyt wiele skurczów, naprawdę zbyt wiele skurczów i podtrzymać zniszczoną siłę. Pomyśl więc, gdybym mógł pozwolić ci iść przez wiele dni bez Eucharystii. Umarłbyś nawet bez drgawek. Umarłbyś, ponieważ brakowałoby ci tego, co cię karmi. I byłbyś zbytnio nękany przez tego, który nienawidzi. Eucharystia, którą nosisz w sobie, trzyma go z dala. Tylko to. Ponieważ coraz bardziej cię nienawidzi i wszelkimi sposobami próbuje ci przeszkadzać i przeszkadzać. Dlatego też wzywam Romualda, aby nie rozpraszał się innymi metodami leczenia. Są to tak samo fałszywe scenariusze, aby odwrócić jego uwagę, opóźnić go, rozproszyć ze szkodą dla twojego dzieła, które w rzeczywistości jest tylko tym: moim dziełem. Miej miłosierdzie, dużo miłosierdzia dla wszystkich. Ale nie opuszczaj mnie, ponieważ sprawiłoby mi to ból. Należy podążać za tobą do końca, bez innych celów. I bez nadużywania zaufania do Boga. Nie kusz Opatrzności. Pamiętaj, że szatan, ze wszystkiego, co jest powszechną egzystencją, wydarzeniami, koniecznościami, lękami, smutkami, ciasnotą i tak dalej, czyni sobie wiele broni, aby odciąć ocalały korzeń. Gdyby mu się to udało, zanim katedra integralnej ewangelicznej rekonstrukcji zostanie ukończona i poprawiona przez rzecznika, byłoby to jego wielkie zwycięstwo. Komu powinniśmy powierzyć4 małego Jana? "Janie, oto Maryja, matka twoja", "Maryjo, oto syn Twój, Jan". Imiona wskazują, komu je powierzyć. Ale jakże wolałbym, aby Maryi strzegł nie kto inny, jak Romualdo! A jednak dobrze, że przyzwyczaiłeś się do innych głosów, choćby po to, by stracić inne bolesne wspomnienia... I nie pytaj, czy był, czy nie był narzędziem... Człowiek wiele razy jest jednym, nawet na to nie zasługując. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że tylko dziesięciu na tysiąc ludzi umiera, choć zawsze byli świętymi, nie będąc przynajmniej raz narzędziem szatana. Nie myśl! Nie myśl! I módl się za niego. A teraz wystarczy, mały Janie, płomieniu, który nie umiera, ponieważ wlewam się w ciebie. Ale powiedz Ojcu, że szatan jest nie tylko przebiegły i zazdrosny. Ale jest inteligentnym duchem. Nie stracił tej cechy, gdy był wspaniałym archaniołem. Tylko teraz używa jej dla zła. I wie o tym. Z góry. Jeśli nie zostałem wybrany na Chrystusa przed godziną, to dlatego, że na moją korzyść działała szczególna boska moc. Ale gdy tylko objawiła się Moja misja5 proroka, sprawiedliwości, On Mnie zrozumiał. Czy ty wiesz, kiedy zaczęła się twoja? Nie. Nie wiesz. Ale on zobaczył to w pierwszym płomieniu i rozpoczął swoje dzieło. I tak właśnie jest. Szatan jest przebiegły i niestrudzenie krąży wokół dusz, aby podsłuchiwać ich sekretne rozmowy z Bogiem, które odbywają się nawet bez wiedzy samej istoty, która posiada duszę rozmawiającą z Bogiem. Idź w pokoju".


1 Jezus mówi... To "dyktando", również datowane na 25 grudnia, znajduje się w innym zeszycie. Dlatego nie wiemy, czy zostało napisane po, czy przed innymi z tego samego dnia, które dotyczą zakonnic i znajdują się w zeszycie zawierającym te z 24, również przeznaczone dla zakonnic.

2 napisany i przekazany Ojcu (Migliorini), który skopiował rękopis na maszynie do pisania, a następnie zlecił pisarce ponowne przeczytanie maszynopisu. Nasze wydania odtwarzają tekst Marii Valtorty bezpośrednio z zeszytów autografu.

3 Violet, pseudonim często nadawany Marii Valtorcie, co wyjaśnia jego pochodzenie w pierwszym wpisie w notatnikach (22 kwietnia 1943 r.), jest również figurą ukrycia.

4 Komu powierzyć... Wydaje się, że cytat fragmentu Ewangelii Jana 19, 26-27 nawiązuje do szczególnego momentu w relacji między Marią Valtortą, zwaną jak wielu innych "małym Janem", a jej kierownikiem duchowym o. Romualdo M. Migliorinim z Zakonu Sług Maryi.

5 objawił moją misję... Prawdopodobna aluzja do chrztu Jezusa i późniejszego kuszenia na pustyni: Mateusza 3:13-17; 4:1-11; Marka 1:9-13; Łukasza 3:21-22; 4:1-13.